moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pasjonaci i magicy

Ludzie skupieni wokół Muzeum Broni Pancernej muszą mieć w sobie trochę z eksploratora i dyplomaty, trochę z historyka i cierpliwego urzędnika. A do tego mnóstwo pasji. Dzięki temu udało się zbudować jedną z największych i najcenniejszych w Polsce kolekcji, która ciągle się rozrasta. Niedawno jej wartość została oszacowana na 8,5 miliona złotych.


Na początku 1945 roku przez wioskę przemknęła kolumna czerwonoarmistów. Ciężarówki, czołgi i na końcu wyładowany beczkami transporter na gąsienicach. Pędzili na złamanie karku, a żeby było jeszcze szybciej wybrali drogę przez zamarzniętą Wartę. Wszyscy przeszli, a pod transporterem załamał się lód. Sołdaci wydobyli z wody beczki, a na pojazd machnęli ręką. No i leży sobie w wodzie do dziś.

Historię tę przez dziesięciolecia przekazywali sobie ludzie z Białobrzegów i okolic Wrześni. W 2008 roku dotarła do miłośników historii z poznańskiego Muzeum Broni Pancernej. – Takie sygnały pojawiają się często. Gdyby wierzyć wszystkim, można by dojść do wniosku, że w Polsce w każdym stawku i jeziorze leży Messerschmitt albo Tygrys. Ale sprawdzać warto… – mówi Maciej Boruń z koła przyjaciół poznańskiego muzeum. Zwłaszcza, że akurat ta informacja brzmiała bardzo prawdopodobnie.

Ekipa z muzeum pojechała na miejsce. Wkrótce wypadki przybrały zaskakujący obrót. – Zakładaliśmy, że jeśli na cokolwiek trafimy, będzie to amerykański half-track. Opis się zgadzał, a taki pojazd mógł trafić do Armii Czerwonej w ramach „lend-lease” – wspomina Boruń. – Zaczęliśmy szukać w starorzeczu Warty. Wreszcie trafiliśmy na tkwiący pod wodą wrak. Jeden z kolegów zanurzył rękę, zaczął dotykać gąsienicy i już wiedzieliśmy, że się pomyliliśmy – opowiada. W wodzie spoczywał niemiecki ciągnik artyleryjski Sd.Kfz 6. Armia Czerwona używała go jako zdobyczy wojennej. Do dziś na świecie zachowało się zaledwie pięć takich pojazdów. Ciągnik został wydobyty, przewieziony do muzeum i wyremontowany.

Ciągnik artyleryjski Sd.Kfz 6 przed renowacją i odnowiony.

To tylko jedna z wielu pasjonujących historii, które przez lata narosły wokół poznańskiego muzeum. Angażując się w jego działanie, trzeba być po trosze eksploratorem i dyplomatą, mieć w sobie pasję historyka, a zarazem coś z urzędnika: do bólu skrupulatnego i cierpliwego. Dzięki temu właśnie tworzy się jedna z największych i najcenniejszych w Polsce kolekcja broni pancernej. Niedawno jej wartość została oszacowana na 8,5 miliona złotych (zajmował się tym 14 Wojskowy Oddział Gospodarczy i biegły z warszawskiej Izby Skarbowej). – To sporo – przyznaje mjr Tomasz Ogrodniczuk, kustosz muzeum. – Ale myślę, że wartość kolekcjonerska byłaby znacznie wyższa…

Muzeum Broni Pancernej działa przy Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Jego początki sięgają połowy lat 60. – Na przełomie roku 1963 i 1964 powstał specjalny hangar na sprzęt. Miały tam trafiać czołgi i działa pancerne, które pamiętają II wojnę światową, a właśnie zostały wycofywane z obiegu – tłumaczy mjr Ogrodniczuk. Pomysłodawcą placówki był gen. Zygmunt Duszyński, ówczesny główny inspektor szkolenia Wojska Polskiego. W projekt włączyło się sporo innych osób, m.in. ówczesny komendant Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych.

Do kolekcji trafiły wówczas m.in. czołg T-34 czy sowieckie działa samobieżne Su-85 i Su-122. Zbiory systematycznie się rozrastały. Prawdziwy przełom w funkcjonowaniu placówki nastąpił wraz z przyjściem obecnego kustosza. – Do muzeum trafiłem w 1997 roku – wspomina mjr Ogrodniczuk i przyznaje, że poniekąd zdecydował o tym przypadek. – Odchodził od nas kolega, który opiekował się kolekcją. Przede mną propozycje objęcia po nim stanowiska dostały chyba trzy osoby, ale jakoś nikt nie był zainteresowany. A ja pomyślałem sobie: „dlaczego nie spróbować” – wspomina.

Kilka lat później narodził się pomysł, by zacząć zdobywać eksponaty również inną drogą. Jak? – Postanowiliśmy wydobyć niemieckie działo samobieżne StuG IV, które spoczywało na dnie Rgilewki w Grzegorzewie – mówi kustosz. Udało się za trzecim podejściem. Potem było jeszcze kilka podobnych akcji, jak choćby ta ze wspomnianym Sd.Kfz w roli głównej.

– Każde takie wydobycie to niezwykle skomplikowana operacja. Należy uzyskać wiele pozwoleń, choćby od konserwatora zabytków, właściciela terenu, nierzadko urzędu melioracji, służb zajmujących się ochroną środowiska. Trzeba też załatwić sprzęt do samych prac i transportu – wylicza mjr Ogrodniczuk. Czasem operacja wymaga bardzo precyzyjnej wiedzy. – Kiedy robiliśmy trzecie podejście do StuGa miałem prognozy pogody z dokładnością do 20 kilometrów – wspomina kustosz. – Gdyby zaczął padać deszcz, razem ze sprzętem utonęlibyśmy w błocie – dodaje.

Jeden z dwóch czołgów Patton sprowadzonych do muzeum z Grecji.

Równie dużym wyzwaniem jest pozyskiwanie eksponatów z zagranicy. – Nie byłoby to możliwe bez zaangażowania bardzo wielu osób, choćby wiceministra spraw zagranicznych Bogusława Winida, dowódcy Wojsk Lądowych, czy szefa Sztabu Generalnego WP – podkreśla mjr Ogrodniczuk. Szerokim echem w polskich mediach odbiło się choćby sprowadzenie z Grecji dwóch czołgów Patton podarowanych przez tamtejszą armię. Przemierzyły one na lawetach niemal pół Europy, zaś trasę ich przejazdu trzeba było precyzyjnie zaplanować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Chodziło m.in. o to, by wielkogabarytowy transport nie utknął w zbyt niskim tunelu, czy przed bramką na autostradzie. Do muzeum trafiał też sprzęt sprowadzany z Norwegii czy Portugalii.

Jednak zdobycie eksponatu to zaledwie połowa drogi. Zwykle nowo pozyskany sprzęt wymaga remontu, często gruntownego. I wtedy do akcji wkraczają „Pancerni Magicy”. To grupa przyjaciół muzeum, na której czele stoi wielkopolski przedsiębiorca Artur Zys. – Z muzeum współpracujemy od ośmiu, może dziewięciu lat – przyznaje. Przez ten czas wzięli na warsztat blisko dziesięć pojazdów. Czasem podejmowali się zadań karkołomnych. – Remontowaliśmy wyciągniętego z rzeki StuGa czy czołg Sherman Firefly, który wcześniej przez lata służył za cel na poligonie w Belgii – wspomina Zys. Dziś obydwa pojazdy są na chodzie. „Magicy” za swoją pracę nie biorą pieniędzy. Części dostają od pasjonatów, często z zagranicy. – Przychodziły do nas przesyłki ze Stanów Zjednoczonych, Francji, Belgii – przyznaje Zys. Bywa, że trzeba dorobić coś samemu, czasem poszukać jakiegoś zamiennika. W ciągniku Sd.Kfz został na przykład zamontowany silnik mercedesa. – Teraz kończymy pracę nad tankietką TKS. Wkrótce będzie malowana. Dyskusja na ten temat trwa właśnie na internetowym forum. Jest ostro, ale wszystko to tworzy taki fajny, ożywczy klimat – przekonuje Zys. Wkrótce „Magicy” zajmą się czołgiem Cromwell, który został sprowadzony z Portugalii. Ale, jak przyznaje Zys, cały czas marzy mu się coś naprawdę dużego. – Chciałbym zająć się Tygrysem albo Panterą – mówi Zys.

Obecnie kolekcja Muzeum Broni Pancernej liczy blisko 50 pojazdów. Główną jej część stanowią czołgi, ale są też działa samobieżne, transportery, a nawet cztery opancerzone limuzyny dla VIP-ów. Chyba najcenniejsza z nich to sowiecki Ził 111D, z którego korzystał Edward Gierek. – Ten rok był dla nas wyjątkowo dobry. W sumie przybyło nam aż pięć eksponatów – przypomina mjr Ogrodniczuk. – Co dalej? Na razie musimy popracować właśnie nad nimi. Ale ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieliśmy…

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: MBP w Poznaniu, Maciej Boruń

dodaj komentarz

komentarze

~michal
1388844600
We Wrześni (miejscowość nieopodal Poznania) na jednym ze złomowisk znajduje się wrak T-34. Nie przyglądałem się dokładnie ale w całości powinno być podwozie i wieża wraz z działem. Mam nadzieję że kogoś zainteresuje ta wiadomość bo pojazd ten tylko stoi i rdzewieje.
98-97-A6-C8

Henry Szymanski na tropie prawdy
 
Podniebny Pegaz
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Debiut polskiego AW149
Pracowity dyżur Typhoonów
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Pilecki ucieka z Auschwitz
Zatopiony problem
Poznać rakietowego Homara
Musimy być gotowi na najtrudniejsze scenariusze
Nowi generałowie Wojska Polskiego
Powstaje armia dronów
Polska kupi najnowsze rakiety AMRAAM
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Żołnierze walczą z ogniem w Biebrzańskim Parku
Kolejowy sabotaż udaremniony
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
PKW Łotwa – sojusznicze zaangażowanie
Więcej amunicji do Rosomaków
Tuzin rekordów Wojska Polskiego w pływaniu
Więcej na mieszkanie za granicą
Święto ludzi z pasją
Wyrok za tragiczny wypadek
Więcej polskiego trotylu dla USA
Medycyna na morzu
Niezawiniona śmierć niezłomnego gen. Fieldorfa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Strażnik nieba
Feniks zakończony. Pomoc trwa
Żołnierze usuwają skutki nawałnicy
Double Eagle – podwodny tropiciel
„Wojskowe” przepisy budowlane do zmiany
„Pułaski” na Atlantyku
Szabla hubalczyków
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Polskie rakiety do Homara-K już za trzy lata
Zwycięstwo mordercy
Dobra wiadomość dla miłośników lotnictwa
Rodzina na wagę złota
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Medale Pucharu Świata zdobyte przez żołnierzy na ringu
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Ile kosztują Starlinki dla Ukrainy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zmiany w organizacji bazy logistycznej w Jasionce
Pierwsza misja Gripenów
W Ełku wykuwają charaktery
Poszukiwania ofiar rzezi wołyńskiej
Polskie F-16 w służbie NATO
Su-22, czyli cztery dekady w siłach powietrznych
Rex Bolizlavus
Trzy dekady DGW
Piękny przykład patriotyzmu
Wylicytuj Buzdygan i pomóż chorym dzieciom!
Wyścig zbrojeń wystartował
Podniebne wsparcie sojuszników
Baltic Sea Under Control
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Składy wysokiego ryzyka
Viva Polaki! Viva liberatori!
Tych chwil z Dachau nie da się wymazać…
Ratownicy medyczni szkolą się z samoobrony
Sport kształtuje mentalność

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO