moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wieziemy komuś życie!

Każdy z lotników, uczestnicząc w lotach na rzecz polskiej transplantologii, ma poczucie, że robi coś wyjątkowego. W pewnym stopniu przykładamy się do ratowania chorym życia. Dziś wiem, że serce, które transportowaliśmy w sobotę, nadal bije. Operacja się udała! – mówi ppłk Robert Turek, pilot C-295M. W niedzielę piloci znów wykonali lot dla „Akcji Serce”. Z Balic poderwała się Bryza.

Wojskowi lotnicy pełnią dyżury w ramach „Akcji Serce” przez całą dobę, 365 dni w roku. Zdarza się, że loty wykonują w święta, sylwestra, nierzadko latają także w dni wolne od pracy. I tak też było w miniony weekend. – Załoga dyżurna, czyli pierwszy i drugi pilot, technik pokładowy i loadmaster, zameldowała się w jednostce po 5.00 rano, czyli niespełna dwie godziny przed planowanym startem – opowiada ppłk Robert Turek, dowódca załogi C-295M. Pilot na swoim koncie ma przynajmniej kilkanaście lotów w ramach „Akcji Serce”. Zadania na rzecz transplantologii wykonywał, pilotując kiedyś AN-26, a dziś zasiada za sterami C-295M.

– Przygotowaliśmy niezbędną dokumentację, odlodziliśmy samolot i czekaliśmy na lekarzy. Gdy na lotnisko dotarł zespół medyków z krakowskiej Kliniki Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii, od razu wystartowaliśmy do Szczecina – opowiada. W Szczecinie zespół transplantologów przesiadł się do karetki i pojechał do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie czekał dawca. – Kiedy oni pobierają organy do przeszczepu, my czekamy na lotnisku. Jesteśmy w ciągłej gotowości, bo wiemy, że czas przy tego typu operacjach ma szczególne znaczenie. Minuty są szczególnie cenne, gdy transplantolodzy wracają już z pobranym organem do przeszczepu – wyjaśnia ppłk Turek.

Loty dla polskiej transplantologii otrzymują status „hospital”, co oznacza, że załoga ma pierwszeństwo w kołowaniu, startowaniu, lądowaniu i porusza się najkrótszą trasą w powietrzu. – Nierzadko wykonujemy zadania z pierwszeństwem nawet przed samolotami rejsowymi – dodaje ppłk Turek. Załoga C-295M do Krakowa wróciła po godzinie 13. – A w poniedziałek rano dostałem bardzo dobrą wiadomość od lekarzy: operacja się udała, serce pracuje poprawnie – mówi dowódca załogi Casy. – Każdy z lotników, uczestnicząc w lotach na rzecz polskiej transplantologii, ma poczucie, że robi coś wyjątkowego. Szacunek i podziw należy się lekarzom, ale przecież i my w pewnym stopniu przykładamy się do ratowania chorym życia – zaznacza pilot.

Lotnicy wyjaśniają, że pod względem technicznym czy proceduralnym lot w ramach „Akcji Serce” nie różni się niczym od innych lotów transportowych. – Ale z tyłu głowy i tak każdy ma myśl, że wieziemy komuś życie lub zdrowie – mówią żołnierze. Dodają też, że w historii lotów dla „Akcji Serce” nikt nie odmówił latania. – Nie ma nic ważniejszego niż życie ludzkie. Jeśli możemy pomóc, to po prostu to robimy – podkreśla ppłk Turek.

Dzień później, w niedzielę, przyszło kolejne wezwanie. Tym razem z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego wystartował mniejszy samolot – M-28 B/PT w wersji Glass Cockpit. Bryza z zespołem transplantologów ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu po godzinie 10 poleciała ponownie do Szczecina. – W drodze powrotnej medycy wysiedli w Katowicach. M-28 misję zakończył tuż przed godziną 19 – mówi kpt. Maciej Nojek, oficer prasowy 8 BLTr. – To był dziesiąty w tym roku lot dla „Akcji Serce” z udziałem żołnierzy 8 Bazy – dodaje kapitan.

Aby wesprzeć polską transplantologię, zadania wykonują jednostki podległe Dowództwu Generalnemu RSZ: 8 Baza Lotnictwa Transportowego, 33 Baza Lotnictwa Transportowego oraz Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej. Najczęściej jednak w ramach „Akcji Serce” latają żołnierze z Krakowa i Powidza.

Zgodnie z przyjętymi przed laty zasadami lotnicy na poderwanie maszyny mają nie więcej niż cztery godziny. O pomoc w transporcie organów zwracają się m.in. Klinika Kardiochirurgii i Transplantologii w Poznaniu, Klinika Kardiochirurgii i Transplantologii Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, Klinika Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, Oddział Kliniczny Chirurgii Klatki Piersiowej i Transplantacji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie, Klinika Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Pierwszy taki lot wojsko wykonało w 1985 roku. Wówczas kardiochirurg Zbigniew Religa poprosił gen. broni Józefa Użyckiego, ówczesnego szefa Sztabu Generalnego WP, o pomoc w dostarczeniu drogą lotniczą serca do przeszczepu. Dawca był w Szczecinie, a pacjent czekał na nowe serce w klinice w Zabrzu. Ze względu na dużą odległość i ograniczony czas lekarze mogli przetransportować serce jedynie drogą lotniczą. Szef SGWP wydał zgodę, a akcja odbyła się w listopadzie 1985 roku.

Trzy lata później podpisano pierwszą umowę na nieodpłatne świadczenie przez wojsko usług transportu lotniczego dla polskich ośrodków transplantacyjnych. Loty humanitarne otrzymały wówczas nieformalną nazwę „Akcja Serce”, choć piloci przewożą także inne narządy.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Bartek Bera, Krzysztof Kocierz

dodaj komentarz

komentarze


Koniec dzieciństwa
Kolejna fabryka amunicji z Niewiadowa
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Loty szkoleniowe na AW149. Piloci: to jest game changer
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Bóbr na drodze Hannibala
W wojsku orientują się najlepiej
Niezłomni w obronie
WOT dostanie 13 zestawów FlyEye
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
UBM, czyli przepis na ekspresową budowę
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Kircholm 1605
Operacja NATO u brzegów Estonii
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Wsparcie dla rodziny z Wyryk
Hiszpanie pomogą chronić polskie niebo
Polskie drony nadlecą z Sochaczewa
Sztuka i służba w jednym kadrze
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Polski „Wiking” dla Danii
Rosyjski Ił-20 przechwycony przez polskie MiG-29
Nie tylko dobrze walczyć, lecz także ratować
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Brytyjczycy na wschodniej straży
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Nowe zasady dla kobiet w armii
Mity i manipulacje
Kolejne „Husarze” w powietrzu
Zamiast szukać skarbów, uczyli się strzelać
Wellington „Zosia” znad Bremy
„JUR” dla terytorialsów
Żołnierze dostaną poradnik o sprawności i zdrowym stylu życia
Abolicja dla ochotników
MID w nowej odsłonie
Mesko wybuduje fabrykę amunicji
„Trenuj z wojskiem” 7 za nami
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Standardy NATO w Siedlcach
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Medale dla sojuszników z Niderlandów
Polski K2 przyjedzie z Gliwic
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Wyrównać szanse
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Trump ogłasza powrót do prób nuklearnych
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Husarze bliżej Polski
Edukacja z bezpieczeństwa
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Niespokojny poranek pilotów
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
W Warszawie stanie pomnik pierwszego szefa SGWP
„Road Runner” w Libanie
Więcej Apache’ów w Inowrocławiu
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
Żywy pomnik pamięci o poległych na misjach
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO