Z kamerą na froncie

Jedni zamierzają wyjechać w rejon konfliktu zbrojnego, inni są weteranami dziennikarstwa wojennego. Wszyscy jednak uczyli się współpracować z żołnierzami tak, by nie stwarzać zagrożenia ani dla nich, ani dla siebie.

 

Program tego szkolenia jest owiany tajemnicą. Wiadomo jedynie, że zajęcia odbywają się głównie „w terenie” i uwzględniają „pełne spektrum sytuacji taktycznych”. Obowiązkowymi elementami wyposażenia są hełm i kamizelka kuloodporna. Co zatem czeka dziennikarzy, którzy zdecydują się na udział w kursie przygotowującym do pracy w rejonie objętym konfliktem zbrojnym?

Duże wrażenie robi już samo miejsce zakwaterowania uczestników. Do złudzenia przypomina bazy, w których stacjonują żołnierze na misjach – są tam m.in. schron i stanowiska ogniowe, a całość jest otoczona drutem kolczastym. Samo szkolenie natomiast zaczyna się spokojnie. Po kilku godzinach wykładów dziennikarze wiedzą, co zabrać ze sobą na front, jak zachować się w nieznanym terenie oraz jakich sytuacji unikać, aby nie wplątać się w kłopoty. Później jednak przychodzi czas na praktykę. Pod okiem żołnierzy z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich uczestnicy uczą się poruszać w wojskowym patrolu, przeprowadzać ewakuację spod ostrzału i udzielać pomocy rannym. Nie brakuje też zadań związanych z pracą reportera. Aby zaliczyć ten punkt programu, nie wystarczy jednak wykazać się doskonałą znajomością dziennikarskiego rzemiosła. Tu liczą się także wiedza i spryt, bo instruktorzy zadbali o to, aby kursanci pracowali w jak najmniej komfortowych warunkach.  Nawet w bazie nie można zaznać spokoju. Nigdy nie wiadomo, w którym momencie zacznie się ostrzał. Wówczas każdy musi włożyć hełm, kamizelkę i jak najszybciej pobiec do schronu. Przy czym te symulacje najczęściej odbywają się w nocy. Punktem kulminacyjnym szkolenia jest budowa obozowiska – każdy z uczestników musi samodzielnie, nocą w lesie przygotować sobie schronienie, rozpalić ognisko i zdobyć wodę. To jednak nie wszystko, bo przed snem każdego czeka kilkugodzinny marsz po lesie w strugach deszczu. Czy może być gorzej?

Okazuje się, że tak. Kiedy reporterzy po ciężkiej nocy stawiają się w bazie, marzą tylko o gorącym prysznicu i śniadaniu. Tyle że instruktorzy zarządzają odprawę. To nie koniec niespodzianek, bo nagle na teren bazy wkraczają terroryści. Wszyscy dziennikarze zostają obezwładnieni, wrzuceni do samochodów i wywiezieni w nieznanym kierunku. Mają skute dłonie, a na głowach worki. I tak są zdezorientowani, a jeszcze słyszą krzyki i strzały.

 

Bezcenne  doświadczenia

Na tegoroczną edycję kursu stawiło się 15 dziennikarzy. Wśród nich reporterzy i operatorzy z Telewizji Polskiej, TVN-u, „Gazety Polskiej”, Wirtualnej Polski, Onetu, Telewizji Republika oraz „Polski Zbrojnej”. Każdy z nich z bagażem różnych doświadczeń oraz planami na przyszłość. „Praca korespondenta wojennego zawsze była moim marzeniem. Zgłosiłam się na to szkolenie, bo chciałam się dowiedzieć, jak zachowywać się w strefie konfliktu i poznać zasady współpracy z żołnierzami na misji”, mówi Małgosia Krakowska, współpracująca z „Gazetą Polską” i portalem Niezależna.pl.

,,Planuję wyjazd w rejon objęty konfliktem zbrojnym. Wiedza i umiejętności zdobyte na kursie mogą okazać się niezbędne do tego, aby cało wrócić do domu. Poza tym z pewnością mam teraz większą świadomość, jak współpracować z Wojskiem Polskim na misjach zagranicznych, aby nie stwarzać dodatkowego zagrożenia zarówno dla siebie, jak i dla żołnierzy”, dodaje Łukasz Gniewkowski, operator kamery z TVN-u.

Wśród kursantów nie zabrakło też prawdziwych weteranów dziennikarstwa wojennego. Po co przyjechali do Kielc, skoro mają duże doświadczenie w pracy na froncie? Bianka Zalewska, reporterka Dzień Dobry TVN i Espreso TV, relacjonowała już wydarzenia z linii frontu na Ukrainie, w Syrii i Iraku. ,,Na żadnej z wojen, na których byłam, nie było polskiego kontyngentu wojskowego. W Syrii przygotowywałam co prawda materiał o batalionach kobiecych walczących z Państwem Islamskim, towarzyszyłam też żołnierzom na Ukrainie. Żadne z tych wojsk nie działa jednak w taki sposób jak regularna, dobrze wyszkolona armia NATO. Przyjechałam na kurs, aby nauczyć się z nią współpracować, bo w swoich materiałach chciałabym też pokazać pracę polskich żołnierzy”, mówi.

Podobną motywacją kierował się Marcin Fonfara, operator kamery Telewizji Republika, który przez trzy lata regularnie pokazywał to, co dzieje się na Ukrainie. ,,Nigdy nie byłem na misji z Wojskiem Polskim, a chciałbym pokazać, czym zajmują się nasi chłopacy poza granicami kraju. Przyjechałem do Kielc, żeby dowiedzieć się, jak działać, aby im nie przeszkadzać w pracy”, podkreśla.

W krótkim czasie kursanci musieli przyswoić sporą dawkę informacji, na dodatek raczej w mało komfortowych warunkach. W tym szkoleniu jednak o to chodziło i przyniosło efekty. „Duże wrażenie zrobiły na mnie zajęcia praktyczne, szczególnie te pokazujące kulturę i religię państw, w których stacjonują nasze kontyngenty. Muszę też się przyznać, że po raz pierwszy miałam okazję maszerować na azymut. W lesie zawsze byłam z żołnierzami i polegałam na nich. Nie zastanawiałam się nigdy nad tym, co by się stało, gdybym się zgubiła”, mówi Bianka Zalewska.

,,Najciekawszym elementem kursu było dla mnie symulowane porwanie. Chociaż to były tylko ćwiczenia, dużo dowiedziałem się o samym sobie”, mówi Łukasz Gniewkowski. Wtóruje mu Marcin Fonfara. ,,Byłem już pod ostrzałem, ale nigdy nie znalazłem się w sytuacji zakładniczej. Kiedy ma się zasłonięte oczy, a życie zależy od kilku uzbrojonych facetów, naprawdę można się przekonać, gdzie znajduje się granica naszej wytrzymałości. To było bezcenne doświadczenie, ale mam nadzieję, że nigdy taka sytuacja nie wydarzy się naprawdę”.

 

Pod opieką żołnierzy

Kurs przygotowujący dziennikarzy do pracy w strefie działań objętych konfliktem zbrojnym od dziewięciu lat przygotowują Centrum Operacyjne MON i Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych. Szkolenia odbywają się dwa razy w roku, a ich program jest cały czas modyfikowany. Wszystkie zajęcia prowadzą instruktorzy, którzy sami wielokrotnie brali udział w wojskowych operacjach poza granicami kraju.

,,Celem szkolenia jest przygotowanie dziennikarzy do współpracy z żołnierzami w rejonach misji. Wszystkie elementy kursu – przetrwanie czy zasady udzielania pierwszej pomocy, są zaczerpnięte ze szkolenia wojskowego”, mówi kpt. Robert Rząca, dyrektor kursu z kieleckiego CPdMZ. ,,Uczymy korespondentów, jak przetrwać w obcym terenie, kiedy z jakichś powodów odłączą się od grupy, oraz co robić, jeśli dostaną się w ręce przeciwnika. Oczywiście wojsko dba o bezpieczeństwo korespondentów, ale na froncie wszystko się może wydarzyć. Trzeba być na to przygotowanym”.              

Magdalena Miernicka

autor zdjęć: Piotr Apolinarski





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO