moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Szybkie samoloty? Wolę szybowce

Od dziecka marzył, by zostać pilotem myśliwców, ale gdy się okazało, że to niemożliwe, nie zrezygnował z lotnictwa i szybko wdrożył w życie plan B. Kpt. Jakub Barszcz doskonale odnalazł się w zawodzie kontrolera ruchu lotniczego, a ambicje pilota spełnia, latając szybowcami. Dziś ma na swoim koncie wiele sukcesów, w tym ten ostatni, najważniejszy – wicemistrzostwo świata w szybownictwie.

Jesteś kontrolerem ruchu lotniczego. Jak to się stało, że wybrałeś tę ścieżkę kariery w wojsku? Pytam, bo wydaje mi się, że to nie jest zawód, o którym marzy się od dziecka…

Kpt. Jakub Barszcz: Ja też o tym nie marzyłem. Jestem synem pilota, dorastałem w Białej Podlaskiej, a na wakacje jeździłem do babci, do Dęblina. Wszędzie były samoloty! Jak wszyscy wokół, marzyłem o tym, by zostać pilotem szybkich samolotów. I robiłem wszystko, żeby to się spełniło. Choć tata namawiał mnie, żebym spróbował w życiu czegoś innego, niekoniecznie lotnictwa.

O, dlaczego?

Chyba chciał, żebym poszedł do ogólniaka i może wówczas zdecydował o tym, jak pokierować swoją dalszą edukacją. Ale ja, na przekór ojcu, wybrałem Ogólnokształcące Liceum Lotnicze w Dęblinie. Uparłem się i koniec. Nigdy nie żałowałem tej decyzji, bo to tylko umocniło moją lotniczą pasję. Mimo że nieco zmieniła ona kierunek. Moje marzenia o byciu pilotem myśliwca stały się dość szybko nieaktualne ze względu na zdrowie. Ale byłem już na tyle wkręcony w lotnictwo, że nie chciałem z tego zrezygnować. Dlatego zdecydowałem się zostać kontrolerem ruchu lotniczego i rozpocząłem studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych (dziś Lotnicza Akademia Wojskowa) na kierunku kontrola ruchu lotniczego.

Udało Ci się zapomnieć o myśliwcach?

Tak. Nie ukrywam, że ta dziedzina lotnictwa mnie pochłonęła, miałem predyspozycje do tego zawodu. Przechodziłem wszelkie testy, m.in. Agencji Żeglugi Powietrznej (dziś Polska Agencja Żeglugi Powietrznej), które oceniały predyspozycje do wykonywania zawodu kontrolera ruchu lotniczego, i oczywiście testy z języka angielskiego.

Od kiedy pracujesz jako kontroler ruchu lotniczego?

Od 2010 roku. Wtedy zdobyłem uprawnienia. Było to poprzedzone prawie dwuletnim okresem kształcenia, na które składało się szkolenie podstawowe, symulatorowe i szkolenie w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego.

Co sprawiło, że odnalazłeś się na wieży lotniska?

Wydaje mi się, że pomogły cechy charakteru i naturalne umiejętności: pracowania nad kilkoma rzeczami jednocześnie, podzielność uwagi, cierpliwość, dokładność, spostrzegawczość, odporność na stres. To ostatnie jest bardzo ważne, bo ten zawód ma to do siebie, że w ciągu dosłownie kilku sekund można zalać się potem ze stresu.

Przeżyłeś już taką sytuację?

Nie miałem kryzysowej sytuacji, natomiast wielkim wyzwaniem był dla mnie zlot NATO Tiger Meet w 2018 roku. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt statków powietrznych – głównie myśliwców z całego świata. Piloci wykonywali loty w kilkanaście samolotów naraz. Zapanowanie nad ruchem tych maszyn na lotnisku i w jego przestrzeni powietrznej było bardzo wymagającym, trudnym zadaniem. No ale wszystko się udało, daliśmy radę.

A Twoja pasja…

Szybowce!

No właśnie. Nie jestem zaskoczona, że ma związek z lotnictwem, ale powiedz, dlaczego akurat szybowce.

To po prostu piękny sport. Lecisz pod chmurami, a wokół ciebie tylko przestrzeń…

Motolotniarze mówią dokładnie to samo…

No tak, ale ja mam jeszcze wokół siebie ciszę absolutną. Motolotnie mają warczące silniki. Poznałem szybowce w liceum w Dęblinie jeszcze podczas szkolenia podstawowego. Od razu złapałem bakcyla. Potem kolejne loty, kolejne szlify, ćwiczenie celności lądowania, termiki instruktorskie, w końcu samodzielne loty. Od tamtej pory każde wakacje to latanie szybowcem.

Na czym polega ten sport? Jak się lata szybowcem?

Trzeba tylko znaleźć komin termiczny, który wzniesie szybowiec. A potem energia pozwala nam lecieć daleko, daleko!

No dobrze, a teraz instrukcja dla laików.

To powiem tak: jeśli latem na niebie mamy kłębiaste chmury, czyli cumulusy, mamy pogodę do latania szybowcem. Takie chmury oznaczają, że jest dobra termika (prądy wznoszącego się ciepłego powietrza) i można sobie polatać.

Wiesz, nie brzmi to jak coś szczególnie prostego…

Najtrudniejsze w lataniu szybowcem jest podjęcie właściwej decyzji. Trasy zawodów liczą średnio 300 km, a czasami nawet 700 kilometrów. Okazji do podejmowania decyzji o tym, którędy i jak lecieć, jest bardzo dużo. Ważna jest wiedza o terenie, o pogodzie, ale czasami trzeba mieć po prostu szczęście.

Ty chyba potrafisz podejmować właściwe decyzje, masz na koncie wiele sukcesów.

Pierwszy raz wystartowałem w 2003 roku w zawodach w Ostrowie Wielkopolskim. Udało mi się je wygrać, ale dopiero rok później. Potem były Mistrzostwa Polski Juniorów w Poznaniu, gdzie zostałem wicemistrzem. Przełomowe na pewno było zwycięstwo na Szybowcowych Mistrzostwach Polski klasy club w Stalowej Woli w 2010 roku. To sprawiło, że wszedłem do szybowcowej kadry narodowej, w której jestem do dziś.

Aż w końcu zostałeś wicemistrzem świata.

Wicemistrz świata… Nadal nie mogę w to uwierzyć. Kapitalna sprawa. Oczywiście walczyłem o mistrzostwo, ale czasami w tym sporcie trzeba mieć fart. Nam go zabrakło, Czechom, którzy zwyciężyli – nie.

Czy to jest sport wysokiego ryzyka?

Tak, należy do tej kategorii.

Jak więc na Twoją pasję reagują najbliżsi?

Moja żona nie ma z tym problemu, tak jak ja uważa, że coś złego może mi się przytrafić w każdym momencie życia. Nie mogę siedzieć w domu tylko dlatego, że wyjście na ulicę może być niebezpieczne. Cała moja rodzina jest wkręcona w szybowce, zabieram bliskich ze sobą na zawody, przyjaźnimy się z rodzinami szybowcowymi.

Masz dzieci, prawda?

Zgadza się, Antosię i Stasia.

Jeśli kiedyś oznajmią Ci, że chcą iść do liceum lotniczego do Dęblina, będziesz im to odradzał, tak jak kiedyś Twój tata?

Absolutnie nie. Uważam, że lotnictwo to świetny wybór. Oby tylko ta decyzja wynikała z pasji i zainteresowań. A że całą rodziną żyjemy w lotniczym świecie, to mam nadzieję, że złapią lotniczego bakcyla. Ja na pewno będę im kibicował.

Rozmawiała: Ewa Korsak

autor zdjęć: arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze


Maratońskie święto w Warszawie
Pocisk o chirurgicznej precyzji
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Mity i manipulacje
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Kosmiczny Perun
W wojsku orientują się najlepiej
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Zawiszacy na Litwie
„Droga do GROM-u”
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Więcej szpitali przyjaznych wojsku
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
W poszukiwaniu majora Serafina
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Deterrence in Polish
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Abolicja dla ochotników
Polskie Bayraktary nad Turcją
Pływali jak morscy komandosi
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Priorytetowe zaangażowanie
Polski „Wiking” dla Danii
Kawaleria w szkole
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Wojskowi rekruterzy zawsze na posterunku
Kircholm 1605
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
Medycy na start
Młodzi i bezzałogowce
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Brytyjczycy na wschodniej straży
Uczniowie poznają zasady bezpieczeństwa
Speczespół wybierze „Orkę”
„Road Runner” w Libanie
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Jelcz się wzmacnia
Kopuła nad bewupem
DragonFly czeka na wojsko
Koniec pewnej epoki
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Pasja i fart
Dywersanci atakują
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Czarnomorski szlif minerów
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
Wojny na rzut kostką
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Medicine for Hard Times
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Terytorialsi w akcji
Człowiek jest najważniejszy
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Koniec dzieciństwa
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Orientuj się bez GPS-u

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO