moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

JW Agat świętuje

Najmłodsza jednostka wojsk specjalnych swoje coroczne święto obchodzi 30 czerwca. Z tej okazji w Gliwicach odbyła się uroczysta zbiórka żołnierzy Agatu. Na święto jednostki przyjechał m.in. ostatni cichociemny kpt. Aleksander Tarnawski oraz Alojzy Fros, kombatant II wojny światowej.

– Data 30 czerwca ma dla nas wymiar szczególny. Dziś mija 74. rocznica aresztowania patrona naszej jednostki gen. Stefana Grota-Roweckiego, komendanta głównego Armii Krajowej, który rok później został zamordowany w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen – mówił do swoich żołnierzy płk Sławomir Drumowicz. – Życzę wam i sobie, aby nasza służba była dla nas powodem do dumy – dodał. Podczas zbiórki żołnierze odebrali odznaczenia i medale.

Szczególnym momentem dla jednostki było przekazanie do jej sali tradycji Orderu Virtuti Militari, który za udział w akcji „Kutschera” otrzymał Michał Issajewicz, pseudonim „Miś”, oraz Krzyża Armii Krajowej. Pamiątkę po bohaterze AK przekazała jednostce jego synowa Grażyna Issajewicz. – Nie chciałam, aby te wyjątkowe odznaczenia leżały w szufladzie, ani by trafiły do jakiegoś muzeum. Wiem, że jednostka, która kultywuje tradycje Kedywu, godnie się nimi zaopiekuje – mówiła Grażyna Issajewicz.

Jednostka Wojskowa Agat została sformowana 30 czerwca 2011 roku na bazie Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej z Gliwic. Jej twórcą i pierwszym dowódcą był nieżyjący już płk Sławomir Berdychowski „Czarny”. Żołnierze JW Agat przygotowani są do wsparcia operacji specjalnych na lądzie i w ograniczonym zakresie w środowisku wodnym. Mogą prowadzić rozpoznanie specjalne, lądowe akcje bezpośrednie, wspierać działania antyterrorystyczne i uwalniania zakładników. Agat to oddział przeznaczony do prowadzenia wsparcia militarnego i ochrony krytycznej infrastruktury. Jednostka współpracuje z komandosami z całego świata, m.in. z Brytyjczykami i Amerykanami. Żołnierze Agatu szkolili się w różnych miejscach na świecie, do tych najbardziej ekstremalnych można zaliczyć treningi w dżungli Gujany Francuskiej oraz we francuskich Alpach. Żołnierze jednostki brali też udział w programie „Military Assistance”, podczas którego szkolili operatorów z Gruzji. Obecnie komandosi z Gliwic szkolą pododdziały antyterrorystyczne w Iraku. Jednostka wyposażona jest w ciężki sprzęt, m.in. wozy M-ATV.

Agat to skrót od słów Anty-Gestapo. Taką nazwę przybrał Oddział Dywersji Bojowej Agat, który w czasie wojny zajmował się wykonywaniem wyroków Polskiego Państwa Podziemnego. To właśnie jego tradycje odziedziczyli komandosi z Gliwic. Ich patronem jest gen. dyw. Stefan Grot-Rowecki, twórca i komendant główny Armii Krajowej.

Tymczasem na poligonie…

– Podsumowujemy dwa lata szkolenia i zgrywania pododdziału. Dziś wiemy, że jesteśmy gotowi do wykonywania wszystkich zadań wynikających z przeznaczenia pododdziału, w tym również tych poza granicami kraju – mówi Paweł, jeden z dowódców w Jednostce Wojskowej Agat. To między innymi jego podwładni sprawdzali swoje umiejętności na poligonie. Prócz nich zadania wykonywali snajperzy, medycy, pirotechnicy oraz operatorzy bezzałogowych statków powietrznych. – Każdy szkoli się w ramach specjalności, by później w kluczowym momencie bezbłędnie ruszyć do wspólnego działania – mówi jeden z żołnierzy Agatu.

Czujność snajpera

Cel operatorów Agatu: uderzyć w obiekty przeciwnika. Zanim jednak specjalsi wykonają – jak zakłada scenariusz ćwiczeń – „napad ogniowy” i zniszczą wrogie siły, muszą starannie zaplanować operację. Informacji kluczowych dla jej powodzenia dostarczają zespołom szturmowym między innymi snajperzy. – Zwykle moja profesja kojarzy się z precyzyjną eliminacją celów, ale do naszych zadań należy również rozpoznanie specjalne. Jesteśmy w stanie długo, a nawet bardzo długo obserwować dany teren – mówi jeden ze snajperów. Gdy zapadł zmrok snajperzy wkroczyli do akcji. Niepostrzeżenie zajęli stanowiska i w skupieniu, przez kilka godzin obserwowali teren kontrolowany przez przeciwnika. Tym razem było to „tylko” kilka godzin, ale często zdarza się, że obserwacje trwają znacznie dłużej – nawet kilka dni. – Wykonuje się wówczas rysunki, szkice, rzuty 3D terenu czy obiektu, robi się zdjęcia – wyjaśnia jeden ze snajperów. Dodaje, że w ich pracy niezwykle ważna jest umiejętność koncentracji i silna psychika, bo wielogodzinne leżenie w jednej pozycji nie jest łatwe. – Gdy jest ciepło, nie jest najgorzej. Ale gdy pada deszcz, a temperatura w nocy spada do minus dwóch czy trzech stopni, to przyjemnie nie jest – przyznaje.

Dron: cenne wsparcie z powietrza

W ćwiczeniach wzięły udział również sekcje rozpoznawcze bezzałogowych statków powietrznych jednostki. Jedną z nich dowodzi Michał. – Możemy dostarczyć informacji o ukształtowaniu terenu oraz o tym, co się obecnie w danym miejscu dzieje – wymienia. Obraz zarejestrowany przez bezzałogowca może być w czasie rzeczywistym przekazywany do TOC-u, czyli centrum operacyjnego (Tactical Operation Center).

Na poligonie sekcja rozpoznawcza ćwiczyła wykonywanie lotów treningowych w różnych warunkach atmosferycznych. – Jeśli nie pada latamy zarówno w dzień jak i w nocy – wyjaśnia dowódca. Dodaje, że jeśli gotowy jest plan misji, potrzebują jedynie 5–10 minut, by dron wystartował. – Możemy wyznaczyć wysokość lotu i odległości. Poza tym cały czas, na bieżąco, możemy kierować lotem bezzałogowca czy sterować jego głowicą, w której znajduje się kamera dzienna i termowizyjna – mówi Michał.

Siła i ogień szturmanów

Snajperzy zdobyli niezbędne informacje, zwiadowcy przekazali zdjęcia wykonane przez bezzałogowce. Teraz, w środku nocy, dowódcy opracowują plan operacji. Ustalają między innymi kiedy do akcji wkroczą operatorzy. – Szturm zaplanowaliśmy na rano. Agat ma przede wszystkim wspierać bojowo inne jednostki. Rozpoznajemy teren, robimy kordony, by kolejni operatorzy mogli wejść do szturmowanego budynku. A po akcji musimy ich stamtąd bezpiecznie wyprowadzić – opowiada Paweł.

Operatorzy z Agatu wjechali na teren przeciwnika wozami M-ATV. Zniszczyli część budynków, torując drogę żołnierzom innych jednostek. – Cały czas prowadziliśmy ogień z broni pokładowej naszych pojazdów – relacjonuje dowódca zespołu szturmowego. – W końcu przyszedł czas na powrót. Nie obyło się bez komplikacji. Jeden z naszych wozów wjechał na minę pułapkę. Ładunek był na tyle silny, że M-ATV został uszkodzony, a jeden z żołnierzy ranny – opisuje dowódca.

Film: Michał Niwicz

Na pomoc poszkodowanemu rusza wóz ewakuacji medycznej (na potrzeby ćwiczeń również M-ATV). Cały czas trwa wymiana ognia, ale żołnierze działają błyskawicznie. Pod ostrzałem przenoszą rannego do wozu medycznego. Tu poszkodowanym żołnierzem natychmiast zajmują się ratownicy medyczni. Ponieważ krwotoki, odma płucna i niedrożność dróg oddechowych to najczęstsze przyczyny – możliwych do uniknięcia – zgonów żołnierzy na polu walki, dlatego ratownik najpierw zaczyna od sprawdzania tych trzech elementów. – Zgodnie ze scenariuszem pacjent miał masywny krwotok w wyniku częściowej amputacji prawej nogi. Ratownik założył mu więc opaskę uciskową – opowiada Tomek, medyk z zespołu szturmowego.

Medycy działają pod ogromną presją. Ratują przecież życie kolegi z pododdziału. W dodatku muszą to robić w niezwykle trudnych warunkach – na niewielkiej przestrzeń wewnątrz, poruszającego się pojazdu. Mimo zatamowania krwotoku, stan żołnierza nadal jest ciężki. Konieczne jest podanie kroplówki. Chociaż M-ATV co chwilę podskakuje na wertepach, ale medyk sprawnie wkłuwa się w żyłę pacjenta i zakłada wenflon. – Musimy ćwiczyć tak, jak będziemy walczyć. Tu nie ma miejsca na prowizorkę. Jak trzeba założyć wenflon, to robimy to naprawdę. Bez symulowania – zapewnia medyk.

Gdyby taka sytuacja zdarzyła się w rzeczywistości, na przykład na misji, wówczas zostałby wezwany zespół MEDAVAC, ale do przylotu ratowniczego śmigłowca medycy, którzy są na miejscu zdarzenia, muszą zrobić wszystko, by uratować życie rannego. – Największym utrudnieniem podczas tych zajęć jest to, że zarówno ranny, jak i medyk mają na sobie między innymi kamizelki kuloodporne, hełmy. A w M-ATV jest naprawdę ciasno. Można więc sobie wyobrazić jak trudno w takiej sytuacji wbić się w żyłę żołnierza – mówi Tomek. Ale trening w takich warunkach to jedyny sposób, by przygotować się na to, do czego może dojść podczas służby. – Nawet najlepiej przygotowane ćwiczenia na poligonie i tak nie oddają realizmu sytuacji, bo wiem przecież, że kolega jedynie udaje rannego, że nie umiera. Gdyby to działo się naprawdę, stres byłby na pewno dużo większy – dodaje Tomek.

Sieć pirotechników

W ćwiczeniach wzięli udział pirotechnicy z Agatu. – Jak możemy się przydać podczas takich akcji? Nie mogę opowiedzieć o szczegółach, ale ogólnie mówiąc: torujemy drogę innym operatorom – wyjaśnia „Czarny”, zastępca dowódcy sekcji pirotechnicznej z zespołu wsparcia. Na poligonie operatorzy korzystali między innymi z robota pirotechnicznego, który rozpoznaje i neutralizuje niebezpieczne ładunki. – Możemy go używać nie tylko na takich otwartych przestrzeniach, lecz także w wąskich korytarzach, pociągach czy na pokładach samolotów. W przypadku gdy robot nie jest w stanie wykonać zadania, do akcji wchodzi człowiek. Pirotechnicy muszą wtedy założyć ważący kilkadziesiąt kilogramów kombinezon ochronny.

Ale pirotechnicy sprawdzali się nie tylko w neutralizowaniu ładunków. – Zbudowaliśmy też sieć ogniową, czyli połączone ze sobą ładunki, które detonujemy za pomocą zapalników. Takiej sieci używa się do robienia przejść czy wykonania okopów na pojazdy – mówi „Czarny”.

Amerykanie szkolą Polaków

Scenariusz ćwiczeń współtworzyli amerykańscy żołnierze, którzy przyjechali na poligon, by wspólnie się szkolić z Agatem. – To kolejne ćwiczenia z Amerykanami. Szkolą się zarówno celowniczy, operatorzy broni, jak i kierowcy. Żołnierze US Army pełnili służbę w Iraku, Afganistanie i Afryce. Mają więc duże doświadczenie bojowe, z którego chętnie korzystamy, ale i dzielimy się z nimi własnym – mówi Paweł.

Magdalena Kowalska-Sendek, Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze


Krok ku niezależności
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Pożegnanie z Columbią
Państwo odbuduje dom w Wyrykach
„Road Runner” w Libanie
Wieża z HSW nie tylko dla Warana
Szkolenia antydronowe tylko w Polsce
Nawrocki: zdaliśmy test wojskowy i test solidarności
Debiut polskich Patriotów
Zwycięska batalia o stolicę
Brytyjczycy żegnają Malbork
„Nieustraszony Rekin” na wodach Bałtyku
Żołnierze USA i Bradleye jadą do Polski
Sojusznicy wysyłają dodatkowe wojska
Światowe podium dla zawodniczek Wojska Polskiego
Czołgiści w ogniu
Premier do pilotów: Jesteście bohaterami
Z najlepszymi na planszy
Wielkie zbrojenia za Odrą
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
Dwie agresje, dwie okupacje
Czy trzeba będzie zrekonstruować samolot „Slaba”?
Wojskowi szachiści z medalem NATO
H145M – ciekawa oferta dla Polski
W Sejmie o rosyjskich dronach nad Polską
Koncern Hanwha inwestuje w AWL
Prezydent przestrzega przed rosyjską dezinformacją
„Saber Junction” – gotowi do obrony
Grupa E5 o bezpieczeństwie wschodniej flanki NATO
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Bumar-Łabędy szykują się do produkcji K2
Hekatomba na Woli
Black Hawki nad Warszawą
Kurs dla najlepszych w SERE
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Defendery skompletowane
Niemiecki plan zniszczenia Polski
W poszukiwaniu majora Serafina
Największy transport Abramsów w tym roku
Rekompensaty na nowych zasadach
Nielegalny skład amunicji został zlikwidowany
NATO uruchamia „Wschodnią Straż”
NATO – jesteśmy z Polską
Aby państwo polskie było gotowe na każdy scenariusz
Husarz z polskim instruktorem
Pytania o rosyjskie drony. MON wyjaśnia
Żelazna Dywizja zdaje egzamin celująco
Orlik na Alfę
Święto Wojsk Lądowych
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
By znaleźć igłę, w Bałtyku trzeba najpierw znaleźć stóg
Polska zwiększy produkcję amunicji artyleryjskiej
Już mają brąz, a mogą mieć złoto!
Pogrzeb ofiar rzezi wołyńskiej
17 września 1939. Nigdy więcej
Nagrody MSPO – za uniwersalność konstrukcji
Żandarmeria skontroluje także cywilów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Brytyjczycy na wschodniej straży
Ostry kurs na „Orkę” – rząd chce podpisać kontrakt do końca roku
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Cios w plecy
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Sikorski: potrzebujemy ściany antydronowej

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO