moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Długa droga na okręt

Marzyłem o mundurze, ale w moim przypadku droga do niego była długa. Zanim zostałem podchorążym, ukończyłem cywilne studia z nawigacji – wspomina ppor. mar. Seweryn Hass, tegoroczny prymus Akademii Marynarki Wojennej. Wraz z nim nominacje na pierwszy stopień oficerski odebrało dziś 73 absolwentów gdyńskiej uczelni.

Trudno było?

Ppor. mar. Seweryn Hass: Tak. W naukę trzeba było włożyć mnóstwo energii…

Zarwane noce? Chwile zwątpienia?

Zdecydowanie. Trudne momenty się zdarzały, ale każdy stres można obłaskawić, zepchnąć na dalszy plan. Z czasem jest go coraz mniej. A jeśli przychodzi, to nie paraliżuje. Raczej mobilizuje do działania.

No to przejdźmy do początków: dlaczego właśnie marynarka wojenna?

Morze pociągało mnie, odkąd pamiętam. Trudno mi nawet wyjaśnić dlaczego, ponieważ mieszkałem z dala od niego. Pochodzę z niewielkiej wioski na Mazurach. Od dziecka lubiłem studiować mapy, czytać o podróżach. Z drugiej strony, w szkole polubiłem przedmioty ścisłe – matematykę, fizykę. Taka wiedza też się na okręcie przydaje. W szkole średniej zacząłem przeglądać oferty poszczególnych uczelni. Chciałem wybrać idealnie…

Padło na Akademię Marynarki Wojennej.

Tak, tylko że ja wcale nie poszedłem na studia wojskowe. Ukończyłem nawigację jako cywil. Po studiach zgłosiłem się do firmy armatorskiej. Czekając na podpisanie kontraktu i swój pierwszy angaż na statku, znalazłem sobie zajęcie zupełnie niezwiązane z zawodem. Pracowałem jako monter konstrukcji szklanych. Ale z tyłu głowy ciągle krążyła myśl, że to jednak nie to. Że tak naprawdę zawsze marzyłem o tym, by włożyć mundur. W pewnym momencie pomyślałem sobie: „A dlaczego by nie spróbować?”. W końcu miałem dopiero 24 lata. Ciągle jeszcze byłem młody… Złożyłem dokumenty, przeszedłem proces rekrutacji, zostałem podchorążym na wydziale mechaniczno-elektrycznym.

I skoczył Pan w zupełnie nową rzeczywistość: skoszarowanie, szkolenie unitarne, rejs kandydacki. Zakładam, że życie w wojskowym drylu może być dla młodego człowieka trudne.

Rzeczywiście, zmiana była znacząca. Do nowych warunków szybko jednak przywykłem. Sądzę, że to kwestia mojego wychowania. Pochodzę z niezbyt zamożnej rodziny. Od dziecka ciężko pracowałem. To mnie zahartowało.

Pierwsza rzecz, która utkwiła Panu w pamięci po włożeniu munduru?

Myślę, że unitarka, czyli wojskowe szkolenie podstawowe. To było pierwsze zderzenie z twardą dyscypliną. Poranne zaprawy, nauka regulaminu, musztra, rozkazy, które trzeba wykonywać szybko i bez gadania, porządek dnia rozpisany właściwie minuta po minucie. Było nas ponad dziewięćdziesięcioro – dziewczyny i chłopaki. Wywodziliśmy się z różnych części Polski, z odmiennych środowisk, każdy z nas miał własne doświadczenia, nierzadko różnił nas wiek. Tymczasem tam w jednej chwili staliśmy się równi. Mierzyliśmy się z takimi samymi zadaniami, znosiliśmy te same trudności, musieliśmy ze sobą współpracować. Staliśmy się żołnierzami.

A pierwszy rejs?

To również było niezapomniane przeżycie. Zwykle podchorążowie po raz pierwszy wychodzą w morze na pokładzie okrętów szkolnych – ORP „Iskra” bądź ORP „Wodnik”. Kiedy jednak zaczynałem studia, obydwa były w stoczni. Na pierwszy rejs wyruszyliśmy na pokładzie jednego z OTRM-ów, czyli okrętów transportowo-minowych. Siła wiatru dochodziła wówczas do siedmiu stopni w skali Beauforta, bujało nami niemiłosiernie, przechyły sięgały 30 stopni na burtę. Wielu kolegów mocno cierpiało. Mnie szczęśliwie udało się przetrwać. Choroby morskiej uniknęło jeszcze kilku praktykantów. Wspólnie pomagaliśmy innym. Wtedy nasza grupa na dobre zaczęła się integrować.

Wróćmy jednak do sal wykładowych. Który przedmiot podczas studiów okazał się dla Pana najtrudniejszy?

Było tego trochę. Jeśli jednak miałbym wskazać jeden, zdecydowanie postawiłbym na termodynamikę, która pozwala zrozumieć procesy zachodzące we wszelkiego rodzaju urządzeniach okrętowej siłowni. Stanowi podstawę. Bez opanowania wiedzy z tej dziedziny na moim kierunku nie sposób ruszyć dalej. Kosztowało mnie to niemało trudu, z drugiej jednak strony, jak już wspomniałem, bardzo lubię się uczyć przedmiotów ścisłych. Można powiedzieć, że dla mnie to rodzaj rozrywki.

W Pana rodzinie tradycja służby w marynarce wojennej jest dopiero budowana. Za to, jak słyszałem, bardzo intensywnie…

W sumie to prawda. Razem ze mną patenty oficerskie odbierają szwagier i żona, którą poznałem właśnie podczas studiów. Szwagier wkrótce rozpocznie służbę w 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, żona i ja trafimy do 3 Flotylli Okrętów, i to do jednego dywizjonu, choć oczywiście do różnych grup i na inne jednostki. W takich przypadkach bardzo pilnuje się, by między małżonkami nie było zależności służbowej.

A czym dokładnie będzie się Pan zajmował?

Zostanę dowódcą działu obrony przeciwawaryjnej w pionie eksploatacji na jednym z okrętów.

Pewnie miał Pan już okazję poznać jednostkę?

Na jej pokładzie zaliczyłem trzytygodniową specjalistyczną praktykę. Miałem okazję bardzo dokładnie przyjrzeć się wszystkim okrętowym mechanizmom. Załoga przyjęła mnie serdecznie, dlatego ten czas wspominam niezwykle miło.

Dociera już do Pana, że właśnie został Pan pełnoprawnym oficerem?

Na pewno tak się jeszcze nie czuję. Stopień to jedno i z patentu jestem bardzo dumny. Z drugiej jednak strony mam świadomość, że czeka mnie jeszcze ogrom pracy i mnóstwo wiedzy do opanowania. Kluczowe sprawy teraz to otwarta głowa i pokora.


 

W sobotę 27 sierpnia na pierwszy stopień oficerski mianowanych zostało 73 podchorążych Akademii Marynarki Wojennej. Wśród nich było 25 absolwentów wydziału nawigacji i uzbrojenia okrętowego, 37 absolwentów wydziału mechaniczno-elektrycznego oraz 11 z wydziału dowodzenia i operacji morskich. Prymus Seweryn Hass uzyskał średnią 4,66. Uroczystość odbyła się na pokładzie historycznego niszczyciela ORP „Błyskawica”, zakotwiczonego w centrum Gdyni. Akademia Marynarki Wojennej to jedyna w Polsce uczelnia kształcąca przyszłych oficerów sił morskich. W tym roku obchodzi ona stulecie istnienia. W przyszłym roku akademickim placówka rusza z nowym kierunkiem. Z myślą o wszystkich rodzajach sił zbrojnych będzie przygotowywać do służby logistyków.

Rozmawiał: Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: AMW

dodaj komentarz

komentarze


Pułk Reprezentacyjny rekrutuje. Kto może dołączyć?
 
Broń przeciwko wrogim satelitom
Kolejne czołgi K2 dla naszej armii
Czarna Pantera celuje
Strażnicy polskiego nieba
Rodzinne ćwiczenia z wojskiem
Sukcesy żołnierzy na międzynarodowych arenach
11 lipca narodowym dniem pamięci o ofiarach rzezi wołyńskiej
Więcej na obronność, silniejsze NATO
Wypadek Rosomaka
Pierwsze oficerskie gwiazdki
Planowano zamach na Zełenskiego
Kadeci z NATO i z Korei szkolili się w Karkonoszach
Inwestycja w żołnierzy
Zbrodnia we wsi, której już nie ma
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Specjalsi pod nowym dowództwem
Ratownik w akcji
NATO przechodzi do działania
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Drukowanie dronów
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
The Power of Infrastructure
Święto sportów walki w Warendorfie
Posłowie za wypowiedzeniem konwencji ottawskiej
Musimy być szybsi niż zagrożenie
Pociski do FA-50 i nowe Rosomaki
Terytorialsi z Dolnego Śląska najlepiej wysportowani
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
Żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej powalczą w IV lidze
Policja ze wsparciem wojskowego Bayraktara
„Niegościnni” marynarze na obiektach sportowych w Ustce
„Różycki” zwodowany
USA przyłączyły się do ataku Izraela na Iran
Generał „Grot” – pierwszy dowódca AK
Szczyt w Hadze zakończony, co dalej?
Flyer, zdobywca przestworzy
Podejrzane manewry na Bałtyku
Strategia odstraszania. Czy zadziała?
Śmierć gorsza niż wszystkie
Świat F-35
Pionierski dron
Polska z dodatkowym wsparciem sojuszników
Nawrocki przedstawia kierownictwo BBN-u
Miliardowe wsparcie dla PGZ
Żołnierze PKW Irak są bezpieczni
Żołnierze WOT-u szkolili się w Słowenii
Dwa tygodnie „rozgryzania” Homara-K
Armia pomoże służbom na zachodniej granicy
Podróż w ciemność
Pancerny kot w polskim wojsku
Odbudowa obrony cywilnej kraju
Kajakami po medale
Nowe zasady fotografowania obiektów wojskowych
„Swift Response ‘25”, czyli lekka piechota w ciężkim terenie
Ewakuacja Polaków z Izraela
Nie żyje żołnierz PKW Irak
Pestki, waafki, mewki – kobiety w Polskich Siłach Zbrojnych
Wyższe stawki dla niezawodowych
Bezpieczniejsza Europa
Sejm zakończył prace nad nowelizacją ustawy o obronie ojczyzny. Teraz czas na Senat
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
Policjanci w koszarach WOT
Szczyt NATO nie tylko o wydatkach na obronność

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO