Jak szybka jest szpica? Ile czasu potrzebują żołnierze NATO by przyjść sojusznikom z pomocą? Na tego rodzaju pytania ma odpowiedzieć ćwiczenie „Noble Jump 17”, które odbędzie się na przełomie maja i czerwca w Rumunii. Do udziału w manewrach przygotowuje się ponad 200 żołnierzy 10 Brygady Kawalerii Pancernej, którzy tworzą grupę zadaniową Sił Odpowiedzi NATO.
Kierunek południe Europy
Organizowane cyklicznie ćwiczenia „Noble Jump” mają za zadanie sprawdzenie czy wojska różnych państw są zdolne przemieścić się na duże odległości w czasie nakazanym przez międzynarodowe dowództwo. Weryfikują też zdolność dowództw Sojuszu do koordynowania ich transportu. Tegoroczne ćwiczenia „Noble Jump” odbędą się na terenie centrum wyszkolenia wojsk lądowych armii rumuńskiej w okolicach miejscowości Cincu. Całością ćwiczeń będzie kierowało dowództwo Sojuszu stacjonujące w Neapolu.
Na rumuńskim poligonie polską armię będzie reprezentowało 200 żołnierzy tworzących grupę zadaniową Sił Odpowiedzi NATO. Pododdział jest częścią 10 Batalionu Zmechanizowanego Dragonów 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa, który od 1 stycznia pełni dyżur w siłach szybkiego reagowania sojuszu (Very High Readiness Joint Task Force – VJTF) tak zwanej szpicy NATO.
– Szczegóły udziału naszych żołnierzy w ćwiczeniu „Noble Jump 17” oraz dokładne zadania jakie będą tam wykonywali poznam podczas międzynarodowej konferencji, która odbędzie się w kwietniu – mówi ppłk Wojciech Strzelecki, dowódca 10 Batalionu Zmechanizowanego Dragonów. Zapewnia jednak, że jego podwładni przed objęciem rocznego dyżuru w siłach VJTF zostali doskonale przygotowani do wszelkich działań nie tylko bojowych, ale i logistycznych w różnych strefach klimatycznych i warunkach terenowych.
Wiadomo jednak, że polska kompania Sił Odpowiedzi NATO – SON, dowodzona przez kpt. Jana Bochnackiego, będzie dysponowała 14 bojowymi wozami piechoty. Dostanie też wsparcie pododdziałów logistycznych. Żołnierze i sprzęt wyjadą na południe Europy kolejowym transportem operacyjnym. Oprócz kompanii zmechanizowanej w ćwiczeniu weźmie udział także część batalionowej kompanii dowodzenia, która utworzy stanowisko dowodzenia polskim pododdziałem.
Sprawdzian szybkiego transportowania
Według procedur NATO siły szpicy w przypadku kryzysu muszą być gotowe do przemieszczenia w ciągu kilku dni w wyznaczone miejsce. Dlatego podczas przygotowania do dyżuru żołnierze ze Świętoszowa wielokrotnie trenowali sprawny załadunek sprzętu na transporty kolejowe oraz jego rozładunek. Ostatnie zajęcia tego typu odbyły się 17 lutego, gdy batalion wyruszał na szkolenie na poligon do Wędrzyna. Następne załadunki na wagony kolejowe odbędą się 11 marca, gdy będą wracali z poligonu do garnizonu. Dodatkowo dowództwo batalionu oraz osoby funkcyjne odpowiedzialne za transportowanie wojsk przeprowadziły także rekonesanse i szkoliły się w portach morskich, poznając zasady ładowania sprzętu i ludzi na okręty transportowe, oraz na lotniskach na wypadek gdyby zaszła konieczność przemieszczenia pododdziału drogą powietrzną.
Zdaniem kpt. Jana Bochnackiego dla jego kompanii szybki załadunek na transport kolejowy i rozładunek sprzętu poza granicami kraju nie stanowi żadnego problemu. – Większym wyzwaniem będzie wykonywanie zadań taktycznych w zupełnie nieznanym terenie – przyznaje dowódca kompanii. Dodaje, że „Noble Jump 17” będzie testem, czy to czego nauczyli się w kraju, potrafią bez problemu wykonać w zupełnie innych warunkach.
Jedną z rzeczy nowych może być czas jaki przyjdzie spędzić żołnierzom w podróży. Kpt. Bochnacki wyjaśnił, że przejazd wojskowym eszelonem do miejsca ćwiczeń, oddalonego o około półtora tysiąca kilometrów od garnizonu, może trwać nawet trzy dni w jedną stronę.
Podczas ćwiczenia „Noble Jump 17” polscy żołnierze będą wchodzili w skład komponentu lądowego dowodzonego przez 20 Brytyjską Brygadę Pancerno-Zmechanizowaną „The Iron Fist” , której są podporządkowani na czas pełnienia dyżuru.
autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek/Combat Camera DORSZ
komentarze