moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pół wieku w zespole

Prowadzi operacje przeciwminowe, patroluje szlaki kluczowe dla żeglugi, demonstruje obecność NATO na newralgicznych akwenach północnej Europy. Od przeszło dwóch dekad – z udziałem polskiej marynarki wojennej. SNMCMG1, czyli najstarszy z zespołów okrętowych Sojuszu świętował w Rydze 50 lat.

– Udział w zespole pozwolił wskoczyć naszej marynarce na zupełnie nowe tory – podkreśla kmdr Piotr Sikora, dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Dziesięć lat temu, jako drugi w historii oficer z Polski, stanął na czele SNMCMG1. Pod koniec ubiegłego tygodnia komandor wyruszył do Rygi, by świętować 50-lecie powołania zespołu. Uroczystość odbyła się w tamtejszym porcie. Pojawili się na niej między innymi ambasadorzy, przedstawiciele MARCOM, czyli dowództwa sił morskich NATO, przede wszystkim jednak – kilkunastu z ponad 50 oficerów, którzy podczas ostatniego półwiecza dowodzili zespołem.

 

Kanał La Manche, czyli początek

Historia SNMCMG1 sięga maja 1973 roku. Wówczas to został powołany Stały Zespół Okrętów Kanału La Manche (z ang. STANAVFORCHAN). Miał zapewnić obronę przeciwminową tego strategicznego dla żeglugi akwenu. Chodziło przy tym zarówno o usuwanie min, które mogły zostać podłożone współcześnie, jak i pozostałości z czasów ostatniej wojny. Zespołem dowodzili na przemian oficerowie z Belgii, Holandii i Wielkiej Brytanii, a służące w nim okręty zmieniały się. W kolejnych dekadach STANAVFORCHAN ewoluował, przyjmował inne nazwy, rosły też zakres jego zadań i obszar odpowiedzialności. Dziś to jeden z czterech stałych zespołów okrętowych NATO. Wchodzi w skład sojuszniczych Sił Odpowiedzi. Operuje w północnej Europie – od Morza Bałtyckiego po Atlantyk. Okręty patrolują kluczowe dla żeglugi szlaki, angażują się w ćwiczenia, demonstrują obecność NATO w newralgicznych rejonach Starego Kontynentu. Przez cały czas pozostają w gotowości do działania tak, by w razie potrzeby mogły zostać wysłane w rejon kryzysu bądź wojny. Załogi nadal też prowadzą operacje przeciwminowe. – Oczyszczenie szlaków komunikacyjnych ze starych min i niewybuchów ma kluczowe znaczenie dla gospodarek państw europejskich – podkreślał podczas uroczystości komodor Rafael Pinto z MARCOM.

Tymczasem od przeszło dwóch dekad w misjach SNMCMG1 uczestniczy także Polska. Jako pierwszy do zespołu dołączył niszczyciel min ORP „Mewa”. Było to w 2002 roku. Potem okręty naszej marynarki meldowały się w nim regularnie. W 2010 roku polski oficer – kmdr por. Krzysztof Rybak, objął dowodzenie zespołem. Okrętem flagowym został ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”. W kolejnych latach Polacy kierowali zespołem jeszcze dwukrotnie. W 2013 roku na czele SNMCMG1 stanął wspomniany kmdr (wówczas jeszcze w stopniu kmdr por.) Piotr Sikora, zaś dwa lata temu – kmdr por. Michał Dziugan, obecnie dowódca 13 Dywizjonu Trałowców, który wchodzi w skład 8 FOW.

Jednostki SNMCMG1 na ćwiczeniach NATO „Dynamic Messenger 2022”.

Od Islandii po Rosję

– Dowodzenie zespołem było wielkim wyzwaniem, ale też wspaniałą przygodą – podkreśla kmdr Piotr Sikora. Także jego sztab został ulokowany na „Czernickim”. Polskiemu oficerowi podlegały niszczyciele min z kilku państw. Kmdr Sikora wspomina natowskie ćwiczenia i operacje przeciwminowe, ale nie tylko. – W pamięci utkwiło mi przejście na Islandię. Zespół rzadko zapuszcza się aż tak daleko, a my spróbowaliśmy. Po drodze zawinęliśmy na Wyspy Owcze, żeby poczekać na pogodowe okno. Ostatecznie warunki trochę się poprawiły, ale i tak były trudne. Do celu dotarliśmy jednak szczęśliwie i zostaliśmy przyjęci bardzo ciepło – opowiada oficer. Zupełnie innym doświadczeniem była wizyta w Sankt Petersburgu. Choć dziś brzmi to jak science fiction, natowski zespół zawinął tam, by towarzyszyć delegacji MARCOM-u, która przyjechała do Rosji na rozmowy z przedstawicielami sztabu tamtejszej marynarki wojennej. – Rosjanie robili nam podczas wejścia wiele problemów. Nie chcieli wpuścić do portu wszystkich naszych okrętów, mimo że dopełniliśmy wszelkich formalności – wspomina oficer. Zespół ostatecznie wszedł do Sankt Petersburga, ale z rozmów pomiędzy NATO i Rosją niewiele wyniknęło. W 2014 roku Władimir Putin zdecydował o aneksji Krymu i rozpętał wojnę we wschodniej Ukrainie. Stosunki między Zachodem a Kremlem uległy znacznemu ochłodzeniu. Kmdr Sikora miło wspomina za to spotkania z Polonią. – Polacy pojawiali się w większości portów, do których zawijaliśmy. W Irlandii przyszli z transparentami. Było ich widać z daleka. Mój włoski szef sztabu stwierdził nawet: „patrz, jakiś antynatowski protest chyba...”. Dopiero jak podeszliśmy bliżej, zobaczył biało-czerwone flagi, a na transparentach napisy: „witamy” – opowiada oficer. Przede wszystkim jednak, służba w zespole to okazja do zdobycia różnorodnych doświadczeń. – Dowódca ma tam bardzo dużą swobodę. Sam układa plan działania, stawia zadania, kieruje poczynaniami pokaźnej grupy osób, które na co dzień służą pod różnymi banderami. Odpowiada za szkolenie załóg, ale i sam każdego dnia uczy się czegoś nowego. To ogromna frajda – podkreśla z kolei kmdr por. Michał Dziugan, który na czele SNMCMG1 stał od września 2021 do połowy stycznia 2022 roku. Polski sztab został wówczas zaokrętowany nie jak wcześniej na pokładzie „Czernickiego”, ale na niemieckim okręcie FGS „Elbe”. – Według mnie dowodzenie natowskim zespołem to cel, do którego powinien dążyć oficer, który zdecydował się służyć na morzu. Takie zwieńczenie marzeń – dodaje kmdr por. Dziugan.

Doświadczenie równa się wizja

Dwie dekady polskiej obecności w SNMCMG1, miały ogromny wpływ na rozwój całych pokoleń oficerów. – Dla nas miało to ogromne znaczenie. Kiedy w 2002 roku „Mewa” dołączała do zespołu, nasza marynarka dopiero osadzała się w strukturach NATO. Porzuciliśmy taktykę rodem z Układu Warszawskiego i wchodziliśmy w zupełnie nowy świat. A pół roku w zespole daje młodym ludziom więcej niż kilka lat akademii i służby w kraju – przekonuje kmdr por. Dziugan. Wiedza wyniesiona z SNMCMG1 pozwoliła rozwinąć marynarkę także w innym wymiarze. – Gdyby nie ona, pewnie nie mielibyśmy „Kormoranów” – przyznaje kmdr Sikora. Niszczyciele min budowane przez polskie konsorcjum uchodzą dziś za jedne z najnowocześniejszych na świecie. Prototypowy okręt wszedł do służby jesienią 2017 roku. Dwa kolejne – pod koniec ubiegłego i na początku tego roku. Wkrótce marynarka wzbogaci się o kolejne trzy jednostki tego typu. – Pamiętam, że dokumenty dotyczące pierwszego „Kormorana” dotarły do mnie wiosną 2013 roku, kiedy jako dowódca SNMCMG1 przebywałem na Bornholmie. Pracowaliśmy nad nimi wspólnie z kolegami ze sztabu. Wydaliśmy opinię. Minęło kilka lat i mamy okręty niezwykle wszechstronne i bogato wyposażone. Systemy przeznaczone do realizacji poszczególnych zadań zostały zdublowane, a nawet potrojone. System kierowania walką SCOT-M jest w stanie gromadzić i przetwarzać ogromne ilości danych. Do tego parametry samego okrętu pozwalają mu na swobodne działanie nie tylko na Bałtyku i Morzu Północnym, ale także na oceanach – zaznacza kmdr Sikora i dorzuca: – Zawsze będę powtarzał, że to już nie są typowe niszczyciele min. Nazywam je wielozadaniowymi platformami obrony przeciwminowej. Są przeznaczone do zwalczania min, ale mogą też wykonywać zadania nad podmorskimi rurami i kablami, słowem: przydać się do ochrony infrastruktury krytycznej.

Ale okręty to jedno. Doświadczenia zdobyte w natowskim zespole pomogły nakreślić także wizję rozwoju sił przeciwminowych. W marynarkach wojennych, jak tłumaczy kmdr por. Dziugan, można zaobserwować trzy modele. Pierwszy zakłada budowę okrętów, które są w stanie bezpiecznie wejść na pole minowe i tam operować. Druga kładzie nacisk na bezzałogowe platformy. Okręt ustawia się w bezpiecznej odległości, a marynarze opuszczają do morza autonomicznie bądź zdalnie sterowane pojazdy. – My postawiliśmy na system mieszany. Budujemy okręty, które mogą samodzielnie zwalczać miny, ale są też wyposażone w nowoczesne pojazdy podwodne. Trzeci filar stanowią bezzałogowe platformy nawodne. Prace nad nimi trwają – zaznacza oficer.

Tymczasem już niebawem, po kilku latach przerwy, do SNMCMG1 ponownie dołączą polskie okręty. Do roli flagowej jednostki ponownie jest przygotowywany ORP „Czernicki”. Wkrótce też na misję powinien wyruszyć jeden z „Kormoranów”. – Będzie to znaczący wkład w zbiorowe bezpieczeństwo, a dla marynarzy doskonała okazja, by zdobyć unikatowe doświadczenia – podsumowuje kmdr Sikora.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: SNMCMG1, grafika: 8 FOW

dodaj komentarz

komentarze


Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
 
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto stołecznego garnizonu
Zmiany w dodatkach stażowych
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Zachować właściwą kolejność działań
Na straży wschodniej flanki NATO
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
W Italii, za wolność waszą i naszą
Sandhurst: końcowe odliczanie
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Kolejne FlyEye dla wojska
NATO on Northern Track
Wojna w świętym mieście, epilog
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Wytropić zagrożenie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
NATO na północnym szlaku
Charge of Dragon
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Wojna w świętym mieście, część druga
Pod skrzydłami Kormoranów
Wojna na detale
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Rekordziści z WAT
Kadisz za bohaterów
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Wojna w Ukrainie oczami medyków
25 lat w NATO – serwis specjalny
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Front przy biurku
Szpej na miarę potrzeb
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Szybki marsz, trudny odwrót
Ramię w ramię z aliantami
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Sprawa katyńska à la española
Gunner, nie runner
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
SOR w Legionowie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO