moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Fenomen air show

Od czasów pierwszych pokazów lotniczych Air Meet we Francji zmieniło się niemal wszystko. Inne są maszyny, bardziej skomplikowane akrobacje i nowinki techniczne. Ale wciąż niezmienna, jak prawa fizyki lotu, pozostała fascynacja ludzi podniebnymi pokazami – pisze kapitan rezerwy pilot Witold Sokół, autor wstępu do albumu „Air Show”, wydanego przez Wojskowy Instytut Wydawniczy.

Pokazy lotnicze czy też air show, jak się obecnie często nazywa tego typu imprezy, gromadzą od początków istnienia wielotysięczne tłumy widzów. Po raz pierwszy zorganizowano je już sześć lat po pierwszym locie samolotu Flyer braci Wright. Pokazy przyciągnęły ćwierć miliona ludzi, którzy podziwiali wyczyny pilotów. Na owe czasy był to nie lada wyczyn, zważywszy szczególnie na zasięg informacji czy też możliwości komunikacyjne.

Od tamtej pory w lotnictwie zmieniło się niemal wszystko poza dwiema rzeczami. Pierwsza to… prawa fizyki dotyczące lotu, a druga to zainteresowanie pokazami. O ile w pierwszym przypadku nie ma wątpliwości, dlaczego tak się dzieje, to drugi stanowi swoisty fenomen.

Wydawać by się mogło, że w dobie powszechności lotnictwa, kiedy niemal każdy może polecieć samolotem lub śmigłowcem, popularność takich imprez powinna zmaleć, jednak tak się nie dzieje. Cóż więc jest takiego w samolotach, że stanowią swoisty magnes przyciągający rzesze widzów?

Od razu nasuwa się odpowiedź, że chodzi po prostu o samolot. Zwykły człowiek na co dzień może mieć do czynienia tylko z określonym rodzajem statków powietrznych, jakimi są samoloty pasażerskie. Na pokazach zaś ma ich całą różnorodność, od szybowców po ciężkie maszyny bojowe, których nie ogląda często. Możne dotknąć statek powietrzny, porozmawiać z obsługą, zajrzeć do kokpitu, a co najważniejsze – może go zobaczyć w powietrzu podczas lotu.

Kolejny „magnes” dla widzów to widowiskowa forma akrobacji. Wykonywane figury budzą podziw. Będzie on tym większy, gdy przypomnimy sobie, jakie były początki lotniczych akrobacji. Otóż piloci zaczęli je wykonywać, by skuteczniej walczyć. W takiej roli elementy lotniczych akrobacji przetrwały również do współczesnych czasów.

Air show to także gratka dla wytrawnych pasjonatów lotnictwa. Nie ma bowiem lepszej okazji, by się pochwalić nowościami technicznymi. Nowinki techniczne, które są zazwyczaj głęboko zamknięte w hangarach ogrodzonych wysokim płotem, tu stają się dostępne. To kolejna rzecz, dla której ludzie przychodzą na lotnisko. Firmy mogą zaprezentować konstrukcje oraz ich możliwości, co znacząco uatrakcyjnia tego typu imprezy.

Można by jeszcze długo wymieniać, co przyciąga ludzi na tego typu wydarzenia, ale i tak ostatecznie sprowadzi się to do jednego – ludzkiej ciekawości. Nigdzie poza pokazami nie można bowiem zobaczyć lotów wykonywanych w ciasnych formacjach, jakie prezentowane są przez grupy akrobacyjne. Lot grupowy wygląda niczym podniebny balet i nawet zagorzali pacyfiści dostrzegają wtedy w samolotach piękno, a nie narzędzie walki.

Ci, którzy chcą odpocząć od superszybkich i bardzo głośnych myśliwców, mogą podziwiać samoloty akrobacyjne, których możliwości manewrowe przyprawiają o zawrót głowy. W okresie międzywojennym, kiedy Polacy byli głodni sukcesów na arenie międzynarodowej, cieszyli się, że nasi piloci zwyciężali w zawodach, pokonując elitę lotniczą z innych państw. Nazwiska tych pilotów były wymieniane jednym tchem, Żwirko i Wigura, Orliński, Skarżyński i wielu innych. Dla nich przychodzono na Pole Mokotowskie, aby zobaczyć na własne oczy i podziwiać ich umiejętności.

Dziś piloci pozostają bardziej anonimowi, rolę bohaterów przejmują konkretne maszyny. Choć i tu są wyjątki, wystarczy wspomnieć, ile wyświetleń miał film ze startu polskiego MiG-a-29 na pokazach RIAT, a za sterami maszyny siedział polski pilot kpt. Adrian Rojek. Liczbę tych kilku milionów można porównać do superpopularnych teledysków. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że na najbliższych pokazach pojawi się spora grupa ludzi tylko po to, by podziwiać właśnie tego pilota.

Nie sposób pominąć jeszcze jednego aspektu lotniczej imprezy, czyli towarzyszących jej innych atrakcji, choćby promocji książek czy stoisk z modelami. I wcale nie jest to wymysł naszych czasów, bo już na terenie wspomnianych pierwszych pokazów lotniczych Air Meet w Reims we Francji zorganizowano pocztę, restauracje, a nawet zakłady fryzjerskie. Dziś można ze spokojem przyjąć, że za kolejne sto lat zmienią się statki powietrzne, ale pokazy w dalszym ciągu będą cieszyły się dużym zainteresowaniem. Warto na nich być i je oglądać.

kpt. rez. pil. Witold Sokół

dodaj komentarz

komentarze


GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Kawaleria pancerna spod znaku 11
„Droga do GROM-u”
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Polskie Bayraktary nad Turcją
Standardy NATO w Siedlcach
Transbałtycka współpraca
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
„JUR” dla terytorialsów
Hiszpanie pomogą chronić polskie niebo
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
UBM, czyli przepis na ekspresową budowę
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
Priorytetowe zaangażowanie
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Szli po odznakę norweskiej armii
„Czerwone berety” na kursie dowódców i SERE
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Więcej szpitali przyjaznych wojsku
Szpital polowy, czyli test Żelaznej Dywizji
Koniec dzieciństwa
Kolejne „Husarze” w powietrzu
„Road Runner” w Libanie
WOT na Szlaku Ratunkowym
Kosmiczny Perun
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Miliardy na inwestycje dla PGZ-etu
Niezłomni w obronie
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
W wojsku orientują się najlepiej
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
W poszukiwaniu majora Serafina
Sztuka i służba w jednym kadrze
Mity i manipulacje
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Kolejna fabryka amunicji z Niewiadowa
Zawiszacy na Litwie
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
W Warszawie stanie pomnik pierwszego szefa SGWP
Medale dla sojuszników z Niderlandów
Więcej pieniędzy na strzelnice w powiecie
Kircholm 1605
Zamiast szukać skarbów, uczyli się strzelać
Jelcz się wzmacnia
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Maratońskie święto w Warszawie
Abolicja dla ochotników
DragonFly czeka na wojsko
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Brytyjczycy na wschodniej straży
Speczespół wybierze „Orkę”
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Polski „Wiking” dla Danii
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
WOT dostanie 13 zestawów FlyEye

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO