Prawie 4,5 tysiąca żołnierzy postanowiło zakończyć karierę mundurowego i opuściło w tym roku szeregi armii. Zdecydowana większość z nich odeszła na własną prośbę. Ale na ich miejsce przyszli już nowi żołnierze. W ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy powołano niemal 5,7 tysiąca wojskowych. Najwięcej w korpusie szeregowych – prawie 4 tysiące.
Według danych Ministerstwa Obrony Narodowej od początku roku do 31 października z szeregów wojska wystąpiło 4473 żołnierzy zawodowych. Wśród nich było 1082 oficerów i 1504 podoficerów. Jednak największą grupę – 1887 osób – stanowili szeregowi zawodowi. Stało się tak, mimo że w tym roku zaczęły obowiązywać przepisy znoszące barierę dwunastu lat w służbie kontraktowej. Ta ostatnia nie została jednak zlikwidowana, co oznacza że po zakończeniu kontraktu dowódcy jednostek nie muszą przedłużać umowy na kolejny okres.
Katarzyna Jakubowska, pełniąca czasowo obowiązki rzecznika MON, zauważa, że w zdecydowanej większości o odejściu ze służby zdecydowali sami wojskowi (86%). – To sytuacje, gdy żołnierz wypowiedział stosunek służbowy lub zrezygnował z zawarcia kolejnego kontaktu – tłumaczy.
Służba inna niż się wydawało?
Dlaczego więc szeregowi rezygnowali z zawodu wojskowego? Zdaniem płk. Mariana Babuśki, przewodniczącego Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych, najważniejszymi czynnikami nie były ani kwestie finansowe, ani brak możliwości rozwoju. – Oczekiwania wielu rozminęły się z rzeczywistością. Bo ta jest nieco inna niż ukazywana w telewizji, gdy ogląda się uroczyste odprawy przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Codzienność jest bardzo wymagająca i niektórzy zwyczajnie sobie nie poradzili z trudami żołnierskiej służby. Inni zapewne stwierdzili, że wojsko to nie jest miejsce dla nich – uważa oficer.
Część żołnierzy musiała się pożegnać z karierą wojskowego. Tu wchodziły w grę m.in. kwestie dyscyplinarne, prawomocne wyroki sądowe czy orzeczenia wojskowych komisji lekarskich o niezdolności do zawodowej służby wojskowej. Zaledwie 46 osób zakończyło służbę z powodu wieku emerytalnego.
Więcej niż w latach poprzednich
W pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku odeszło więcej żołnierzy niż w analogicznych okresach 2014 i 2015 roku. Dwa lata temu armię opuściło 3191 żołnierzy (609 oficerów, 822 podoficerów i 1760 szeregowych zawodowych). Natomiast w ubiegłym roku – 3888 wojskowych (691 oficerów, 971 podoficerów i 2226 szeregowych zawodowych). Katarzyna Jakubowska z resortu obrony przekonuje, że nie ma powodów do niepokoju, a liczba żołnierzy, którzy zwolnili się z wojska, odpowiada zakładanym wcześniej szacunkom. –Przewidujemy, że w całym 2016 roku z armią pożegna się w sumie 4900 żołnierzy – mówi Jakubowska. Według ekspertów ten trend utrzyma się także w przyszłym roku. MON liczy się więc z tym, że w 2017 roku z mundurem pożegna się około 5000 – 5500 osób.
Żołnierze, którzy odchodzą z wojska, dostają m.in. roczne wynagrodzenie, ekwiwalent za urlop, niektórzy także odprawę mieszkaniową. – Na tę ostatnią zaplanowaliśmy kwotę 172 milionów 434 tysięcy zł. Natomiast na wypłaty świadczeń pieniężnych przysługujących przez rok po zwolnieniu z zawodowej służby resort obrony narodowej zamierza w tym roku przeznaczyć 182 milionów 625 tys. zł. – dodaje Katarzyna Jakubowska.
Miejsca odchodzących z armii sukcesywnie zajmują kolejni ochotnicy. W ciągu dziesięciu miesięcy do zawodowej służby wojskowej powołano niemal 5700 żołnierzy. Najwięcej nowych wojskowych pojawiło się w korpusie szeregowych – 3900. Armia „wzbogaciła” się też o 700 oficerów i 1100 podoficerów.