moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Miał w sobie jakiś magnes

– Był dobrym i ciepłym człowiekiem, ujmującym w obyciu. Jego osobowość powodowała, że ludzie od razu nabierali do niego zaufania i dobrze się przy nim czuli – tak o gen. dyw. Kazimierzu Gilarskim, dowódcy Garnizonu Warszawa, mówił jego przyjaciel i następca gen. dyw. Wiesław Grudziński. Jak dodawał, gen. Gilarski miał niesamowitą umiejętność zjednywania sobie ludzi. Gdziekolwiek się pojawił, od razu miał znajomych, z każdym umiał nawiązać kontakt, gromadził wokół siebie przyjaciół. – Miał w sobie jakiś magnes. Cieszył się życiem i tą radością zarażał innych.


– Przyciągał ludzi swoją osobowością, ciepłem i poczuciem humoru – dodawał ksiądz płk Jan Domian, proboszcz parafii wojskowo-cywilnej Matki Bożej Ostrobramskiej na Bemowie. Jak podkreślały osoby, które znały generała, mimo kolejnych awansów Kazimierz Gilarski pozostał tym samym człowiekiem, miłym, sympatycznym i towarzyskim. Żartował, że jest prostym chłopakiem ze wsi i dbał o utrzymywanie kontaktów ze znajomymi z rodzinnych podkarpackich Rudołowic.

Wojsko było dla niego nie tylko zawodem, ale też pasją i powołaniem. W pododdziałach reprezentacyjnych stołecznej komendy garnizonu rozpoczął służbę pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Był wtedy świeżo upieczonym absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych. W garnizonie przeszedł wszystkie szczeble wojskowej kariery: od dowódcy plutonu, przez zastępcę komendanta, by w 2006 roku stanąć na czele jednostki. Mówił wtedy, że spełniło się jego marzenie.

Uczestniczył w setkach wojskowych i państwowych uroczystości w kraju i za granicą. Wiele z nich organizował. To on prowadził w 2000 roku w Katyniu uroczystość otwarcia tam Polskiego Cmentarza Wojennego, witał też Jana Pawła II podczas każdej jego pielgrzymki do Polski.

Zawsze dbał o perfekcyjny wygląd. – Krawat miał idealnie zawiązany, na mundurze nie było nawet fałdki, a w wypastowanych butach można się było przeglądać – wspominał ksiądz Domian. Generał był też jednym z najlepszych znawców ceremoniału wojskowego. Jak opowiadali jego podwładni, wystarczyło, że stanął w miejscu uroczystości i już wiedział, jak ją zaplanować. Widział rozstawione wojsko, poszczególnych funkcyjnych i przebieg uroczystości. Swoje doświadczenie wykorzystał, współtworząc nowy ceremoniał wojskowy. Dzięki jego zabiegom udało się przywrócić wiele tradycji reprezentacyjnych – szwadron kawalerii, rogatywki dla kompanii reprezentacyjnej czy salut armatni podczas najważniejszych uroczystości.

Kochał Warszawę, z którą związał zawodowe życie. Miejscem najbliższym sercu generała był Grób Nieznanego Żołnierza, na który miał widok z okien swojego gabinetu. Wiedział o nim wszystko. Zabiegał również o przywrócenie na grobie tablic upamiętniających wojnę polsko-bolszewicką 1920 roku.

Jego oczkiem w głowie był Szwadron Kawalerii Wojska Polskiego. Marzył, aby dowódca garnizonu poprowadził odprawę wart, siedząc na koniu. Tego planu nie udało mu się zrealizować. – Dlatego podczas pogrzebu generała przed trumną szedł koń z pustym siodłem – tłumaczył gen. Grudziński.

W pracy generał był perfekcyjny i zdecydowany. Podwładni zapamiętali go jako stanowczego i wymagającego dowódcę. – To dlatego, że znał się dobrze na tym, co robił, wymagał dużo od siebie i od innych – tłumaczył płk Andrzej Śmietana, zastępca Dowódcy Garnizonu Warszawa. Zawsze mówił swoim żołnierzom, że pododdziały reprezentacyjne powinny dążyć do perfekcji, jeśli mają godnie reprezentować armię. Mawiał: „Przygotujcie się jak najlepiej, bo od improwizacji jestem ja”. Nawet po imprezie, która podwładnym wydawała się idealna, znajdował niedociągnięcia. Jednak doceniał też ich pracę. – Po uroczystości najpierw dziękował wszystkim za jej zorganizowanie, a dopiero potem omawiał niedociągnięcia i się zastanawiał, jak ich uniknąć w przyszłości – wspominali podwładni.

– Podziwiałem tę zawodową pasję, której towarzyszyła zdolność koncentrowania sztabu ludzi wokół ważnych zadań. Nie mówił – naprzód, lecz – za mną. Ten entuzjazm motywował i dodawał skrzydeł – opowiada płk Roman Januszewski, dowódca 15 Sieradzkiej Brygady Wsparcia Dowodzenia, która podlega DGW. Jak dodaje, to właśnie dzięki generałowi rozpoczął służbę w pododdziałach reprezentacyjnych. Wiosną 1993 roku w Wyższej Szkole Oficerskiej we Wrocławiu odbywały się kwalifikacje do służby w Komendzie Garnizonu Stołecznego. Oficer nie wziął w nich udziału, ponieważ pełnił służbę dyżurną. – Przypadek sprawił, że generał dostrzegł mnie rankiem następnego dnia i ku mojemu zaskoczeniu przeprowadził krótką rozmowę – jak się okazało – kwalifikacyjną. W ten sposób umożliwił i ukierunkował mój rozwój zawodowy – wspomina pułkownik.

Gen. Gilarskiemu zdarzało się dobitnie wyrażać swoje zadanie. Nie tolerował chamstwa i nielojalności, nie lubił ludzi zadufanych w sobie, zarozumiałych i nieskromnych. – Czasem wybuchał, ale nie był pamiętliwy i nie trzymał urazy – mówił gen. Grudziński. – Najbardziej denerwowało go, nie kiedy ktoś popełnił błąd, ale jeśli nie wyciągał z niego wniosków – podkreślał płk Śmietana. Dlatego podczas odpraw żołnierze uwagi dowódcy zapisywali w zeszycie, żeby przed następną uroczystością przypomnieć sobie jego zastrzeżenia i uniknąć podobnych błędów w przyszłości.

Umiał też wysłuchać racji oraz rad innych i nie uważał, że ma monopol na wiedzę. – To był człowiek zasad, dla którego ludzkie sprawy stanowiły wartość nadrzędną. Nie unikał kontaktów z podwładnymi, zawsze był gotów wysłuchać, doradzić, pomóc – zaznacza płk Januszewski. Jak dodaje, generał był nie tylko jego dowódcą, ale też mentorem i przyjacielem. – Jego konstruktywnych uwag, jego żartów czy choćby zwyczajnego poklepania po ramieniu do dzisiaj bardzo mi brakuje.

Anna Dąbrowska

dodaj komentarz

komentarze


Niemiecki plan zniszczenia Polski
Spotkanie Trump-Nawrocki
Inowrocławscy saperzy z misją na południu
Agencja Uzbrojenia na zakupach. Kieleckie targi to dopiero początek
Nowelizacja ustawy o obronie z podpisem prezydenta
Coś dla Huzara, coś dla fregaty
StormRider na fali
„Był twarzą sił powietrznych”
Łódź na granicy
Małopolscy terytorialsi tym razem walczyli z suszą
Kadeci będą się uczyć obsługi dronów
Detect & Classify: satelity z AI
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Nowe radary i ładunki trotylowe dla armii
Orlik na Alfę
Gen. Nowak: Pilotom wolno mniej
Piorun 2 coraz bliżej
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Brytyjczycy żegnają Malbork
Nasz Hercules
Premier i szefowa UE na granicy w Krynkach
„Żelazny obrońca” wkracza w decydującą fazę
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wyczekiwane przyspieszenie
Strategiczne partnerstwo Polski i Kanady
Startuje „Żelazny obrońca”
Na otwartym morzu mierzą daleko!
Szczyt przywódców ws. Ukrainy
Morski Drozd, czyli polski ekranoplan
Dwie agresje, dwie okupacje
Skorzystaj z szansy na zostanie oficerem
„Road Runner” w Libanie
System Trophy będzie chronił czołgi K2PL
Czarna skrzynka F-16 w rękach śledczych
Loty szkoleniowe na F-16 wstrzymane do odwołania
Informacja geoprzestrzenna na współczesnym polu walki
Wicepremier Kosiniak-Kamysz rozmawia o technologiach nuklearnych
Towarzysze czołgów
Nocne ataki na Ukrainę
Wojskowi szachiści z medalem NATO
NATO ćwiczy na Bałtyku. Z polskim udziałem
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Grot A3 w drodze do linii
Kikimora o wielu twarzach
MON rozpoczyna współpracę z Ligą Obrony Kraju
Lockheed Martin wspiera polskich weteranów
Z najlepszymi na planszy
„Naval” o „Zielonej liście” wyposażenia osobistego
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Wielkie zbrojenia za Odrą
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Laury MSPO przyznane
Awaryjne lądowanie wojskowego śmigłowca
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Statuetki dla tuzów biznesu
Zwycięska batalia o stolicę
„Żelazna Dywizja” na Narwi
Polska chce przyjąć więcej wojsk z USA
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Banki – nowi partnerzy PGZ-etu
Hekatomba na Woli
Świetne występy polskich żołnierzy
Polskie siły zbrojne stawiają na nowoczesność
Polska i Szwecja, razem na rzecz bezpieczeństwa
„Pamięć o nim będzie szybować wysoko”
Polski udział w produkcji F-16 i F-35
Fantom, który sam się leczy po postrzale
Trenują przed „Zapadem ‘25”
31 Baza Lotnictwa Taktycznego apeluje do mediów
Amerykańsko-rosyjski szczyt na Alasce
Czas nowych inwestycji
Beret „na rekinka” lub koguta
Lepsza efektywność
Premierowe strzelania Spike’ami z Apache’ów
Polski żołnierz pobił w Chinach rekord świata
„Koalicja chętnych” o kolejnych działaniach w sprawie Ukrainy
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Zielona lista, czyli decyzja należy do żołnierza
Finisz programu „Orlik”?
Salwa z wysokości

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO