MACHINA SZKOLENIOWA

Czym zajmują się żołnierze w czasie pokoju?

Armia w warunkach pokoju jest przede wszystkim gigantycznym ośrodkiem szkoleniowym. Musi przygotować żołnierzy, a potem zgrać ich w drużyny, plutony, kompanie, bataliony. Następnie połączyć wszystkie elementy w wielką machinę wojenną i sprawdzić, jak ona działa. Do tego potrzebne jest ogromne zaplecze, od sal szkoleniowo-metodycznych po rozległe poligony, od plansz poglądowych po najnowocześniejsze systemy symulatorów.

 

Sami na 70 procent

Szkolenie wojskowe nieodłącznie kojarzy się z wielkimi przestrzeniami poligonów podzielonych na pasy taktyczne, strzelnice, ośrodki specjalistyczne, obozowiska, i… z dużymi ćwiczeniami, które tam się odbywają. Zanim pododdziały wyruszą do Drawska Pomorskiego, Nowej Dęby czy Orzysza, muszą się dobrze przygotować. U siebie, na miejscu, powinny wykorzystać na szkolenia 70 procent czasu. W batalionie czołgów czy zmechanizowanym należy przygotować i zgrać w małych zespołach specjalistów z wielu dziedzin. Do tego potrzebne są garnizonowa baza szkoleniowa i rozbudowane zaplecze z urządzeniami szkolno-treningowymi, w którego skład wchodzą baza gabinetowa, plac ćwiczeń taktycznych, obiekty szkolenia specjalistycznego, ogniowego i strzeleckiego, nadto niezbędny jest ośrodek szkolenia fizycznego. Obiekty powinny być wyposażone w odpowiednie pomoce dydaktyczne, dobrane do poszczególnych tematów zajęć, w sprzęt audiowizualny, plansze, makiety, przekroje broni, pocisków, min i urządzeń.

Do szkolenia z podstaw wojaczki potrzebne są plac ćwiczeń taktycznych z torami stanowiącymi miniatury pola walki dla pododdziałów pancernych czy zmechanizowanych, z ośrodkami, w których żołnierze uczą się z użyciem sprzętu pokonywania przeszkód wodnych, z rejonem do szkolenia w terenie zabudowanym, a także „czołgowisko”, gdzie odbywają się nauka i doskonalenie jazdy we wszystkich możliwych warunkach.

Żołnierze muszą poznać tajniki wielu innych dziedzin, dlatego na przykoszarowych terenach powinny znaleźć się między innymi ośrodki szkolenia rozpoznawczego, inżynieryjno-saperskiego, obrony przeciwchemicznej i przeciwlotniczej. Oczywiście nie można zapomnieć o logistyce.

Żeby szkolenie było efektywne, konieczne są specjalistyczne urządzenia szkolno-treningowe. Nie do każdego bowiem treningu wystarczą proste rozwiązania. Dlatego niezwykle istotną rolę odgrywają trenażery, o różnym poziomie zaawansowania, do nauki jazdy czy celowania. Większość z nich to bardzo proste urządzenia, głównie do szkolenia kierowców. Są również tak rozbudowane, jak przeznaczony do szkolenia strzeleckiego drużyny system szkolno-treningowy Śnieżnik, pozwalający aranżować proste sytuacje taktyczne i prowadzić strzelanie z różnego rodzaju broni. Wyjątkowo zaawansowany pod względem technicznym jest Ośrodek Szkolenia „Leopard” w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej w Świętoszowie, służący do jednoczesnego szkolenia plutonu czołgów. Niestety, symulator tej klasy jest na razie w wojsku tylko jeden.

 

Puste strzelnice

W jednostce ogólnowojskowej oprócz pancerniaków czy piechocińców znajdują się pododdziały kilku innych specjalności, zatem rozmaitość zaplecza szkoleniowego jest przeogromna. Zajmuje też ono odpowiednio dużo miejsca, zazwyczaj poza murami koszar, na obszarze otoczonym tablicami w kilku językach: „Teren wojskowy, wstęp wzbroniony”.

Oddzielenie światów cywilnego i wojskowego za pomocą żółtych tablic nie gwarantuje jednak bezkonfliktowego funkcjonowania garnizonowych obiektów szkoleniowych. Tak jest między innymi ze strzelnicami, z którymi od około dziesięciu lat są kłopoty nie tylko w Wojskach Lądowych.

Zaczęły się od tego, że część obiektów, zwłaszcza w dużych i średnich miastach, została w ostatnich dziesięcioleciach otoczona przez cywilizację, w szczególności chodzi tu o osiedla mieszkaniowe. Po wejściu w życie rozporządzenia ministra obrony narodowej z 4 października 2001 roku (Dziennik Ustaw nr 132, poz. 1479) w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać strzelnice garnizonowe, ze względu na usytuowanie z dnia na dzień wyłączono z użytku znaczną część obiektów, które wcześniej nikomu nie przeszkadzały.

Efektem zmian w przepisach są ogromne koszty poniesione nie tylko na modernizację. Łatwo je oszacować, wystarczy pomnożyć liczbę żołnierzy w batalionie przez liczbę programowych zajęć strzeleckich w roku i odległość od najbliższej strzelnicy, wynoszącą czasem 50 kilometrów albo nawet i ponad sto.

Ostatnio sprawy mają się wprawdzie nieco lepiej, nadal jednak z blisko pół setki strzelnic nie można korzystać, a jedynie około trzydziestu jest czynnych. Dostosowane już do wymagań wynikających z przepisów obiekty zdecydowanie pogarszają jakość szkolenia, ponieważ uwzględniają konieczne strefy bezpieczeństwa i przesłony chroniące przed zabłąkanymi kulami. W efekcie żołnierz strzela w tunelu, a na polu walki nie będzie przecież działał w izolacji, musi współpracować z kolegami, ubezpieczać ich i dzielić cele. Takie niepełne szkolenie odbywa się między innymi w otwieranych obecnie obiektach w Międzyrzeczu, w Brzegu czy Lidzbarku Warmińskimi i Węgorzewie. A to jedynie nauka celowania.

 

Wielka czwórka

Wojska Lądowe z pewnością nie mogą narzekać na poligony. Pod względem powierzchni należą one do największych w Europie, a dzięki różnorodności ukształtowania terenu umożliwiają szkolenie zarówno na podłożu piaszczystym, jak i na bagnach, równinach i w lasach. Do wielkiej czwórki należą poligony w Drawsku Pomorskim, Żaganiu, Nowej Dębie i Bemowie Piskim.

Na największym z nich, w Drawsku Pomorskim, może prowadzić działania cała dywizja. Na największym pasie taktycznym Bucierz, o głębokości 8 kilometrów i szerokości 4–7 kilometrów, może ćwiczyć działania ofensywne i obronne wzmocniony batalion czołgów lub piechoty zmechanizowanej.

Mniej więcej za dwa lata, dzięki kompleksowemu systemowi symulacji pola walki, właśnie tam będą rozgrywane wielkie gry komputerowe. Program w całości zobrazuje pole działań militarnych i systemy dowodzenia wszystkich szczebli, od głównego dowódcy po strzelców w okopach, reagując na każdą wydaną decyzję, komendę i działanie żołnierzy na polu walki. Pozwoli to na prowadzenie realnych, dwustronnych ćwiczeń do szczebla wzmocnionego batalionu czy taktycznej grupy bojowej. O sukcesie nadal będą decydować geniusz wojenny dowódców i wyszkolenie żołnierzy.

Na poligonach w Wierzbinach (Orzysz) i Wędrzynie zakładane są nowe bezprzewodowe systemy sterowania polami tarczowymi w systemach WB 03, WSB 04, a także systemy Agat/Szmaragd. To bardzo ważne, bo od sprawności, niezawodności, liczebności i możliwości wariantowania wojsk przeciwnika zależy jakość szkolenia. Istotne są również bilansowanie i analiza działania na podstawie komputerowych zapisów. Wówczas każdy dowódca i żołnierz wiedzą, co zrobili źle, a co dobrze.

 

Ucieczka od cywilizacji

Obraz garnizonowej bazy szkoleniowej w jednostkach WL, mimo pewnych braków, nie jest najgorszy, ale z pewnością bardzo zróżnicowany i jeszcze nie na miarę armii zawodowej. Infrastruktura szkoleniowa w zauważalny sposób się rozwija, i są to dopiero początki.

W Wojskach Lądowych mówi się o koncepcji modernizacji bazy szkoleniowej i jej wyposażenia uwzględniającej wprowadzenie teleinformatycznego wsparcia szkolenia. Należy ją jednakże oprzeć na długofalowej koncepcji rozwoju Wojsk Lądowych po ostatecznej dyslokacji jednostek, by nie inwestować w coś, co za chwilę zniknie – po reformie struktury dowodzenia oraz po zakończeniu prac nad modyfikacją programu szkolenia.

Aby te plany się powiodły, kluczowa będzie stabilność finansowa sił zbrojnych, zapewniająca płynną realizację inwestycji. Przełoży się to na systemowe wyposażanie WL w trenażery i symulatory, których dobór będzie uzależniony od wprowadzanego dziś oraz w najbliższej perspektywie nowego uzbrojenia.

Jest jednak pewien szkopuł. Świetnie skonfigurowane poligony z pewnością zamienią się w nowoczesne kombinaty szkoleniowe. W usytuowanych w dużych miastach garnizonach wojsko, ruchliwe i hałaśliwe, zawsze będzie komuś wadzić.  Idealnym rozwiązaniem byłaby więc ucieczka od cywilizacji i urządzenie dużych baz wojskowych zintegrowanych z największymi poligonami. Ułatwiłoby to szkolenie i obniżyło jego koszty, nie mówiąc o zakończeniu konfliktów ze światem cywilnym.

Zanim jednak zmiany te przyniosłyby oszczędności, najpierw pochłonęłyby gigantyczne kwoty na budowę infrastruktury – koszar, garaży i osiedli. Pojawiłby się również problem o charakterze ludzkim, bo przeprowadzka wiąże się z trudnościami ze znalezieniem pracy przez cywilną części rodzin czy szkół dla dzieci. Z drugiej jednak strony, jednostki 11 Dywizji Kawalerii Pancernej są w większości tak usytuowane, że z koszar wyjeżdża się wprost na poligon. 

Tadeusz Wróbel, Piotr Bernabiuk

autor zdjęć: Łukasz Kermel





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO