moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Most do współpracy

Ponad 600 żołnierzy z 13 państw – członków NATO i krajów partnerskich – zameldowało się 12 września 1994 roku na poligonie w Biedrusku pod Poznaniem. Rozpoczynały się „Cooperative Bridge” (most współpracy), czyli pierwsze wspólne ćwiczenia wojskowe żołnierzy Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz państw, które przystąpiły do programu „Partnerstwo dla pokoju”.

W poczekalni do NATO

W 1991 roku zostały rozwiązane struktury Układu Warszawskiego, do którego należały siły zbrojne Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a potem Rzeczypospolitej Polskiej. Jesienią 1993 roku prezydent Lech Wałęsa w liście do sekretarza generalnego NATO Manfreda Wörnera zaznaczył, że jednym z priorytetów Polski jest członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim. W styczniu 1994 roku na szczycie w Brukseli państwom Europy Środkowej i Wschodniej przedstawiono propozycję współpracy w ramach programu „Partnerstwo dla pokoju”. Niecały miesiąc później prezydenci państw Grupy Wyszehradzkiej (Czech, Słowacji, Węgier i Polski) zaakceptowali ją.

REKLAMA

Program miał przygotować kraje byłego Układu Warszawskiego do wejścia do NATO, ułatwić im współpracę poprzez wspólne ćwiczenia oraz udział w operacjach pokojowych i humanitarnych. Dla kandydatów była to też okazja do przybliżenia standardów swoich sił zbrojnych do tych wyznaczonych przez Sojusz.

Po tej samej stronie

W pierwszych wspólnych ćwiczeniach w ramach programu wzięli udział wojskowi ze Stanów Zjednoczonych, z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Danii, Włoch, Holandii, Polski, Bułgarii, Czech, ze Słowacji, z Litwy, Rumunii i Ukrainy. Polskie wojsko wysłało do Biedruska, bo właśnie tam się one odbyły, około stu żołnierzy z kilku jednostek, głównie z 11 Dywizji Kawalerii Pancernej. „Takich ćwiczeń nie można było sobie nawet wyobrazić, mimo to w ramach transformacji Wojska Polskiego stały się faktem”, podkreślał w czasie rozpoczęcia manewrów gen. dyw. William Carter, dowódca 1 Dywizji Pancernej USA i jeden z dwóch głównodowodzących manewrami. Drugim dowódcą był gen. bryg. Zygmunt Sadowski, zastępca dowódcy i szef sztabu ówczesnego Śląskiego Okręgu Wojskowego.

„Ćwiczenia o kryptonimie »Cooperative Bridge ’94« obejmują szkolenie plutonów i kompanii z podstawowych zadań związanych z utrzymywaniem pokoju. Ich celem jest dzielenie się doświadczeniami dotyczącymi utrzymywania pokoju, wspólnego zrozumienia procedur operacyjnych i poprawy zdolności sił wojskowych NATO i partnerskich do współpracy w międzynarodowych operacjach pokojowych”, podało 12 września 1994 roku biuro prasowe NATO. Tyle oficjalna nota dotycząca bezprecedensowego wydarzenia, o którym donosiły światowe media.

Dziennikarka Jane Perlez w artykule w „New York Timesie” z 15 września 1994 roku tak opisała to wydarzenie: „setki żołnierzy […] będących do niedawna po przeciwnych stronach zimnej wojny zebrało się w tym tygodniu na terytorium Polski, by pierwszy raz przećwiczyć praktyczne procedury utrzymywania pokoju jako sojusznicy, a nie jako dawni wrogowie”.

Pokój w Rubblandii

Na potrzeby ćwiczeń sformowano międzynarodowy batalion, który podzielono na pięć kompanii pod dowództwem: niemieckim, włoskim, brytyjskim, amerykańskim i polskim. Wymieszano je narodowościowo, co miało ułatwić nawiązywanie znajomości pomiędzy przedstawicielami różnych armii. Zgodnie ze scenariuszem manewrów wojska sprzymierzone musiały zapewnić pokój fikcyjnej Republice Rubblandii otoczonej wrogimi państwami – Hinlandią i Gothlandią. Dodatkowo w Rubblandii narastały wewnętrzne spory na tle religijnym.

Przez pięć dni żołnierze ćwiczyli budowanie check pointów i posterunków obserwacyjnych, prowadzenie patroli pieszych i kołowych, eskortowanie konwojów, ochronę VIP-ów, udzielanie pomocy rannym czy radzenie sobie z uchodźcami. Ponadto na strzelnicy zapoznawali się z bronią swoich kolegów. Amerykanie strzelali np. z polskich kbk AK, a Polacy z amerykańskich M16. „W nieodległym od strzelnicy centrum dowodzenia, tak jak na prawdziwej wojnie, sztabowcy oznaczają pozycje pododdziałów. Na mapie Rubblandii niebieską linią oznaczone są strefy patroli, punkty lądowania śmigłowców, miejsca, gdzie przeprawia się przez jezioro uchodźców”, opisywał ćwiczenia dziennikarz poznańskiej „Gazety Wyborczej” 19 września 1994 roku w tekście „Bundeswehra pod Poznaniem”.

Manewry były zresztą szeroko relacjonowane przez 500 dziennikarzy, w tym wielu zagranicznych. „Atlantyckie ćwiczenia na polskiej ziemi”, „Jak dobrzy koledzy”, „Milowy krok”, „Uczymy się siebie” – tak brzmiały tytuły artykułów na ten temat z „Polski Zbrojnej”, której nie mogło zabraknąć na takim wydarzeniu.

Żołnierzy poznawali nawzajem swoją broń, wyposażenie i uzbrojenie, oglądali czołgi, wozy bojowe i śmigłowce. „Teraz przychodzi czas, aby przełamać pewne schematy, pewne zahamowania, kolegów z innych armii można poznać jako normalnych ludzi, podobnie reagujących na podobne sytuacje. Myślę, że takie spotkania prowadzą do lepszego zrozumienia, a tym samym do lepszych kontaktów na płaszczyźnie wojskowej”, mówił w materiale Polskiej Kroniki Filmowej z 28 września 1994 roku anonimowy polski żołnierz.

Z kolei, jak pisała Jane Perlez, amerykański sierż. Timothy Britt, patrząc na polski pluton, stwierdził: „Są bardziej zdyscyplinowani, niż myślałem. Mówiąc wprost, cieszę się, że są teraz naszymi przyjaciółmi. Nie chciałbym się im sprzeciwiać”.

Przepustka dla Polaków

Wśród ćwiczących byli także Polacy od lat zamieszkujący poza granicami kraju. Jak donosiła „Gazeta Wyborcza”, amerykańscy oficerowie Ryszard Wojewoda i Lech Lityński byli zachwyceni nie tylko spotkaniem ze starą ojczyzną, lecz także warunkami na poligonie. „Kilka miesięcy temu była tu inspekcja z NATO i oficerowie twierdzili, że chyba nie da się przeprowadzić ćwiczeń w takich złych warunkach”, mówił jeden z nich. „My takie ćwiczenia przygotowujemy przez rok. Wy zrobiliście to w dwa miesiące”, opisywał wrażenia żołnierzy dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Likwidacji uprzedzeń pomagało też wspólne mieszkanie i posiłki, m.in. w barze „Kuźnia” naprzeciw bramy garnizonu.

„Podejrzewam, że jest to początek, wstęp do naszej drogi do NATO, »Partnerstwo dla pokoju« jest taką przepustką dla nas”, skonstatował jeden z polskich żołnierzy w relacji Polskiej Kroniki Filmowej. O znaczeniu manewrów mówił podczas ich otwarcia premier Waldemar Pawlak, podkreślając, że mają one bardzo duży wydźwięk międzynarodowy, istotny ze względu na współpracę państw na rzecz zapobiegania konfliktom.

„Przedsięwzięcie to jest wyrazem nowego myślenia o sprawach europejskiego bezpieczeństwa. Po raz pierwszy armie państw, które do niedawna, wolą Jałty, należały do przeciwstawnych sobie bloków polityczno-militarnych, spotkały się na wspólnych ćwiczeniach”, stwierdził podczas odwiedzin na poligonie prezydent Lech Wałęsa. Jak dodał, ćwiczenia pokazały, że współdziałanie naszych armii jest możliwe i że mimo różnic w uzbrojeniu i technice wojskowej żołnierze dobrze się rozumieją. Niespełna pięć lat później Polska była w NATO.


Komentarz: Tomasz Szulejko

Udział w ćwiczeniach „Cooperative Bridge” był dla mnie czymś całkowicie nowym i przełomowym, ale też ważnym doświadczeniem. To był epokowy moment, po raz pierwszy mogliśmy z żołnierzami z krajów NATO spojrzeć sobie prosto w oczy, a nie przez lornetkę czy celownik. Okazało się, że bylibyśmy w stanie szybko się porozumieć. Rozmawialiśmy, czasem po angielsku, czasem we własnych językach, a często za pomocą gestów. Zobaczyłem, że mimo różnic jesteśmy tacy sami, wszyscy myślimy i czujemy podobnie, po żołniersku. Te ćwiczenia były rzeczywiście mostem między nami i innymi żołnierzami. Zrozumiałem, co znaczy interoperacyjność, czyli że możemy się różnić, ale szybko wypracujemy sposób komunikacji i wspólne procedury. Niezwykle ciekawe było poznanie innych typów broni, sprzętu do łączności, przedmiotów wyposażenia i oporządzenia. To wydarzenie zapoczątkowało nasz marsz do NATO. Poczułem, że jeśli pojawią się decyzje polityczne, w jakiejś perspektywie naprawdę będziemy żołnierzami NATO, najsilniejszego sojuszu na świecie. I tak się stało.

Płk rez. Tomasz Szulejko, były rzecznik prasowy Sztabu Generalnego WP, podczas „Cooperative Bridge ’94” był oficerem łącznikowym.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: arch. WIW, Wojciech Stein / PAP

dodaj komentarz

komentarze


Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
 
Wojna w świętym mieście, epilog
Posłowie dyskutowali o WOT
Pilecki ucieka z Auschwitz
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
W obronie wschodniej flanki NATO
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Na straży wschodniej flanki NATO
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Szybki marsz, trudny odwrót
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Wojna w świętym mieście, część druga
Zmiany w dodatkach stażowych
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Kolejne FlyEye dla wojska
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Zachować właściwą kolejność działań
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Kadisz za bohaterów
NATO na północnym szlaku
NATO on Northern Track
Metoda małych kroków
W Italii, za wolność waszą i naszą
Pod skrzydłami Kormoranów
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Tragiczne zdarzenie na służbie
Weterani w Polsce, weterani na świecie
Gunner, nie runner
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
25 lat w NATO – serwis specjalny
Rekordziści z WAT
Wytropić zagrożenie
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Święto stołecznego garnizonu
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
SOR w Legionowie
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Sandhurst: końcowe odliczanie
Sprawa katyńska à la española
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Pytania o europejską tarczę
Ameryka daje wsparcie
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO