SKRZYDŁA DLA FLOTY

Siłą lotnictwa morskiego są śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych, poszukiwawczo-ratownicze oraz samoloty patrolowe.

 

Lotnictwo Marynarki Wojennej jest zorganizowane w brygadę i dysponuje obecnie 14 samolotami oraz 30 śmigłowcami. W składzie jednostki są dwie bazy lotnictwa morskiego – 43. w Gdyni-Babich Dołach i 44. z lotniskami w Siemirowicach i Darłowie. Plany rozwoju Marynarki Wojennej do 2022 i do 2030 roku przewidują, że jej lotnictwo otrzyma nowe samoloty i śmigłowce. Nowością będą bezzałogowe statki powietrzne. Lotnictwo morskie czeka też restrukturyzacja.

 

Jedna platforma

Wszystkie dzisiejsze samoloty Marynarki Wojennej opierają się na jednej platformie, budowanym w Mielcu lekkim transportowcu An-28 (M28). Pierwsza z siedmiu maszyn patrolowo-rozpoznawczych An-29B1R (M28 Bryza 1R), które ma MW, weszła do służby w październiku 1994 roku, a ostatnią przekazano morskim lotnikom w 2001 roku. Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu wyposażyły każdy z samolotów w radar obserwacji obiektów nawodnych ARS-400 i system transmisji danych ŁS-10. Bryza 1R ma również system namierzania sygnałów z radiostacji ratowniczych Chelton i może też dokonać zrzutu tratwy ratowniczej.

Brygada Lotnictwa MW dysponuje jednym samolotem An-28B1RM Bis (Bryza Bis), w którym zamontowano zmodernizowany radar obserwacji obiektów nawodnych ARS-800-2 z funkcją mapowania terenu. Pod wydłużonym nosem kadłuba umieszczono głowicę AN/AQQ-22 Star Safire II, która jest zdolna do śledzenia ośmiu obiektów jednocześnie. Głowica ma dwie kamery – dzienną CCD-TV i termowizyjną – oraz dalmierz laserowy. Ponadto samolot wyposażono w detektor anomalii magnetycznych MAG-10 i wyrzucane pławy hydroakustyczne współpracujące z systemem odbioru sygnałów i analizy danych HYD-10. Dzięki nim zmodernizowana Bryza może wykrywać i śledzić okręty podwodne.

W odróżnieniu od wcześniejszej wersji Bryza Bis ma składane podwozie, co polepszyło warunki pracy radaru. Załoga samolotu patrolowo-rozpoznawczego Bryza 1R składa się z dwóch pilotów, technika pokładowego oraz dwóch–trzech operatorów systemów pokładowych (w przypadku Bryzy Bis może być do czterech operatorów). Wszystkie samoloty patrolowo-rozpoznawcze i dwa An-28E, monitoringu ekologicznego, wchodzą w skład grupy lotniczej stacjonującej na lotnisku w Siemirowicach.

Najnowszymi nabytkami lotnictwa morskiego są przejęte w ubiegłym roku od Sił Powietrznych dwie maszyny transportowe An-28TD, których teraz ma ono cztery. Stacjonują w Gdyni-Babich Dołach. W sumie lotnictwo morskie dostało 15 samolotów An-28. Niestety jeden, transportowy An-28, rozbił się 31 marca 2009 roku podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku Gdynia-Babie Doły. Zginęła czteroosobowa załoga.

Po wycofaniu ze służby odrzutowców TS-11 Iskra polskie lotnictwo morskie nie ma teraz żadnego uzbrojonego samolotu. Co prawda pojawił się zamysł wyposażenia Bryz w torpedy do zwalczania okrętów podwodnych, ale przeszkodą okazały się rozmiary tego samolotu. Jego maksymalna masa startowa to zaledwie 7500 kilogramów, przy czym masa pustego samolotu przekracza cztery tony, a masa samolotu bez paliwa nie może przekroczyć 6,6 tony. Po odliczeniu wagi operatorów na wyposażenie może być przeznaczone około dwóch ton, tymczasem tylko jedna torpeda MU-90 waży 304 kilogramy.

W planach jest wprowadzenie do lotnictwa morskiego zupełnie nowego typu uzbrojonych samolotów patrolowych, które będą mogły zwalczać okręty podwodne. „Docelowo chcielibyśmy mieć sześć takich maszyn”, powiedział „Polsce Zbrojnej” komandor Krzysztof Marciniak, szef Zarządu Planowania Rozwoju MW N-5. Prawdopodobnie samoloty te kupowane będą w dwóch transzach po trzy sztuki. Biorąc pod uwagę unifikację sprzętu, by ograniczyć koszty logistyki i szkolenia personelu, będzie nim C-295 MPA/ASW, czyli morska wersja maszyny transportowej, która jest już w naszych siłach powietrznych.

Poza samolotami zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) w planach rozwoju Marynarki Wojennej jest też zapisane pozyskanie sześciu bezzałogowych statków powietrznych. Trzy z nich, pionowego startu, będą przystosowane do działań z pokładów okrętów patrolowych i obrony Wybrzeża. Po dwa egzemplarze każdej z wersji mają trafić do MW przed 2022 rokiem.

 

Anakonda to podstawa

Polskie lotnictwo morskie używa do operacji ZOP śmigłowców. W tej wersji jest większość egzemplarzy Mi-14, najliczniejszego typu używanego w polskiej MW. Pierwsze sześć Mi-14PŁ weszło do eksploatacji już w 1981 roku, a druga szóstka w 1983 roku. Od ZSRR kupiono jeszcze pięć ratowniczych Mi-14PS. W wypadkach utracono po dwa śmigłowce obu wersji, a ratownicze czternastki wycofano ze służby w latach 2008–2010. Obecnie jest w użyciu osiem Mi-14PŁ. Do tego w latach 2002–2003 po przejęciu od Stanów Zjednoczonych dwóch fregat rakietowych do Polski trafiły cztery Kamany SH-2G Super Seasprite. Z tych maszyn stworzono pierwszy w historii polskiej MW klucz śmigłowców pokładowych w składzie gdyńskiej grupy lotniczej.

W lotniczym ratownictwie morskim podstawową maszyną jest W-3RM Anakonda, skonstruowana na bazie produkowanego w Świdniku śmigłowca W-3 Sokół. Obecnie jest ich siedem. Śmigłowce te weszły do służby w latach 1992–2002 i większość z nich operuje z lotniska w Gdyni. Do tego dochodzą dwa ratownicze Mi-14PŁ/R w Darłowie. Są to przystosowane do misji poszukiwawczo-ratowniczych maszyny wersji ZOP.

Transport zapewniają marynarzom dwa śmigłowce W-3T Sokół, które weszły do służby w lotnictwie morskim w 1989 roku. W 2001 roku jego potencjał transportowy zwiększyły dwa większe Mi-17. Nadal używanych jest pięć Mi-2, przy czym cztery z nich przejęto od Sił Powietrznych w latach 2009–2010. Główną bazą tych maszyn, w której stacjonują wszystkie Sokoły i Mi-17 oraz para Mi-2, jest Gdynia.

Sytuacja w parku śmigłowcowym wymaga szybkiego rozpoczęcia wymiany sprzętu. Choć Mi-14 przeszły bardzo udaną modernizację, ich czas służby zbliża się nieubłaganie do końca. Niebawem zacznie się wycofywanie pierwszych „czternastek” i potrwa ono do 2019 roku. Do 2022 roku trzeba będzie też pożegnać się z trzema najstarszymi Anakondami. Wcześniej, do 2018 roku, znikną wszystkie Mi-2. Prawdopodobnie w służbie do około 2025 roku pozostaną SH-2G. Maszyny te są eksploatowane nie według resursu, lecz stanu technicznego, a ten – co podkreśla dowódca klucza kapitan Sebastian Bąbel – jest lepszy niż wskazałby ich wiek. Zarówno śmigłowce SH-2G i Mi-14PS są przystosowane do przenoszenia torped Mu-90.

 

Oczekiwanie na tuzin

W ramach pierwszego programu dotyczącego dostawy 26 średnich śmigłowców wielozadaniowych do 2017 roku marynarze mogli liczyć na siedem maszyn – trzy w wersji poszukiwawczo-ratowniczej i cztery ZOP. Teraz, według planu zakupu 70 śmigłowców wsparcia bojowego i zabezpieczenia w czterech różnych wersjach specjalistycznych na wspólnej platformie bazowej lotnictwu MW przyznano tuzin śmigłowców. Ma ono otrzymać po sześć maszyn w każdej z wersji. Dostawy przewidziane są w latach 2016–2022.

„Załogi samolotów i śmigłowców Marynarki Wojennej wykonują powierzone im zadania, jednakże trzeba podkreślić, że sprzęt, którym dysponują, w najbliższym czasie będzie musiał być zastąpiony nowym. Dlatego też 12 egzemplarzy, które ma otrzymać lotnictwo morskie, będzie stanowiło milowy krok zmierzający do jego unowocześnienia”, powiedział PZ komandor pilot Jarosław Czerwonko, szef Oddziału Lotnictwa w Pionie Szkolenia Dowództwa Marynarki Wojennej. Niestety, nie zrekompensują one w pełni ubytku starych maszyn i prawdopodobnie za dziesięć lat w lotnictwie morskim będzie o połowę mniej śmigłowców niż obecnie. Dlatego nadzieją są mające większe od nich możliwości operacyjne samoloty ZOP.

 

Dwusilnikowy samolot C-295 MPA/ASW może przebywać w powietrzu przez ponad 10,5 godziny.

W tym czasie przeprowadzi patrol na dystansie 1900 mil morskich, czyli ponad 3500 kilometrów. Maszyna ma pod skrzydłami sześć węzłów, na których poza torpedami można podwiesić ładunki głębinowe, pociski przeciwokrętowe, zasobniki walki elektronicznej lub reflektory. Samolot patrolowy oferowany jest w dwóch odmianach, z wyposażeniem zamontowanym na stałe lub na paletach. W tym drugim przypadku po ich zdemontowaniu maszyna może przewozić ludzi i ładunki. Przy stałej aranżacji wnętrza systemy misyjne wraz ze stanowiskami dla czterech operatorów są pośrodku kabiny transportowej. Między nimi a kabiną pilotów umieszczono część wypoczynkową dla czterech osób, w tylnej zaś części, po bokach, są fotele dla dwóch obserwatorów. Obserwację ułatwiają im wypukłe okna. Na tylnej rampie można umieścić zasobnik z pławami hydroakustycznymi i wyrzutnię tratwy ratunkowej. W rozwiązaniu paletowym w kabinie transportowej montowany jest moduł z systemami misyjnymi i stanowiskami dla dwóch operatorów, na rampie zaś znajdują się zasobnik i wyrzutnia flar. Samolot ma radiolokator okrężny, z którym zintegrowany jest system identyfikacji „swój–wróg”. Pod nosem została zamontowana głowica elektrooptyczna pracującą w podczerwieni. Morski C-295 ma też detektor anomalii magnetycznych i zintegrowany system samoobrony.

Tadeusz Wróbel

autor zdjęć: Artur Weber, Marian Kluczyński





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO