„1 września zaś 1939 r. świtem, ulewa żelaza z ciężkich dział „Schleswig-Holstein” spada na Westerplatte, tę dzisiaj już historyczną a krwawą pieczęć na niepisanym dokumencie o prawie wolnego i bezpiecznego dojścia Rzeczypospolitej Polskiej do morza”. Te słowa Mariana Chodackiego, ostatniego komisarza generalnego RP w Gdańsku, krótko podsumowują symboliczne znaczenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej w polityce międzynarodowej. Dziś obrona Westerplatte kojarzy się przede wszystkim z heroiczną postawą obrońców, oczywiście całkiem słusznie. Podobnie myślał sam Chodacki, wnioskując już jesienią 1939 roku o odznaczenia majora Henryka Sucharskiego i jego żołnierzy krzyżami Virtuti Militari.
Jednak Westerplatte jest ważne także z wielu innych powodów. Możliwość utrzymywania jednostki wojskowej na terenie Wolnego Miasta Gdańska była najbardziej widocznym znakiem polskich wpływów w mieście. Sam Gdańsk zaś, jak twierdził, leżący u wylotu Wisły, głównej arterii komunikacyjnej przedwojennej Polski, był zarazem warunkiem niepodległości państwa. Więcej nawet, poprzez kanał Dniepr-Bug, w istocie umożliwiał oceaniczny handel morski (po przejściu przez Cieśniny Duńskie) całemu państwu, a także Rumunii. Ponadto przez Gdańsk przechodziła znacząca część handlu morskiego Czechosłowacji. Chodacki dowodził, że wobec kontrolowania przez Rzeszę 60 portów morskich na wybrzeżu Bałtyku i Morza Północnego, początkowo tylko jeden (Gdańsk), a potem drugi (Gdynia) były dla znacznej części Europy Środkowo-Wschodniej jedyną przeciwwagą dla dominacji Niemiec w regionie.
Wyjątkowe symboliczne znaczenie Westerplatte bierze się także z charakteru Wolnego Miasta Gdańska. Stanowiło ono swoiste laboratorium nazizmu, gdzie NSDAP miała nawet wyższe poparcie niż w Niemczech, a ekscesy antypolskie i antyżydowskie od 1937 roku były już właściwie na porządku dziennym. Nic dziwnego, że pierwsze niemieckie zbrodnie wojenne w II wojnie światowej mają miejsce właśnie w Gdańsku i to od pierwszego dnia, kiedy to spalono żywcem kilku obrońców Poczty Gdańskiej, w tym już po kapitulacji (inni poparzeni zmarli w szpitalu, w tym dziesięcioletnia Erwina Barzychowska po siedmiu tygodniach męczarni) i brutalnie torturowano i bito na śmierć Polaków na terenie Victoriaschule, co relacjonował obserwujący to z okna uwięziony przez Niemców Chodacki. Nazwa „Wolne Miasto Gdańsk” wcale nie jest synonimem swobód i dumy portowego miasta, a hitlerowskich zbrodni i totalitaryzmu.
Jednak z perspektywy wielkiej historii, obrona Westerplatte jest symbolem czegoś o wiele ważniejszego. Od czasu dojścia do władzy przez Hitlera, Niemcy realizowały zbrodnicze postulaty zapisane w „Mein Kampf” nie napotykając w zasadzie oporu. Bez jednego wystrzału remilitaryzowały Nadrenię, dokonały Anschlussu Austrii, zajęły Czechosłowację i Kłajpedę. Westerplatte i Poczta Gdańska to pierwsze miejsca, gdzie napotkały realny opór ludzi walczących o swoją wolność. Tego faktu nie sposób przecenić i nie wolno nam nigdy o nim zapomnieć.