To jedyne laboratorium kryminalistyczne w Wojsku Polskim. Prowadzi badania biologiczne, w tym DNA, daktyloskopowe czy badania broni i amunicji. Jednak specjalizuje się w dokumentowaniu miejsc przestępstw i ich analizie za pomocą technologii 3D. Dzięki analizom Laboratorium Kryminalistycznego Żandarmerii Wojskowej rozwiązywane są zarówno śledztwa wojskowe, jak i policyjne.
Nowoczesny dron krąży w Mińsku Mazowieckim nad miejscem, gdzie dzień wcześniej wybuchł pożar. Sterujący statkiem specjaliści skanują teren i na tej podstawie wykonają model 3D pogorzeliska. Pozwoli im to na szczegółową analizę miejsca zdarzenia, pomoże w określeniu przyczyn pożaru i wesprze w ten sposób policyjne dochodzenie. To jedna z wielu spraw, jakimi zajmuje się Laboratorium Kryminalistyczne Żandarmerii Wojskowej. Jego biegli i specjaliści badają ślady dowodowe pozostawione na miejscu zdarzenia i na tej podstawie wydają ekspertyzy, które są wykorzystywane w postępowaniach sądowych. W Zakładzie Biometryki i Identyfikacji Osób prowadzone są badania biologiczne, w tym DNA, badania daktyloskopowe, czyli porównanie śladów linii papilarnych, rekonstrukcja 3D i badania poligraficzne. Zakład C-IED, Fizykochemii i Mechanoskopii specjalizuje się w analizie substancji chemicznych, a także badaniu broni, amunicji i śladów, jakie pozostawiają narzędzia. Z kolei w Zakładzie Informatyki Śledczej i Badania Dokumentów analizowane jest pismo ręczne, cyfrowe nośniki danych oraz weryfikowana autentyczność dokumentów.
Zanim powstało LKŻW, materiał dowodowy zebrany podczas postępowań prowadzonych przez Żandarmerię Wojskową wysyłany był do laboratoriów kryminalistycznych, m.in. Policji, co wydłużało czas przygotowania ekspertyz. Badanie zlecano także prywatnym firmom, co z kolei zwiększało koszty. – Teraz sami wydajemy opinie i ekspertyzy na potrzeby nie tylko ŻW, bo wspieramy także inne instytucje, m.in. Policję, sądy, prokuratury, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Krajową Administrację Skarbową – mówi ppłk Bartosz Klepczyński, kierownik LKŻW.
Śledztwo w trójwymiarze
W tym roku specjaliści LKŻW opracowali już ponad sto opinii. Spora część z nich dotyczyła udokumentowania miejsc przestępstw i ich analizy za pomocą technologii 3D. Laboratorium jest pod tym względem specjalistą w Polsce. – Dzięki skanerom, zarówno naziemnym, jak i podczepionym do dronów, rejestrujemy miejsce zdarzenia, a następnie tworzymy jego pełny model cyfrowy w technice 3D. Potem można do tego miejsca wrócić, przeanalizować ślady, dokonać pomiarów z dokładnością do 3 cm i przeprowadzić rekonstrukcję przebiegu wydarzeń – tłumaczy mł. chor. Jan Kordaś, analityk pracujący przy technice 3D.
Jak dodaje, przy przeszukiwaniu i analizowaniu terenu przydaje się także georadar, który pozwala na bezinwazyjne badanie gruntu i wykrywanie obiektów pod jego powierzchnią, oraz technika lidarowa (od LIDAR – Light Detection and Ranging). To metoda umożliwiająca przeanalizowanie powierzchni gruntu, nawet przez gęstą roślinność, i stworzenie precyzyjnej mapy, na której widać m.in. wszystkie nierówności. – Wykorzystałem ostatnio taką mapę do wytypowania dla policji miejsca w lesie, w którym przestępca mógł ukryć zwłoki. Niestety w żadnym ze wskazanych punktów nie znaleziono ciała – mówi mł. chor. Kordaś. Eksperci z LKŻW sporządzali ekspertyzy w wielu śledztwach prowadzonych przez ŻW i policję. Skanowali m.in. lej po wybuchu na poligonie w Lublińcu w marcu 2024 roku. W eksplozji śmierć poniosło wówczas dwóch żołnierzy 5 Pułku Chemicznego z Tarnowskich Gór.
Mieli też swój udział w poszukiwaniach Grzegorza Borysa, żołnierza marynarki wojennej, który 20 października 2023 roku zamordował swojego syna, a następnie ukrył się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. – Wykorzystaliśmy wówczas kamery termowizyjne i drona. Dzięki termowizji wyraźnie było widać, którędy mężczyzna się przemieszczał. Teren tam jest podmokły i w miejscu, w którym stawiał stopy, grunt się uginał, podchodził wodą i miejsca te stawały się chłodniejsze. – Pomogło to w zlokalizowaniu ciała mężczyzny w zbiorniku wodnym – opisuje analityk.
Ze skanerów 3D w LKŻW korzystają także przy rekonstrukcji wypadków drogowych. Żandarmi skanowali teren m.in. po wypadku kołowego transportera opancerzonego Rosomak, który podczas nocnej jazdy szkoleniowej 27 czerwca 2025 roku przewrócił się na przykoszarowym placu ćwiczeń w Załuskach koło Nidzicy. Śmierć poniósł wówczas żołnierz 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. – Niestety na razie więcej o tej sprawie, która nadal się toczy, nie możemy powiedzieć – zastrzega mł. chor. Kamil Świderski, analityk i kandydat na biegłego z zakresu rekonstrukcji i ekspertyz zdarzeń drogowych. Do jego zadań należy ustalanie przyczyn powstania wypadków oraz winnych zdarzenia. – Badam m.in. ślady hamowania, przeprowadzam oględziny samochodu, a także uszkodzenia pojazdu, na podstawie których określam przybliżoną jego prędkość – wylicza podoficer. Jak dodaje, zwykle materiał do badań dla laboratorium zbierają technicy kryminalistyczni z oddziałów ŻW, jednak czasami trzeba pojechać na miejsce i zrobić specjalistyczne badania.
Wariacje z wariografem
Zarówno mł. chor. Świderski, jak i mł. chor. Kordaś to byli policjanci. Pierwszy z nich służył w wydziale ruchu drogowego, drugi w wydziale dochodzeniowo-śledczym. Jak mówią, zmienili mundur, szukając nowych wyzwań. Z policji, a dokładniej z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, do ŻW przyszła także por. Anna Zielińska-Długosz, biegła od badań poligraficznych. – Poligraf, nazywany w Polsce także wariografem, bada przebieg reakcji fizjologicznych człowieka. Na tej podstawie możliwe jest wnioskowanie odnośnie do jego udziału w zdarzeniu – wyjaśnia por. Zielińska-Długosz. Zaznacza przy tym, że potoczna nazwa urządzenia „wykrywacz kłamstw” nie jest trafna, ponieważ nie jest ono w stanie oddzielić prawdy od kłamstwa. Wariograf rejestruje tylko reakcje fizjologiczne organizmu osoby badanej. Na takie badanie trzeba wyrazić zgodę, a jego wynik może pomóc osobom niesłusznie oskarżonym. – Zanim jednak przeprowadzę badanie, muszę zapoznać się z aktami sprawy i na ich podstawie przygotowuję pytania, które omawiam potem z badanym, nie jest bowiem możliwe zaskakiwanie nimi osoby badanej w trakcie trwania testu – wyjaśnia biegła. Osobie badanej zakłada się kilka czujników, które mierzą oddech, elektryczne przewodnictwo skóry, czyli potliwość, ciśnienie krwi i tętno, a specjalne podkładki rejestrują ruch. W trakcie trwania testu na ekranie komputera powstaje wykres odzwierciedlający reakcje fizjologiczne osoby badanej. – Pytania wywołują określone reakcje organizmu, m.in. wzrost ciśnienia oraz potliwość. Nie da się tego kontrolować, dlatego nie można oszukać wariografu – tłumaczy por. Zielińska-Długosz.
Jak dodaje, dla niej w tej pracy najbardziej satysfakcjonujące jest to, że może pomóc osobom niewinnym, które z różnych przyczyn zostały połączone ze sprawą. – Frustrujące jest zaś to, że organy ścigania wciąż za mało wiedzą na temat badań poligraficznych, które cały czas się rozwijają – zaznacza biegła. Jednocześnie podkreśla, że do właściwego zinterpretowania wyników potrzebne jest doświadczenie i wiedza poligrafera. Także w przypadku badania dokumentów o końcowym wyniku decydują wiedza i sprawne oko biegłego, a ich analiza wymaga wielu godzin żmudnej pracy. W LKŻW zajmuje się tym Marek Szczepański, który ma ponad 30 lat doświadczenia jako biegły policyjny. Teraz na emeryturze przyszedł do pracy w ŻW. Jego zadanie nie polega jednak na badaniu grafologicznym, czyli odczytywaniu charakteru osoby na podstawie jej pisma. W pracowni przeprowadzane są badania dokumentów tzw. klasyczne i techniczne.
Pierwsze z nich odpowiada na pytanie, czy pismo ręczne zostało nakreślone przez wskazaną osobę. – Każdy z nas ma zindywidualizowany sposób pisania, ja analizuję zespół tych cech, m.in. budowę znaków, sposób prowadzenia linii czy wielkość liter – wymienia Szczepański. Aby rozstrzygnąć, czy dokument został napisany przez daną osobę, potrzebny jest materiał porównawczy, który może pochodzić np. z notatki sporządzonej na polecenie policji czy ręcznie napisanego wniosku o wydanie paszportu.
Z kolei badania techniczne polegają na określaniu autentyczności dokumentu. Tutaj poza dobrym okiem przydaje się wideospektrokomparator, który dzięki różnym źródłom światła, m.in. ultrafioletowego i podczerwonego, pokazuje ukryte na dokumencie zabezpieczenia, ślady usuniętych napisów czy też naniesiony na nich tekst. – Fałszerstwa widać jak na dłoni – wskazuje Szczepański.
Bohaterowie powieści
Laboratorium przeprowadza także badania chemiczne m.in. materiałów wybuchowych, paliw, alkoholu, substancji psychotropowych. – Badamy ich skład i ewentualne fałszerstwa w tym względzie – podaje chor. Łukasz Cichosz, kierownik Zakładu C-IED, Fizykochemii i Mechanoskopii oraz biegły od badań chemicznych i urządzeń wybuchowych. Sprawa, którą zapamiętał? Odkrycie jesienią 2024 roku zakopanych na terenie posesji oraz zgromadzonych w budynkach gospodarczym i mieszkalnym w jednej z miejscowości łącznie ponad 500 kg materiałów wybuchowych z czasów II wojny światowej. – Ten magazyn zrobił wrażenie nawet na saperach – mówi chor. Cichosz.
Jego zadaniem była identyfikacja przedmiotów i substancji, których forma może wskazywać, że pochodzą z wojskowych środków wybuchowych. – Na tej podstawie oceniłem strefę zagrożenia wybuchem i możliwości bezpiecznego pobrania partii próbek do badań – dodaje biegły. Podoficer z pasją podchodzi do swojej pracy, szczególnie w przypadku badań urządzeń wybuchowych z okresu II wojny światowej. Jak mówi, to zaangażowanie w badania nie byłoby możliwe bez rozwijanego od 30 lat hobby związanego z historią uzbrojenia oraz wykształcenia z technologii materiałów wybuchowych na Politechnice Warszawskiej.
Laboratorium cały czas się rozwija. – Mamy uprawnienia do wydawania ekspertyz w wielu dziedzinach kryminalistyki, cały czas pracujemy nad nowymi, aby nasze opinie były jak najbardziej kompleksowe – zaznacza ppłk Klepczyński. W planach jest poszerzenie badań DNA, wprowadzenie badań na zawartość narkotyków we krwi oraz wykonywanie modeli 3D za pomocą podwodnych dronów. Z tak zaangażowanym w swoją pracę zespołem można jednak góry przenosić, dlatego z pewnością już wkrótce zakres prac w laboratorium znacznie się powiększy.
autor zdjęć: Laboratorium Kryminalistyczne Żandarmerii Wojskowej

komentarze