moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Fortel karpackich „drucików”

Bitwa o Monte Cassino była najkrwawszym starciem frontu zachodniego. Górzysty teren sprzyjał niemieckim obrońcom, a atakujący alianci nie mieli zbyt wielu możliwości krycia się przed ich ogniem. Trzeba było nie lada sprytu, by przechytrzyć czujnego nieprzyjaciela. Na jeden z forteli wpadli na początku maja 1944 roku polscy łącznościowcy nazywani „drucikami”.

Niemieccy strzelcy spadochronowi broniący się w ruinach klasztoru Monte Cassino mieli atakujące ich alianckie oddziały na przysłowiowej dłoni. U podnóża gór leżało miasto Cassino, a raczej gruzowisko, bo tyle z niego zostało po zażartych walkach od stycznia do maja 1944 roku. Za miastem rozciągała się płaska dolina rzeki Liri, poprzecinana kilkoma drogami, którymi alianci, w tym żołnierze 2 Korpusu Polskiego, jeździli z amunicją i żywnością na stanowiska lub na tyły z rannymi. Ze względu na ten dokładny wgląd nieprzyjaciela w pozycje sprzymierzonych, ruiny miasta Cassino niemal bez przerwy pokryte były zasłoną świec dymnych. Natomiast dalsze okolice z powodu przewiewu nie mogły być zasłonięte i ruch po nich odbywał się prawie wyłącznie w nocy. Samochody musiały pokonywać kręte drogi przy całkowicie wyłączonym oświetleniu, gdyż najdrobniejszy błysk powodował natychmiastowy ostrzał niemieckiej artylerii, moździerzy, a bliżej – karabinów maszynowych. Strzelcy spadochronowi, przebywający od kilku miesięcy na tych samych stanowiskach znali na pamięć nie tylko wszystkie cele, ale każdy zakręt czy większy głaz w dolinie. Mogli otworzyć precyzyjny ogień dosłownie w kilka sekund. Słowem – byli panami życia i śmierci na drogach doliny Liri.

Skrzyżowanie śmierci

Do ich ulubionych miejsc, przynoszących alianckiemu transportowi szczególnie duże straty, należało jedno ze skrzyżowań w pobliżu ruin miasta Cassino. Droga w tym miejscu była pełna wyrw, wykrotów i wraków wypalonych pojazdów. Ukształtowanie terenu (zbiegające się jary) sprawiało, że nie dało się stamtąd szybko wyjechać, a rozpadliny i błoto często uniemożliwiały ruszenie się z miejsca. W takiej sytuacji zdeterminowany kierowca czasami zamigał światłami, by zorientować się w sytuacji i w tym momencie sypał się na niego grad niemieckich pocisków.


Zamaskowane namioty dowództwa 2 Korpusu. NAC

Kierowcy drżeli na samą myśl o tym „trójkącie bermudzkim”, ale kiedy te pozycje zajęli Polacy, okazało się, że tę ewidentną przewagę nieprzyjaciela, można było zmienić na korzyść aliantów. Dokładnie chodzi o łącznościowców z 3 Dywizji Strzelców Karpackich, którzy wpadli na iście genialny, a prosty sposób uszczuplenia zapasów nieprzyjacielskiej amunicji. Na początku maja 1944 roku do wraku jednego z samochodów doprowadzili dwa kable zasilane z akumulatora ukrytego w znacznej odległości od tego feralnego skrzyżowania. Obstawili przy tym trzy drogi dojazdowe w odległości 200 metrów od skrzyżowania, aby nikt niespodziewanie nie wjechał i z ukrycia w bunkrze włączyli na sekundę prąd z akumulatora. Kiedy lampy wraku mignęły światłami, od razu rozpętała się nieprzyjacielska nawała ogniowa. Niemcy walili w skrzyżowanie z moździerzy i dział. Tymczasem obserwatorzy ze sztabu zwalczania nieprzyjacielskiej artylerii Dywizji Karpackiej nanosili na mapy wykryte stanowiska niemieckiej artylerii. W taki sposób fortel „drucików”, jak nazywano łącznościowców w 2 Korpusie, przynosił Niemcom znaczne straty amunicji, której nie było im łatwo uzupełniać, bo ich droga dojazdowa była pod ostrzałem Brytyjczyków. Łącznościowcy z radości zacierali ręce i powtórzyli ten trik kilkukrotnie. Za każdym razem Niemcy niezawodnie dawali się nabrać. Gdyby nie podstęp karpackich „drucików”, straty 2 Korpusu w czasie walk o Monte Cassino mogły być jeszcze większe.

Bibliografia

Ułani Karpaccy. Zarys historii pułku, praca zbiorowa, Londyn 1966

Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich, praca zbiorowa, Londyn 1951

M. Święcicki, Za siedmioma rzekami była Bolonia, Rzym 1945

Piotr Korczyński , historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze

~bohun
1557649020
Fajna ciekawostka!
C6-85-47-4A

Jelcz się wzmacnia
Szli po odznakę norweskiej armii
Koniec dzieciństwa
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Szpital polowy, czyli test Żelaznej Dywizji
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
Mity i manipulacje
Miliardy na inwestycje dla PGZ-etu
Maratońskie święto w Warszawie
Standardy NATO w Siedlcach
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
WOT dostanie 13 zestawów FlyEye
„Droga do GROM-u”
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Abolicja dla ochotników
Polski „Wiking” dla Danii
Priorytetowe zaangażowanie
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
Transbałtycka współpraca
Kosmiczny Perun
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Medale dla sojuszników z Niderlandów
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Kawaleria pancerna spod znaku 11
W Warszawie stanie pomnik pierwszego szefa SGWP
Polskie Bayraktary nad Turcją
Więcej szpitali przyjaznych wojsku
Więcej pieniędzy na strzelnice w powiecie
Niezłomni w obronie
WOT na Szlaku Ratunkowym
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Zawiszacy na Litwie
W poszukiwaniu majora Serafina
W wojsku orientują się najlepiej
Kolejna fabryka amunicji z Niewiadowa
Zamiast szukać skarbów, uczyli się strzelać
UBM, czyli przepis na ekspresową budowę
„Road Runner” w Libanie
Kircholm 1605
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Brytyjczycy na wschodniej straży
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
„Czerwone berety” na kursie dowódców i SERE
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Hiszpanie pomogą chronić polskie niebo
Speczespół wybierze „Orkę”
DragonFly czeka na wojsko
Kolejne „Husarze” w powietrzu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO