Blisko 130 bomb głębinowych, osiem tysięcy sztuk amunicji przeciwlotniczej i artyleryjskiej, do tego miny oraz granaty – ten pokaźny arsenał z czasów II wojny światowej zalegał na dnie Kanału Mielińskiego w Świnoujściu. Wydobyli go marynarze z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
To była jedna z najbardziej pracochłonnych i skomplikowanych operacji saperskich, które w ostatnim czasie przeprowadzili specjaliści ze świnoujskiej flotylli. Rozpoczęła się jeszcze w pierwszej połowie lipca. – Wówczas to pracownicy wykonujący na zlecenie Urzędu Morskiego prace hydrotechniczne przy nabrzeżu natknęli się na stare pociski. O znalezisku natychmiast powiadomili służby dyżurne Marynarki Wojennej – wspomina kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
Na miejsce pojechali nurkowie minerzy z 12 Dywizjonu Trałowców oraz saperzy z 8 Batalionu w Dziwnowie. Okazało się, że pod wodą spoczywa prawdziwy arsenał. Jego część stanowiły niemieckie bomby głębinowe DM-11. – Operacja wydobycia została podzielona na pięć części – wyjaśnia kmdr ppor. Kwiatkowski. Za każdym razem spoczywający na dnie niewybuch przy pomocy parcianych pasów podczepiany był do dźwigu, a następnie wyciągany na brzeg. Pociski układane były na skrzyni ładunkowej specjalnego pojazdu do transportowania materiałów niebezpiecznych, a potem przewożone na poligon w Drawsku Pomorskim. – Tam detonowali je specjaliści – dodaje kmdr ppor. Kwiatkowski.
– Bomby miały po 100 kilogramów materiału wybuchowego. Większość zaopatrzona była w zapalniki – tłumaczy kmdr por. Lucjan Mazur. Podczas silniejszego wstrząsu bomby mogły eksplodować.
– Najtrudniejsze w całej operacji było zgranie działań różnego rodzaju służb – przyznaje kmdr por. Lucjan Mazur, szef inżynierii wojskowej 8 Flotylli, który dowodził akcją. W operacji, prócz marynarzy, brali udział pracownicy Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świnoujściu, Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego ze Szczecina, a także specjaliści ze szczecińskiego 5 Pułku Inżynieryjnego.
Podczas wydobywania niewybuchów zamknięto tor wodny i ograniczono działalność okolicznych zakładów, w tym portu. – Niełatwy był też sam transport na poligon. Mamy pełnię sezonu, więc na drogach panował spory ruch – podkreśla kmdr por. Mazur.
Podwodny arsenał pochodził z czasów II wojny światowej. Bomby wyprodukowano w Niemczech. Ale jak zaznacza kmdr por. Mazur, wiele wskazuje na to, że w 1945 przejęli je Rosjanie. I to oni najpewniej zatopili je w kanale.
Neutralizacja niewybuchów z Kanału Mielińskiego to kolejna w ostatnim czasie tak duża akcja specjalistów ze świnoujskiej flotylli. Niedawno saperzy zniszczyli niemiecką bombę typu Herman, która spoczywała na dnie Odry w centrum Szczecina. Zawierała pół tony materiału wybuchowego. Na czas jej wydobycia z okolicznych domów trzeba było ewakuować 1200 mieszkańców.
autor zdjęć: Mirosław Heberlej
komentarze