moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pierwszy zrzut cichociemnych

Świetnie wyszkoleni cichociemni mieli organizować w okupowanej Polsce ruch oporu i walczyć z nazistami. Dziś mija 77. rocznica pierwszego ich zrzutu do Polski. W nocy z 15 na 16 lutego w okolicach Dębowca na Górnym Śląsku skoczyli: mjr Stanisław Krzymowski „Kostka”, rotmistrz Józef Zabielski „Żbik” i kurier Czesław Raczkowski „Orkan”.

Operacja „Adoplphus” rozpoczęła się wczesnym wieczorem 15 lutego 1941 roku na lotnisku Stradishall we wschodniej Anglii. Do samolotu Armstrong Whitworth Whitley, oprócz brytyjskiej sześcioosobowej załogi, którą dowodził kpt. Francis Keast, weszło trzech Polaków: mjr pil. Stanisław Krzymowski „Kostka, rtm. Józef Zabielski „Żbik” oraz Czesław Raczkowki „Orkan”. Mieli ze sobą cztery zasobniki z zaopatrzeniem, czyli z radiostacją, sprzętem świetlno-sygnalizacyjnym, bronią i materiałami wybuchowymi. Lot, w którym mieli za chwilę uczestniczyć, był eksperymentem. Po raz pierwszy do okupowanej Polski mieli skoczyć ze spadochronami cichociemni – świetnie wyszkoleni, m.in. w Szkocji, żołnierze Armii Krajowej. Samolot leciał najkrótszą trasą nad okupowaną Europą: nad holenderskim wybrzeżem, potem skierował się na południe od Berlina, nad Wrocław, Częstochowę i w końcu znalazł się nad Włoszczową. Pół godziny po północy dowódca samolotu dał znak, że są już nad Polską.

Ale nie wszystko szło zgodnie z planem. Skoczkowie mieli znaleźć się 8,5 km od Włoszczowej. Czekali tam na nich m.in. żołnierze Armii Krajowej oraz cywile, którzy mieli ich odebrać. Ale nikt nie usłyszał przelatującego samolotu, nie zapalono więc świateł, które miały być sygnałem do zrzutu. Żołnierze skoczyli 138 km od zrzutowiska, koło wsi Dębowiec na Górnym Śląsku (teren przyłączony do Rzeszy). Ale to nie był koniec problemów. Mjr Józef Zabielski uszkodził sobie staw skokowy. Nieco później, kiedy skoczkowie się rozdzielili, Czesław Raczkowski został zatrzymany przez Niemców. Pomogła historia, którą cichociemni wymyślili przed skokiem. Raczkowski „przyznał się” do bycia przemytnikiem i został ukarany trzymiesięcznym więzieniem. Udało mu się jednak skontaktować z żołnierzami z Batalionów Chłopskich, którzy zapłacili grzywnę. Dzięki temu mógł kontynuować podróż do Warszawy, do której w końcu dotarli wszyscy trzej skoczkowie.

Po zrzuceniu polskich żołnierzy brytyjski bombowiec wrócił do Anglii. Paliwo, które zostało w zbiorniku maszyny, starczyłoby jeszcze tylko na około 15 min lotu. Za ten historyczny lot dowódca kpt. Francis Keast został odznaczony przez polskie władze Krzyżem Virtuti Militari, a członkowie załogi Krzyżem Walecznych.

Ponieważ w ręce Niemców wpadły wszystkie zasobniki, skoki kolejnych cichociemnych zostały na jakiś czas wstrzymane. Kolejny odbył się dopiero dziewięć miesięcy później – w listopadzie 1941 roku. Kolejne zrzuty były już lepiej przygotowane. Skoczkowie nie lądowali na dzikich zrzutowiskach, gdzie nikt na nich nie czekał. Wymyślono sygnały, dzięki którym było wiadomo, że zrzut w ogóle jest planowany. – Codziennie, od świtu do wieczora, a nawet w nocy, wyznaczeni ludzie z AK mieli obowiązek słuchania transmisji radiowych z Londynu. Informacja o tym, że będzie zrzut, w którym miejscu i czy będą skakali ludzie, czy może zostanie zrzucony sprzęt wojskowy, była szyfrowana między innymi z wykorzystaniem melodii ludowych. Jeśli o godzinie 22.00 Londyn nadawał „Krakowiaczek ci ja”, wiedzieliśmy, że na placówce X tego i tego dnia będzie zrzut. To był sygnał, po którym zaczynała działać Komenda Główna AK, a konkretnie oficerowie lotnictwa. To właśnie oni odpowiadali za współpracę lotniczą kraju z Zachodem – mówił w wywiadzie dla polski-zbrojnej.pl Ryszard Witkowski, ,,Orliński”, żołnierz Armii Krajowej, który jako kilkunastoletni chłopak brał udział w odbiorach cichociemnych.

Łącznie do Polski skoczyło 316 cichociemnych, samych zrzutów było 82. Ostatni odbył się 27 grudnia 1944 roku. Z przerzuconych do Polski żołnierzy w czasie wojny zginęło 103, w tym 10 podczas lotu lub skoku, a 84 w walce lub zostało zamordowanych przez Gestapo, 10 zażyło truciznę po aresztowaniu. Na dziewięciu wykonano po wojnie karę śmierci na podstawie wyroków sądów w okresie stalinizmu. Ostatnim żyjącym cichociemnym jest kpt. Aleksander Tarnawski, który skoczył w nocy z 16 na 17 kwietnia 1944 roku. Dziś z dystansem podchodzi do tamtych wydarzeń. – Kierowała mną przede wszystkim chęć przygody. Wielką ideologię dopowiedziały kolejne pokolenia. Oczywiście byłem patriotą. Ale to było coś naturalnego. Bez wielkich haseł, bez podniosłych słów i egzaltacji – mówił w wywiadzie udzielonym polsce-zbrojnej.pl rok temu.

Kim byli cichociemni? To specjalnie szkoleni żołnierze polskiej armii, których w czasie II wojny światowej zrzucano ze spadochronami na terytorium okupowanej Polski. Ich zadaniem była organizacja ruchu oporu oraz walka z okupantem. Cichociemnymi zostawali wyłącznie ochotnicy. Wśród nich był m.in. gen. bryg. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, mjr Jan Piwnik „Ponury”, Jan Nowak-Jeziorański oraz Elżbieta Zawacka „Zo” – jedyna kobieta w tej formacji.

Cichociemni są patronem Jednostki Wojskowej GROM. Od wielu lat jej żołnierze chętnie gościli cichociemnych (dziś już tylko Aleksandra Tarnawskiego) na święcie jednostki. W trzecią niedzielę maja obchodzą również Dzień Cichociemnych. Zarówno żołnierze GROM-u, jak i Aleksander Tarnawski o łączącej ich relacji mówią: „wyjątkowa więź, rozumiemy się bez słów”.

Dziś w południe z okazji 77. rocznicy pierwszego zrzutu kwiaty pod pomnikiem Cichociemnych przy ul. Matejki w Warszawie złożą m.in. rodziny legendarnych skoczków, żołnierze JW GROM oraz przedstawiciele Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy AK.

Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze


Fantom, który sam się leczy po postrzale
MON rozpoczyna współpracę z Ligą Obrony Kraju
Premier i szefowa UE na granicy w Krynkach
Premier Tusk: MSPO robi wrażenie
Grot A3 w drodze do linii
NATO ćwiczy na Bałtyku. Z polskim udziałem
Polski udział w produkcji F-16 i F-35
Premierowe strzelania Spike’ami z Apache’ów
Nie tylko K9. Koreańska oferta dla WOT-u
Zwycięska batalia o stolicę
Polski żołnierz pobił w Chinach rekord świata
Szczyt przywódców ws. Ukrainy
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Niemiecki plan zniszczenia Polski
Świetne występy polskich żołnierzy
Beret „na rekinka” lub koguta
Tuga – postrach dronów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wicepremier Kosiniak-Kamysz rozmawia o technologiach nuklearnych
Kikimora o wielu twarzach
StormRider na fali
Dron-śmigłowiec dla marynarki
Startuje „Żelazny obrońca”
Brytyjczycy żegnają Malbork
Strategiczne partnerstwo Polski i Kanady
Szczelna sieć dla Tarczy
Szef Sztabu Generalnego: MSPO przykładem rewolucji dronowej
Drones on the Offensive
Salwa z wysokości
Pancerna pięść
Wielkie zbrojenia za Odrą
Skorzystaj z szansy na zostanie oficerem
Nowelizacja ustawy o obronie z podpisem prezydenta
Piorun 2 coraz bliżej
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Skoordynowane zarządzanie w kryzysie
Wojskowi szachiści z medalem NATO
31 Baza Lotnictwa Taktycznego apeluje do mediów
Nocne ataki na Ukrainę
Nowość Grupy WB na MSPO 2025: robot kroczący
Inowrocławscy saperzy z misją na południu
Amerykańsko-rosyjski szczyt na Alasce
Na motocyklach śladami historii
Zielona lista, czyli decyzja należy do żołnierza
Najmłodszy w rodzinie
Nowe wcielenie Herona. Tym razem dla batalionu
Informacja geoprzestrzenna na współczesnym polu walki
Norwegowie budują na polskim poligonie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polsko-koreańska spółka będzie produkować rakiety do wyrzutni Homar-K
Orlik na Alfę
Z najlepszymi na planszy
Polska i Szwecja, razem na rzecz bezpieczeństwa
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Wyczekiwane przyspieszenie
Akt oskarżenia w sprawie planu „Warta”
Małopolscy terytorialsi tym razem walczyli z suszą
Modernizacja F-16 w polskich zakładach wojskowych
Nasz Hercules
Ćwicz w szkole jak w wojsku!
Nietypowa premiera targowa
Polskie siły zbrojne stawiają na nowoczesność
Szef MON-u upamiętnił pierwszych poległych w II wojnie
Radary, które widzą wszystko
Kadeci będą się uczyć obsługi dronów
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Huta Stalowa Wola na MSPO
„Road Runner” w Libanie
Pilica+ coraz bliżej
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Duże osiągnięcie polskich skoczków
Zakupy według potrzeb
Awaryjne lądowanie wojskowego śmigłowca
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Hekatomba na Woli
„Był twarzą sił powietrznych”
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Na otwartym morzu mierzą daleko!
Czarna skrzynka F-16 w rękach śledczych
Banki – nowi partnerzy PGZ-etu
Lepsza efektywność
Prezydent Nawrocki: Wieluń to symbol cierpienia
Klucz do bezpieczeństwa
Baobab z miotaczem
Drony w ofensywie
Detect & Classify: satelity z AI
Dwie agresje, dwie okupacje
Towarzysze czołgów
Loty szkoleniowe na F-16 wstrzymane do odwołania
Spotkanie Trump-Nawrocki
Relokacja wojsk na Podkarpaciu
Westerplatte, 1 września 1939. Pamiętamy!
System Trophy będzie chronił czołgi K2PL
Śmierć pilota F-16. Trwa badanie przyczyn wypadku
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO