moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wyjątkowa Wigilia w wyjątkowym miejscu

„Rzeczpospolita Rafajłowska”, która powstała zimą 1914 roku w Karpatach, była dla przebywających w niej legionistów namiastką przyszłej wolnej Polski. Byli tam „u siebie”. Jako żołnierze Wojska Polskiego, bo za takich się uważali, spędzili pierwszą w życiu Wigilię z dala od rodzin i bliskich, starannie przestrzegając tradycji i zwyczajów.

Po bitwie 2 i 3 pułków piechoty Legionów pod Mołotkowem 29 października 1914 roku, ich żołnierze obsadzili pozycje pod Rafajłową w Galicji. Od 13 grudnia obroną Rafajłowej kierował ppłk Józef Haller, mając do dyspozycji trzy bataliony, pluton ułanów i półbaterię artylerii. Wojsko miało rozkwaterowanie we wsi i wokół niej na obszarze 16 kilometrów kwadratowych. Do końca stycznia następnego roku polscy legioniści dzierżyli niepodzielną władzę na tym terenie, nazwanym przez współczesnych „Rzeczpospolitą Rafajłowską”. W odróżnieniu od prób budowy struktur państwowych przez Piłsudskiego w Królestwie w sierpniu 1914 roku, w pobliżu Rafajłowej nie było żadnych sił austriackich mogących spacyfikować tę inicjatywę.

Rzeczpospolita Rafajłowska

Od 13 grudnia wieś Rafajłowa była jedyną placówką obronną po galicyjskiej stronie Karpat. Zieloną zajęli Rosjanie. Do 23 stycznia 1915 roku na tym odcinku frontu panował względny spokój, przerywany jedynie potyczkami patroli. Ppłk. Hallerowi udało się przywrócić instytucje cywilne, takie jak poczta, telefon czy kolej. No, może „kolej” to zbyt duże słowo. Była to wąskotorówka, po której dwa wyremontowane przez legionistów „samowarki” (parowoziki) ciągnęły kilkuwagonowe pociągi. W tej huculskiej wsi istniała niekwestionowana polska władza. Był to pierwszy od czasów rozbiorów suwerenny skrawek Polski. Legioniści nazwali go „Rzeczpospolitą Rafajłowską”.

Siedzibą sztabu Grupy stał się budynek zarządu leśnego (tzw. Zarządcówka, później nazwana „Hallerówką”). Stąd wychodziły rozkazy, zarządzenia i wytyczne, organizujące życie ponad półtora tysiąca legionistów oraz wprowadzające ład i porządek w całej „Rzeczpospolitej Rafajłowskiej”. Pogadanki, wieczorne zebrania, apele, obchody rocznic powstań narodowych tworzyły specyficzną atmosferę otaczającą legionistów. Ppłk Haller nie prowadził tej pracy sam. Pomagali mu mjr Bolesław Roja, kpt. Henryk Minkiewicz i pozostali młodzi oficerowie oraz legionowi poeci (jak np. ppor. Bogusław Szul czy Józef Mączka). Istnieje stare porzekadło, mówiące że „trudne warunki kształtują dobrego żołnierza”. W przypadku legionistów w „Rzeczypospolitej Rafajłowskiej” sprawdzało się ono doskonale. Jak wspominał legionista Marian Porwit (późniejszy płk dypl., wychowawca i historyk wojskowy) w „Spojrzeniach poprzez moje życie”, za posłanie służyła wyłożona gałązkami jedliny podłoga izby, a za umywalkę i zlew – potok za domem. Charakter legionistów nie był także „psuty” urozmaiconym jadłospisem. „Na śniadanie ryż na wodzie, na obiad ryż w rosole, na kolację ryż z okrasą słoniny”. I tak przez cały miesiąc, do czasu wyposażenia kompanii w kuchnię polową. Niekiedy dostarczano ryż przesiąknięty naftą, co powodowało dolegliwości żołądkowe. Racje żywnościowe były małe i w efekcie legioniści chodzili wciąż głodni. Czasami otrzymywali trochę rumu do herbaty. Zużyte buty i podarte mundury oraz brak bielizny na zmianę czy wystarczającej ilości środków higieny osobistej dopełniały obrazu. Plaga wszy stała się czymś normalnym i nie budzącym zdziwienia. Bywało, że temperatura w nocy spadała do -30 stopni Celsjusza. Suma tych „zalet ujemnych” sprawiała, że czteroplutonowe dotychczas kompanie liczyły mniej niż po stu legionistów.

Pierwszy rozkaz o abstynencji w Wojsku Polskim

Pierwszy w historii Wojska Polskiego rozkaz „o niebezpieczeństwie alkoholizmu w wojsku” wydał ppłk Józef Haller, sam zaprzysięgły abstynent. W rozkazie „zakazał jak najostrzej wszelkich trunków”. Wydający rozkaz nie wiedział, że w tym czasie legioniści „fasowali” rum, dostarczany od czasu do czasu przez intendenturę zgodnie z zasadami obowiązującymi w c. i k. armii. Pewnego wieczoru pięciu legionistów z 15 kompanii 2 pułku piechoty siedziało cicho i spokojnie przy drogim pokerze i herbacie z rumem, czyli grzanym rumie z cytryną, dużą ilością cukru i odrobiną esencji dla dodania koloru zawartości szklanek. Kiedy śpiewali popularny do dzisiaj szlagier „Komu dzwonią, temu dzwonią”, zostali ostrzeżeni, że ppłk Haller z oficerami dokonują przeglądu kwater. Ledwo zdążyli schować karty, położyć na stole pierwszą z brzegu książkę i udekorować szklanki łyżeczkami do herbaty, gdy do izby wkroczył Komendant Grupy. Natychmiast zakomenderowano „baczność”. Haller dał „spocznij” i rozpoczęła się typowa rozmowa wyższego przełożonego z szeregowcami: „Co robicie, zuchy?”. „Meldujemy posłusznie, panie pułkowniku, że czytamy głośno!”. „A co?”. „Pana Tadeusza!”. „Tak, a co pijecie, herbatę?”. „Tak jest panie pułkowniku!”. Na drugi dzień kompania – na polecenie ppłk. Hallera – została publicznie pochwalona. Uczestnik spotkania, przydzielony do kompanii ułan Szymon Konarski, podsumował to wydarzenie w swoich wspomnieniach „Bomberaki, cacypupki, łapiduchy”, wydanych w Londynie w 1967 roku, stwierdzeniem: „Tak to zawsze prawdziwa cnota znajdzie uznanie i za przykład innym służy”.

Boże Narodzenie 1914

Wigilię i Boże Narodzenie legioniści spędzili wręcz „modelowo”. Były to dla nich pierwsze w życiu święta z dala od rodzin i bliskich. Istniała cicha umowa z Rosjanami o zawieszeniu broni na ten okres. Dowódcy starali się stworzyć namiastkę rodzinnej atmosfery i zorganizowali prawdziwą wigilijną wieczerzę. Zadbano zwłaszcza o tych, którym w wieczór wigilijny wypadła służba na placówkach. Obowiązki Komendanta Grupy, w zastępstwie nieobecnego Hallera, pełnił mjr Bolesław Roja. On, oficerowie i szeregowcy wzięli udział w obchodzie z Bożym drzewkiem i kolędą wszystkich placówek. W kociołkach nieśli ze sobą całą wieczerzę wigilijną: „barszcz, śledzie przyprawiane cebulą, kluski z makiem i kluski z powidłami, i kluski z miodem i jeszcze coś tam”. Najdłużej kolędowano „na placówce przy drodze do Maksymca, naprzeciw Moskali”, jak pisał gen. Roja we wspomnieniach „Legioniści w Karpatach” wydanych w 1933 roku. Drzewko z płonącymi świeczkami pozostawiono na drodze. Rosyjscy żołnierze nie oddali ani jednego strzału. Z obydwu wrogich okopów dochodził śpiew polskich kolęd. Nie było w tym nic dziwnego. W pierwszym roku wojny do armii carskiej zmobilizowano ponad 1 mln 200 tysięcy Polaków, czy też jak zapisano w paszportach, Rosjan wyznania rzymsko-katolickiego. W rosyjskiej 71 Dywizji Piechoty, broniącej m.in. pozycji pod Maksymcem, również służyło ich wielu.
Jak oceniał kapelan 2 pułku Legionów, ksiądz Józef Panaś, wieczerze wigilijne odbyły się we wszystkich kompaniach nadzwyczaj uroczyście. Przy łamaniu się opłatkiem powtarzano „obyśmy się jak najwcześniej doczekali wolnej Polski”. Na odprawianą w miejscowym kościele przez księdza Panasia pasterkę przyszło ponad tysiąc legionistów.

Do „Rzeczypospolitej Rafajłowskiej” dotarł też świąteczny telegram od Józefa Piłsudskiego.

Po Bożym Narodzeniu ksiądz Panaś rozpoczął tradycyjną kolędę po wszystkich kwaterach i placówkach rozrzuconych w górach. Był zbudowany postawą legionistów. Zjawiał się niespodziewanie, a zastawał ich na czytaniu książek, śpiewie lub wojnie na śnieżki. Jak przyznawał w „Pamiętniku kapelana Legionów Polskich”: „czasami trafiały się różne niewłaściwości, ale to już zwykła kolej spraw ludzkich.”

Jeśli spojrzymy na święta spędzane w Polskim Kontyngencie Wojskowym podczas misji, to możemy zauważyć, że pomimo upływu ponad stu lat, niewiele się tu zmieniło. To – chyba dla każdego żołnierza – dzień trudny, bo spędzany z dala od rodziny. Ale Wigilia zawsze się udaje. Pamiętam „swoje” Wigilie na misjach, czy to w Macedonii, w Iraku, Gruzji czy w Afganistanie. W przygotowanie wieczerzy wigilijnej angażowali się wszyscy. Nikt nie stał obok. Było i staranne przygotowywanie potraw, i dbałość o świąteczne dekoracje, i kolędowanie po posterunkach (w bazach), i pasterka, i donośny śpiew kolęd. Wszystko działo się i dzieje „po staremu”.

ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, pasjonat historii

dodaj komentarz

komentarze

~Mikrus
1482426480
Dowódcą rosyjskiej 71 Dywizji Piechoty był w tym czasie płk. Lucjan Żeligowski.
22-FE-E5-CE

Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
 
Metoda małych kroków
Pływacy i maratończycy na medal
Święto stołecznego garnizonu
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
W obronie wschodniej flanki NATO
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Gunner, nie runner
Husarz na straży nieba
Tragiczne zdarzenie na służbie
NATO on Northern Track
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
Wyrusz szlakiem na Monte Cassino
Weterani w Polsce, weterani na świecie
W Italii, za wolność waszą i naszą
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Sandhurst” – szczęśliwa trzynastka!
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Wojna w świętym mieście, epilog
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Posłowie dyskutowali o WOT
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Wytropić zagrożenie
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
25 lat w NATO – serwis specjalny
Wioślarze i triatlonistka na podium
Ameryka daje wsparcie
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Daglezje poszukiwane
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
NATO na północnym szlaku
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Pod skrzydłami Kormoranów
Weterani pod wszechstronną opieką
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Dumni z munduru
Weterani pokazują współczesny wymiar patriotyzmu
Pierwsi na oceanie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Pytania o europejską tarczę
Bohater września ’39 spełnia marzenia
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Szybki marsz, trudny odwrót
Pilecki ucieka z Auschwitz
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Kadisz za bohaterów
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Zmiany w dodatkach stażowych

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO