Zainteresowanie służbą w naszej jednostce jest duże. A liczba przydzielanych nam etatów rośnie, więc nie tylko szkolimy nowych żołnierzy, ale możemy ich od razu po przysiędze przyjąć do służby – mówi płk Tomasz Isio, dowódca 16 Brygady Zmotoryzowanej. Co przyciąga ludzi do jednostki niedaleko Nidzicy i kiedy brygada dostanie pierwsze Rosomaki?
Szkolenie żołnierzy 16 Brygady Zmotoryzowanej.
Pół roku temu minister obrony narodowej nazwał 16 Brygadę Zmotoryzowaną „prawdopodobnie najszybciej rozwijającą się jednostką w kraju”. Czy ten przyrost liczby żołnierzy udaje się utrzymać?
płk Tomasz Isio: Na stanowisko dowódcy brygady, którą trzeba było stworzyć od podstaw, zostałem wyznaczony w lutym 2024 roku. Pierwszych 30 żołnierzy przyjąłem w marcu, a jedenaście miesięcy później, podczas wizyty ministra obrony narodowej w 16 BZmot w lutym tego roku, w naszych szeregach było już 600 żołnierzy. Proces formowania brygady jest nadal bardzo dynamiczny i rzeczywiście cały czas udaje nam się przyjmować nowych żołnierzy. Zainteresowanie służbą w naszej jednostce jest duże. Prowadzimy szkolenia dla żołnierzy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, i wielu z nich zostaje później w naszych szeregach. W lipcu zakończyliśmy szkolenie podczas „Wakacji z wojskiem”, na które zgłosiło się 120 żołnierzy. To najwięcej spośród jednostek biorących udział w akcji. Krótko mówiąc, nie mamy żadnych problemów z pozyskaniem kandydatów do służby w korpusie szeregowych.
Ilu ma Pan obecnie żołnierzy?
Jeżeli tendencja się utrzyma, a wszystko na to wskazuje, to do końca roku 16 Brygada Zmotoryzowana będzie liczyła ponad tysiąc żołnierzy.
Nie macie jeszcze stałej infrastruktury koszarowej, czekacie na pierwszą dostawę pojazdów KTO Rosomak, które będą podstawowym wozem w waszej jednostce. Co przyciąga ludzi do 16 BZmot?
Na pewno trzeba zwrócić uwagę na lokalizację, w której się znajdujemy, czyli Załuski pod Nidzicą. Wybór tego miejsca był poprzedzony dokładnymi analizami. W okolicy nie było żadnej dużej jednostki wojskowej, a w całym województwie warmińsko-mazurskim jest duże zainteresowanie służbą wojskową, więc jako dowódca brygady stałem się największym pracodawcą w rejonie Nidzicy. Wielu naszych żołnierzy pochodzi z okolicznych miejscowości, ale są i tacy, którzy przenieśli się do nas z dalszych zakątków. Muszę też podkreślić znaczenie współpracy z Agencją Mienia Wojskowego, która wychodzi naprzeciw naszym potrzebom socjalno-bytowym. Bardzo szybko otrzymałem pozytywną odpowiedź na wniosek o budowę mieszkań dla wojska. Oczywiście cały proces jest stopniowy, nie wszystko da się zrealizować od razu, ale w niespełna rok, od kiedy przenieśliśmy się do Załusek, osiągnęliśmy bardzo dużo. I na kolejne efekty nie trzeba będzie długo czekać.
Płk Tomasz Isio, dowódca 16 Brygady Zmotoryzowanej.
Spodziewał się Pan takiego obrotu spraw, takiego szybkiego rozwoju?
Muszę przyznać, że jestem miło zaskoczony. Priorytetem formowania brygady są żołnierze, którzy stanowią o sile naszej jednostki wojskowej. Udaje nam się realizować harmonogram, liczba przydzielanych nam etatów rośnie, więc nie tylko szkolimy nowych żołnierzy do przysięgi, ale możemy ich od razu po przysiędze przyjąć do służby w brygadzie. Mamy wsparcie przełożonych, świetnie układa się także współpraca z partnerami społecznymi. Burmistrz Nidzicy pomógł AMW i nam np. z przyłączeniem mediów i uzbrojeniem terenu pod przyszłe bloki dla żołnierzy, poszerzeniem i wyrównaniem drogi gminnej do jednostki wojskowej. Za chwilę będziemy mieć asfaltową drogę, która poprowadzi do naszej jednostki. Cieszę się z tej współpracy i dobrego przyjęcia nas ze strony lokalnych władz miejskich oraz samorządu powiatu nidzickiego, które rozumieją, że działamy dla wspólnego dobra. Bezrobocie maleje, a lepsza sytuacja materialna rodzin żołnierzy zapewne ma wpływ także na to, że dzietność wzrasta – region się rozwija.
Proszę więc zdradzić, jak od zera buduje się brygadę zmotoryzowaną, która ma być jednym z największych oddziałów w Siłach Zbrojnych RP? Skąd ma Pan know-how?
Przede wszystkim nie jestem z tym zadaniem sam. Wspiera mnie wielu podwładnych: żołnierzy i pracowników. Ja z wykształcenia jestem przeciwlotnikiem. Dowodziłem 15 Pułkiem Przeciwlotniczym w Gołdapi, wcześniej byłem żołnierzem m.in. 17 Brygady Zmechanizowanej w Międzyrzeczu, która miała bataliony zmotoryzowane z KTO Rosomak. W strukturach 16 Dywizji Zmechanizowanej pełnię służbę już szósty rok. Każda jednostka i każde zajmowane przeze mnie stanowisko dały mi doświadczenie i wiedzę, które dzisiaj wykorzystuję przy formowaniu brygady zmotoryzowanej. Budujemy wszystko od początku, ale wiemy, co chcemy osiągnąć i jakimi środkami.
16 Brygada Zmotoryzowana z racji swojego charakteru będzie korzystać przede wszystkim z transporterów Rosomak. Wiem, że wasi żołnierze już mieli szkolenia na dowódców załóg, kierowców i działonowych-operatorów. Kiedy pojawią się u was pierwsze wozy?
Pierwsze dostawy sprzętu dotrą do nas jeszcze w tym miesiącu. Będą to różne platformy bojowe, sprzęt wsparcia i zabezpieczenia, artyleryjski, przeciwlotniczy, medyczny. Obecnie formujemy sześć pododdziałów. Stosownie do tempa rozwoju brygady będziemy pozyskiwali kolejne egzemplarze sprzętu i rzeczywiście już dostaliśmy decyzję dotyczącą przyjmowania pojazdu podstawowego, najważniejszego dla nas, jakim jest KTO Rosomak. Jedną kompanię mamy w pełni przygotowaną do odbioru tych transporterów. Druga kompania jest już po kursie kierowców KTO Rosomak. Kolejny etap to będzie kurs dowódców i operatorów-działonowych, który – w co wierzę – zrealizujemy już na sprzęcie przyjętym do brygady.
Szkolenie żołnierzy 16 Brygady Zmotoryzowanej.
Co jeszcze dzieje się pod kątem szkoleniowym w brygadzie?
Przygotowujemy się do odbioru bezzałogowych statków powietrznych klasy mikro i mini do szkolenia operatorów, z czasem będą to zapewne poważniejsze drony. Nasi żołnierze uczestniczą w kursach, dzięki którym w niedalekiej przyszłości będą mogli korzystać z najnowszych platform o kluczowym znaczeniu na współczesnym polu walki. Generalnie od samego początku bierzemy udział w różnych ćwiczeniach, szkoleniach i jesteśmy wszędzie tam, gdzie jest taka potrzeba. W zeszłym roku pomagaliśmy w walce z powodzią. Jeszcze przed rozpoczęciem operacji „Bezpieczne Podlasie” wspieraliśmy Straż Graniczną na wschodzie kraju, a obecnie kilkuset naszych żołnierzy służy w ramach trzeciej zmiany Zgrupowania Zadaniowego „Podlasie”.
Dowodzi Pan jedyną brygadą zmotoryzowaną w strukturach 16 Dywizji Zmechanizowanej. Czy formowanie właśnie takiej jednostki jest odpowiedzią na wojnę w Ukrainie?
Sytuacja geopolityczna w naszym najbliższym sąsiedztwie oczywiście ma wpływ na to, że zapadają decyzje o konieczności wzmocnienia potencjału bojowego całego Wojska Polskiego. Docelowo będziemy oddziałem zmotoryzowanym, czyli jednostką mobilną, manewrową, która może szybko reagować na zmianę sytuacji na polu walki i stanowić naturalny odwód dla dowódcy dywizji. Charakter naszej jednostki ma przy tym duży związek z okolicą, w której się znajdujemy. Z jednej strony województwo warmińsko-mazurskie jest terenem pełnym lasów i jezior, w którym może działać piechota zmotoryzowana. Z drugiej strony mamy w okolicy rozbudowaną sieć drogową i kolejową, a niedaleko znajduje się drogowy odcinek lotniskowy. To wszystko sprawia, że nasza jednostka będzie zdolna do szybkiego przemieszczania się tam, gdzie będziemy potrzebni.
Przygotowujecie się już do pierwszego święta 16 Brygady Zmotoryzowanej, które zostało wyznaczone na 22 września?
Będziemy świętować po raz pierwszy, ale w tym roku wyjątkowo 14 listopada. Ze świętowaniem poczekamy bowiem na powrót naszych żołnierzy ze służby na wschodniej granicy kraju.
autor zdjęć: sierż. Sławomir Gołębiewski, Jakub Zagalski

komentarze