moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

ORP „Burza” w największej akcji ratowniczej II wojny

„Empress of Britain” płynął z Egiptu do Wielkiej Brytanii, gdy wypatrzył go niemiecki bombowiec. Na ratunek rozbitkom ruszył polski niszczyciel ORP „Burza”. Jego załoga ocaliła życie 254 osobom. Płonący liniowiec przeszedł do historii jako największa jednostka zatopiona podczas II wojny światowej. Dziś mija 76. rocznica tamtych wydarzeń.


Ranek 26 października 1940 roku. Niszczyciel ORP „Burza” eskortuje brytyjski konwój. Jest na wysokości Irlandii, kiedy załoga dostaje sygnał: „tonie liniowiec »Empress of Britain«, musicie iść na pomoc”. Okręt rusza z pełną prędkością. Cztery godziny później jest na miejscu katastrofy. Marynarze wszędzie widzą ludzi, w wodzie i w szalupach. Na ich oczach rozgrywa się jedna z największych morskich katastrof II wojny światowej.

„Empress of Britain” był prawdziwym gigantem. Statek miał prawie 250 metrów długości i 30 szerokości. Jego załoga składała się z 714 marynarzy, a na pokład mógł zabrać dokładnie 1195 pasażerów. Należał do Canadian Pacific Steamship Company. Do służby wszedł w 1931 roku i przez kilka kolejnych lat obsługiwał trasę z Quebecu do Southampton. W czasie wojny został przejęty przez flotę wojenną. – To była wówczas zwyczajna praktyka. W pewnym momencie zadania związane z wojną wykonywały wszystkie brytyjskie jednostki cywilne: począwszy od transatlantyków, a skończywszy na kutrach rybackich. Większe statki zostały uzbrojone w broń przeciwlotniczą i służyły jako transportowce – wyjaśnia Aleksander Gosk z Akademii Morskiej w Gdyni.

Feralnego dnia „Empress of Britain” był w drodze z Egiptu do Wielkiej Brytanii. Na pokładzie miał 224 pasażerów: zarówno żołnierzy, jak i cywilnych urzędników wraz z rodzinami, a także 419 członków załogi. Wczesnym rankiem jednostkę wypatrzył niemiecki bombowiec dalekiego zasięgu Focke Wulf FW 2000 „Condor”. Pilot zrzucił na pokład dwie 250-kilogramowe bomby. Pierwsza trafiła w dziób, druga w rufę. Na statku wybuchły ogromne pożary. Wszystko to działo się 70 mil morskich na północny zachód od Irlandii.

Na pomoc jednostce poza ORP „Burza” ruszył też brytyjski niszczyciel HMS „Echo”. Marynarze zaczęli wyławiać z wody ludzi. Ostatecznie na pokład „Burzy” trafiły 254 osoby. – Cały okręt dosłownie roił się od rozbitków, którzy byli wszędzie: w pomieszczeniach marynarskich, podoficerskich, oficerskich, kuchniach, maszynowniach, kotłowniach, na pokładzie – wspominał ówczesny por. mar. Zbigniew Węglarz, jeden z oficerów w załodze niszczyciela. W sumie podczas akcji ratowniczej udało się uratować życie 600 osób.

Dwa dni później Brytyjczycy usiłowali odholować unoszący się na morzu wrak do portu. Akcję uniemożliwił jednak niemiecki okręt podwodny U-32. Ostatecznie „Empress of Britain” został posłany na dno. – Pod względem tonażu i rozmiarów to największa jednostka zatopiona podczas II wojny światowej – informuje Gosk. A akcja ratownicza była największą, w jakiej uczestniczył polski okręt. – Co prawda dwa lata później, nasi marynarze pospieszyli na pomoc zaatakowanemu przez u-boota statkowi „Orcades”, który miał na pokładzie tysiąc osób, ale po pierwsze była to jednostka mniejsza niż „Empress of Britain”, po drugie zaś do akcji włączył się nie okręt, lecz statek „Narwik” – wyjaśnia Gosk. Tymczasem dwa dni po zatopieniu „Empress of Britain”, brytyjskie niszczyciele wytropiły U-32 i posłały na dno.

– Załoga ORP „Burza” za swoją ofiarność otrzymała oficjalne podziękowania od właściciela statku – informuje Gosk. Polski niszczyciel do końca wojny wykonywał zadania burta w burtę z okrętami alianckimi. Brał udział m.in. w osłonie konwojów przez Atlantyk. W 1951 roku wrócił do Polski, zaś dziewięć lat później został przeklasyfikowany na okręt-muzeum. W 1976 roku opuszczono na nim banderę. Kilka miesięcy później jednostka trafiła na złom.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe

dodaj komentarz

komentarze


Medale pięcioboistów Wojska Polskiego
Pocisk o chirurgicznej precyzji
Żołnierze na trzecim stopniu podium
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Deterrence in Polish
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Speczespół wybierze „Orkę”
Kircholm 1605
Terytorialsi w akcji
Kawaleria w szkole
Orientuj się bez GPS-u
Koniec dzieciństwa
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
Priorytetowe zaangażowanie
Abolicja dla ochotników
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
DragonFly czeka na wojsko
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Koniec pewnej epoki
Polskie Bayraktary nad Turcją
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Szli po odznakę norweskiej armii
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Kolejna fabryka amunicji z Niewiadowa
Zawiszacy na Litwie
„Droga do GROM-u”
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Więcej szpitali przyjaznych wojsku
Mity i manipulacje
Medycy na start
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Dywersanci atakują
Polski „Wiking” dla Danii
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Kosmiczny Perun
Brytyjczycy na wschodniej straży
Więcej pieniędzy na strzelnice w powiecie
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
WOT na Szlaku Ratunkowym
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Człowiek jest najważniejszy
W poszukiwaniu majora Serafina
Wojskowi rekruterzy zawsze na posterunku
Pasja i fart
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Maratońskie święto w Warszawie
Młodzi i bezzałogowce
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
Szpital polowy, czyli test Żelaznej Dywizji
Miliardy na inwestycje dla PGZ-etu
„Czerwone berety” na kursie dowódców i SERE
Transbałtycka współpraca
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
W wojsku orientują się najlepiej
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Medicine for Hard Times
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Standardy NATO w Siedlcach
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Wojny na rzut kostką
Jelcz się wzmacnia
Kolejne „Husarze” w powietrzu
„Road Runner” w Libanie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO