moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Najlepsi przeciwpancerni

Potrzeba tysięcy godzin treningów, aby wystrzelić pocisk o wartości kilkuset tysięcy złotych i z odległości dwóch i pół kilometra precyzyjnie trafić nim w cel – mówi plut. Jakub Nowosielski. Podoficer wraz ze st. kpr. Amadeuszem Macurem zajął pierwsze miejsce w zawodach użyteczno-bojowych obsług przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike.

W Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu przeprowadzono zawody dla obsług przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Były to pierwsze tego rodzaju zawody w wojskach lądowych.

Plut. Jakub Nowosielski: To dobrze, że je zorganizowano. Zawody użyteczno-bojowe mają zwiadowcy, pancerniacy i żołnierze innych specjalności, dlaczego więc nie mogą ich mieć operatorzy Spike?
Dla mnie to ogromna satysfakcja, że razem z operatorem st. kpr. Amadeuszem Macurem zwyciężyliśmy właśnie w pierwszych zawodach dla obsług ppk Spike. Konkurencję mieliśmy dużą. Na starcie stanęło 7 obsług. Po jednej z 11, 12 i 16 dywizji oraz trzy z 21, 25 i 6 brygady. My reprezentowaliśmy toruńskie CSAiU.

Czym są zawody użyteczno-bojowe dla tak doświadczonych żołnierzy?

Umożliwiają sprawdzenie się i dostarczają przy tym sporo emocji bo przecież każdy chciałby być najlepszym. Ale takie zawody to nie tylko okazja do rywalizacji ale także wymiany doświadczeń. Spike użytkowane są w jednostkach mających różną specyfikę działania. Może się więc okazać, że „górale” czy desantowcy robią coś sprawniej niż obsługi z innych jednostek i ich metody warto wykorzystać. 

Niektórzy sądzili, że zwycięży obsługa z jednostki operacyjnej. Tymczasem nie daliście im żadnych szans.

Niszczenie celów za pomocą pocisków Spike to nie to samo, co używanie karabinków, armat czołgowych czy innych rodzajów broni. Tutaj o trafieniu decyduje niebywała precyzja, opanowanie i doświadczenie operatora. Aby wystrzelić pocisk bojowy o wartości kilkuset tysięcy złotych i z odległości dwóch i pół kilometra precyzyjnie trafić nim w cel trzeba tysięcy godzin treningów na trenażerze. Ale nawet wtedy coś może się nie udać. Ułamek sekundy nieuwagi, spóźniona reakcja ze względu na warunki atmosferyczne czy stres mogą spowodować, że cel nie zostanie zniszczony. Do takiej sytuacji doszło zresztą podczas zawodów. Mimo że brali w nich udział najlepsi z najlepszych, trzy obsługi nie wykonały strzelania.



Tysiące godzin w trenażerach?

Tak. Przez dziesięć lat mojej służby na stanowisku dowódcy obsługi Spike'a oraz jako dowódcy drużyny ppk z pewnością spędziłem tyle godzin na treningach. W tych ćwiczeniach chodzi o to, aby operator wyrobił w sobie tak zwaną pamięć mięśniową, aby pewne ruchy palców dłoni stały się automatyczne. To bardzo potrzebne kiedy w ciągu kilku czy kilkunastu sekund prowadzenia pocisku dojdzie do jakiś nieprzewidzianych sytuacji i trzeba błyskawicznie zareagować.

Żołnierz aby oddać ze Spike'a strzał bojowy musi wykonać minimum 2 tys. strzałów na trenażerze. Mówimy więc o szkoleniu długotrwałym i bardzo żmudnym.

Podczas dwudniowych zawodów strzelanie bojowe było tylko jedną z konkurencji?

Mieliśmy do wykonania 6 zadań. Zdawaliśmy test z wiedzy ogólnej. Musieliśmy się wykazać znajomością budowy wyrzutni i pocisku Spike czy udowodnić, że znamy komunikaty jakie mogą być automatycznie przekazywane z wyrzutni w trakcie pracy.

Bardzo ważną konkurencją było strzelanie na trenażerze. Każdy z operatorów oddał 10 strzałów w „dzień” i 10 w „nocy”. Ocenie podlegało także działanie drużyn w terenie. Na przykład sprawdzano umiejętność obsług w wykrywaniu celów. Tu przydawała się znajomość kształtu sprzętu wojskowego obcych armii.

Czy to co dzieje się bezpośrednio przed i po strzelaniu też było oceniane?

Bardzo wymagające było wypełnienie norm czasowych po komendach „do boju” i „odbój”. Na przykład, aby otrzymać ocenę bardzo dobrą obsługa po komendzie „do boju” musi wyjąć z plecaków wszystkie części wyrzutni, ustawić ją na trójnogu i przygotować do odpalenia pocisku w zaledwie 25 s. Na wykonanie komendy „odbój”, czyli spakowanie wyrzutni do plecaków i założenie ich na siebie, obsługa – aby uzyskać ocenę dostateczną – ma tylko 55 s. Wykonanie tego na mrozie i przy silnym wietrze nie jest łatwe. My zadanie „do boju” wykonaliśmy w 34 s, a „odbój” w naszym przypadku trwał 56 s.

Najbardziej widowiskowe i wyczekiwane było jednak strzelanie bojowe.

Ono zawsze wiąże się z emocjami. Tym razem były chyba większe niż zazwyczaj. W naszej obsłudze zdecydowaliśmy, że operatorem naprowadzającym pocisk na cel będzie Amadeusz. Zadanie nie było łatwe. Było zimno. Kolega skostniałymi palcami musiał bardzo precyzyjnie operować przyciskami manipulatora. Co więcej, po około 6 sekundach lotu rakiety otrzymaliśmy rozkaz przelokowania, czyli mówiąc potocznie przekierowania pocisku. Musieliśmy trafić w inny cel niż pierwotnie nam wskazano. Nowy obiekt ataku był ukryty za wzgórzem. Nie widzieliśmy go ze swojego stanowiska. Obraz obiektu i jego położenie przekazywała nam tylko kamera zamontowana w rakiecie. Gdy po kolejnych kilku sekundach zobaczyłem na ekranie rejestratora lotu, że nasz pocisk zmienił kurs, byłem już spokojny. Wiedziałem, że uderzy tam gdzie powinien.

Okazaliście się duetem na medal...

Nie było medali. Otrzymaliśmy dyplomy i gratulacje. Najważniejsza jest jednak satysfakcja. Okazało się, że lata pracy, tysiące godzin treningów na trenażerach nie poszło na marne. Udowodniliśmy, że jesteśmy zgraną obsługą, ekipą rozumiejąca się bez słów.

Z satysfakcją pogratulowałem drugiego miejsca obsłudze z 12 Brygady Zmechanizowanej, bo to moi koledzy, z którymi do niedawna służyłem i uczyłem się obsługi Spike'a i strzelania. Trzecie miejsce zajęli żołnierze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej – jednostki, w której kiedyś pełniłem zasadniczą służbę wojskową.

Plut. Jakub Nowosielski został żołnierzem zawodowym w 2005 roku po odbyciu zasadniczej służby wojskowej w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. Tuż po rozpoczęciu służby zawodowej ukończył Szkołę Podoficerską Wojsk Artylerii w Toruniu. W stopniu kaprala trafił na stanowisko dowódcy obsługi ppk Spike, a następnie został dowódcą drużyny w 12 Brygadzie Zmechanizowanej. Od września 2017 roku jest podoficerem dywizjonu zabezpieczeniaw Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. Pełni służbę na stanowisku dowódcy obsługi, instruktora ppk Spike. Ma na koncie trzy strzelania bojowe z ppk Spike w charakterze operatora. Strzelanie podczas zawodów było jego 9 bojowym jako dowódcy obsługi.

Bogusław Politowski

autor zdjęć: kpt. Agnieszka Śmiechowska, CSAiU

dodaj komentarz

komentarze


Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
 
Uwaga, transformacja!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pierwszy polski technik AH-64
MON przedstawiło w Senacie plany rozwoju sił zbrojnych
Pływacy i maratończycy na medal
Armia Andersa w operacji „Honker”
Mięśnie czy głowa, czyli jak przejść selekcję
Więcej hełmów dla żołnierzy
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Obradował Komitet Wojskowy Unii Europejskiej
Serwis K9 w Polsce
Pamiętamy o bohaterach z Piedimonte
Test współpracy dla bezpieczeństwa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Pierwsza Drużyna” na start
Wojskowe Oscary przyznane!
Premier odwiedził WZZ Podlasie
Husarz na straży nieba
Krwawa noc pośród puszczy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Flota Bayraktarów w komplecie
Wiosenna burza nad Estonią
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
Polki pobiegły po srebro!
Wojna w świętym mieście, epilog
Bohater odtrącony
Po przeprawie ruszyli do walki
Wielki triumf 2 Korpusu Polskiego
Jak zwiększyć bezpieczeństwo cywilów?
Zmiany w dodatkach stażowych
Układ nerwowy Mieczników
Treningi z wojskiem wracają
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Mobilne dowodzenie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Gry wojenne w szkoleniu
Dzień zwycięstwa. Na wolność Polska musiała czekać
Sztuka ochrony zabytków
Pytania o europejską tarczę
NATO na północnym szlaku
Szef MON-u: nie można oswajać się z wojną
„Wielka droga” dostępna online
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Sojusznicy ćwiczą w Drawsku
„Wakacje z wojskiem”, czyli plan na lato
Skrzydła IT dla cyberwojsk
Camp Miron. Amerykańscy specjalsi w Polsce
Wioślarze i triatlonistka na podium
Święto Oddziału Specjalnego ŻW
NATO on Northern Track
Pierwsi na oceanie
Zapraszamy na Festiwal
Rajd ku czci saperów
Na straży nieba
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
Ameryka daje wsparcie
W obronie wschodniej flanki NATO
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Dwa srebrne medale kajakarzy CWZS-u
Dyskomfort? Raczej satysfakcja
MON o bezpieczeństwie szkoleń na poligonach
Abramsy w pętli
Wyszkolenie sprawdzą w boju

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO