Żołnierzu, nie choruj!

Nowe przepisy o L-4 miały być batem na osoby nadużywające zwolnień lekarskich. Okazało się jednak, że najwięcej problemów mają z nimi ci uczciwi.

 

Ustawa zrównująca zasiłki chorobowe mundurowych i cywilów obowiązuje już ponad rok (weszła w życie 1 czerwca 2014 roku). Przepisy od początku wywoływały w środowisku mundurowych niemałe poruszenie. Takiej reakcji można się było jednak spodziewać. Zgodnie z nowym prawem żołnierze przebywający na L-4 z powodu choroby, która nie jest związana ze służbą, dostają bowiem 80%, a nie jak dotąd 100% wynagrodzenia.

Pełna stawka zasiłku chorobowego jest utrzymana wtedy, gdy choroba żołnierza jest następstwem pełnienia służby. Oprócz tego 100% pensji za czas choroby dostają ci, którzy mieli wypadek w trakcie służby, w drodze do lub z miejsca pracy, kobiety chorujące w ciąży, osoby oddające krew lub poddające się badaniom lekarskim jako kandydaci na dawców komórek, tkanek i narządów. Pełną kwotę otrzymają także bohaterowie, którzy zachorowali, ratując życie lub mienie innych osób.

 

Gdzie te plusy?

„O problemach ze zwolnieniami lekarskimi zaczęliśmy mówić dopiero po profesjonalizacji armii. Wcześniej, czyli za czasów służby zasadniczej, w jednostkach niewielu było zawodowych żołnierzy. Kadra doskonale się znała, nie można było się nigdzie ukryć, a już na pewno nie było mowy o nadużywaniu zwolnień lekarskich”, mówi płk Jan Rydz, dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej.

Redukcja wynagrodzenia dla chorujących żołnierzy wywołała wielkie niezadowolenie. Płk Marian Babuśka, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów, przyznaje, że opinie na ten temat można przeczytać choćby w meldunkach o nastrojach. „Dokumenty te są kierowane do ministra przez przełożonych różnych szczebli dowodzenia oraz organy przedstawicielskie. Wniosek z nich jest taki, że środowisko wojskowe nowe rozwiązania ocenia raczej negatywnie”, mówi płk Babuśka.

Mimo że ustawa nie cieszy się wśród żołnierzy najlepszą opinią, resort obrony popiera nowe regulacje. Pożądany wynik – redukcja zwolnień – został bowiem osiągnięty. Według danych przesłanych przez MON liczba zwolnień w pierwszym roku obowiązywania ustawy była mniejsza o 20% w stosunku do analogicznego okresu przed jej wprowadzeniem.

Problem jednak w tym, że spadek liczby zwolnień lekarskich jest zauważalny głównie w korpusie oficerskim i podoficerskim. Niewiele się zmieniło wśród szeregowych. „A to absencja chorobowa wśród tych ostatnich żołnierzy leżała przecież u podstaw włączenia wszystkich wojskowych w zapisy ustawy. Dane resortu potwierdzają nasze wcześniejsze przypuszczenia. Mówiliśmy wtedy, że proponowane rozwiązania nie będą miały znaczącego wpływu na ograniczenie liczby zwolnień lekarskich w najmłodszym w wojsku korpusie”, dodaje przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów.

 

Ważne procenty

Płk Babuśka podkreśla, że organy przedstawicielskie już od początku prac nad ustawą dotyczącą L-4 stały na stanowisku, że jej przepisami nie powinni być objęci żołnierze zawodowi. „W naszej opinii najlepszym rozwiązaniem byłyby ustawowe usprawnienia systemu kontroli prawidłowości wystawiania zaświadczeń lekarskich oraz ich wykorzystania przez żołnierzy zawodowych. Pozwoliłoby to skutecznie ograniczyć liczbę zwolnień”.

Ustawa jednak weszła w życie. By przestrzeganie nowych regulacji było prostsze, Departament Kadr MON przygotował wytyczne, które szczegółowo opisują m.in. sposoby ewidencjonowania zwolnień i kontroli L-4. „Nie wszystko jest jednak takie oczywiste. Żołnierze mają problemy z interpretacją niektórych przepisów. Przez kilkanaście miesięcy obserwowaliśmy, jak ustawa funkcjonuje. Zbieraliśmy informacje, uwagi i wątpliwości”, mówi płk Babuśka.

Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej w lipcu 2015 roku Prezydium Organów Przedstawicielskich Żołnierzy Zawodowych, reprezentujące żołnierzy zawodowych wszystkich korpusów, negatywnie oceniło funkcjonowanie przepisów ustawy. „Wskazaliśmy kilka najważniejszych aspektów, które naszym zdaniem wymagają koniecznych zmian”, dodaje oficer.

To jednak nie wszystko. Żołnierze przyznają, że nowe rozwiązania zwiększyły w armii biurokrację. Teraz trzeba prowadzić statystyki, ewidencjonować i rozliczać zwolnienia lekarskie. Zwiększenie liczby zadań nie pociągnęło za sobą wzrostu środków finansowych dla osób, którym te zadania powierzono.

O finansach chorujących żołnierzy płk Babuśka wypowiada się stanowczo: „Żołnierz przebywający na zwolnieniu lekarskim, co wynika niejednokrotnie ze specyficznych warunków pełnienia służby wojskowej, jest karany dwukrotnie. Raz obniżeniem uposażenia miesięcznego i po raz drugi – obniżeniem dodatkowego uposażenia rocznego”. Zdarza się także, że żołnierze mają zabrane z pensji więcej niż 20% zapisanych w ustawie. „Chodzi np. o potrącenie w wysokości 40% uposażenia przy »kumulacji« zwolnienia lekarskiego obejmującego dwa miesiące, a nawet 100% uposażenia w razie niedostarczenia przez żołnierza zwolnienia lekarskiego w ciągu siedmiu dni”, dodaje pułkownik.

A co na ten temat myślą sami żołnierze? Przyznają, że jeżeli ich choroba była związana ze służbą, to później muszą cierpliwie czekać na zwrot zabranych 20% uposażenia. „Nawet jak doznam urazu w pracy, to przez następny miesiąc przyniosę do domu średnio o 400 zł mniej. Co z tego, że później dostanę zwrot tych pieniędzy. Mam żonę i dwójkę dzieci, ważna jest dla mnie każda złotówka”, mówi jeden z szeregowych.

Mjr Jan Chmielewski z dowództwa 10 Brygady Kawalerii Pancernej wyjaśnia, że samo zwolnienie nie jest podstawą do uznania, iż choroba ma związek ze służbą. „Lekarze tylko sporadycznie wypełniają na druku L-4 pole określające kod choroby, a co się z tym wiąże, potwierdzające przyczynę przebywania na zwolnieniu. Jeżeli żołnierz ulegnie wypadkowi w czasie służby, musi zostać spisany protokół powypadkowy, następnie sekcja BHP zbiera pełną dokumentację żołnierza i odsyła ją do wojewódzkiego sztabu wojskowego w celu ustalenia, czy dany uraz powstał w związku ze służbą”, wyjaśnia oficer. „Oczywiście żołnierz może ubiegać się o zwrot 20%, ale dopiero w momencie przesłania do jednostki karty skierowania na komisję. Ta musi zakwalifikować dane zdarzenie jako wypadek pozostający w związku ze służbą”.

 

Bat na naciągaczy

Z nadużywaniem zwolnień lekarskich dowódcy różnych szczebli walczyli jeszcze przed wejściem ustawy w życie. Nie było to jednak proste. W wielu jednostkach wojskowych zdarzali się rekordziści, którzy na zwolnieniu przebywali nawet 300 dni w roku. Niekiedy „chorzy” żołnierze podejmowali się dodatkowej pracy zarobkowej. Bywały też takie sytuacje, że przedstawiciele jednostki namierzali takiego delikwenta, wręczali mu skierowanie do wojskowej komisji lekarskiej, a ten i tak znajdował sposób, by nie przyjść do pracy. Komisja orzekała zdolność do służby, żołnierz wracał do jednostki, po czym kładł na biurku przełożonego kolejne zwolnienie. „Żołnierz po 90 dniach niewykonywania obowiązków służbowych z powodu choroby może zostać skierowany do stawienia się przed komisję, a później nadal przebywać na zwolnieniu lekarskim. Ustawodawca nie określił limitu dni przebywania na zwolnieniu lekarskim”, wyjaśnia jeden z wojskowych kadrowców.

Oficerowie i podoficerowie zgodnie przyznają, że w takich wypadkach konieczna jest przede wszystkim konsekwencja. Potrzebne jest monitorowanie zwolnień żołnierzy i sporządzanie odpowiednich statystyk. Czasami chorowitość żołnierzy i brak dyspozycyjności mogą skutkować rozwiązaniem kontraktu. „Tu nie chodzi o to, by piętnować czy prześladować osoby chore. Żołnierze mogą cierpieć na nowotwory, leczyć się długo po misjach. To jest normalne. Ale w takich wypadkach powinni być weryfikowani przez komisje lekarskie”, mówi st. chor. sztab. Andrzej Woltmann, zastępca komendanta Szkoły Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu, a wcześniej pomocnik dowódcy do spraw podoficerów w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej. „Jeśli dobrze przyjrzeć się zwolnieniom lekarskim w niektórych pododdziałach, to okazuje się, że żołnierze chorują przed wyjazdami na poligony, systematycznie chodzą na L-4 w czwartki i piątki, by wydłużyć sobie weekend. Tak samo jest w okresie świątecznym i wakacyjnym. To jasny sygnał dla przełożonego, że coś jest nie tak”.

St. chor. sztab. Woltmann walkę z nadużywaniem zwolnień lekarskich rozpoczął na długo przed wejściem w życie ustawy. Służąc w 17 Brygadzie Zmechanizowanej, stworzył system punktacyjny (przez niektórych zwany woltomierzem), którego głównym założeniem było wspomaganie opiniowania podoficerów i szeregowych. Do dziś jego podstawą w Siedemnastej jest tabela punktacyjna. Punkty można zdobywać za sprawność fizyczną i wyszkolenie, za otrzymane odznaczenia wojskowe, nagrody i wyróżnienia. Premiowane są także dodatkowe umiejętności wojskowe i tytuły. Przewiduje się też kary. Punkty tracą m.in. ci, którzy zbyt często korzystają z L-4. Zwolnienie do 14 dni roboczych nie ma żadnych konsekwencji, ale trwające 15–21 dni oznacza stratę pięciu punktów. Powyżej 21 dni chorobowego żołnierze mają odejmowane po punkcie za każdy dzień nieobecności. Zasady te nie dotyczą tych, którzy rozchorowali się podczas wykonywania zadań służbowych, zostali poszkodowani lub ranni na misji. „To, że odejmowaliśmy punkty za zwolnienia, od początku budziło kontrowersje. Według mnie było to narzędzie zarówno do motywowania żołnierzy, jak i do walki z nadużyciami. Oprócz tego korzystaliśmy w brygadzie z elektronicznej ewidencji zwolnień lekarskich”, opisuje. Podoficer przypomina także historię, gdy podczas weryfikacji zwolnień lekarskich wspólnie ze swoimi nieetatowymi pomocnikami ds. podoficerów, radcą prawnym i dowódcą brygady odkryli, że w jednym z pododdziałów jest bardzo dużo zwolnień wystawionych przez tego samego lekarza. Sprawa została zgłoszona do prokuratury.

„Mamy narzędzia do walki z takimi przypadkami, potrzeba jedynie konsekwencji. Każdy z żołnierzy raz w roku dostaje opinię służbową, jest system punktacyjny i innego rodzaju ewidencje. Jeśli żołnierz będzie lawirował, nie będzie dyspozycyjny, to sam zamyka sobie drogę rozwoju zawodowego. Trzeba eliminować nieuczciwych, zanim problem urośnie”, przyznaje st. chor. sztab. Maciej Nisiewicz, pomocnik dowódcy ds. podoficerów w 17 Brygadzie.

„Liczba zwolnień w danym pododdziale świadczy także o dowódcach plutonów, kompanii czy batalionów. Ważny jest nie tylko nadzór, lecz także dobry przykład i właściwa motywacja do pracy”, przyznaje płk Rydz. „Gdy dowodziłem 9 Brygadą, dysponowałem statystykami zwolnień za ostatnich pięć lat. Wtedy bardzo dobrze było widać, że niektórzy żołnierze tuż przed podpisaniem następnego kontraktu nagle wracają do zdrowia, inni zdrowieją przed misją, bo mogą wyjechać i zarabiać pieniądze”, przyznaje dowódca 15 Brygady.

 

Luka w prawie?

Ubiegłoroczna ustawa miała przede wszystkim wyeliminować nadużycia. Jej efektem są natomiast sytuacje, w których do pracy przychodzą żołnierze chorzy. „Obowiązujące rozwiązania doprowadziły także do tego, że ci, którzy ze zwolnień korzystali tylko wtedy, gdy faktycznie musieli, dziś, by nie tracić 20% uposażenia, decydują się wykonywać zadania służbowe pomimo choroby. Sytuacja taka stwarza zagrożenie zarówno dla samych żołnierzy, jak i ich kolegów”, przyznaje płk Babuśka. Coraz częstszą praktyką staje się również to, że żołnierze umawiają się, kto w danym miesiącu skorzysta ze zwolnienia. Po co? Jeden z nich idzie na chorobowe, a drugi zgłasza się, jako osoba, która będzie go zastępować. A za zastępstwo odbiera dodatkowe wynagrodzenie. Za kilka tygodni sytuacja się odwraca. Nikt nie jest stratny, a system sprytnie zostaje oszukany.

Nowa ustawa bezpośrednio wpłynęła także na ofertę firm ubezpieczeniowych. Od jesieni 2014 roku mundurowi mają możliwość ubezpieczyć się na wypadek korzystania z L-4. Płacąc niespełna 10 zł miesięcznie, mają pewność, że w razie chorobowego otrzymają wynagrodzenie w wysokości 100%. 80% zapłaci armia, a 20% ubezpieczyciel. „Ubezpieczamy kilkadziesiąt tysięcy osób. Większość z nich to policjanci, ale na drugim miejscu są żołnierze”, mówi Piotr Kumięga, prezes Stowarzyszenia Forum Grup Zawodowych, które pośredniczy w sprzedaży ubezpieczeń dla mundurowych. „Najwięcej polis sprzedaliśmy jesienią 2014 roku. Ale zainteresowanie naszą propozycją jest ciągle na wysokim poziomie. Obecnie rozszerzamy swoją ofertę, ale największą popularnością cieszy się najtańszy, podstawowy wariant ubezpieczenia”, dodaje Kumięga.

Zdania na temat ubezpieczeń są podzielone: „To przykład cynicznego obejścia przepisów. Dzięki takim ubezpieczeniom skorzystają ci, którzy na chorobowe chodzili dla przyjemności. A uczciwi żołnierze i funkcjonariusze, którzy się nie ubezpieczą, w razie konieczności przebywania na L-4 dostaną po kieszeni”, mówi jeden z podoficerów. Inny z kolei dodaje: „Jeśli wyrównają stratę finansową choć jednemu żołnierzowi, który jest naprawdę chory, to jestem za”.

Płk Babuśka przyznaje, że w obecnej kadencji Sejmu trudno będzie już o jakiekolwiek zmiany w przepisach. „Mamy jednak nadzieję, że głos żołnierzy zostanie usłyszany i posłowie pochylą się nad tym problemem w przyszłej kadencji. Będziemy cały czas pilnować sprawy”, zapewnia.

Proponowane przez Konwent zmiany w przepisach o L-4.

1. Zmiana zasad przekazywania środków pochodzących z „potrąceń” tak, aby środki te pozostały w jednostkach niezależnie od tego, czy dowódca ma możliwość powierzenia innemu żołnierzowi zastępstwa za nieobecnego w służbie, czy też nie.

2. Zmiana zasad naliczania dodatkowego uposażenia rocznego, aby przebywanie na zwolnieniu lekarskim nie miało wpływu na wysokość uposażenia.

3. Uproszczenie i przyspieszenie procedur związanych z ustalaniem, czy żołnierzowi za okres przebywania na zwolnieniu lekarskim przysługuje prawo do 100% uposażenia, czy też nie.

4. Złagodzenie rygoru dotyczącego dostarczania zwolnienia lekarskiego w ciągu siedmiu dni, w takim kierunku, aby niedotrzymanie tego terminu nie skutkowało potrącaniem 100% uposażenia.

5. Zwiększenie liczby wyłączeń uprawniających żołnierzy zawodowych do 100% uposażenia w okresie przebywania na zwolnieniu lekarskim, o następujące przypadki:

– choroby onkologiczne;

– opieka nad chorym członkiem rodziny;

– wprowadzenie zasady, zgodnie z którą żołnierz zachowywałby prawo do 100% uposażenia przez 14 dni kalendarzowych w każdym roku kalendarzowym, niezależnie od przyczyny zwolnienia lekarskiego.

Paulina Glińska, Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Giancarlo Restuccia/Fotolia, Bananna/Fotolia





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO