moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pójdę na śmierć odważnie, choć niewinnie…

27 kwietnia 1896 roku urodził się Antoni Kasztelan. Był asem przedwojennego kontrwywiadu i bohaterem walk o Hel. Niemcy nigdy mu tego nie zapomnieli. Łamiąc konwencję genewską, wyciągnęli go z obozu jenieckiego i zrobili pokazowy proces. Zginął na gilotynie, a jego ciało zostało przekazane uniwersytetowi jako pomoc naukowa.

Niewiele po nim zostało. Powycierana na rogach zielona papierośnica, szczotka, zapalniczka z inicjałami AK, nakaz zatrzymania wydany przez władze w Berlinie – na różowym papierze rzędy blaknących liter, pod spodem pieczątka, podpis. - Kilka lat temu przedmioty te przekazali nam jego bliscy - tłumaczy Alicja Bittner z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Wcześniej przez lata walczyli o to, by rozwikłać tajemnicę związaną z ostatnimi chwilami jego życia i śmierci. Chcieli się dowiedzieć, co się stało z jego ciałem, bo kapitan Antoni Kasztelan, przedwojenny as polskiego kontrwywiadu i bohater walk o Hel, nie ma nawet prawdziwego grobu.

Majątek dla Rzeczypospolitej

Kasztelan przychodzi na świat we wsi Gryżyna w Wielkopolsce. Jest rok 1896. Polski nie ma jeszcze na mapach, ale wcale niemała grupa wierzy w to, że wkrótce to się zmieni. Antoni do nich później dołącza i szybko płaci za to wysoką cenę. Pruskie władze relegują go z kolejnych szkół za kolportowanie polskojęzycznych ulotek, współpracę z polskimi kółkami harcerskimi i sportowymi. Ostatecznie udaje mu się ukończyć wyższą szkołę dla chłopców w Kościanie. Wkrótce zostaje wcielony do niemieckiej armii i wysłany na front. Walczy pod Verdun, gdzie zostaje ranny. Po wojnie wraca do domu, ale rok później znów wkłada mundur, tym razem polski. Kasztelan bije się wówczas w powstaniu wielkopolskim. Z wojska już nie odejdzie, aż do śmierci.

Kończy szkołę podchorążych w Poznaniu i otrzymuje promocję oficerską w korpusie piechoty. Jednocześnie cały swój majątek – 20 tys. zł – przekazuje na rzecz Skarbu Państwa. Jego kariera z każdym rokiem nabiera rozpędu. W 1931 roku Kasztelan trafia na Wybrzeże. Zostaje referentem, a potem kierownikiem Referatu Informacyjnego Dowództwa Floty w Gdyni. Tak rodzi się superagent Kasztelan.

Postrach agentów

Lata trzydzieste XX wieku. Niemcy i Związek Radziecki konsekwentnie budują militarną potęgę. Hitler coraz bardziej otwarcie mówi o swoich terytorialnych ambicjach. Stalin, choć lansuje ideę „socjalizmu w jednym kraju”, tylko czyha na dogodny moment, by ruszyć z Armią Czerwoną na zachodnią Europę. Wojna jest nieunikniona. Właściwie już się toczy – tyle że nie na polach bitew, lecz po cichu, między wywiadami. Polskie wybrzeże jest infiltrowane, zwłaszcza przez agentów niemieckich. Ludzie Kasztelana z nimi walczą. Rozbijają kilka szpiegowskich siatek, czym wywołują furię w Berlinie. Kasztelan trafia na czarną listę.

Wojna wybucha we wrześniu 1939 roku. Od pierwszych dni niemieckie wojska spychają Polaków do głębokiej defensywy. Wkrótce do najazdu przyłączają się Sowieci. Padają kolejne miasta, kapituluje Warszawa. Najdłużej broni się Hel. Tam właśnie walczy Kasztelan. Rejon umocniony jest atakowany z powietrza i morza. 12 września zostaje odcięty od lądu. Wreszcie staje się jasne, że dalsza obrona nie ma sensu. 1 października komandorzy Stefan Frankowski i Marian Majewski jadą do sopockiego Grand Hotelu, by podpisać akt kapitulacji. Towarzyszy im kapitan Kasztelan.

Kiedy przedstawiciele dwóch armii zasiadają naprzeciw siebie w hotelowym pokoju, ktoś robi im zdjęcie. Kasztelan siedzi bokiem do aparatu. Jest skupiony i smutny. Wcześniej zrezygnował z szansy, by ewakuować się w głąb lądu. Wkrótce zostanie poddany najcięższej próbie w swoim życiu.

Bohater w katowni

Niemcy wkraczają na Hel 2 października 1939 roku rano. Od razu zaczynają szukać baterii ciężkich dział. Nie mogą uwierzyć, że bez nich obrońcy wytrwali tak długo i zatopili nawet niemiecki trałowiec. Zaczynają darzyć załogę rejonu umocnionego pewnym szacunkiem. Sam Kasztelan zostaje honorowym jeńcem admirała Huberta von Schmundta. Przechodzi przez niemieckie oflagi, a w 1940 roku zostaje zwolniony. Bardzo szybko okazuje się jednak, że to tylko gra.

Wbrew zapisom konwencji genewskiej o traktowaniu jeńców kapitan trafia w ręce Gestapo. Jest brutalnie torturowany, ale się nie poddaje. Wysyła pismo do niemieckich władz: „Byłem w Gestapo w Gdańsku bity gumową pałką godzinami bez przerwy przez dwa miesiące, aż do utraty przytomności. Ciało, twarz, oczy – zupełnie granatowe i czarne od bicia”. Niemcy pozostają jednak głusi na jego skargi. Chcą poznać sekrety polskiego kontrwywiadu, ale też pragną zemsty.

 Kasztelan został oskarżony o to, że jeszcze przed wojną znęcał się nad niemieckimi agentami, których schwytali jego ludzie  tłumaczy Jerzy Zielonka, dziennikarz z Wielkopolski, który przez lata badał losy Kasztelana i poświęcił mu wiele publikacji.  Choć w przededniu wojny walka wywiadów istotnie bywała bezpardonowa, w tej kwestii jednak Niemcy wyraźnie naciągali fakty, a czasem wręcz fabrykowali dowody  mówi.

List do papieża, list do Hitlera

Wkrótce Kasztelan staje przed sądem w Gdańsku. Jego proces ma charakter pokazowy. Rozpisują się na ten temat niemieckie gazety. „Danziger Vorposten” i „Völkischer Beobachter” grzmią o ukaraniu polskiego sadysty. W styczniu 1942 roku kapitan zostaje skazany na poczwórną karę śmierci. Wszystko wskazuje na to, że nie ma dla niego ratunku. Bliscy cały czas jednak wierzą w cud. Żona śle listy do kancelarii Hitlera, do Czerwonego Krzyża, do papieża Piusa XII. Nadzieję w jej serce wlewają Brytyjczycy. - Zaproponowali Niemcom wymianę: Kasztelan za wziętego do niewoli dowódcę jednego z U-Bootów - wyjaśnia Zielonka. I kiedy się wydaje, że transakcja może dojść do skutku, Niemcy zrywają rozmowy. Przeciwko zwolnieniu Kasztelana podobno zaprotestował szef policji bezpieczeństwa Rzeszy. 3 grudnia 1942 roku minister Otto Thierack ogłasza, że nie skorzysta z prawa łaski. Los Kasztelana jest przesądzony.

Kapitan spędza ostatnie chwile w Królewcu. 14 grudnia pisze list pożegnalny do żony: „Ostatnia godzina dla mnie wybiła, dziś będę stracony o godzinie 15. Boże mój, byłem na to zawsze przygotowany, toteż nie jest to dla mnie wielką niespodzianką. Pójdę na śmierć odważnie, choć niewinnie, »dulce et decorum est pro patria mori«. Tak ginę za swoją pracę, za ojczyznę”.

Kilka godzin później na jego kark spada ważące 60 kg ostrze gilotyny.

Niemcy, jak tłumaczy Zielonka, stosunkowo często sięgali po taką formę egzekucji. Gilotyny stały nie tylko w Królewcu, lecz także w Dreźnie czy Poznaniu (to właśnie tam pierwotnie miał być stracony Kasztelan). – Gilotyna pozwalała oszczędzić amunicję – wyjaśnia Zielonka. – Dużą rolę odgrywały też wskazania medycyny sądowej – wiele ciał przekazywano później na preparaty. Taki los miał też spotkać Kasztelana. W rozporządzeniu o wykonaniu kary śmierci widnieje dopisek: „Przy przekazywaniu zwłok proszę wziąć pod uwagę Instytut Anatomii Uniwersytetu w Królewcu”. Czy jednak tak się rzeczywiście stało, nie wiadomo.

Kilka dni później żona Kasztelana dostaje list, a w nim powycieraną na rogach zieloną papierośnicę, zapalniczkę z inicjałami AK, spisany na różowym papierze nakaz zatrzymania…

Sędzia przeciw sędziom

Po wojnie bliscy Kasztelana przez lata próbowali rozwikłać zagadki związane z ostatnimi chwilami jego życia. Chcieli też się dowiedzieć, gdzie spoczywa ciało. Nieżyjący już syn kapitana, znany na Pomorzu lekarz i były żołnierz AK, zwrócił się w tej sprawie o pomoc do Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Podjął się tego zadania jej ówczesny dyrektor, profesor Witold Kulesza.

„Niemieckie akta śledztwa prowadzonego przeciwko Antoniemu Kasztelanowi pokazują z jednej strony wszystkie aspekty bezprawia, z drugiej zaś bohaterską postawę oskarżonego. Bezprawie to było tak oczywiste, że – jak wynika z końcowej części zachowanego wyroku – jeden z trzech niemieckich sędziów zgłosił votum separatum”, mówił profesor Kulesza w wywiadzie, który został opublikowany w biuletynie IPN.

Po Kasztelanie niewiele zostało – symboliczny grób na cmentarzu w Gdyni i kilka pamiątkowych tablic. Jedna z nich znajduje się w kościele w rodzinnej Gryżynie. Została ufundowana przez żonę i dzieci w 33. rocznicę egzekucji w Królewcu. Można na niej przeczytać inskrypcję: „Swą pracą, męstwem i poświęceniem bronił honoru i praw narodu do wolności i niepodległości. Zawsze wierny Bogu”.

Tekst „Pójdę na śmierć odważnie, choć niewinnie…” ukazał się w 814. numerze miesięcznika „Polska Zbrojna”.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

dodaj komentarz

komentarze


Mundurowi z benefitami
Nie daj się zhakować
Standardy NATO w Siedlcach
Kircholm 1605
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Sportowcy na poligonie
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
„Road Runner” w Libanie
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Sukces Polaka w biegu z marines
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Abolicja dla ochotników
Prof. Ilnicki – lekarz żołnierskich dusz
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Starcie pancerniaków
Szkolenia obronne tuż-tuż. Instruktorzy uczą się przekazywać wiedzę
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
Wellington „Zosia” znad Bremy
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Kolejny kontrakt Dezametu
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”
Marynarze mają nowe motorówki
Męska sprawa: profilaktyka
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Rusza program „wGotowości”
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Koniec dzieciństwa
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Kaman – domknięcie historii
Nowe zasady dla kobiet w armii
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
Mity i manipulacje
Pięściarska uczta w Suwałkach
Komisja Obrony za Bezpiecznym Bałtykiem
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Arteterapia dla weteranów
Pomnik nieznanych bohaterów
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Szansa na nowe życie
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Niespokojny poranek pilotów
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Zasiać strach w szeregach wroga
Odznaczenia za wzorową służbę
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Polski „Wiking” dla Danii
Brytyjczycy na wschodniej straży
Inwestycja w bezpieczeństwo
Marynarze podjęli wyzwanie
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Szef MON-u z wizytą we Włoszech

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO