moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Stalowa nowoczesność

12 października 1938 roku narodziła się Stalowa Wola. Miasto, które miało stać się jedną z wizytówek polskiego przemysłu zbrojeniowego, wyrosło praktycznie od zera pośród lasów i nieużytków Kotliny Sandomierskiej. Miejscowa huta produkowała stal i haubice na potrzeby armii.


Huta w Stalowej Woli - przyuczanie do zawodu młodych robotników.

„Nie należy kręcić nosem, jeśli poczną się tu rodzić dzieci w trzy miesiące po ślubie. Bo to Stalowa Wola” – pisał Melchior Wańkowicz w „Sztafecie” – reporterskiej opowieści o gospodarczych sukcesach II Rzeczypospolitej. Dziennikarz nie sugerował bynajmniej, że wśród tamtejszych mieszkańców panuje obyczajowa swoboda. Miał raczej na myśli zawrotne tempo, w jakim dosłownie „pośrodku niczego” wyrosło nowe miasto. Stalowa Wola miała stać się jednym z symboli odradzającej się po latach niewoli Polski – jej nowoczesności, rozmachu i determinacji w dążeniu do celu. A celem było dozbrojenie armii, która miała stać na straży polskiej niepodległości.

COP, czyli mit

O tym, jak ważne jest posiadanie własnego przemysłu zbrojeniowego, Polacy najdotkliwiej przekonali się podczas batalii przeciwko bolszewikom. Walczące z najeźdźcą wojsko musiało zaopatrywać się za granicą. Tymczasem wysyłane przez sojuszników transporty napotykały na kolejne przeszkody. Rozładowania statków z uzbrojeniem odmówili dokerzy z Wolnego Miasta Gdańska, którzy sympatyzowali z komunistami. Ostatecznie musieli to za nich zrobić brytyjscy żołnierze. Transporty idące drogą lądową blokowała również Czechosłowacja, która miała z Polską nierozstrzygnięte spory graniczne. Dlatego właśnie zaraz po zwycięskiej wojnie decydenci zabrali się za tworzenie rodzimej zbrojeniówki. Wówczas też pojawiła się koncepcja ulokowania głównych zakładów w tzw. Trójkącie Bezpieczeństwa, czyli widłach Sanu i Wisły. Powód? Obszar ten znajdował się w znacznej odległości od granic z Niemcami i Związkiem Sowieckim, poza zasięgiem ich ówczesnego lotnictwa. I choć rozwój techniki sprawił, że argument ów rychło upadł, sama koncepcja powróciła dekadę później, wraz z planami budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. – Polski przemysł zbrojeniowy rozwijał się od połowy lat dwudziestych. To właśnie wtedy powstawały fabryki, które dostarczały naszej armii większość uzbrojenia. A jednak dziś przedwojenną zbrojeniówkę kojarzymy przede wszystkim z zakładami zbudowanymi pod koniec lat trzydziestych, już w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego. COP, choć nie został ukończony, stał się narodowym mitem  – przyznaje dr Marek Piotr Deszczyński, historyk z wydziału bezpieczeństwa narodowego Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.

Drzwi do nowoczesności

5 lutego 1937 roku Eugeniusz Kwiatkowski wszedł na posiedzenie sejmowej komisji budżetowej z plikiem dokumentów pod pachą. Tego dnia wicepremier i minister skarbu przez długie godziny przedstawiał posłom koncepcję budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. Z jego słów wyłaniał się obraz zapuszczonego gospodarczo regionu pomiędzy Przemyślem, Radomiem a Kielcami, który w ciągu kilku lat przeradza się w przemysłowe serce Rzeczypospolitej. Bezrobocie spada, a kraj zyskuje nowoczesne fabryki produkujące przede wszystkim na potrzeby armii, choć nie tylko. Tyle że na to potrzeba pieniędzy. W skali ubogiego w sumie kraju – gigantycznych.


Fragment budowy

Przez kolejne trzy lata trzeba było na to przeznaczyć blisko 60 proc. wydatków inwestycyjnych. Kwiatkowski przekonał posłów, machina ruszyła. Na obszarze blisko 60 tys. km kw., obejmującym 44 powiaty i zamieszkiwanym przez blisko sześć mln osób rozpoczęło się największe przedsięwzięcie gospodarcze międzywojennej Polski. Gdzieś tam rodziła się też Stalowa Wola.

Miasto wyrosło wokół stworzonej od podstaw wielkiej huty, zwanej Zakładami Południowymi. Miejsce na jej budowę zostało wybrane nieprzypadkowo. – W regionie panowało duże bezrobocie, a niskiej klasy ziemie nie nadawały się pod uprawę. W odległości trzech kilometrów od przyszłej huty, w Rozwadowie znajdował się za to duży węzeł kolejowy – tłumaczy Aneta Garanty z Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli. 20 marca 1937 roku na placu budowy padły pierwsze sosny. Kompleks przemysłowy rósł w oczach, podobnie jak dwie kolonie mieszkaniowe: dla urzędników i robotników. Lasy wokół nich nigdy jednak nie zostały do końca wycięte. Jak wspominał znawca lokalnej historii Dionizy Garbacz, drzewa praktycznie „zaglądały do mieszkań”.

– Do kolonii zaczęły ściągać rzesze ludzi: z Częstochowy, Starachowic, Ostrowca Świętokrzyskiego. Kusiła ich perspektywa wysokich zarobków oraz mieszkania. Bloki, jak na owe czasy wyposażone były naprawdę doskonale. Miały łazienki, pralnie, suszarnie, nawet schrony – wylicza Aneta Garanty. Na miejscu nie było jeszcze żadnych miejskich urzędników. Najwyższą władzą była huta.

Miasto oficjalnie narodziło się 12 października 1938 roku. Otrzymało nazwę Stalowa Wola – od słów ministra spraw wojskowych gen. Tadeusza Kasprzyckiego. W jednym z przemówień podkreślał on, że rozwijający się w błyskawicznym tempie kompleks to znak stalowej woli narodu, który chce wybić się na nowoczesność.

Od zera do Łosia

Kiedy w czerwcu 1939 roku prezydent Ignacy Mościcki oficjalnie otwierał Zakłady Południowe, w fabryce trwała już seryjna produkcja haubic kalibru 100 mm. Każdego miesiąca z taśm zjeżdżało ich 16. „Setki” to sztandarowe dzieło huty, ale przedsiębiorstwo produkowało też armaty kalibru 105 i 75 mm. Polska zbrojeniówka nabierała rozpędu praktycznie z każdym miesiącem. – W ciągu kilkunastu lat przebył on drogę od zera do produkcji własnych samolotów. Pod koniec lat trzydziestych łatwiej było wymienić rodzaje uzbrojenia, których nie produkowaliśmy niż te, które wytwarzane były w polskich zakładach – przyznaje dr Deszczyński. Niektóre z rodzimych konstrukcji przeszły do legendy. Wystarczy wymienić bombowce „Łoś”, czy karabiny przeciwpancerne Ur. Część produkowanego w Polsce sprzętu trafiała na eksport. Wśród odbiorców były między innymi Hiszpania, Grecja, Rumunia, Jugosławia, a nawet Chiny. – Myśliwcami konstrukcji Zygmunta Puławskiego interesowali się nawet Niemcy. Polski rząd grał jednak na zwłokę, zwodził ich i ostatecznie do żadnych transakcji nie doszło – podkreśla dr Deszczyński. Po wojnie pojawiły się zarzuty, że chęć zysku wynikającego ze sprzedaży broni za granicę doprowadziła do zaniedbania polskiej armii. – Prawda była jednak inna – przekonuje historyk. – Polska chciała mieć fabryki zbrojeniowe na wypadek wojny czy kryzysu. A utrzymanie tak wielkiej ich liczby nie było możliwe bez rządowych dotacji, albo dochodów z eksportu. Zbyt na rynek krajowy ciągle jeszcze był zbyt skromny – dodaje. Armia po prostu miała za mało pieniędzy, by kupować takie ilości uzbrojenia.


Rozbudowa zakładu

Rozwój polskiej zbrojeniówki niestety nie był w stanie uchronić Polski przed klęską 1939 roku. Wybuch wojny zahamował rozwój COP-u. Inwestycje z lat dwudziestych i trzydziestych stały się jednak dobrym zaczynem. Wiele zbudowanych wówczas fabryk pracuje po dziś dzień. Wśród nich jest choćby huta w Stalowej Woli. Wchodzi ona obecnie w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej i produkuje między innymi haubice Krab, wyrzutnie rakiet Langusta, czy samobieżne moździerze Rak.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Drony na wagę złota
MON przejmuje Hutę Częstochowa
Noc na „pasku”
„Bezpieczny Bałtyk” czeka na podpis prezydenta
Na tronie mistrza bez zmian
Szef NATO ze świąteczną wizytą u żołnierzy
Grupa WB i Łukasiewicz łączą siły
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Prezydenci Polski i Ukrainy spotkali się w Warszawie
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Najdłuższa noc
PE wzywa do utworzenia wojskowego Schengen
Ciepły dom dla bohaterki od żołnierzy WOT z Małopolski
Niebawem dostawy karabinków Grot A3
Polskie MiG-i dla Ukrainy?
„Poradnik Bezpieczeństwa” już w drodze
Co wiemy o ukraińskim ataku na rosyjski okręt podwodny?
Szukali zaginionych w skażonej strefie
W hołdzie poległym
Misja na rzecz zdrowia
Przygotowani na każdy scenariusz
Pancerniacy jadą na misję
Bokserzy walczyli o prymat w kraju
Plan na WAM
Prezydent Zełenski spotkał się z premierem Tuskiem
Dzień wart stu lat
Marynarz uratował turystkę w Tatrach
Niebo pod osłoną
Bezpieczeństwo to sprawa fundamentalna
Panczeniści na podium w Hamar
Nowa ręka dla weterana
Sandacz na granicy, czyli nowa odsłona ryby po grecku
Medalowe żniwa pływaków CWZS-u
„Dzielny Ryś” pojawił się w Drawsku
Historyczna „Wisła”
Cyberwiedza to ich wkład w obronność
Polski Rosomak dalej w produkcji
„Albatros” na elitarnych manewrach NATO
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Dziękujemy za waszą świąteczną służbę
Piątka z czwartego wozu
Snowboardzistka i pływacy na medal
Przełomowy czas dla WZL-2
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Sojusznicza obrona
The Taste of Military Service
Pakiet umów na dostawy dla polskiego wojska
Kto zostanie Asem Sportu?
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Gladiusy w Bursztynowej Dywizji
Symbol polsko-rumuńskiego braterstwa broni
Wojsko ma swojego satelitę!
Pilot z MasterChefa gotuje: karpatka i boeuf bourguignon
Wojsko z nowym programem rozwoju
Bałtycki sojusz z Orką w tle
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Wielkopolanie powstali przeciw Niemcom
Gdy ucichnie artyleria
Mundurowi z benefitami
„Burza” nabiera kształtów
Paczka dla bohatera już w drodze!
Koniec bezkarności floty cieni?
Combat 56 u terytorialsów
Odpalili K9 Thunder
Gala Boksu na Bemowie
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Świąteczne spotkanie w PKW Turcja
Prezydent złożył życzenia żołnierzom
Sukces bezzałogowego skrzydłowego

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO