KOBIETY Z DZIDĄ

Wybitny biegacz Zdzisław Krzyszkowiak powtarzał po wielokroć, że wielki sport zaczął się dla niego w wojsku.

Dyskusja na temat olimpijskich niepowodzeń Polaków w Londynie potrwa jeszcze czas jakiś, po czym w sposób naturalny przycichnie i wróci za cztery lata, po kolejnych igrzyskach. I tak będziemy się bawić aż do końca świata. Sportowego, żeby nie było wątpliwości. Nie można bowiem wykluczyć, że po kolejnych batach olimpijskich ktoś pójdzie za głosem Jacka Żakowskiego z tygodnika „Polityka” i zlikwiduje rywalizację „stękających obywateli w dziwnych ubrankach, którzy latami się okaleczają, dźwigając okropnie ciężkie stalowe talerze na wyginającym się drążku”. Chodzi o sztangistów, żeby była jasność. Mocną pozycję na liście kasacyjnej Żakowskiego zajmują też oszczepniczki, bo – jak pisze publicysta – „w XXI wieku kobieta z dzidą wygląda groteskowo”.

Znany dziennikarz daje w ten sposób wyraz swojej niechęci do sportu wyczynowego i rozdętej do granic rywalizacji olimpijskiej. Nie on pierwszy. Na tych samych łamach, czyli w tygodniku „Polityka”, ukazała się ponad dziesięć lat temu wypowiedź wybitnego pisarza Stanisław Lema na temat sportowych doznań. „Muszę powiedzieć, że jeśli jakiś Polak rzuci najdalej młotem albo czymś podobnym, nie czuję się z tego powodu specjalnie szczęśliwy”, rzekł autor „Solaris”.

Z drugiej wszakże strony większość mieszkańców Polski jest chyba po stronie stękających obywateli w dziwnych ubrankach oraz kobiet z dzidą. Ta większość chce nie dziesięciu olimpijskich medali, ale dwudziestu. I ta większość zaakceptuje wyższe wydatki na sport wyczynowy, pod warunkiem rzecz jasna, że pieniądze będą sensownie inwestowane. Nikt zapewne nie powie złego słowa, jeśli powstaną nowe wyspecjalizowane ośrodki przystosowane do produkcji olimpijskich medalistów.

Po transformacji ustrojowej w 1989 roku liczba takich sportowych kuźni została radykalnie zmniejszona. Patronem sportu wyczynowego przestało być na przykład wojsko. To samo można powiedzieć o policji, związkach zawodowych i ludowych zespołach sportowych. Zniknięcie wielu potężnych źródeł zasilania musiało się odbić na wynikach. Nie ma cudów, sport wyczynowy to rodzaj inwestycji, a nie gra losowa, w której za kilka złotych można zdobyć milion.

W połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia rozmawiałem z mistrzem olimpijskim i rekordzistą świata Zdzisławem Krzyszkowiakiem. Wybitny lekkoatleta stwierdził, że w jego przypadku wielki sport zaczął się w Centralnym Wojskowym Klubie Sportowym (czyli Legii) w Warszawie, gdzie po raz pierwszy spotkał trenerów z prawdziwego zdarzenia. Po jakimś czasie Krzyszkowiak przeniósł się ze stolicy do Bydgoszczy do podobnego wojskowego ośrodka. I tam także znalazł opiekę na najwyższym poziomie.

Takich miejsc mieli lekkoatleci w mrocznych czasach sporo. Przedstawiciele innych dyscyplin olimpijskich również. Nie miało znaczenia, czy sport wyczynowy był finansowany z budżetu wojska, milicji czy centrali związków zawodowych. Wiadomo, że były to państwowe pieniądze. I że było tych pieniędzy znacznie więcej niż dziś. Oto cała prawda o sukcesach polskich sportowców za komuny i o niepowodzeniach po 1989 roku.

Nie ma więc co dzielić włosa na czworo, tylko trzeba podjąć decyzję, czy chcemy zainwestować w większą liczbę medali. Bądźmy jednak szczerzy: w dobie kryzysu szanse za dofinansowanie sportu wyczynowego są raczej marne. Pozostają więc dwie opcje. Jedna dotychczasowa: dziesięć medali za cztery lata w Rio de Janeiro, a potem płacz i zgrzytanie zębów. Druga autorstwa Jacka Żakowskiego: kasacja stękających facetów w dziwnych ubrankach i kobiet z dzidą.

 

Andrzej Fąfara





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO