moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Rakietowy wiking

Przećwiczyć obronę Islandii i atlantyckich szlaków żeglugowych pomiędzy Ameryką Północną a Europą – taki był cel zakończonych właśnie manewrów „Northern Viking 2024”. Zostały przeprowadzone pod przewodnictwem 6 Floty USA, udział w nich wzięli m.in. żołnierze Morskiej Jednostki Rakietowej. Polakom przypadły kluczowe role.

Na północnym Atlantyku narasta napięcie pomiędzy mocarstwami. Zagrożona jest Islandia – państwo będące członkiem NATO, ale nieposiadające własnej armii. Coraz realniejsze staje się też uderzenie w szlaki żeglugowe na północnym Atlantyku. Obszar zwany GIUK (z ang. Greenland–Iceland–United Kingdom) ma dla Sojuszu kluczowe znaczenie, stanowi bowiem dogodne połączenie pomiędzy Ameryką Północną a Europą. Na reakcję nie trzeba długo czekać. Na Islandii lądują amerykańscy marines, w powietrze wzbijają się samoloty patrolowe P-8 Poseidon, a na Atlantyk wychodzi natowski zespół SNMG1. W jego skład wchodzą fregaty z Holandii – HNLMS „De Ruyter”, Portugalii – NRP „Dom Francisco de Almeida” i Francji – FS „Aquitaine”, a także niemiecki okręt zaopatrzenia FGS „Rhoen”. Do bazy Keflavík dociera też z Polski bateryjny moduł bojowy Morskiej Jednostki Rakietowej. Tak właśnie rozpoczęły się ćwiczenia „Northern Viking 2024”, zorganizowane przez 6 Flotę USA, przy wsparciu islandzkiej straży przybrzeżnej. Łącznie wzięło w nich udział 1000 żołnierzy, a do tego blisko 200 miejscowych policjantów i pracowników różnego typu cywilnych instytucji. Polakom przypadły kluczowe role.

Na Islandię MJR wysłała dwa zespoły ogniowe. Sprzęt został przerzucony na pokładzie samolotu An-124 Rusłan, a sam lot odbył się w ramach natowskiego Programu transportu strategicznego SALIS. Dzięki niemu Sojusz może korzystać z cywilnych maszyn, które w razie potrzeby kieruje do poszczególnych państw członkowskich. Żołnierze z kolei dotarli do celu na pokładzie polskiego Herculesa. – Zostaliśmy rozlokowani w wojskowej bazie nieopodal Keflavíku. W czasie ćwiczeń operowaliśmy jednak także spoza niej – wyjaśnia kmdr ppor. Marcin Brudniewicz, który dowodził bateryjnym modułem bojowym. Zadanie MJR-u polegało na przeprowadzaniu symulowanych uderzeń w okręty przeciwnika. Wszystkie one znajdowały się poza linią horyzontu. – Czasem były one podgrywane przez okręty SNMG1 bądź statki straży przybrzeżnej. Innym razem braliśmy na cel przechodzące w okolicach Islandii jednostki cywilne – przyznaje kmdr por. Brudniewicz. Informacje o celach spływały do Polaków na trzy sposoby. – Otrzymywaliśmy je od kierownictwa ćwiczeń, ale też bezpośrednio z pokładu okrętów bądź samolotów – tłumaczy kmdr por. Brudniewicz i dodaje, że jego żołnierze działali w specyficznych warunkach.

– Na Islandii praktycznie nie ma drzew, trudno więc było zamaskować sprzęt. Staraliśmy się rozmieszczać go w otoczeniu opuszczonych budynków, starych hangarów tak, żeby pozostawał jak najmniej widoczny z powietrza czy morza. Do tego dochodziła zmienna pogoda. Wiał porywisty wiatr, było chłodno, słowem zupełnie inaczej niż o tej porze roku w Polsce. Takie warunki dawały się we znaki żołnierzom, którzy często musieli przemieszczać się z miejsca na miejsce – podkreśla dowódca bateryjnego modułu bojowego. Jednocześnie podczas ćwiczenia uaktywnił się jeden z islandzkich wulkanów. – Nie zakłócił naszych działań, ale trudno było przejść nad tym do porządku dziennego. Zwłaszcza że sami Islandczycy powołali sztab kryzysowy, a miejscowej policji przypadły nowe zadania – przyznaje kmdr por. Brudniewicz. Ale i na tym nie koniec.

Kmdr ppor. Przemysław Plewiński z dowództwa 3 Flotylli Okrętów podczas „Northern Viking ’24” trafił do sztabu kierującego ćwiczeniami. Jego komórka stawiała zadania MJR-owi. – Od czasu do czasu do scenariusza ćwiczenia wrzucaliśmy także różnego rodzaju „inputy”, czyli nieplanowane wcześniej zdarzenia, z którymi żołnierze musieli sobie poradzić – wyjaśnia. Przeszkody były różnorakie. W rejon, gdzie stacjonowały wyrzutnie, wysłani zostali na przykład czterej Amerykanie, którzy wcielili się w role cywilów. Początkowo wykazywali wzmożone zainteresowanie wojskowym sprzętem, wreszcie przeszli do prowokowania żołnierzy. Inny „input” wiązał się z awarią rakiety. Po odpaleniu pocisk nie zszedł z wyrzutni. Załoga zgodnie z procedurą oddaliła się od wozu, po czym wezwała patrol EOD. Był też alarm związany z namierzeniem pojazdów przez radary przeciwnika. Tutaj z kolei żołnierze musieli przerwać realizowane właśnie zadanie i błyskawicznie przemieścić się w inny rejon.

Dużym wyzwaniem było też zgranie wszystkich biorących udział w ćwiczeniu elementów i zapewnienie sprawnej łączności pomiędzy nimi. Zadbał o to 2nd ANGLICO Team, wyspecjalizowana jednostka Marine Corps. – Przez blisko dwa tygodnie mieliśmy okazję współpracować z przedstawicielami kilku nacji, wojskowymi i cywilami. Wymagało to licznych uzgodnień, dogrania wielu szczegółów. Roboty było sporo, ale wszystko zagrało jak trzeba. Naprawdę ciekawe doświadczenie – ocenia kpt. mar. Bartłomiej Gryglewski, który podczas „Northern Viking” pełnił funkcję oficera łącznikowego.

Podczas gdy MJR raziła cele na Atlantyku, operujące tam fregaty i samoloty prowadziły rozpoznanie akwenów, poszukiwały okrętów podwodnych, zmagały się też z jednostkami nawodnymi przeciwnika. Aktywni byli także rozlokowani na lądzie żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej. Podczas ćwiczeń została na przykład zaatakowana baza, w której stacjonowali. Manewry trwały dwa tygodnie. Zakończyły się w początkach września.

Dla MJR-u miały one wyjątkowy wymiar, nigdy wcześniej bowiem jednostka nie operowała tak daleko od macierzystej bazy w Siemirowicach. Wcześniej bateryjne moduły bojowe kilkakrotnie były przerzucane na ćwiczenia do Estonii, Rumunii, na Litwę czy szwedzką Gotlandię. Transport, podobnie jak teraz, odbywał się drogą lotniczą bądź morską – z wykorzystaniem okrętów typu Lublin z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.

MJR stanowi część polskiej marynarki wojennej. Podlega 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Trzon jednostki stanowią samobieżne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych NSM o zasięgu około 200 km.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: MJR, MFA Iceland, NATO Maritime Command

dodaj komentarz

komentarze


F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Młodzi i bezzałogowce
Maratońskie święto w Warszawie
Człowiek jest najważniejszy
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Kopuła nad bewupem
W poszukiwaniu majora Serafina
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
„Road Runner” w Libanie
Pływali jak morscy komandosi
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Koniec dzieciństwa
Czarnomorski szlif minerów
Terytorialsi w akcji
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Wojny na rzut kostką
Mity i manipulacje
GROM. Kulisy selekcji do jednostki specjalnej
Kircholm 1605
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Drugi wojskowy most
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Dywersanci atakują
Speczespół wybierze „Orkę”
Polski „Wiking” dla Danii
W wojsku orientują się najlepiej
Kawaleria w szkole
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Wspólne szkolenie żandarmów z NATO
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
„Droga do GROM-u”
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Pasja i fart
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Brytyjczycy na wschodniej straży
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Pocisk o chirurgicznej precyzji
Polskie Bayraktary nad Turcją
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Priorytetowe zaangażowanie
Abolicja dla ochotników
POLMARFOR, czyli dowodzenie na Bałtyku
Medicine for Hard Times
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
Jelcz się wzmacnia
Medycy na start
Koniec pewnej epoki
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Deterrence in Polish
Pamiętamy o dokonaniach gen. Rozwadowskiego
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Uczniowie poznają zasady bezpieczeństwa
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO