moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pierwsze powstanie podziemnego państwa polskiego

22 stycznia 1863 roku, czyli w momencie wybuchu powstania, siły carskie stacjonujące w Królestwie Polskim liczyły około 14 tysięcy żołnierzy, powstańców było mniej więcej 6 tysięcy. Jesienią 1864 roku, gdy wyzwoleńczy zryw dobiegał końca, wojska rosyjskie dochodziły do 180 tysięcy. W szeregach powstańców walczyło maksymalnie 30 tysięcy żołnierzy. Stoczono ponad 1200 bitew i potyczek, z tego 956 w Królestwie, 237 na Litwie i 35 na Rusi. Poległo około 20 tysięcy powstańców, w tym tysiąc zostało powieszonych przez Rosjan. I, co warto podkreślić, powstanie styczniowe było prowadzone przez pierwsze w historii polskie państwo podziemne.

Powstanie, niejako tradycyjnie jak na polskie warunki, wybuchło bez właściwego przygotowania, w najmniej – ze względu na pogodę – odpowiednim miesiącu. O momencie jego rozpoczęcia „zadecydował” faktycznie margrabia Aleksander Wielopolski, wymuszając na Rosjanach przeprowadzenie branki do carskiego wojska. Sam układał listy ludzi, których owa branka miała objąć. Liczyły one 12 tysięcy nazwisk młodych mężczyzn ze szlachty i mieszczaństwa, podejrzanych o przynależność do różnych organizacji podziemnych. Zagrożona młodzież uszła do lasu i tym samym stała się katalizatorem decyzji o rozpoczęciu walki.

22 stycznia 1863 roku, czyli w momencie wybuchu powstania, siły carskie stacjonujące w Królestwie Polskim liczyły około 14 tysięcy żołnierzy, siły powstańcze – mniej więcej 6 tysięcy. Jesienią 1864 roku, gdy wyzwoleńczy zryw dobiegał końca, wojska rosyjskie dochodziły do 180 tysięcy. W szeregach powstańców walczyło maksymalnie 30 tysięcy żołnierzy.

Przez szeregi powstańcze przeszło 100 tysięcy ochotników. W tym kontekście należy docenić wysiłek ówczesnego kwatermistrzostwa, dziś byśmy użyli nazwy „logistyka”, którego agentom udało się kupić w Austrii, Belgii, Francji i Wielkiej Brytanii około 200 tysięcy nowoczesnych sztucerów. Jak podają źródła, sztucery te biły celnie na 1200 kroków, podczas gdy karabiny używane przez carskich żołnierzy tylko na 300 kroków. Niestety, jedynie około 20 tysięcy sztucerów udało się przemycić do Kongresówki.

Ogółem stoczono ponad 1200 bojów i potyczek, z tego 956 w Królestwie, 237 na Litwie i 35 na Rusi. Poległo około 20 tysięcy powstańców, w tym blisko tysiąc powieszono. Dwa razy tyle zesłano na Syberię, skąd powróciła połowa. Prawie 10 tysięcy ludzi zdecydowało się na emigrację.

Koncentrując się na przebiegu powstania, zapomina się często o tym, że było ono prowadzone przez pierwsze w historii Polski państwo podziemne, będące zakonspirowaną alternatywą dla administracji zaborcy. To państwo zbierało podatki (dobrowolne i przymusowe), miało własną egzekutywę w postaci „sztyletników” (ochraniających urzędników administracyjnych). Dysponowało własną pocztą dyliżansową oraz rozległą siecią administracyjną na terenie województw wchodzących w skład dawnej I Rzeczypospolitej, kierowaną przez naczelników województw i powiatów, emisariuszy rządowych i współpracowników. Cienka karteczka z odciskiem pieczęci Rządu Narodowego, którego prawie nikt nie widział, ale o którym wszyscy słyszeli, okazywana przez tajnych urzędników i wysłanników rządu miała ogromną moc – otwierała drzwi wszystkich polskich domów. Nic dziwnego, że 50 lat później Józef Piłsudski, uruchamiając akcję strzelecką, powołał się na mityczny Rząd Narodowy. Walkę strzelców i legionistów przeciwko Rosji traktował jako ciąg dalszy, czy też przedłużenie powstania, z jednoczesnym unikaniem jego błędów.

Jako ciekawostkę można dodać, że jedynym krajem, który wyciągnął wnioski z powstańczych walk 1863 roku, była i jest Szwajcaria. Wysłannik szwajcarskiego Sztabu Generalnego płk Hans Franz Ludwig von Erlach, na podstawie poczynionych wśród powstańców obserwacji, wydał w 1866 roku książkę „Partyzantka w Polsce w roku 1863 w świetle własnych obserwacji, zebranych na teatrze walki od marca do sierpnia 1863 roku”. Metody walki powstańców określił jako oparte na powszechnym zaangażowaniu mieszkańców, wykorzystaniu znajomości terenu i dobrego przygotowania wojskowego, ćwiczonego przez lata (nauka jazdy konnej, strzelectwo i szermierka to były kanony wychowania w szlacheckim domu). Taktykę tę Szwajcarzy uznali za doskonałą do obrony małego państwa położonego między mocarstwami. Oni sami przyznają, że powstanie styczniowe ukształtowało ich doktrynę obronną, która obowiązuje do tej pory.

W Polsce pracę Erlacha wydano po odzyskaniu niepodległości. Czy była przydatna w Polsce? Oficer zawodowy II RP kpt. art. Stanisław Truszkowski ps. „Sztremer” przyznał, że gdy w 1943 roku organizował oddział partyzancki Armii Krajowej na Nowogródczyźnie, ta książka była jedyną dostępną pozycją z literatury fachowej, z której mógł skorzystać i z której korzystał.

ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, pasjonat historii

dodaj komentarz

komentarze


The Darker, the Better
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Współpraca na rzecz bezpieczeństwa energetycznego
W krainie Świętego Mikołaja
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Militarne Schengen
Wojsko ma swojego satelitę!
Zmierzyli się z własnymi słabościami
Przygotowani znaczy bezpieczni
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Nitro-Chem stawia na budowanie mocy
NATO ćwiczy wśród fińskich wysp
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Polska niesie ogromną odpowiedzialność
wGotowości do reakcji
Skytrucki dla Niemiec
Czy Strykery trafią do Wojska Polskiego?
Najdłuższa noc
Gdy ucichnie artyleria
Zwrot na Bałtyk
Razem na ratunek
Uczelnie łączą siły
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Nadchodzi era Borsuka
Więcej Herculesów dla Abramsów
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Niebo pod osłoną
Po co wojsku satelity?
Wojsko przetestuje nowe technologie
Żołnierze zawodowi zasilają szeregi armii
Kapral Bartnik mistrzem świata
Mundurowi z benefitami
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Wojskowa łączność w Kosmosie
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Żołnierze z „armii mistrzów” czekają na głosy
Szeremeta niepokonana na ringu w Budapeszcie
PKO Bank Polski z ofertą specjalną dla służb mundurowych
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Pancerniacy jadą na misję
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Borsuki jadą do wojska!
Celne oko, spokój i wytrzymałość – znamy najlepszych strzelców wyborowych wśród terytorialsów
Ograniczenia lotów na wschodzie Polski
BWP made in Poland. Czy będzie towarem eksportowym?
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Plan na WAM
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Sportowcy podsumowali 2025 rok
Czwarta dostawa Abramsów
Nietypowy awans u terytorialsów. Pierwszy taki w kraju
Z Su-22 dronów nie będzie
Gotowi na zagrożenia cyfrowe
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Nowe zasady dla kobiet w armii
Artylerzyści mają moc!
Dzień wart stu lat
Komplet medali wojskowych na ringu
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Polski „Wiking” dla Danii
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO