Prawie 1000 kandydatów na oficerów Wojska Polskiego, którzy za chwilę rozpoczną naukę w Akademii Wojsk Lądowych, przechodzi swoje pierwsze szkolenie wojskowe. Poznają wojskowe abecadło, zasady służby i codzienne życie w armii. – Lekko nie jest, choćby w okopach, ale już widać, że stworzymy zgraną drużynę – mówi jeden ze studentów. Szkolenie podstawowe potrwa do końca września.
Kandydaci na oficerów Akademii Wojsk Lądowych w trakcie szkolenia podstawowego, fot. AWL
W tym roku, z racji dużej liczby przyjęć na studia w Akademii Wojsk Lądowych, tzw. unitarka, czyli szkolenie podstawowe, odbywa się w dwóch miejscach – na poligonie uczelni w Rakowie pod Wrocławiem oraz w Żaganiu. To tam początkujący studenci wdrażają się do służby i poznają wojskowe abecadło.
Zaskoczeni, niewyspani, zdeterminowani
Unitarka to podstawowy sprawdzian, który ma wykazać, czy przyszły kandydat na oficera, który przez pierwszy rok nauki jest żołnierzem dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, rzeczywiście nadaje się do armii. To miesiąc życia pod namiotem w warunkach poligonowych, codzienne wielogodzinne zajęcia teoretyczne i praktyczne, wojskowa dyscyplina, musztra i dzień rozplanowany od świtu do wieczora. – Dla początkujących studentów i żołnierzy właśnie to przejście z normalnego, cywilnego życia do funkcjonowania w drylu wojskowym jest największym szokiem, szczególnie w pierwszych dniach. Muszą zrezygnować z wielu wygód, porzucić przyzwyczajenia i zmierzyć się ze znacznie większym wysiłkiem fizycznym oraz deficytem snu – opowiada ppor. Łukasz Rudnicki, dowódca jednego z plutonów szkolenia podstawowego. I przyznaje, że najwięcej kandydatów rezygnuje właśnie na początku. – Jednak już widać, że tegoroczny nabór zgromadził ludzi zdeterminowanych. Być może ma na to wpływ sytuacja międzynarodowa i poczucie zagrożenia bezpieczeństwa państwa – dodaje oficer.
Telefony na półkę
Początkujący żołnierz na unitarce porzuca typowo cywilne przyzwyczajenia. Ma zakaz korzystania z telefonów komórkowych w godzinach służbowych, a te zaczynają się wcześnie rano i trwają do późnego wieczora. Pobudka jest o 5.30. Już 10 minut później wszyscy stają do porannego rozruchu fizycznego. Na początku są to ćwiczenia gimnastyczne i rozciąganie. W drugim tygodniu szkolenia dowódcy wprowadzają do programu poranne biegi – nawet na dystansie 3 km. Następnie wojsko czeka poranny apel i zajęcia teoretyczne oraz praktyczne – m.in. musztra, treningi strzeleckie, zajęcia na symulowanym polu walki. I tak niemal każdego dnia.
Szer. Natalia Przepiórka jest absolwentką technikum mechanicznego, ale zdecydowała się na służbę wojskową, m.in. ze względu na tradycje rodzinne. Jej pradziadek oraz wujek byli w wojsku. Przyszła studentka przyznaje, że łatwo nie było, jednak z każdym tygodniem jest nieco lepiej. – Pierwszy tydzień był naprawdę ciężki, zarówno ze względu na wojskowy dryl, jak i same ćwiczenia. Część z nich była dla mnie naprawdę wielkim wyzwaniem, np. przygotowanie okopów, które okazało się ciężką pracą fizyczną. Pomógł mi jeden z kolegów i udało mi się wykonać zadanie. W naszym plutonie pomagamy sobie nawzajem, zżyliśmy się, więc stopniowo wszystko zmierza w dobrą stronę – opowiada szer. Przepiórka.
Kandydaci na oficerów Akademii Wojsk Lądowych w trakcie szkolenia podstawowego, fot. AWL
Kpr. pchor. Maciej Frais-Ligaj zgłosił się w szeregi AWL-u już po ukończeniu studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tam uzyskał tytuł magistra filologii angielskiej. Teraz postanowił rozpocząć studia wojskowe. – Przed wyjazdem na poligon starałem się dowiedzieć od osób, które już takie szkolenie przeszły, jak najwięcej szczegółów. Wiedziałem więc mniej więcej, czego się spodziewać, a mimo to zajęcia okazały się wyzwaniem, choćby właśnie kopanie okopów w warunkach symulowanego pola walki. Wymagało to przyjęcia obniżonej postawy, żeby nie wychylać się i uważać na ostrzał przeciwnika. Musieliśmy też wiedzieć, kiedy założyć maskę przeciw gazową, itp. – mówi kapral Frais-Ligaj. Także on podkreśla, jak bardzo istotna jest koleżeńska pomoc. – Pomagamy sobie w najróżniejszych sytuacjach. Ot, choćby wtedy, gdy trzeba za kolegę posłać łóżko, bo się nie wyrobił i jeszcze się goli. Albo wyręczyć kogoś, kto nigdy nie miał nici w rękach i ma problem z przyszyciem proporczyka do beretu, itp. Takie niby proste sprawy, ale mają wielkie znaczenie – podkreśla – bo tak buduje się zgraną drużynę.
Szkolenie podstawowe we wrocławskiej Akademii Wojsk Lądowych zakończy się uroczystą przysięgą wojskową 27 września. Studenci przez pierwszy rok akademicki będą odbywać dobrowolną zasadniczą służbę wojskową. Dopiero na drugim roku, w momencie podpisania kolejnej umowy z uczelnią, student staje się żołnierzem zawodowym w trakcie nauki. Od tego momentu też ewentualna rezygnacja z dalszego kształcenia wiąże się z koniecznością zwrotu kosztów uczelni.
autor zdjęć: AWL

komentarze