moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Byliśmy żołnierzami wymazanymi z historii”

Dla nich wojna nie skończyła się w 1945 roku. Tropieni, nękani, fałszywie oskarżani, ale nie rezygnowali z walki, bo jej stawką była wolność i niezależność ojczyzny. W Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych przypominamy w wydaniu specjalnym „Polski Zbrojnej” relacje żołnierzy i działaczy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia.

 

Uciekłem enkawudzistom

Aresztowali mnie w listopadzie 1944 roku. Akurat jadłem kolację, za oknem było już ciemno i mżył deszcz – listopadowa pora, i nagle drzwi z hukiem się otwierają, wpadają enkawudziści z krzykiem: – Ruki wwierch! Ubirajsa! – Palta nie miałem, wyszedłem w samej marynarce i poprowadziło mnie dwóch sołdatów w długich szynelach.

Prowadzili mnie między sobą w środku – jeden szedł przede mną, drugi za mną, a ja od razu zacząłem myśleć o ucieczce. Modliłem się, żebyśmy tylko szli ścieżką bliżej skarpy, opadającej jakieś 20 m do rzeki. I tak się stało, bo ścieżka biegła do domu kobiety, która mnie wydała, a tam
enkawudziści zaparkowali samochód. W połowie drogi nagle cofnąłem się, chwyciłem konwojenta
idącego za moimi plecami, podciąłem mu nogi i razem z nim rzuciłem się ze skarpy w dół. Obaj wpadliśmy do wody. On w szoku szarpał się w namokniętym szynelu, a ja już byłem po drugiej stronie rzeki w krzakach. Z brzegu ten pierwszy enkawudzista zaczął strzelać z pepeszy, ale jak to się mówi „Panu Bogu w okno”. Zaskoczyłem ich zupełnie – nie docenili mnie, myśląc, że jestem 16-letnim „gówniarzem”, jakich już wielu prowadzili w ostatnim czasie... Zresztą z wyglądu byłem niepozorny, to ich zmyliło.

Porucznik Edward Ciupak „Mały” (ur. 14 grudnia 1928 roku w Wólce Ratajskiej koło Janowa Lubelskiego), łącznik konspiracji, żołnierz oddziału Narodowych Sił Zbrojnych rotmistrza Tadeusza Lachowskiego „Nałęcza. Od 1946 roku w Zgrupowaniu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory”.

U „Szarego”

Codziennością partyzanta jest marsz – ciągłe kluczenie i przemieszczanie się z miejsca na miejsce, tak by zaskakiwać nieprzyjaciela, trzymać go przez cały czas w niepewności, skąd uderzymy, a jednocześnie nie dawać mu powodów do pacyfikacji miejscowości, które można by oskarżać o dłuższe wspomaganie partyzantów.

„Szary” [generał Antoni Heda] był w tym mistrzem, a dzięki autorytetowi, jaki sobie wyrobił, mógł polegać na swych żołnierzach, że go nie zawiodą. W naszym oddziale służyli różni ludzie, nawet zbiegli z obozów jenieckich Rosjanie czy Żydzi. Podkreślam to, gdyż „Szary” był bardzo religijny i w oddziale często odprawiane były msze. Niezależnie od wyznania czy jego braku – uczestniczyliśmy w nich wszyscy, to między innymi świadczy o autorytecie dowódcy. I jeszcze jedno – „Szary” miał niesamowite szczęście; wychodził z każdej opresji. To także działało na naszą wyobraźnię.

Pułkownik Antoni Olbromski „Tolek” (ur. 2 września 1927 roku w Łodzi, zm. 6 marca 2023 w Koszalinie), przed wojną harcerz Związku Harcerstwa Polskiego; w czasie wojny harcerz Szarych Szeregów i żołnierz Armii Krajowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych, oficer Wojska Polskiego, prawnik.

Polska Organizacja Wojskowa

W szkole w Sławnie poznałem kolegów, z których wielu pochodziło z Kresów. Stworzenie tajnego stowarzyszenia na wzór Polskiej Organizacji Wojskowej Piłsudskiego łącznie z przyjęciem identycznej nazwy to była ich inicjatywa. Przyjęto mnie głównie dzięki mojemu doświadczeniu powstańczego łącznika. Złożyłem przysięgę i zostałem włączony w szeregi POW. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z potęgi komunistów, ale to był czas, kiedy wypatrywało się III wojny światowej. Co ciekawe, w organizacji postulowaliśmy powrót Kresów w granice Rzeczypospolitej, ale przy jednoczesnym pozostawieniu w niej Ziem Odzyskanych. Podstawowe nasze zadania w POW to: werbowanie nowych członków, szkolenie wojskowe i gromadzenie broni – z tym ostatnim nie mieliśmy żadnego problemu, gdyż poniemieckiej broni wciąż było w tamtych okolicach wiele.

Dla mnie skończyło się to wszystko 5 kwietnia 1949 roku. Wiem tylko, że ktoś nas zadenuncjował; do dziś nie wiem kto. Większość kolegów aresztowano dzień wcześniej. Załadowano nas w ośmiu do więźniarki i powieziono do Szczecina – do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Pamiętam taką sytuację: jak nas rejestrowano i fotografowano, wszedł na salę jakiś facet i zapytał funkcjonariusza: – A co to za łebki? – A ten odpowiedział: – To są bandyci ze Sławna... – Rozprowadzono nas do cel. Ja trafiłem do wieloosobowej pod numerem 53A na oddziale trzecim. [...] W czasie śledztwa ze dwa, trzy razy dostałem po głowie, ale przede wszystkim polegało to na znęcaniu się psychicznym: – I tak będziesz wisiał, bandyto! – często słyszałem. No i były ćwiczenia gimnastyczne, np. 100, 150 przysiadów. Po takiej zaprawie trudno było czasem wrócić o własnych siłach do celi.

Janusz Zwoliński (ur. 25 kwietnia 1932 w Warszawie), łącznik w powstaniu warszawskim, konspirator Polskiej Organizacji Wojskowej stworzonej przez młodzież gimnazjalną w Sławnie, więzień i żołnierz korpusu górniczego.

Z więzienia wyszedłem w 1961

Stacja w Łukowie cała była obstawiona przez żołnierzy z KBW. Spostrzegłem, że przy wyjściu z dworca na ulicę zrobił się zator ludzi legitymowanych przez ubeków – łapanka! Zobaczyłem też kolegę opartego o ścianę i trzymającego walizkę w ręce (umówiliśmy się wcześniej, że weźmie z sobą dwa empiki). Nie straciłem głowy, podszedłem do niego i zaproponowałem: – Chodź, coś zjemy przed odjazdem. – I pokazałem mu bufet na dworcu.

Usiedliśmy, zamówiliśmy jedzenie. Upłynęła dłuższa chwila i zauważyłem, że na dworcu wszystko się uspokoiło. Wojsko zniknęło, tłum się przerzedził. Mówię do kolegi: – No to chodźmy się przejść, mamy jeszcze trochę czasu do odjazdu. – Grałem na czas, bo byłem przekonany, że do pociągu nie wejdę. Wyszliśmy na ulicę, było już dość ciemno i na niej żywego ducha. Po obu stronach ulicy rosły drzewa – pokaźne lipy. Mijamy jedno, drugie, a zza trzeciego wyskakuje nagle dwóch ubeków i na mnie. Jeden z nich uderzył mnie czymś twardym w głowę i padłem na ziemię, tracąc na chwilę przytomność. Jak się ocknąłem, stałem już na nogach, trzymany za ręce przez ubeków, a w pobliże podjechał samochód, z którego ktoś zakomenderował: – Wsadzajcie go. – Kiedy mnie podciągnęli w stronę samochodu, wyrwałem się im nagle do tyłu i zaczęła się walka. Ci trzej ubowcy – bo dobiegł jeszcze trzeci – w zamieszaniu zadali sobie sami więcej ciosów niż ja im. Ostatecznie udało mi się uciec. Pobiegłem w noc, straszną dla mnie noc. Wyrwałem się w Łukowie z obławy i ruszyłem do Radzynia, z powrotem do wujostwa, ale tam już czekała kolejna obława. Wyaresztowali całą moją rodzinę w Radzyniu, a mnie przewieziono do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Lublinie. Na miejscu mnie skatowali – „na pamiątkę” po biciu mam zdjęcie do aresztanckiej kartoteki – no i zaczęło się moje piekło. Sąd w Koszalinie 12 maja 1952 roku skazał mnie na karę śmierci. Po roku w celi śmierci dowiedziałem się, że zmieniono ją na dożywotnie więzienie. Na wolność wyszedłem po 10 latach, w 1961 roku. Doświadczyłem najcięższych więzień – w Rawiczu i we Wronkach – ale się nie załamałem. Po więzieniu spotkałem kobietę mojego życia, z którą się ożeniłem, i ani razu przez 38 lat wspólnego życia żeśmy się nie posprzeczali. Nie mogę więc powiedzieć, że nie miałem w życiu szczęścia.

Stanisław Marciniuk „Maj” (ur. 28 listopada 1932, ale w dokumentach ma zapisaną datę z chrztu 1 stycznia 1933 w Radzyniu Podlaskim), konspirator w organizacji Krajowa Policja Bezpieczeństwa.

 

Fragmenty wywiadów z polskimi kombatantami przeprowadzonych przez Piotra Korczyńskiego i opublikowanych w miesięczniku „Polska Zbrojna” oraz kwartalniku „Polska Zbrojna. Historia”.

Piotr Korczyński

autor zdjęć: Piotr Korczyński

dodaj komentarz

komentarze


Sportowcy na poligonie
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Zapomniany utwór dla nieznanego żołnierza
Abolicja dla ochotników
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
„Road Runner” w Libanie
Mity i manipulacje
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Prof. Ilnicki – lekarz żołnierskich dusz
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Standardy NATO w Siedlcach
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Kaman – domknięcie historii
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Kolejny kontrakt Dezametu
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
Starcie pancerniaków
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Męska sprawa: profilaktyka
Inwestycja w bezpieczeństwo
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Husarze bliżej Polski
Rusza program „wGotowości”
Zasiać strach w szeregach wroga
Koniec dzieciństwa
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Szansa na nowe życie
Polski „Wiking” dla Danii
Nowe zasady dla kobiet w armii
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Niespokojny poranek pilotów
Pięściarska uczta w Suwałkach
Pomnik nieznanych bohaterów
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Komisja Obrony za Bezpiecznym Bałtykiem
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”
Marynarze mają nowe motorówki
Odznaczenia za wzorową służbę
Brytyjczycy na wschodniej straży
Mundurowi z benefitami
Kircholm 1605
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Marynarze podjęli wyzwanie
Nie daj się zhakować
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Sukces Polaka w biegu z marines
Szkolenia obronne tuż-tuż. Instruktorzy uczą się przekazywać wiedzę
Wellington „Zosia” znad Bremy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO