moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Świat na zakręcie

Wojna w Ukrainie trwa, a końca walk nie widać, płonie Bliski Wschód, eksperci zaś snują coraz bardziej ponure wizje globalnej konfrontacji mocarstw. Paradoksalnie jednak w 2024 roku uwaga świata będzie skupiona nie tyle na polach bitew, co... wyborczych urnach.

Co prawda toczące się obecnie konflikty mają charakter lokalny, ale ich kontekst jest szerszy. Stawką batalii, która rozgrywa się na naszych oczach, jest globalny system bezpieczeństwa, funkcjonujący od czasu upadku ZSRS. Pozostaje tylko pytanie, jak daleko będą w stanie posunąć się państwa zainteresowane jego zburzeniem. I tutaj w nadchodzących miesiącach nie spodziewałbym się znaczących przełomów.

Dokąd zmierza Ameryka

Rosja od prawie dwóch lat toczy krwawą wojnę w Ukrainie. I w ostatnim czasie wyraźnie nabrała wiatru w żagle. Zachodni eksperci potwierdzają, że na większości odcinków frontu rosyjskie wojska odzyskały inicjatywę. Co więcej, Kreml zdołał przestawić gospodarkę na tryby wojenne. Pieniądze z eksportu surowców na rynki azjatyckie przeznacza na produkcję czołgów i ogromnej ilości amunicji. Importuje też uzbrojenie z zagranicy. Korea Północna do tej pory sprzedała Moskwie milion pocisków, zaczyna też wysyłać jej rakiety krótkiego zasięgu. Taką broń obiecał również Putinowi Iran – sprawdzony dostawca dronów Shahed. Rosja konsekwentnie demonstruje, że dla osiągnięcia swoich celów jest gotowa poświęcić bardzo wiele, by nie rzec – niemal wszystko. Według grudniowych danych amerykańskiego wywiadu od początku konfliktu w Ukrainie straciła już blisko 360 tys. żołnierzy, a każdy kolejny dzień wojny oznacza dla niej wydatki idące w miliardy dolarów. Przykład: tylko koszt dronów i rakiet wystrzelonych w stronę ukraińskich miast 29 grudnia minionego roku przekroczył 1,2 mld USD. Tak przynajmniej wynika z wyliczeń przedstawionych przez BBC. I można się spodziewać, że nasilenie ostrzału Ukrainy będzie trwać do marca, wówczas to w Rosji mają się odbyć wybory prezydenckie. A Putin potrzebuje sukcesów na froncie.

REKLAMA

Tymczasem ambicje Kremla wykraczają dużo dalej. Zachodni eksperci alarmują: Moskwa przygotowuje się do wojny z NATO. Na razie jednak rosyjskie wojska, mimo ogromnych nakładów ludzkich i finansowych, utknęły w Ukrainie. Jeśli nawet posuwają się naprzód, robią to w ślimaczym tempie. Trudno przypuszczać, by w najbliższym czasie rosyjska flaga załopotała nad Kijowem, a groźby ataku na którekolwiek z państw NATO nadal brzmią jak opowieść z gatunku political fiction. Rosjanie bardziej niż na siłę własnych wojsk liczą chyba na zmęczenie ukraińskiego społeczeństwa i pęknięcia wśród sojuszników Kijowa. A tutaj sytuacja faktycznie jest skomplikowana. Za sprawą politycznych rozgrywek płynąca do Ukrainy pomoc Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych została zablokowana. Pozostaje liczyć, że proukraińscy politycy na Zachodzie zdołają przełamać ten impas. Tym bardziej, że koalicja na rzecz Ukrainy wciąż stanowi większość.

Prezydent USA Joe Biden przebywał z wizytą w stolicy Ukrainy w przeddzień pierwszej rocznicy rosyjskiej napaści. 

Jednak według części ekspertów daleko bardziej brzemienne w skutkach mogą okazać się tegoroczne wybory w USA, które odbędą się jesienią. Spore szanse na zwycięstwo ma Donald Trump, który w ostatnim czasie deklarował chęć szybkiego zakończenia konfliktu w Ukrainie, nawet za cenę skłonienia Kijowa do terytorialnych ustępstw względem Rosji. Co więcej, Trump zapowiedział, że jako prezydent „fundamentalnie zrewiduje” cel istnienia NATO i jego misję. Wśród europejskich komentatorów zrodziło to obawy, że USA pod jego wodzą wycofają się z Sojuszu, albo przynajmniej ograniczą swoją obecność w Europie. To bicie na alarm, jest nieco na wyrost. Nawet przy założeniu, że Trump ponownie zasiądzie w Białym Domu, takie rozwiązanie wydaje się bowiem mało prawdopodobne. Odwrócenie się plecami do Europy, zachwiałoby wiarygodnością USA – zwłaszcza w oczach sojuszników z Azji Południowo-Wschodniej. A na to Amerykanie nie mogą sobie pozwolić. Retorykę Trumpa po części należy złożyć na karb przedwyborczej gorączki, po części zaś potraktować ją jako sygnał wysłany europejskim przywódcom – „musicie jeszcze mocniej partycypować w kosztach wspólnego bezpieczeństwa”. Tym bardziej, że uwaga Amerykanów od lat bardziej niż na Europie skupiona jest na Chinach, bo to właśnie z nimi USA toczą walkę o polityczno-gospodarczy prymat na świecie.

Xi patrzy na urny

To we wschodniej Azji od lat dojrzewa kryzys jeszcze poważniejszy niż wojna w Ukrainie. Jak donoszą amerykańskie media, lider Państwa Środka Xi Jinping w ostatniej rozmowie z prezydentem Joe Bidenem oficjalnie przyznał, że Chiny planują zająć terytorium Tajwanu – czyli jednego z głównych amerykańskich sojuszników w regionie. Raczej trudno przypuszczać, by Chińczycy podjęli taką próbę w tym roku. Rozbudowują co prawda armię i coraz agresywniej testują systemy obrony powietrznej sąsiada, posyłając w okolice Tajwanu eskadry myśliwców, ale też zdają sobie sprawę, że ewentualna wojna mogłaby ich kosztować zbyt wiele. Administracja Xi zmaga się z gospodarczym kryzysem – wzrost chińskiego PKB wyhamował, skoczyło za to bezrobocie, a kurs juana w stosunku do amerykańskiego dolara był ostatnio najsłabszy od kilkunastu lat. Oczywiście ewentualny sukces militarny mógłby przykryć niemal każdą ekonomiczną zadyszkę, ale zajęcie Tajwanu z pewnością nie byłoby operacją szybką i łatwą. Z analizy, którą w ubiegłym roku przeprowadził amerykański think tank CSIS, wynika, że nawet krótkotrwała wojna oznaczałaby prawdziwą hekatombę. Amerykanie i Tajwańczycy straciliby dziesiątki tysięcy żołnierzy i pokaźne ilości sprzętu. Ale straty Chin byłyby jeszcze większe i to właśnie one ostatecznie wyszłyby z tego starcia jako przegrany. Tak więc Xi Jinping podobnie jak Putin bardziej niż na siłę własnego oręża liczy na... demokratyczne rozstrzygnięcia. Rzecz jasna – nie na własnym podwórku. Już 13 stycznia mieszkańcy Tajwanu wybiorą nowego prezydenta. Wprawdzie wszyscy czterej kandydaci zgodnie opowiadają się za niezależnością kraju, ale diabeł tkwi w szczegółach. Lai Ching-te, obecny wiceprezydent z Demokratycznej Partii Postępu, jest otwarcie antychiński, ale już Kuomingtang, która do wyborów wystawiła Hou Yu-ih, głosi potrzebę zacieśniania więzi z potężnym sąsiadem. Xi widzi w tym szansę dla Pekinu. Oczywiście rozwój wypadków w tym regionie pozostaje wielką niewiadomą, ale otwarta wojna o Tajwan przynajmniej na razie wydaje się mało prawdopodobna.

Bardzo dynamiczna jest też sytuacja na Bliskim Wschodzie. W początkach stycznia wojna w Strefie Gazy wkroczyła w nową fazę. Izrael zdecydował się wycofać stamtąd część swoich wojsk, zapowiadając jednocześnie, że teraz skoncentruje się na punktowych uderzeniach, których celem będą liderzy Hamasu. Niewykluczone, że decyzja jest pochodną międzynarodowych nacisków. W ostatnim czasie bowiem nawet sojusznikom trudno było akceptować brutalne ataki izraelskiej armii, w wyniku których cierpieli przede wszystkim cywile. Walki zapewne jednak szybko się nie skończą. Palestyńskie bojówki mogą liczyć na wsparcie Iranu, ale też Rosji, która jest żywotnie zainteresowana odwróceniem uwagi USA od wojny w Ukrainie. Mało tego, potencjalne ogniska konfliktu na Bliskim Wschodzie zaczynają się w ostatnim czasie mnożyć. Coraz śmielej poczynają sobie sponsorowani przez Iran jemeńscy bojówkarze Huti, którzy atakują już nie tylko statki przemierzające Morze Czerwone. Kilkanaście dni temu wdali się w potyczkę z załogami śmigłowców US Navy i wystrzelili rakiety w stronę amerykańskich okrętów. USA i Wielka Brytania nie wykluczają interwencji w Jemenie, a to mogłoby sprowokować Irańczyków. Jakby tego było mało, pod koniec grudnia ofiarą ataku padł także sam Iran. Nieznani sprawcy uderzyli w procesję do grobu pochowanego w Kermanie gen. Kasema Sulejmaniego. Zginęło około 100 osób. Irańskie władze o zorganizowanie ataku oskarżyły Izrael i USA, taka ewentualność wydaje się jednak mało prawdopodobna. Tropy prowadzą raczej do terrorystów powiązanych z ISIS, którzy sami są zainteresowani szerzeniem chaosu na Bliskim Wschodzie.

W ostatnim czasie napięta sytuacja zapanowała nawet w Ameryce Południowej, która ostatnich wojen doświadczyła w XIX wieku. Tam z kolei Wenezuela zgłosiła pretensje do roponośnych terenów sąsiedniej Gujany. I tutaj także w tle na pozór regionalnego konfliktu majaczą sylwetki wielkich mocarstw. Prawo do eksploatacji gujańskich złóż ma firma ExxonMobil z USA. Jednocześnie prezydent Wenezueli Nicolas Maduro to zadeklarowany stronnik Kremla. Wojna w Ameryce Południowej oznaczałaby dla Amerykanów kolejne komplikacje...

Demokracja kontra autorytaryzm

Świat bez wątpienia czeka więc trudny rok. Zachodnie demokracje będą się mierzyć z coraz wyraźniej krystalizującym się blokiem państw autorytarnych. Oczywiście interesy Chin czy Rosji na wielu płaszczyznach pozostają sprzeczne, ale niewątpliwie państwa te mają wspólny cel: zdetronizowanie USA w roli globalnego lidera – politycznego, gospodarczego i wojskowego. Podobnie myślą Iran i Korea Północna. Wszystkie one w mniejszym lub większym stopniu dla osiągnięcia swoich celów są gotowe sięgnąć po środki militarne. Zachód ma jednak czas, ale musi go dobrze wykorzystać, przede wszystkim pielęgnując polityczną jedność i rozbudowując wojskowy potencjał. Bo to ciągle jeszcze czas na dyplomację, ale też przekonywanie własnych społeczeństw, że okres spokojnego dobrobytu się skończył.

Łukasz Zalesiński , dziennikarz portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: US DoD

dodaj komentarz

komentarze


Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
 
Ameryka daje wsparcie
Prezydent mianował dowódców DGRSZ i DWOT
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Patriotyczny maraton
W obronie wschodniej flanki NATO
Pilecki ucieka z Auschwitz
Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Wyrusz szlakiem na Monte Cassino
Święto stołecznego garnizonu
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Bohater września ’39 spełnia marzenia
NATO na północnym szlaku
Wioślarze i triatlonistka na podium
Święto biało-czerwonej w Brzesku z Wojskiem Polskim
Barwy Ojczyzny
W Italii, za wolność waszą i naszą
Tragiczne zdarzenie na służbie
Wojna w świętym mieście, epilog
Flaga, flaga państwowa, barwy narodowe – biało-czerwony przewodnik
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Weterani pokazują współczesny wymiar patriotyzmu
Marynarka pilnuje gospodarczego krwiobiegu
Awanse na Trzeciego Maja
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Zmiany w dodatkach stażowych
Gunner, nie runner
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Weterani pod wszechstronną opieką
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
„Sandhurst” – szczęśliwa trzynastka!
Dumni z munduru
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Biel i czerwień łączy pokolenia
Daglezje poszukiwane
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Pytania o europejską tarczę
Telefon zaufania dla żołnierzy czynny całą dobę
Posłowie dyskutowali o WOT
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Pierwsi na oceanie
NATO on Northern Track
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Pływacy i maratończycy na medal
25 lat w NATO – serwis specjalny
Wytropić zagrożenie
Szybki marsz, trudny odwrót
Pod skrzydłami Kormoranów
Husarz na straży nieba
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO