Planowane utworzenie Agencji Uzbrojenia będzie doskonałą okazją do przebudowy, a właściwie do zbudowania od podstaw, nowego systemu zakupów dla armii. Obecne rozwiązania są bowiem ułomne. Co szwankuje? Chociażby to, że wojsko ma zbyt mało narzędzi, aby eliminować z walki o zlecenia nieuczciwe firmy, które chcąc zdobyć kontrakt obiecają złote góry, a później usiłują wykpić się tombakiem. Wspomnę też o postępowaniach, w których nie dotrzymuje się terminów czy o przetargach, w których zmienia się wymagania techniczne kupowanego sprzętu, bo nagle okazuje się, że producent – już po podpisaniu umowy – przyznaje się, że nie jest w stanie ich spełnić. A na to wszystko nakłada się jeszcze wszechobecna biurokracja, która sprawia, że zakupy zamiast kilku miesięcy trwają latami. Problem w tym, że polskie wojsko nie potrzebuje nowoczesnej broni na kiedyś, tylko na już.
Tuż przed świętami Inspektorat Uzbrojenia MON podpisał z konsorcjum, które tworzą polskie firmy Teldat i Siltec, umowę na dostawę dla polskiej armii 41 węzłów teleinformatycznych. Owszem, umowa jest znacznej wartości (prawie trzysta milionów złotych), ale to tylko jeden z wielu kontraktów, jakie podpisuje każdego roku Inspektorat. Jej wyjątkowość polega jednak na czymś innym – na czasie, w jakim została zrealizowana. Po pierwsze, podpisanie umowy finalizuje przetarg ogłoszony trzy lata temu. Ktoś powie, czepianie się, to tylko trzy lata, a przecież jest wiele postępowań, które przebiegają w podobnym tempie. Być może. Tyle tylko, że cała procedura pozyskania węzłów – urządzeń, które służą do budowy tajnych sieci dowodzenia i łączności, a więc drobiazgów niepotrzebnych nowoczesnej armii (uwaga, to była ironia) – została uruchomiona w 2012 roku! Nie wiem jak wy, ale ja jednak zdecydowanie uważam, że sześć lat na to by kupić UiSW, to ciut za długo.
Proszę sobie przypomnieć, gdzie w 2012 roku było NATO, jakie miało stosunki z Rosją, gdzie był wtedy Krym, Ukraina, Syria. Jeżeli ktoś uważa, że nasza sytuacja bezpieczeństwa nie zmieniła się przez ostatnie sześć lat, gratuluję mu dobrego samopoczucia. Tempo, w jakim robi się zakupy nowoczesnego uzbrojenia i sprzętu wojskowego ma znaczenie. Nie można czekać na niego latami. Po pierwsze, może się okazać, że się nie doczekamy. A po drugie, pod koniec może się okazać, że nasze wymagania, są – wobec postępu technologicznego –nieaktualne.
W mojej ocenie historia zakupu węzłów teleinformatycznych pokazuje, jak bardzo nasz system pozyskiwania nowego uzbrojenia i sprzętu wojskowego potrzebuje reformy.
Uważam, że wojsko ma zbyt mało narzędzi, aby eliminować z walki o zlecenia (a nawet karać) nieuczciwe firmy, które aby zdobyć kontrakt obiecają wojsku złote góry, a później chcą się wykpić tombakiem. Ile było i jest przetargów, w których nie zostały dotrzymane terminy dostaw? Ile razy trzeba było zmieniać wymagania techniczne kupowanego sprzętu, bo nagle okazywało się, że producent – już po podpisaniu umowy – nie był w stanie ich spełnić. Tak dalej być nie może. Nie stać nas na to ani ze względów finansowych, ani ze względów bezpieczeństwa.
Jest jednak dobra wiadomość. Planowane utworzenie Agencji Uzbrojenia jest – moim zdaniem – doskonałą okazją do zbudowania od podstaw nowego systemu zakupów uzbrojenia i sprzętu wojskowego na potrzeby armii. Mamy potencjał intelektualny, aby taki system zbudować. Opierając się nie tylko na naszych wnioskach, ale także na doświadczeniach naszych sojuszników. Mam nadzieję, że rok 2019 będzie rokiem powstania Agencji Uzbrojenia.
komentarze