moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Miecznik. Nowy wymiar marynarki wojennej

Cięcie blach pod pierwszego Miecznika rozpocznie się najprawdopodobniej w sierpniu 2023 roku. Fregaty dla Marynarki Wojennej RP to rewolucja. Polska flota wojenna nigdy nie dysponowała jednostkami o tak dużych możliwościach bojowych. Ale Mieczniki to również skok technologiczny dla rodzimej zbrojeniówki, która do tej pory nie budowała tak zaawansowanych i skomplikowanych jednostek.

Wszystko zaczęło się 10 lat temu. Przyjęty w 2012 roku „Plan modernizacji technicznej na lata 2013–2022” przewidywał, że nasza armia przez dekadę będzie przede wszystkim koncentrować się na rozbudowywaniu zdolności do odstraszania przeciwnika. Zakładano wówczas, że Marynarka Wojenna RP nie będzie odgrywać pierwszoplanowej roli, i planowano pozyskanie tylko trzech nowych rodzajów bojowych platform nawodnych: niszczycieli min Kormoran, patrolowców z funkcją zwalczania min Czapla oraz okrętów obrony wybrzeża Miecznik.

 

Wyboista droga

Kiedy w 2013 roku uruchomiono fazę analityczno-koncepcyjną programu „Miecznik”, firmom zbrojeniowym przekazano, że poszukiwane są okręty mające około 2 tys. t wyporności, uzbrojone w jedną armatę kalibru do 76 mm, dwie armaty kalibru do 40 mm, torpedy i pociski rakietowe: przeciwlotnicze, przeciwokrętowe oraz manewrujące typu woda–ziemia. Mieczniki miały więc dysponować niezbyt bogatym pod względem liczby, ale różnorodnym uzbrojeniem, a jako ich rolę wskazywano raczej wspieranie wielonarodowych misji poza granicami Bałtyku niż działania na rodzimym morzu.

W 2015 roku resort obrony postanowił, że ze względu na występowanie podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa budowę trzech Mieczników powierzy bez przetargu Polskiej Grupie Zbrojeniowej, która na początku 2016 roku powołała do życia konsorcjum mające zmierzyć się z tym zadaniem. Wkrótce rozpoczęło ono negocjacje z Inspektoratem Uzbrojenia MON, po których złożyło ofertę wstępną. Do podpisania kontraktu jednak nie doszło. Była to konsekwencja korekt w planie modernizacji technicznej, których dokonało nowe kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej. Resort obrony zdecydował następnie o kontynuowaniu budowy niszczycieli min Kormoran II, dokończeniu korwety Gawron (już jako ORP „Ślązak”) oraz o przesunięciu realizacji pozostałych programów na lata dwudzieste XXI wieku.

Jeśli chodzi o Mieczniki, przez cztery lata nie było zgody najważniejszych organów decyzyjno-planistycznych naszych sił zbrojnych co do ich roli w strukturach marynarki. Dlatego przez ten czas MON i podległe mu instytucje kilkukrotnie uruchamiały odpowiednie postępowania przetargowe, przeprowadzały analizy i zmieniały wymagania operacyjne oraz taktyczno- techniczne. Dopiero pod koniec 2019 roku resort obrony poinformował o opracowaniu planu modernizacyjnego na lata 2021–2035, który zawierał kluczowe decyzje w sprawie Mieczników.

Odwrócenie priorytetów

Zdecydowano, że nie będą to, jak pierwotnie zakładano, jednostki wielkości korwet (o tonażu do 2 tys. t), ale prawie trzykrotnie większe wielozadaniowe fregaty (6–7 tys. t). Co więcej, miały one dysponować znacznie większymi możliwościami bojowymi. – Potrzebny nam jest okręt z silnym systemem przeciwlotniczym, bardziej rozbudowanym od tego, jaki się instaluje na korwetach – wyjaśniał kulisy tej decyzji wiceadm. Jarosław Ziemiański, inspektor marynarki wojennej w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, dodając, że dzięki fregatom lepiej będą wykonywać swoje zadania inne typy okrętów, przede wszystkim rodzime jednostki wsparcia. – One nie dysponują przecież zaawansowanymi systemami zdolnymi do obrony przed środkami napadu powietrznego – wskazywał.

Choć ustalono, że zwalczanie wrogich statków powietrznych i rakiet jest podstawowym zadaniem Mieczników, miały być one w stanie równie skutecznie zwalczać okręty nieprzyjaciela – rakietami przeciwokrętowymi, torpedami i za pomocą artylerii pokładowej.

Kiedy zapadały decyzje w tej sprawie, nie Mieczniki były modernizacyjnym priorytetem dla marynarki wojennej, lecz nowe okręty podwodne Orka oraz rozwiązania pomostowe w tym zakresie, czyli kontynuowanie procesu szkolenia załóg naszych okrętów podwodnych na zagranicznych jednostkach. Negocjacje ze Szwedami w tej sprawie nie szły po myśli resortu obrony, dlatego zdecydowano o przeformatowaniu modernizacyjnych priorytetów. Pod koniec 2020 roku to program „Miecznik” stał się numerem jeden w marynarce. Kiedy w lutym 2021 roku minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował o tym opinię publiczną, zadeklarował, że chce powierzyć konsorcjum polskich firm budowę fregat, ale mają one powstać w ścisłej współpracy z zachodnim partnerem, który nie tylko dostarczy projekt jednostki i jego kluczowe podsystemy, lecz także przekaże polskim partnerom niezbędną wiedzę i technologię.

15 maja 2021 roku powołano do życia konsorcjum PGZ-Miecznik. Utworzyły je Polska Grupa Zbrojeniowa oraz PGZ Stocznia Wojenna, do których miesiąc później dołączyła stocznia Remontowa Shipbuilding. Zaledwie dwa dni po utworzeniu konsorcjum złożyło w Inspektoracie Uzbrojenia MON sześć wstępnych ofert, bazujących na projektach zachodnich firm stoczniowych: włoskiego Leonardo, norweskiego Kongsberga, francuskiej Naval Group, hiszpańskiej Navantii, brytyjskiego Babcocka oraz niemieckiego Thyssen Krupp Marine Systems (TKMS).

Rywalizacja o kontrakt

27 lipca 2021 roku Inspektorat Uzbrojenia MON podpisał z Konsorcjum PGZ-Miecznik umowę na dostarczenie Siłom Zbrojnym RP w latach 2021–2034 trzech „okrętów obrony wybrzeża klasy fregata rakietowa”. Kontrakt wart około 8 mld zł będzie realizowany w formule pracy badawczo-rozwojowej z wdrożeniem, czyli konsorcjum zobowiązało się wybudować najpierw prototypową jednostkę, przebadać ją i certyfikować, a później dwa okręty, których konfiguracja może różnić się od tego pierwszego. Wojsko następnie zdecydowało, że z sześciu propozycji do kolejnego etapu postępowania zostaną zakwalifikowane trzy – Navantii, TKMS oraz Babcocka. W pierwszych dniach grudnia ubiegłego roku MON zaś poinformowało, że finałowy wybór projektu zostanie dokonany pomiędzy fregatami – niemiecką A-300PL a brytyjską Arrowhead 140PL. I właśnie ten drugi projekt ostatecznie wygrał. – Brytyjczycy będą partnerami PGZ przy budowie wielozadaniowych fregat w programie „Miecznik”. PGZ zawarła dziś stosowne umowy o współpracy strategicznej – poinformował 5 marca 2022 roku Mariusz Błaszczak. Fregaty powstaną zatem na bazie projektu koncernu Babcock, zintegrowany system walki dostarczy do nich firma Thales UK, a rakiety przeciwlotnicze – koncern MBDA UK.

Specjaliści z konsorcjum PGZ-Miecznik wspólnie z inżynierami z firm Babcock, Thales UK i MBDA UK oraz z przedstawicielami Sił Zbrojnych RP pracują teraz nad ostateczną wersją miecznika. – To będzie projekt skalowalny, czyli z jednej strony zostanie dostosowany do określonej przez zamawiającego ceny i jego wymagań taktyczno-technicznych, a z drugiej da możliwość późniejszego prostego podnoszenia zdolności bojowych okrętu – mówił Cezary Cierzan, dyrektor ds. programu „Miecznik” w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, podkreślając, że okręty będą przygotowane np. na zwiększenie liczby wyrzutni pocisków rakietowych czy stanowisk artylerii. Cierzan dodał, że choć nie zapadły jeszcze wszystkie decyzje co do poszczególnych rozwiązań, najważniejsze rozstrzygnięcia w sprawie kluczowych systemów i rodzajów uzbrojenia zostały już podjęte.

Polskie fregaty mają mieć około 140 m długości, niecałe 20 m szerokości i, przy maksymalnej wyporności 7 tys. t, 5,5 m zanurzenia. Na pokładzie wydzielono miejsce dla czterech specjalistycznych dwudziestostopowych kontenerów, w których może być przechowywany np. sprzęt przeciwminowy dostarczany specjalnie na czas danej misji. Przewidziano również hangar na śmigłowce – dwa lekkie lub jeden ciężki. Fregaty będą napędzane za pomocą układu składającego się z czterech silników Diesla, dzięki którym osiągną prędkość maksymalną 28 w. Zapas paliwa na pokładzie zapewni jednostce autonomiczność na 30 dni, a przy średniej prędkości 18 w. – zasięg powyżej 6 tys. Mm. Oczami Mieczników mają być radary: trójwspółrzędny NS50 z obrotową anteną, ścianowy Sea Master 400 oraz system kilkunastu głowic optoelektronicznych rozmieszczonych wokół okrętu. Do wykrywania nieprzyjacielskich jednostek podwodnych posłużą zaś sonary, kadłubowy i holowany CAPTAS. Uzbrojenie, zarządzane przez zintegrowany system walki Tacticos, będzie się składać z armaty OTO Melara kalibru 76 mm Super Rapido, maksymalnie dwóch 35-milimetrowych armat OSU-35, lekkich torped MU-90, pocisków przeciwokrętowych RBS-15 Mk3 oraz rakiet przeciwlotniczych CAMM i CAMM-ER.

Jak zbudować Mieczniki?

Przedstawiciele stoczni, które będą odpowiedzialne za budowę fregat, nie ukrywają, że jest to zadanie wymagające nie tylko transferu wiedzy i technologii od zagranicznych partnerów, lecz także sporych inwestycji. – Musimy zbudować obiekt kluczowy dla konstruowania u nas nowoczesnych okrętów, czyli halę montażu końcowego, w której około 40-metrowe sekcje Mieczników zostaną zintegrowane w całość – mówił Paweł Lulewicz, prezes PGZ Stoczni Wojennej. Jak wyjaśniał Marcin Ryngwelski, prezes Remontowej Shipbuilding, jego firma musi m.in. wznieść nowoczesną lakiernię.

Przedstawiciele konsorcjum zapowiadają, że zgodnie z harmonogramem programu do budowy pierwszego Miecznika stocznie przystąpią już w przyszłym roku. – Cięcie blach pierwszej jednostki okrętu rozpocznie się najprawdopodobniej w sierpniu 2023 roku. Okręt ma być zwodowany trzy lata później, a oddany do służby w 2028 roku – zapewnia Marcin Ryngwelski. Cezary Cierzan dodaje, że zgodnie z planem programu kolejne Mieczniki wejdą do służby w 2029 i 2031 roku.

Co to będzie oznaczać dla Marynarki Wojennej RP? Rewolucję i skokowe zwiększenie jej zdolności. Nasza flota wojenna nigdy nie dysponowała okrętami o tak dużych możliwościach bojowych. Mieczniki to jednak również skok jakościowo- technologiczny dla rodzimej zbrojeniówki, która do tej pory nie budowała tak zaawansowanych i skomplikowanych jednostek.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru „Polski Zbrojnej”.

Krzysztof Wilewski

autor zdjęć: PGZ S.A., User Ketil, US Navy

dodaj komentarz

komentarze

~andy
1652451240
najlepszym okrętem dla nas jest ... lotnictwo morskie ... załogowe i jak pokazuje trwający konflikt bezzałogowe i pociskami i bombami kierowanymi
E4-C6-16-61

Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
 
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Pod skrzydłami Kormoranów
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Metoda małych kroków
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Kadisz za bohaterów
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Weterani w Polsce, weterani na świecie
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Sandhurst: końcowe odliczanie
SOR w Legionowie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
25 lat w NATO – serwis specjalny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Posłowie dyskutowali o WOT
Wojna w świętym mieście, część druga
Zmiany w dodatkach stażowych
Tragiczne zdarzenie na służbie
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Pilecki ucieka z Auschwitz
Ameryka daje wsparcie
W obronie wschodniej flanki NATO
Gunner, nie runner
Sprawa katyńska à la española
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Szybki marsz, trudny odwrót
Wojna w świętym mieście, epilog
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto stołecznego garnizonu
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO na północnym szlaku
NATO on Northern Track
Wytropić zagrożenie
Zachować właściwą kolejność działań
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
W Italii, za wolność waszą i naszą
Na straży wschodniej flanki NATO
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Kolejne FlyEye dla wojska
Rekordziści z WAT
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Pytania o europejską tarczę

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO