Powstanie nowoczesnej jednostki wojskowej w Mirosławcu przyczyni się do rozwoju tego regionu.
Jak zmieni się niewielki Mirosławiec dzięki powstałej właśnie jednej z najnowocześniejszych jednostek wojskowych w Polsce – 12 Bazie Bezzałogowych Statków Powietrznych? Burmistrz marzy o sklepach, szkołach, wpływach z podatków i nowych miejscach pracy. „Pomożemy odżyć całemu regionowi”, przekonuje dowódca jednostki płk dypl. pil. Łukasz Andrzejewski-Popow.
„Jesteśmy uzależnieni od wojska”, przyznaje Piotr Pawlik, burmistrz Mirosławca, małej, liczącej około 3 tys. mieszkańców miejscowości w Zachodniopomorskiem. Prywatnie pasjonuje się armią, ale także ze względów służbowych kibicuje powstającej jednostce. Wie bowiem, że nowoczesna armia z nowoczesnym sprzętem, takim jak samoloty bezzałogowe, potrzebuje fachowej kadry, młodych ludzi. A to oznacza rozwój sklepów czy punktów usługowych i oczywiście większe podatki wpływające do budżetu.
Gmina Mirosławiec liczy około 6 tys. mieszkańców. Największy tutejszy zakład pracy to Nadleśnictwo Mirosławiec i Urząd Gminy. Prywatne firmy zatrudniają niewiele osób – najwięcej, bo 300, producent maszyn rolniczych, niecałe 200 – producent wody mineralnej, szwalnia i prywatne firmy budowlane. Tylko dzięki budżetówce bezrobocie wynosi tu „jedynie” 10%, głównie wśród kobiet. Młodzież stąd ucieka. Kiedy ukończą gimnazjum w jedynym zespole szkół w Mirosławcu, wyjeżdżają do szkół ponadgimnazjalnych do innych miast. Rzadko się zdarza, by ktoś wrócił.
Katastrofa w gminie
Mirosławiec już od lat pięćdziesiątych XX wieku był związany z wojskiem. W centrum stoi jeden pomnik – czołg T-34 na cokole, w Górnym Mirosławcu kolejny – samolot Su-22. Pod miasteczkiem znajduje się z kolei pomnik ofiar katastrofy samolotu CASA. Od 2000 roku istniała tu duża jednostka: 12 Baza Lotnicza z samolotami Su-22. Wcześniej był to 8 Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego z samolotami Ił-2, Ił-10, Lim-2, Lim-6, a potem Su-22. Lotnicy zajmowali wioskę – enklawę, Górny Mirosławiec z własnymi sklepami, szkołą, przedszkolem, pocztą i oczywiście kasynem wojskowym.
Kryzys zaczął się nagle, po katastrofie samolotu CASA C-295M. 23 stycznia 2008 roku maszyna przewoziła oficerów sił powietrznych uczestniczących w 50. Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych. Uderzyła w ziemię pod Mirosławcem. Nie przeżył nikt, ani z załogi, ani z pasażerów.
„Wszystko wskazywało na to, że po tej katastrofie wojsko z Mirosławca w ogóle zniknie”, przyznaje Piotr
Pawlik. W 2010 roku zlikwidowano 12 Bazę Lotniczą, degradując jednostkę do stopnia komendy lotniska. Niemal natychmiast naszej gminie ubyło 1000 ludzi. Wyprowadził się co siódmy mieszkaniec. Miasto znalazło się na skraju upadku. Budżet gminy uratowało tylko to, że przejęła ona tereny jednostki wojskowej od gminy Wierzchowo i zaczęły wpływać podatki od nieruchomości.
„Ale tej straty w ludziach do dziś nie udało nam się odrobić. Widać to szczególnie w Górnym Mirosławcu, gdzie mieszkało wojsko”, opowiada burmistrz. „Kiedy spaceruje się wieczorem, można zauważyć, że większość okien jest ciemnych. Nikt tam nie mieszka. Z masarni, drogerii, papierniczego i kilku innych sklepów zostały tylko dwa spożywcze. Przejęliśmy po wojsku przedszkole. Jest też świetlica gminna i to wszystko”.
„W Górnym Mirosławcu nie ma nawet za bardzo gdzie zrobić zakupów”, przyznaje ppłk Adam Kozub, dowódca grupy działań powietrznych w 12 Bazie Bezzałogowych Statków Powietrznych. „Liczymy na to, że wróci to wszystko do tego stanu, jak kiedyś, gdy na topie były
Su-22”. Dodaje też: „Rodziny żołnierzy nie mają tu łatwego życia. Daleko jest do szkół wyższych. A najgorzej wygląda sytuacja z pracą dla żon. Liczymy jednak na to, że baza będzie się rozrastała i zwiększy się liczba etatów dla pracowników cywilnych”.
Gmina, która przejęła od wojska osiedle bloków w Górnym Mirosławcu, próbuje je utrzymać w jak najlepszym stanie. Z nadzieją na nowe wojsko remontuje chodniki, wymienia oświetlenie uliczne, prowadzi świetlicę i ma nadzieję na reaktywację kasyna.
Odbić się od dna
Mówiło się od dwóch, trzech lat, że do Mirosławca trafią bezzałogowce i powstanie tu nowoczesna jednostka. I to – jak przyznaje burmistrz – dawało mu nadzieję. „Bo dno już osiągnęliśmy, gorzej nie będzie. Nowoczesna jednostka pomoże nam się od niego odbić”.
Minister obrony narodowej zdecydował o utworzeniu bazy bezzałogowców w sierpniu 2015 roku. Nadzieje burmistrza Piotra Pawlika ziściły się 1 stycznia 2016 roku, kiedy z połączenia 12 Komendy Lotniska i Dywizjonu Rozpoznania Powietrznego utworzono 12 Bazę Bezzałogowych Statków Powietrznych. 8 stycznia przyjechał do niej dowódca generalny sił zbrojnych gen. broni Mirosław Różański. Zapewnił, że będzie to jedna z najnowocześniejszych jednostek wojskowych w Polsce i wciąż się rozwijająca, która przejmie nowoczesny sprzęt i wykształconych, młodych ludzi – kadrę do obsługi bezzałogowców. „Tu w Mirosławcu tworzy się historia”, mówił generał w przemówieniu do żołnierzy i urzędników z tego miasta. „Jesteście tymi, którzy nową jakość będą wnosić do sił zbrojnych. Bo tu, w Mirosławcu, będą najnowsze systemy uzbrojenia, które zamierzamy wprowadzić do sił zbrojnych”.
Na razie to 11 zestawów bezzałogowych samolotów klasy mini-Orbiter 2014 (wkrótce ma być 15 zestawów po trzy samoloty w każdym). Jednostka przygotowuje się jednak do przyjęcia jeszcze nowocześniejszego uzbrojenia. „Docelowo orbitery zostaną przekazane do innych związków taktycznych, tutaj będziemy mieli natomiast zestawy bezzałogowe taktyczne średniego zasięgu i bezzałogowce operacyjne klasy Male”, mówi płk Łukasz Andrzejewski-Popow.
Te ostatnie mają mieć także możliwości przenoszenia uzbrojenia, systemów walki elektronicznej, radaru SAR czy rozpoznania elektronicznego. „To przyszłość, ale jestem przekonany, że nasza armia powinna mieć także tego typu systemy uderzeniowe i my też się przygotowujemy do ich przyjęcia”, mówi nam gen. Różański. I podkreśla: „Rolą naszą i dowódcy bazy jest przygotowanie jednostki oraz kadry do obsługi tego sprzętu. Ci ludzie muszą poznać taktykę użycia środków bezzałogowych. Jako Dowództwo Generalne uczestniczyliśmy w definiowaniu wymagań taktyczno-technicznych dla sprzętu, który armia ma pozyskać, i chcę, by trafił on do jednostki wojskowej gotowej do jego użycia. Mamy na to trzy lata. Trzymamy kciuki za tych, którzy realizują zakupy, wierzymy, że dokonają właściwego wyboru i że sprzęt dotrze do nas w zakładanym terminie. My będziemy na to gotowi, czekamy”, zaznacza dowódca generalny.
Młodzi, wykształceni, wyszkoleni
Wojsko wie, że ta nowoczesna jednostka jest nadzieją dla Mirosławca. „Tworzymy kolejny, dodatkowy zakład pracy, możliwość zatrudnienia ludzi. Ludzi młodych i wykształconych, którzy tu będą mieszkać, pracować i się szkolić”, zapewnia dowódca jednostki. „Przygotowujemy infrastrukturę i kadrę tak, by wszystko było przygotowane, kiedy przyjdzie nowy sprzęt”.
„Zanosi się, że będzie to jednostka młodych”, mówi nam sierż. Tomasz Michalik, instruktor operatorów dronów. „Mój dom jest w Mogilnie, w województwie kujawsko-pomorskim. Tutaj mieszkam w internacie, a na weekend wracam do siebie. Podobną sytuację ma większość osób w jednostce. Na razie osiedle jest jeszcze puste”. 12 Baza będzie jednak zatrudniała nowych żołnierzy. Docelowo nawet 1,5 tys., a może i więcej. „Po ostatnich naborach przyszli tu ludzie głównie z tych okolic, przenoszą się też żołnierze z 2 Brygady Zmechanizowanej ze Złocieńca czy jednostek lotniczych ze Świdwina”, tłumaczy ppłk Adam Kozub. „Sporo kadry jest z Pruszcza Gdańskiego, z 49 Pułku Śmigłowców Bojowych, a także z 6 Brygady Desantowo-Szturmowej. Teraz przychodzą ci, którym po 12 latach zbliżał się koniec służby jako szeregowym zawodowym i tu znaleźli miejsce jako podoficerowie”.
Podkreśla, że żołnierze tak chętnie przychodzą do Mirosławca, bo jednostka w nich inwestuje, tu się szkolą i rozwijają. „Ludzie przychodzą tu się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć. Wysyłamy ich m.in. na lekcje angielskiego, żeby przynajmniej osiągnęli drugi poziom znajomości języka. Z szeregowymi włącznie. Później przechodzą podstawowe szkolenie w Dęblinie, a następnie specjalistyczne kursy na orbiterach”, mówi ppłk Kozub. „Kiedy będziemy przygotowywali się do przyjęcia sprzętu nowej klasy, będą się uczyć jego obsługi u producenta. Tak było w wypadku aerostarów, których używaliśmy przez trzy zmiany w Afganistanie. Przedtem ludzie szkolili się po kilka miesięcy w Izraelu”.
„Mamy takie poczucie, że się rozwijamy, idziemy do przodu, a nie robimy monotonnie tego samego od lat, jak to czasem bywa w wojskach zmechanizowanych, z których pochodzę. Inni żołnierze mogą nam tego pozazdrościć”, dodaje sierż. Tomasz Michalik.
Jak na razie, Su-22 na pomniku w Górnym Mirosławcu stoi samotnie na pustym trawniku wśród pustych bloków. Ale gmina wybudowała już plac zabaw dla dzieci nowych żołnierzy. Mamy nadzieję na rozwój. Może odzyskamy te tysiąc mieszkańców, których nam ubyło. A może i więcej”, mówi burmistrz Piotr Pawlik. „Wierzę, że dzięki wojsku powstaną szkoły, profilowane klasy w pobliskich placówkach ponadgimnazjalnych, pojawią się pieniądze z podatków, wrócą sklepy i usługi. A może powstanie tu centrum szkolenia i pojawi się etat generalski”.
autor zdjęć: Dariusz Gorajski