moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Komandosi znad Garigliano

„Słoneczna Italia” – to hasło z turystycznych folderów dla polskich komandosów brzmiało jak żart. Cały grudzień 1943 roku patrolowali oni góry nad rzeką Sangro, gdzie w śniegach i mrozie potykali się z niemieckimi strzelcami górskimi. Po Nowym Roku nie mogli liczyć na odpoczynek. Wręcz przeciwnie. 17 stycznia 1944 roku ruszyli do wielomiesięcznej bitwy o Rzym.

Działania 1 Samodzielnej Kompanii Commando nad rzeką Sangro. Patrol komandosów. 1943-1944 r. Fot. NAC

Kpt. Władysław Smrokowski, dowódca 1 Samodzielnej Kompanii Komandosów, mógł być dumny ze swych podwładnych. Po miesiącu nieprzerwanych górskich patroli, które niejednokrotnie kończyły się walką z Niemcami, udowodnili oni, że słusznie zakładano, iż są najlepsi pośród całego 10 Inter-Allied Commando. Do tego międzyalianckiego zgrupowania oprócz kompanii polskiej wchodziły kompanie belgijskie, francuskie, holenderskie, jugosłowiańskie, norweskie, a nawet złożone z austriackich i niemieckich antynazistów. Istna „wieża Babel” stworzona z najlepszych, wyselekcjonowanych po ciężkich treningach ochotników. Na początku grudnia 1943 roku Polacy razem z komandosami belgijskimi i jugosłowiańskimi znaleźli się we Włoszech i zostali włączeni do 2 Brygady do Zadań Specjalnych brygadiera Toma Churchilla, należącej do brytyjskiej 8 Armii.

Kompania 12 grudnia znalazła się na froncie w rejonie górskiego miasteczka Capracotta nad rzeką Sangro. Zaczęły się dni, a przede wszystkim noce pełne wytężonych patroli i wypadów na granicę niemieckiej obrony, tzw. zimową linię. Jednak największe uznanie polscy komandosi zdobyli nie za akcje specjalne, lecz wydawałoby się za rzecz nietypową dla takiej formacji – obronę. 15 grudnia dwa plutony obsadziły niewielką wioskę Pescopennataro. Stanowiła ona najdalej wysunięty punkt w stronę pozycji nieprzyjacielskich. Sześć dni później na Polaków uderzyło 250 strzelców alpejskich. Po całonocnej walce komandosi nie tylko odparli atak, lecz także zadali trzykrotnie liczniejszemu przeciwnikowi dotkliwe straty. Zginęło trzech Niemców, a 20 było rannych. Polacy mieli jedynie trzech lekko rannych.

Kierunek: Rzym

Po walce w Pescopennataro ze sztabu 8 Armii napłynęły do kompanii gratulacje, ale komandosi nie mieli czasu, by świętować, jak to określono w depeszy gratulacyjnej, „pierwsze starcie z przeważającym nieprzyjacielem”. Zaraz po Nowym Roku 2 Brygada do Zadań Specjalnych została wyłączona z 8 Armii i przydzielona do amerykańskiej 5 Armii. 12 stycznia 1944 roku Polacy dotarli do leżącego na północ od Neapolu miasteczka Villa Literno. Tutaj dowódca kompanii został wezwany do sztabu brytyjskiej 56 Londyńskiej Dywizji Piechoty. Kpt. Smrokowski dowiedział się o planowanej wielkiej ofensywie alianckiej, która miała się rozpocząć już za kilka dni. Ani on, ani żaden inny dowódca oddziałów wyznaczonych do tego zadania nie sądził, że będzie to początek długiej i krwawej kampanii, która zakończy się dopiero 18 maja zajęciem ruin klasztoru na Monte Cassino.

Działania 1 Samodzielnej Kompanii Commando nad rzeką Sangro. Komandosi w trakcie wypadu nad rzekę Sangro. Obsługa ręcznego karabinu maszynowego Bren, 1943-1944 r. Fot. NAC

1 Samodzielną Kompanię Komandosów przydzielono brytyjskiemu 10 Korpusowi, który jako pierwszy miał uderzyć na niemieckie pozycje w masywie górskim Monte Aurunci. W przeddzień ofensywy kpt. Smrokowski otrzymał pisemny rozkaz dla jego żołnierzy: „Zadanie dla polskiej kompanii Commando: przeprawić się przez rzekę Garigliano i osiągnąć wzgórze nad drogą w rejonie między Suio a Mass Tibaldi bezpośrednio za pierwszą linią nacierającej piechoty; z chwilą osiągnięcia przez piechotę linii grzbietu wzgórz, przejść przez linie własne, przeniknąć pod osłoną nocy na tyły nieprzyjaciela, wykorzystując bogato pofałdowany teren w rejonie Monte Valle Martina i Monte Rotondo”. Kapitan, czytając te słowa, tylko się uśmiechnął – wreszcie zadanie typowe dla komandosów.

Błysk sztyletu

Wieczorem 17 stycznia komandosi znaleźli się na południowym brzegu Garigliano, gdzie wyznaczono koncentrację czołowych oddziałów 10 Korpusu do natarcia. Po godzinnym ostrzale artyleryjskim nieprzyjacielskich pozycji po drugiej stronie rzeki Polacy ruszyli do przeprawy w ślad za doborowym batalionem piechoty brytyjskiej Queen’s Royal Regiment. Mimo że Niemcy położyli gęsty ogień na rzekę, wszystkie łodzie komandosów dotarły cało na drugi brzeg, tutaj jednak zaczęły się komplikacje. Najpierw okazało się, że Polacy wylądowali na polu minowym, na którym czterech z nich odniosło rany. Po jego obejściu, czekała ich równie przykra niespodzianka – piechurzy z Queen’s Royal Regiment nie zdołali uchwycić wyznaczonego przyczółka. Komandosi, by przeniknąć za linie nieprzyjaciela, musieli najpierw sami je zdobyć!

Nad ranem 18 stycznia, wspiąwszy się niepostrzeżenie na stromy stok wzgórza, komandosi uderzyli na Niemców kompletnie zaskoczonych atakiem z tej strony. Polska kompania błyskawicznie wykonała zadanie, z którym nie mógł sobie poradzić ośmiokrotnie liczniejszy batalion doborowej piechoty brytyjskiej. Zluzowani przez Brytyjczyków komandosi nie poszli jednak na zasłużony odpoczynek, lecz przystąpili do wykonania własnego zadania. Kompania się rozdzieliła. Pierwszy pluton ruszył na kolejne wzgórze, na północny wschód od Suio. Tu z zaskoczenia zniszczył niemieckie gniazdo moździerzy i punkt obserwacyjny artylerii.

Wyposażenie komandosów: zielony beret, lina toggle rope, siatka maskująca i sztylet Fairbairn-Sykes. Fot. NAC

Tymczasem silny patrol, dowodzony przez zastępcę dowódcy kompanii, rtm. Stanisława Wołoszowskiego, dotarł do wzgórza Monte Valle Martina. Komandosom kolejny raz udało się zaskoczyć nieprzyjaciela i wyprzeć go z zajmowanych pozycji. Tu jednak Niemcy, przegrupowawszy się, ruszyli do kontrataku. Niestety, w tej walce zginął rtm. Wołoszowski. Kula wystrzelona przez snajpera ugodziła go śmiertelnie, kiedy pomagał rannemu st. strz. Henrykowi Klajberowi. Tak ostatnie chwile życia tego słynnego przed wojną kawalerzysty i sportowca opisał po latach jeden z komandosów, Maciej Zajączkowski: „Rotmistrz oddał swego Brena i podczołgał się do przodu w miejsce, gdzie leżał ciężko ranny Klajber. Widać było, jak rozcinał mu mundur i wyjmował opatrunek osobisty. […]. Wtem padł strzał. Cichy, pojedynczy, zdawałoby się niewinny po tym całym huraganie ognia, jaki tu był przed chwilą. – Rotmistrz… zabity… – doleciały z wiatrem słabe, urwane słowa”.

Na widok śmierci dowódcy komandosów ogarnął szał bojowy. Wyciągnęli swe słynne sztylety i rzucili się na strzelców alpejskich. Walka była gwałtowna i krótka. Na pobojowisku zostało 30 zabitych żołnierzy niemieckich. Polskich komandosów niedługo zluzowała piechota brytyjska, lecz ci jeszcze przez całą kolejną noc demolowali niemieckie zaplecze za linią frontu.

Po walkach pod Garigliano kompanię komandosów wyłączono z 5 Armii i odesłano do 2 Korpusu Polskiego, by swym doświadczeniem wsparła go w nadchodzących walkach o Monte Cassino.

Bibliografia:

Mirosław Derecki, „Na ścieżkach polskich komandosów”, Warszawa 1980
Maciej Zajączkowski, „Sztylet komandosa”, Warszawa 1991
Piotr Korczyński, „Elitarne jednostki specjalne Wojska Polskiego 1939–1945”, Poznań 2013

Piotr Korczyński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Radary, które widzą wszystko
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Amerykańsko-rosyjski szczyt na Alasce
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Nietypowa premiera targowa
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Nowe radary i ładunki trotylowe dla armii
Wyczekiwane przyspieszenie
Hekatomba na Woli
Pilica+ coraz bliżej
Wicepremier Kosiniak-Kamysz rozmawia o technologiach nuklearnych
MON rozpoczyna współpracę z Ligą Obrony Kraju
Wielkie zbrojenia za Odrą
Drones on the Offensive
Duże osiągnięcie polskich skoczków
Nocne ataki na Ukrainę
Detect & Classify: satelity z AI
Polska chce przyjąć więcej wojsk z USA
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Pancerna pięść
Towarzysze czołgów
Skoordynowane zarządzanie w kryzysie
Orlik na Alfę
Kadeci będą się uczyć obsługi dronów
Baobab z miotaczem
Polska i Szwecja, razem na rzecz bezpieczeństwa
Polski udział w produkcji F-16 i F-35
Świetne występy polskich żołnierzy
Niemiecki plan zniszczenia Polski
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Klucz do bezpieczeństwa
Zakupy według potrzeb
Na otwartym morzu mierzą daleko!
Fantom, który sam się leczy po postrzale
Huta Stalowa Wola na MSPO
Polski żołnierz pobił w Chinach rekord świata
Kikimora o wielu twarzach
Czarna skrzynka F-16 w rękach śledczych
Westerplatte, 1 września 1939. Pamiętamy!
Prezydent Nawrocki: Wieluń to symbol cierpienia
Informacja geoprzestrzenna na współczesnym polu walki
Beret „na rekinka” lub koguta
Śmierć pilota F-16. Trwa badanie przyczyn wypadku
Skorzystaj z szansy na zostanie oficerem
Polskie siły zbrojne stawiają na nowoczesność
Loty szkoleniowe na F-16 wstrzymane do odwołania
Spotkanie Trump-Nawrocki
StormRider na fali
Awaryjne lądowanie wojskowego śmigłowca
Zielona lista, czyli decyzja należy do żołnierza
Szef Sztabu Generalnego: MSPO przykładem rewolucji dronowej
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Nasz Hercules
Szczyt przywódców ws. Ukrainy
Premier Tusk: MSPO robi wrażenie
„Był twarzą sił powietrznych”
Dron-śmigłowiec dla marynarki
„Road Runner” w Libanie
Modernizacja F-16 w polskich zakładach wojskowych
Nowelizacja ustawy o obronie z podpisem prezydenta
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ćwicz w szkole jak w wojsku!
Nie tylko K9. Koreańska oferta dla WOT-u
Relokacja wojsk na Podkarpaciu
Nowe wcielenie Herona. Tym razem dla batalionu
Startuje „Żelazny obrońca”
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Zwycięska batalia o stolicę
Wojskowi szachiści z medalem NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szef MON-u upamiętnił pierwszych poległych w II wojnie
Drony w ofensywie
Grot A3 w drodze do linii
Najmłodszy w rodzinie
Inowrocławscy saperzy z misją na południu
Premierowe strzelania Spike’ami z Apache’ów
Banki – nowi partnerzy PGZ-etu
Norwegowie budują na polskim poligonie
Akt oskarżenia w sprawie planu „Warta”
System Trophy będzie chronił czołgi K2PL
Szczelna sieć dla Tarczy
Premier i szefowa UE na granicy w Krynkach
Na motocyklach śladami historii
31 Baza Lotnictwa Taktycznego apeluje do mediów
Tuga – postrach dronów
Strategiczne partnerstwo Polski i Kanady
Salwa z wysokości
Brytyjczycy żegnają Malbork
Polsko-koreańska spółka będzie produkować rakiety do wyrzutni Homar-K
Nowość Grupy WB na MSPO 2025: robot kroczący
NATO ćwiczy na Bałtyku. Z polskim udziałem
Z najlepszymi na planszy
Małopolscy terytorialsi tym razem walczyli z suszą
Dwie agresje, dwie okupacje
Piorun 2 coraz bliżej

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO