moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Na pierwszą misję pojechałem, by sprawdzić się jako żołnierz i jako mężczyzna

Nigdy nie przypuszczałem, że będę żołnierzem zawodowym. Jak poszedłem do zasadniczej służby, przyznam szczerze, że nie lubiłem wojska. Podczas mojej zasadniczej służby zlikwidowano lokal, w którym pracowałem jako barman, zostałem bez pracy. Wtedy pewien major zaproponował mi, żebym został żołnierzem nadterminowym. Pomyślałem, że posiedzę trzy lata i potem może jakaś praca się znajdzie. Po czterech latach zostałem żołnierzem kontraktowym i tak minęło szesnaście lat. Wcześniej nigdy nie myślałem, że zostanę żołnierzem zawodowym.

Na pierwszą misję pojechałem, żeby się sprawdzić jako żołnierz i jako mężczyzna. Po powrocie moja żona zapytała, czy pojadę jeszcze na jakąś misję. Powiedziałem jej, że chciałbym jeszcze wyjechać do Afganistanu i dam sobie spokój. Po dwóch latach przygotowywałem się do wyjazdu do Afganistanu. Żona nie była zadowolona z mojej decyzji i mieliśmy w domu tzw. ciche dni. Wtedy powiedziałem jej, że moje słowa były wiążące i to już naprawdę ostatnia misja.

Podczas mojej pierwszej misji w Iraku w 2004 roku służyłem w plutonie logistycznym, w drużynie łączności. Naszym zadaniem było zakładanie klimatyzacji do samochodów ciężarowych. Przez ostatnie dwa–trzy miesiące byłem kierowcą holownika do ściągania zepsutych samochodów z pustyni. Do Afganistanu wyjechałem z pierwszą zmianą, tam też byłem kierowcą. Jednak porównując moje doświadczenia oraz przeżycia wyniesione z obu misji, mogę śmiało powiedzieć, że Irak był „domem wczasowym”. To podczas misji w Afganistanie przeżyłem najtrudniejsze chwile w swoim życiu, przeżyłem śmierć kolegi.

Jadąc do Afganistanu, nie spodziewałem się, że zostaną nam postawione zadania, do których nie byliśmy przygotowani. Sądziłem, że będziemy szkolić afgańskich żołnierzy. Jednak myślałem, że będzie to polegało na spotkaniach u nich w jednostce – że będziemy pokazywać broń, uczyć ich technik walki. Na miejscu okazało się, że to oni nas mogą szkolić, a nie my ich. Bo oni są oswojeni z bronią praktycznie od dziecka. Od dziecka są szkoleni w działaniach wojennych w tych specyficznych warunkach terenowych.

Szczególne wspomnienie związane z misją, bardzo trudne wspomnienie, to śmierć Łukasza. To tragiczne wydarzenie zdecydowało, że zostałem weteranem poszkodowanym. Brałem udział w patrolu, gdzie wpadliśmy w zasadzkę. Ostrzelali nas talibowie i po pewnym czasie okazało się, że samochodu, którym jechał Łukasz przed nami, nie ma. Między naszymi samochodami zerwała się łączność, nikt się nie odzywał. Dopiero po chwili wywołał mnie kierowca tego samochodu. Na moje pytanie, gdzie jesteście, odpowiedział tylko: „kapitan nie ma nogi”. Usłyszałem to dokładnie, ale nie mogłem w to uwierzyć. Poprosiłem: „powtórz jeszcze raz”. Odpowiedź była taka sama – „kapitan nie ma nogi”.

Na tym łączność się urwała. Później okazało się, że talibowie przestrzelili antenę w samochodzie. Gdy skończyliśmy walkę z talibami, dowódca zdecydował, że pojedziemy szukać samochodu Łukasza. Przejechaliśmy około kilometra, gdy dowódca z bazy, drogą satelitarną, powiadomił nas, że oni uciekli do bazy amerykańskiej i Łukasz jest ranny. My wróciliśmy na miejsce ostrzału. Był tam budynek – prawdopodobnie opuszczony posterunek policji. Czekaliśmy. Nie wiedzieliśmy, co będzie dalej się działo. Zostały wezwane posiłki. Po piętnastu–dwudziestu minutach dostaliśmy telefon z bazy, że Łukasz nie żyje. Ten moment był dla mnie bardzo trudny. Nie wiedziałem, co robić. Popłakaliśmy się z kolegami. Dowódca mojego samochodu pozwolił nam zadzwonić do domu. Nie wiem, czy to była dobra decyzja, czy nie. Po prostu dał nam telefon satelitarny i powiedział: „Chłopaki dzwońcie do domu, bo jak się okaże, że w polskiej telewizji powiedzieli, że zginął polski żołnierz, nasze rodziny nie będą wiedziały, co z nami. A nie wiadomo, kiedy stąd wrócimy”. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do żony. Powiedziałem jej, że jest okej, jednak ona po pierwszych słowach wyczuła, że coś jest nie tak. Zapytała, co się stało. Powiedziałem, że jeden z naszych nie żyje. Ona się rozpłakała. Ja też się rozpłakałem. Potem wróciliśmy do naszej bazy. Łukasz został w tej amerykańskiej.

Gdy wjechaliśmy do bazy, nasz dowódca wyszedł do nas i wszystkich przytulił. Jak dzieci. Ale właśnie tego wówczas nam brakowało. Wtedy podjąłem chyba najgorszą decyzję w swoim życiu, że mimo tragedii, która nas spotkała, chcę zostać dalej w Afganistanie. Padła komenda, że wszyscy, którzy brali udział w patrolu, na drugi dzień wracają do kraju. Ja czułem, że ta misja się jeszcze dla mnie nie skończyła i spytałem dowódcę, czy mogę zostać. Dowódca nie wyraził zgody, powiedział, że wszyscy wracamy do domu, ale jeszcze będzie wieczorem rozmawiał z generałem, więc będzie konkretna decyzja. Wieczorem przyszedł i powiedział: „Szymon, jeśli chcesz, to możesz zostać”.

Wszyscy, którzy byli w samochodzie Łukasza, musieli wrócić do kraju. Z drugiego polskiego samochodu, kto chciał, mógł zostać. Ja zostałem i zacząłem tego żałować już na drugi dzień, gdy chłopaki odlecieli do domu. Do powrotu pozostał mi niecały miesiąc. Okazało się, że niektórzy kierowcy nie chcą już opuszczać bazy. Dziesięć dni przed wylotem do kraju wielu odmówiło wyjazdów. Ja podszedłem wtedy do kolegi, który planował wyjazdy, i powiedziałem, że jeśli nie ma chętnych, pojadę. Przyszedł do mnie po trzech godzinach. Wyjechałem na trzy dni z afgańskimi żołnierzami i wtedy wszystko się zaczęło – nieprzespane noce i strach, koszmary nocne. Jakoś dotrwałem do końca zmiany. Wróciłem do kraju i podjąłem decyzję o powrocie do cywila. To było spowodowane także przyjęciem przez dowódcę jednostki. W trakcie trwania zmiany zmienił się dowódca. On mnie nie znał, ja go nie znałem.

Podszedłem w ubraniu cywilnym po skierowaniem na badanie. Zameldowałem się u dowódcy. Zapytał, kim jestem. Powiedziałem, że jego żołnierzem i właśnie wróciłem z Afganistanu. Spytał się, czemu jestem bez munduru. Wytłumaczyłem, że przyszedłem tylko po skierowanie. Pułkownik zapytał tylko, „jak tam jest”. Nie znalazł czasu dla mnie, ponieważ z adiutantem właśnie rozkładał szachy. Tak po prostu grali w szachy. Chyba brakowało mi tego, żeby zapytał: „jak się czujesz, czy ci w czymś pomóc”. A on rzucił jedynie: „jak tam jest”? Powiedziałem: „Panie pułkowniku, szczerze? Jest przejebane”. Odpowiedział: „Co ty mnie, kurwa, straszysz. Ja też chcę tam pojechać”.

Półtora roku przebywałem na zwolnieniu lekarskim, trzy razy byłem w klinice psychiatrii i stresu bojowego u profesora Stanisława Ilnickiego. Jakoś udało mi się poskładać. (…)

Obecnie wystawiam swoje fotografie z Afganistanu. Jeżdżę z nimi po całej Polsce. Miałem wystawę w Muzeum Wojska Polskiego, wystąpiłem w programie „Świat się kręci”, jestem jednym z bohaterów książki „Straty. Żołnierze z Afganistanu” Magdaleny i Maksymiliana Rigamonti. (…)

Pełna wersja tekstu znajduje się na stronach Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa. Wspomnienie zostało opublikowane w ramach cyklu „Dwa Światy – Wasze historie”.

sierż. rez. Szymon Mutwicki uczestnik misji w Iraku oraz w Afganistanie

autor zdjęć: Arch. Szymona Mutwickiego

dodaj komentarz

komentarze

~kat
1563009900
Dzien dobry , mam pytanie ... , w jaki sposob zolnierz amerykanski, ktory jest na misji pokojowej w Iraku moze zrezygnowac z danej misji i odejsc z wojska , jakie sa tego procedury, dziekuje z gory.
A0-E7-6F-E1
~Majki
1448047500
do "Bartek" Lepiej by taka osoba nie prowadziła rozmów z nikim ponieważ nie poradził sobie niestety z tym tematem, co do Iraku faktycznie jak ktoś był w Logistyce to miał tam wakacje, niestety ci co jeździli w te upały wiedzą o czym mowa nie było wakacji! Afgan to w ogóle inny świat i zagrożenie jest wszędzie więc nie wiem czemu ludzie myślą że to łatwa kasa, a jak coś się stanie to siada. co do wypowiedzi "Pacyfisty" ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ!!!
EE-53-54-72
~ten który też tam był
1447963320
kolego pacyfisto teraz to ty piszesz bzdury i nie obrazaj logistyków bo to oni jada pierwsi i ostatni wracają zadaj sobie pytania na czym jeździłeś kto ci to wydał czym się broniłeś gdzie spałeś kto zabezpieczył dla ciebie jedzenie i tak by wymieniać długo może ty bezpośrednio tego nie poczułeś bo to ci szef dał lub byłeś na stacji zatankować, zjeść na DIFAC-u położyć się w namiocie i oki bo to ci się należało jak psu buda ale ilu ludzi przy tym wszystkim musiało chodzić załatwiać itd. Więc kolego nie obrażaj bo naprawdę nie warto. Naprawdę nie tylko TY się narażałeś i ciężko tyrałeś byli na pewno tacy którzy ciężej pracowali (wykonywali swoje zadania ) i to cały czas 24h przez cały pobyt na misji a nie od patrolu do patrolu nie ujmując nic a nic bojówką i ich zadaniom. Co mnie najbardziej oburzyło to że ty jesteś prawdziwym żołnierzem a ja to nie wcale mnie nie znając.
21-58-D2-53
~pacyfista
1447780800
Powiem tak, ja rozumiem co ten koleś przeżył, byłem tam trzy razy i zostawiłem tam trochę więcej kolegów i swojego zdrowia i psychiki - ale to co wygaduje ten koleś to żenada....Są zołnierze bardziej poszkodowani niz on i dalej są żolnierzami i nie gadaja wokoło jak tam jest - po co ? - bo nikt kto tam nie był nas nie zrozumie - my sami tylko to wiemy i słowa tego typu jak ten koleś sa zbedne - ale jesli chce mianowac się sam bohaterem jego sprawa - takich jak on jest wielu - ale chłopaki z typowo bojowek a nie z logistyki nic takiego nie mowią - czemu ? - właśnie - bo nie sa z logistyki - są prawdziwymi żołnierzami na których można zawsze się oprzeć jak tylko się upadnie. tylko tyle mam do powiedzenia
52-76-43-81
~hiena77
1447776780
2004 rok - Irak - łatwa misja? dobrze chociaż nie byłeś niewalem z logistyki i głośno się przyznajesz - trzeba było pojeździć po Karbali to byś nie gadał takich głupot - a propo w Afganie byłem 3 razy (4,7,8 zmiana) a w raku 2 razy (3,7) i żadnej nie moge porównać i o żadnej nie moge powiedzieć że byłą łatwa
0E-D8-6D-09
~Bartek
1447775340
byłoby miło gdyby tacy ludzie jak on prowadzili też rozmowy z klasami mundurowymi znaczy nie wiem czy przypadkiem nie są prowadzone ale jeśli nie to zostawiam tutaj taka sugestię
2D-36-C6-D6

Posłowie dyskutowali o WOT
 
Ameryka daje wsparcie
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Wytropić zagrożenie
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Pilecki ucieka z Auschwitz
Rekordziści z WAT
Gunner, nie runner
Pod skrzydłami Kormoranów
Wojna w świętym mieście, część druga
Zachować właściwą kolejność działań
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Święto stołecznego garnizonu
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
25 lat w NATO – serwis specjalny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Zmiany w dodatkach stażowych
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Sandhurst: końcowe odliczanie
Na straży wschodniej flanki NATO
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Weterani w Polsce, weterani na świecie
Pytania o europejską tarczę
Metoda małych kroków
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Szybki marsz, trudny odwrót
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Tragiczne zdarzenie na służbie
Sprawa katyńska à la española
NATO on Northern Track
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
NATO na północnym szlaku
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Kadisz za bohaterów
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Pierwsi na oceanie
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Kolejne FlyEye dla wojska
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, epilog
W obronie wschodniej flanki NATO
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
SOR w Legionowie
W Italii, za wolność waszą i naszą
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO