Od dwudziestu paru lat na początku grudnia w mediach ukazują się artykuły pisane z okazji kolejnej rocznicy urodzin Józefa Piłsudskiego (5.12.1867). Nic dziwnego, w końcu Marszałek był człowiekiem, który w XX wieku wywarł piętno i na polskim społeczeństwie, i na polskiej historii. Do dziś jego postać budzi dyskusje i polemiki. Jedni stawiają mu pomniki, inni – zarzuty o różne zarówno prawdziwe, jak i wyimaginowane przewinienia. Jedną z takich „win” jest rzekoma niechęć Marszałka do nowinek technicznych. Ten „dystans” do nowoczesnego uzbrojenia miał skutkować nieprzygotowaniem Wojska Polskiego do wojny w 1939 roku. Czy rzeczywiście?
Do dziś uważa się, że „hamulcem postępu technicznego był negatywny stosunek Piłsudskiego do wszelkich projektów zmierzających do rozwoju lotnictwa, broni pancernej, motoryzacji wojska itp”. Zarzuty te pojawiły się już w 1940 roku podczas szukania przez rząd gen. Sikorskiego winnych klęski wrześniowej. Można powiedzieć, że zadziałała tu zasada sformułowana przez dr. J. Goebbelsa – „kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. Teza o negatywnym wpływie Piłsudskiego na unowocześnienie wojska została bowiem dzięki późniejszej wytężonej pracy historyków i publicystów uznana za fakt niepodlegający dyskusji. Dzięki temu można było mówić, że dopiero po śmierci Marszałka, jego następcy mogli się zabrać ostro do roboty i próbować modernizować „przestarzałe” wojsko. A ponieważ zabrakło już na to czasu, winą za klęskę wrześniową należy obarczyć również Piłsudskiego.
Marszałek modernizuje armię
Od maja 1926 roku aż do śmierci w 1935 roku marszałek bez przerwy pełnił służbę państwową na stanowisku ministra spraw wojskowych oraz, od 1928 roku, generalnego inspektora sił zbrojnych, czyli przyszłego naczelnego wodza. Wszyscy adwersarze Marszałka zgodnie stwierdzają, że podczas jego rządów w wojsku nic bez jego wiedzy i woli nie można było zrobić.
Jeden z polskich historyków amatorów, inż. Andrzej Wilczkowski, studiując przebieg bitwy Wołyńskiej Brygady Kawalerii pod Mokrą w 1939 roku, zweryfikował tezę o negatywnym wpływie Marszałka na „utechnicznienie” wojska. Sprawdził, w których latach do wojska wprowadzano nowego rodzaju uzbrojenie i sprzęt oraz przeprowadzano modernizację dotychczas używanego. Trzeba przyznać, że nie tylko usystematyzował wiedzę na ten temat, lecz także doszedł do ciekawych wniosków.
W 1927 roku minister spraw wojskowych powołał do życia pięć placówek naukowych: Instytut Badań Materiałów Uzbrojenia (od roku 1935 Instytut Techniczny Uzbrojenia), Wojskowy Instytut Badań Inżynierii (od roku 1934 przeorganizowany w kilka wyspecjalizowanych placówek, takich jak: Biuro Badań Technicznych Broni Pancernych, Biuro Badań Technicznych Saperów i in.), Biuro Badań Technicznych Wojsk Łączności, Instytut Techniczny Intendentury oraz Instytut Medycyny Lotniczej.
Trudno więc nie zauważyć, że ideą Marszałka było wsparcie zagadnień wojskowych myślą naukową i techniczną. W marcu 1929 roku generalny inspektor sił zbrojnych postawił zadanie rozpoznania poczynań niemieckiego sąsiada. W marcu 1929 roku Sztab Główny zorganizował kurs kryptologiczny dla matematyków świetnie znających język niemiecki. Wybrano wtedy trzech młodych magistrów filozofii z dziedziny matematyki (M. Rejewski, J. Różycki i H. Zygalski), którzy trzy lata później złamali szyfr Enigmy. W 1933 roku minister spraw wojskowych powołał Tymczasowy Komitet Doradczo-Naukowy, w skład którego wchodzili profesorowie wyższych uczelni: J. Groszkowski – radiotechnika, M. Huber – mechanika, C. Pawłowski – radiologia, K. Smoleński – chemia, J. Roman – maszyny elektryczne, B. Stefanowski – termodynamika (spalanie), M. Pożaryski – elektromechanika, M. Wolfke – fizyka, W. Świętosławski – fizykochemia i C. Witoszyński – aerodynamika. Była to jedna z pierwszych w Polsce prób instytucjonalnego wykorzystania przez ministra spraw wojskowych środowiska naukowego dla wzmocnienia potencjału wojenno-ekonomicznego kraju. I gdzie tu niechęć do przedstawicieli nauki ze strony generalnego inspektora i ministra spraw wojskowych?
Strzelcy rozstrzygają konkurs
Przy wprowadzaniu nowych wzorów broni do wyposażenia również nie tracono czasu. Pomimo ogłoszenia w 1924 roku konkursu na ręczny karabin maszynowy, przez trzy lata komisja nie potrafiła go rozstrzygnąć. Zniecierpliwione tym MSWojsk. na początku 1927 roku podjęło decyzję o zakupieniu po kilkanaście sztuk rkm-ów z różnych firm i rozesłaniu do pułków. Ten konkurs rozstrzygnęli strzelcy, nie komisja. Wygrał rkm Browning, który został przyjęty do uzbrojenia jako wz. 28. W roku 1931 skonstruowano i przyjęto do uzbrojenia dwa polskie granaty ręczne: zaczepny i obronny. Nad granatnikiem kal. 46 mm dla piechoty pracowano od 1931 do 1935 roku. Granatnik został przyjęty do uzbrojenia jako wz. 36. Z kolei prace nad karabinem przeciwpancernym rozpoczęły się w 1932 roku. Ta rewelacyjna broń została przyjęta do uzbrojenia w drugiej połowie 1935 roku.
W artylerii było podobnie. W 1926 roku podjęto decyzję o modernizacji posiadanych trzycalowych „prawosławnych” armat wz. 02 do wzoru 02/26 (przekalibrowując je na 75 mm). W 1928 roku kupiono w Czechosłowacji 160 szt. haubic 100 mm wz. 14/19 wraz z licencją na produkcję w kraju. W 1930 roku na zakupy wybrano się do Francji, skąd przywieziono 96 szt. armat 105 mm wz. 29 wraz z licencją. Przestarzałe armaty 120 mm wz. 78 (bez oporopowrotników) zostały w 1931 roku zmodernizowane przez osadzenie ich luf na łożach haubic rosyjskich wz. 09 i wz.10. Powstała w ten sposób armata kal. 120 mm wz. 78.09/31 służyła w WP do 1939 roku, a w armii Finlandii do lat siedemdziesiątych XX wieku. Na początku lat trzydziestych kupiono we Francji także haubice 155 mm wz. 17 wraz z licencją.
Tankietki i myśliwce
Minister spraw wojskowych powołał 29 września 1930 roku Dowództwo Broni Pancernych. W tym samym roku rozpoczęto produkcję czołgu rozpoznawczego (tankietki) TK-3 w liczbie 300 szt. Trzy lata później wyprodukowano serię 280 szt. zmodernizowanych tankietek TKS. W 1931 roku kupiono w Wielkiej Brytanii 38 szt. czołgów lekkich Vickers wraz z licencją i rozpoczęto prace nad czołgiem lekkim 7TP, który wszedł do produkcji w 1935 roku. Razem dało to 618 nowych czołgów. Dla porównania – między 1935 a 1939 rokiem wyprodukowano 121 czołgów 7TP i kupiono we Francji ok. 100 czołgów Renault 35.
W latach 1928–1933 opracowano i wdrożono do produkcji radiostacje: dywizyjną (RKD), lotniczą RKL/D, lotniskowe RKP/L i RKF/L oraz skonstruowano N2, wdrożoną do produkcji po śmierci Marszałka.
Rzekomo niedocenianemu przez Marszałka lotnictwu należy się osobny akapit. Przez pierwsze pięć lat od zamachu stanu w 1926 roku skonstruowano i oblatano 25 typów samolotów polskiej konstrukcji. Wydano wtedy duże pieniądze na 10 prototypów samolotów myśliwskich, 7 szkolnych, 2 liniowe i 1 wodnopłat. Do 1936 roku oblatano następne 17 typów samolotów. Ogółem na 54 typy samolotów, oblatane do wybuchu wojny, zamówienia na 45 typów wyszły z MSWojsk. za czasów Piłsudskiego. W latach 1935–1939 polecono skonstruowanie i oblot 9 typów samolotów. W 1933 roku, po wprowadzeniu do służby myśliwców PZL P-7, polskie lotnictwo myśliwskie stało się pierwszym na świecie, które w całości przezbroiło się na samoloty o całkowicie metalowej konstrukcji półskorupowej.
Mimo niechęci Marszałka do inwestowania w marynarkę wojenną, właśnie za jego czasów zdecydowano o kupnie 8 nowoczesnych okrętów (3 podwodne stawiacze min, 2 kontrtorpedowce, 2 okręty podwodne, stawiacz min).
Widać, że w MSWojsk. oraz w GISZ nie tracono czasu na hamletyzowanie i decyzje podejmowano szybko. Szybko i kompetentnie. Przytoczone przykłady podają w wątpliwość tezę, jakoby marszałek Piłsudski hamował unowocześnianie armii.
komentarze