Pistolety maszynowe MP5 były pierwszą zachodnią bronią, która trafiła na wyposażenie polskich jednostek wojskowych. W 1990 roku otrzymali ją operatorzy z GROM-u, którzy mieli nie tylko być szkoleni jak Amerykanie czy Brytyjczycy, ale również podobnie uzbrojeni. Po MP5 w ich ręce trafiły natowskie karabiny snajperskie Remington M700, pistolety FN Browning HP i noże Ka-Bar.
Kiedy wiosną 1999 roku Polska wstępowała do Sojuszu Północnoatlantyckiego, polscy żołnierze dysponowali uzbrojeniem pochodzącym w większości z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Karabinki AKM kalibru 7,62 mm oraz Beryl kalibru 5,56 mm na amunicję 5,56x45 mm NATO. Pistolety P-64 „CZAK” oraz P-83 „Wanad” na amunicję 9x18 mm. Karabiny wyborowe SWD kalibru 7,62 mm na amunicję 7,62x54 mm R. Broń ta, choć ceniona przez żołnierzy, była niestety niekompatybilna z systemami uzbrojenia używanymi przez żołnierzy niemieckich, brytyjskich czy amerykańskich. Starając się o członkostwo w NATO zobowiązaliśmy się więc do ich jak najszybszej standaryzacji.
Już od 1997 roku rozpoczęto wdrażanie do służby Beryli, zasilanych natowskimi pociskami kalibru 5,56 mm, od 1999 roku pistoletów WIST-94 na amunicję 9x19 mm Parabellum. Sojusznicza standaryzacja miała w przyszłości objąć również żołnierskie wyposażenie osobiste – hełmy kevlarowe i kamizelki kuloodporne. Ale już wtedy wiadomo było, że będzie to proces trwający latami, a może nawet dekadami.
Jednak już w momencie wejścia do NATO Polska dysponowała jednostką wojskową nie tylko wyposażoną i uzbrojoną w pełni w natowską broń i specjalistyczny sprzęt, ale również wyszkoloną według amerykańskich i brytyjskich wzorców. Tą jednostką był GROM. – Nie mogło być inaczej. Musieliśmy zostać wyposażeni w broń i sprzęt przystosowany do charakterystyki naszych działań. A zakładników nie da się odbijać, używając „kałaszy”. To broń nie nadająca się do operowania w pomieszczeniach, ma za dużą siłę ognia. Do tego typu operacji przeznaczone są pistolety maszynowe, np. MP5, w które zostaliśmy uzbrojeni – wspomina płk rez. Piotr Gąstał, który dowodził jednostką GROM w latach 2011–2016.
Gąstał, który do jednostki utworzonej latem 1990 roku wstąpił jesienią 1991 roku, podkreśla, że na początku GROM miał podobne podporządkowanie, co przeznaczone do ochrony obiektów rządowych i specjalnych tzw. jednostki nadwiślańskie, czyli był jednostką wojskową w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ułatwiło to korzystanie z pomocy Amerykanów podczas jego tworzenia. – Mieliśmy od nich nie tylko broń – część kupioną, część podarowaną – ale również pierwsze goreteksy, kombinezony z tkaniny niepalnej. Ubrania własne, opracowane na ich podstawie, pojawiły się później – wspomina, akcentując, że wyposażenie operatorów w zachodni sprzęt i uzbrojenie było częścią budowania elitarności GROM-u. – Mając najnowszą zachodnią broń, wyposażenie osobiste, systemy łączności czy nawet pojazdy, czuliśmy się wyróżnieni – opowiada.
Broń w jaką zostali wyposażeni operatorzy GROM-u, nie różniła się od tej, którą dysponowały amerykańskie jednostki specjalne przeznaczone do operacji ratunkowych i antyterrorystycznych. Wyboru konkretnych modeli – pistoletów, pistoletów automatycznych, karabinków automatycznych oraz karabinów wyborowych – dokonali twórcy jednostki z gen. Sławomirem Petelickim na czele. To oni zdecydowali, że pierwszą bronią na wyposażeniu GROM-u będą 9-milimetrowe pistolety automatyczne MP5, produkowane przez niemiecką firmę Heckler&Koch. Gen. Petelicki w jednym z wywiadów wspominał, że firma ta początkowo nie chciała sprzedać tej broni polskiej formacji, zasłaniając się, że nie może tego zrobić ze względu na członkostwo Polski w Układzie Warszawskim (został rozwiązany dopiero w lipcu 1991, gdy GROM działał już od roku). Broń trafiła jednak do komandosów. Kupili ją dla nas Amerykanie. W pierwszym rzucie operatorzy otrzymali dwie jej wersje: MP5A3 (z wysuwaną kolbą) oraz MP5A2 (z kolbą stałą). W obu typach łoże występowało w dwóch wersjach – zwykłe lub z zainstalowanym oświetleniem taktycznym. Krótko potem trafiły do jednostki dwa kolejne modele MP5: MP5SD5 z kolbą stałą i SD6 z kolbą wysuwaną. Oba pistolety wyposażone były w integralne tłumiki. Krótko przed wejściem Polski do NATO, GROM otrzymał najnowszą wówczas wersję MP5, a mianowicie model MP5A5. Tym różnił się od swoich poprzedników, że oprócz strzelania ogniem pojedynczym i ciągłym można było z niego oddawać serie trzystrzałowe.
Jeżeli chodzi o pozostałe typy broni, w jakie wyposażeni zostali komandosi z GROM-u, to pierwszym typem pistoletów wprowadzonych do służby w jednostce były pozyskane z policyjnych zasobów czechosłowackie CZ-75 i CZ-85. Bardzo szybko zastąpiły je jednak belgijskie 9-milimetrowe (na amunicję 9x19 mm Parabellum) FN Browning HP.
W 1994 roku, podczas pierwszej zagranicznej misji GROM-u na Haiti, nasi komandosi otrzymali z USA partię Coltów M1911A1 kalibru 11,43 mm (0,45 cala), a po powrocie z misji do jednostki trafiły 9-milimetrowe pistolety USP firmy Heckler&Koch. Ostatnim typem wprowadzonym na wyposażenie GROM-u – przed wejściem Polski do NATO – były austriackie pistolety 9-milimetrowe Glock 17 trzeciej generacji.
Dużo prostsza była sytuacja z karabinkami automatycznymi. Gdy tworzył się GROM, to z braku innej opcji przydzielono operatorom produkowane na rosyjskiej licencji w Radomiu radzieckie karabinki AKM i AKMS kalibru 7,62 mm. Po misji na Haiti Amerykanie dostarczyli GROM-owi broń, z której sami korzystali – karabinki M4A1 kalibru 5,56 mm, a dokładniej ich wersję SR-16 z zakładów Knight’s Armament Company (KAC) z Florydy. Czyli taką, jakiej używali wówczas komandosi z Delty. Po naszym wejściu do NATO do GROM-u trafił nowy model M4 – produkowany przez firmę Bushmaster Firearms Inc. M4A3 w wersji SOPMOD.
W przypadku karabinów snajperskich, podobnie jak to miało miejsce z pistoletami i karabinkami automatycznymi, operatorzy również zostali przez Amerykanów wyposażeni w broń, której używali oni sami, a mianowicie w konstrukcje kalibru 7,62 mm: M21, Remington M700 (M40A1– zasilane nabojami 308 Winchester 7,62×51 mm NATO) oraz Mausery 86SR (odmiana karabinu M14).
GROM stał się formalnie częścią armii polskiej 1 października 1999 roku. Wtedy jednostka została przesunięta ze struktur MSWiA do resortu obrony. Pierwszą stricte bojową akcją GROM-u, która potwierdziła nie tylko wyszkolenie jej operatorów, ale także zasadność posiadania takich, a nie innych systemów uzbrojenia i wyposażenia, było zdobycie platformy naftowej w porcie Umm Kasr, w nocy z 20 na 21 marca 2003 roku, podczas wojny w Zatoce Perskiej. Zdjęcia polskich komandosów świętujących udaną akcję obiegły świat i wiele osób po raz pierwszy dowiedziało się, jak elitarną jednostką specjalną dysponuje polska armia.
autor zdjęć: JW Grom
komentarze