moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Polak o pracy w sztabie „Trident Juncture”

To było niezwykle cenne doświadczenie. Miałem okazję brać udział w pracach doświadczonego brytyjskiego sztabu – podkreśla kpt. mar. Marcin Majewski z Centrum Operacji Morskich – Dowództwa Komponentu Morskiego. Podczas manewrów NATO „Trident Juncture 2015” zajmował się logistyką w sztabie komponentu, który mieścił się na pokładzie okrętu HMS „Ocean”.


Znalazł się Pan w samym centrum największych od lat manewrów NATO. Skala przedsięwzięcia zrobiła na panu wrażenie?

Kpt. mar. Marcin Majewski: Zdecydowanie tak. Wcześniej wielokrotnie brałem udział w wielu międzynarodowych ćwiczeniach, te były jednak największe. Samemu komponentowi morskiemu podporządkowanych zostało 47 okrętów różnych typów, które operowały zarówno na Morzu Śródziemnym, jak i Atlantyku. Co prawda okręty podwodne nie podlegały naszemu sztabowi bezpośrednio, ale i tak wykonywały zadania na jego rzecz. Jednostki często działały w znacznych odległościach. Ale stała łączność pomiędzy nimi, na przykład wideokonferencje, sprawiała, że rozmach przedsięwzięcia był doskonale odczuwalny.

Pan spędził trzy tygodnie na pokładzie HMS „Ocean”…

To brytyjski śmigłowcowiec, a zarazem okręt desantowy, który służy do transportu dużej liczby wojska. Może się również stać platformą dowodzenia. Podczas manewrów na pokładzie „Trident Juncture” mieścił się sztab kierujący poczynaniami komponentu morskiego. Zadanie to powierzone zostało Brytyjczykom z UKMARFOR, którzy są certyfikowani do dowodzenia operacjami NATO na morzu. Oficerowie Royal Navy uzupełnili sztab osobami z innych krajów. Wśród nich znalazłem się ja, jako jedyny reprezentant Marynarki Wojennej RP, ale nie jedyny Polak. Prócz mnie na HMS „Ocean” był jeszcze oficer łącznikowy, który odpowiadał za kontakty z operującymi na lądzie wojskami chemicznymi.

A na czym polegały Pana zadania?

Zajmowałem się logistyką. Dowódcy poszczególnych grup zbierali informacje na temat usterek okrętów i śmigłowców, meldunki trafiały do mnie, a ja je analizowałem i przedstawiałem dowódcy komponentu. Musiałem ocenić, czy poszczególne jednostki będą zdolne do wykonywania określonych zadań. Trzeba pamiętać, że niesprawność nie zawsze wyłącza okręt z działania. Zdarza się, że jednostka ma uszkodzoną armatę, ale nadal może korzystać z sonaru czy operować jako platforma dla nurków minerów. W razie kłopotów trzeba tylko w odpowiedni sposób przedefiniować jej zadania. Ważną sprawą jest też decyzja, w jaki sposób jej pomóc – czy trzeba kierować okręt do portu, czy naprawy można dokonać w morzu, dostarczając części śmigłowcem, motorówką, pobierając je z pokładu innego okrętu. Możliwości jest całkiem sporo. Logistyka to rzecz niezwykle istotna. Dlatego związane z nią zadania wchodzą w zakres wszystkich międzynarodowych ćwiczeń.

A jakie zadania wykonywały okręty wchodzące w skład komponentu morskiego?

Było ich wiele. Kluczowe były operacje desantowe, które jednak zawsze są poprzedzane szeregiem działań. Rejon desantu trzeba na przykład przygotować na wejście zasadniczych sił. Zajmują się tym okręty przeciwminowe, ale one muszą być osłaniane przez większe jednostki bojowe. Sam HMS „Ocean” wyruszył w morze z portu we włoskim Livorno. Wykonywaliśmy zadania na Morzu Śródziemnym, potem przeszliśmy Cieśninę Gibraltarską i operowaliśmy na Atlantyku. Ostatecznie zawinęliśmy do portu w Lizbonie.

HMS „Ocean” na ćwiczeniach „Trident Juncture”.

Jak wiele wyniósł Pan z udziału w „Trident Juncture”?

To było niezwykle cenne doświadczenie. Miałem okazję brać udział w pracach doświadczonego brytyjskiego sztabu. Co prawda działa on w oparciu o standardy NATO, ale procedury operacyjne tworzy na swoim szczeblu. Wszystkie obserwacje spiszę w raporcie, który przedstawię w Centrum Operacji Morskich – Dowództwie Komponentu Morskiego. Liczę, że ta wiedza okaże się dla nas przydatna.
Służba u boku Brytyjczyków stanowiła spore wyzwanie także ze względu na komunikację. Wiadomo, że inaczej językiem angielskim posługują się native speakerzy, inaczej osoby, które się go nauczyły. Ale myślę, że poradziliśmy sobie nieźle. Dowódca komponentu podkreślał, że choć mówimy z różnymi akcentami, myślimy tak samo.

„Trident Juncture 2015” były największymi od lat manewrami NATO. We Włoszech, Hiszpanii, Portugalii, na Morzu Śródziemnym oraz Atlantyku ćwiczyło łącznie 36 tysięcy żołnierzy z 37 państw Sojuszu oraz krajów z nim współpracujących. Polski komponent liczył 640 żołnierzy, 200 różnych pojazdów i przyczep oraz osiem samolotów. Organizatorzy zaprosili na ćwiczenia obserwatorów, między innymi z Rosji, Serbii, Brazylii i Algierii.

rozmawiał Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: arch. zespołu prasowego TJ'15, Des Wade

dodaj komentarz

komentarze

~kubek
1447322940
Ciekawe cy Rosjanie też tak chętnie zapraszają naszych obserwatorów na swoje manewry
01-5E-3A-7B

ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
 
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
GROM’s DNA
Pociski do FA-50 i nowe Rosomaki
Wypadek Rosomaka
Strażnicy polskiego nieba
Dzień, który zmienił bieg wojny
Podróż w ciemność
Święto sportów walki w Warendorfie
Podejrzane manewry na Bałtyku
Wyższe stawki dla niezawodowych
USA przyłączyły się do ataku Izraela na Iran
„Swift Response ‘25”, czyli lekka piechota w ciężkim terenie
Nowa dostawa Homarów-K
Kajakami po medale
Pionierski dron
Specjalsi pod nowym dowództwem
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Żołnierze WOT-u szkolili się w Słowenii
Na Dolnym Śląsku „Wakacje z WOT” coraz popularniejsze
Żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej powalczą w IV lidze
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Generał „Grot” – pierwszy dowódca AK
NATO przechodzi do działania
Flyer, zdobywca przestworzy
Pestki, waafki, mewki – kobiety w Polskich Siłach Zbrojnych
Szczyt w Hadze zakończony, co dalej?
Więcej na obronność, silniejsze NATO
Bałtyk – wciąż bezpieczny czy już nie?
Wybierz Wydarzenie Historyczne Roku
Inwestycja w żołnierzy
Szczyt NATO nie tylko o wydatkach na obronność
Ratownik w akcji
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
Marynarka świętuje i zaprasza na okręty
Policja ze wsparciem wojskowego Bayraktara
Świat F-35
Posłowie za wypowiedzeniem konwencji ottawskiej
Policjanci w koszarach WOT
Polacy bezkonkurencyjni w górskich zmaganiach we Włoszech
Gen. Szkutnik o planach 18 Dywizji
Sukcesy żołnierzy na międzynarodowych arenach
Ewakuacja Polaków z Izraela
Polki wicemistrzyniami Europy w szabli
Kadeci z NATO i z Korei szkolili się w Karkonoszach
K2. Azjatycka pantera
Śmierć gorsza niż wszystkie
Planowano zamach na Zełenskiego
Terytorialsi z Dolnego Śląska najlepiej wysportowani
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Rakiety dla polskich FA-50
Polska z dodatkowym wsparciem sojuszników
Żołnierze PKW Irak są bezpieczni
Zbrodnia we wsi, której już nie ma
The Power of Infrastructure
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Pierwsze oficerskie gwiazdki
Nie żyje żołnierz PKW Irak
Odbudowa obrony cywilnej kraju

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO