moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Lecimy z sercem

„Przeszczep się udał. Serce bije!” – gdy po „Akcji Serce” otrzymujemy od lekarzy SMS-a tej treści, to czujemy ulgę i wielką radość. Z dumą wykonujemy zadania dla polskiej transplantologii, bo mamy świadomość, że w ten sposób pomagamy ratować czyjeś życie – mówią lotnicy. W 2021 roku wojskowe samoloty i śmigłowce aż 78 razy podrywały się w ramach tej inicjatywy.

Armia wspiera polską transplantologię od 37 lat! – Transport lotniczy to najszybsza forma dowiezienia organów do przeszczepu. Przez ponad 30 lat Siły Zbrojne RP przeprowadziły setki lotów w ramach „Akcji Serce” i przyczyniły się do ratowania zdrowia i życia tysięcy Polaków – mówi ppłk Marek Pawlak, rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego RSZ. – Rok 2021 był rekordowy. W ramach „Akcji Serce” nasze samoloty i śmigłowce podrywały się 78 razy. Rok wcześniej dla transplantologii wykonaliśmy 34 loty – dodaje oficer.

Najczęściej takie loty wykonują jednostki 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego. W 2021 roku lotnicy z 3 SLTr podrywali swoje samoloty i śmigłowce 74 razy. 60 lotów dla „Akcji Serce” wykonała 8 Baza Lotnictwa Transportowego z Balic, 12 lotów – 33 Baza Lotnictwa Transportowego z Powidza oraz po jednym 2 Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza z Mińska Mazowieckiego i 3 Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza z Balic. Transplantologię wspiera także lotnictwo marynarki wojennej. Cztery takie akcje w minionym roku wykonali piloci z 43 Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach.

Żołnierze przyznają, że loty dla „Akcji Serce” budzą zawsze duże emocje, nawet u doświadczonych lotników. – Oczywiście, zawsze są to emocje pozytywne. Skupiamy się na zadaniu, bo chcemy bezpiecznie i szybko dostarczyć lekarzy do oczekującego na przeszczep pacjenta. To dla nas wielka duma, że możemy w ten sposób przyczynić się do ratowania zdrowia i życia ludzkiego – mówi pilot z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. – Dlatego takich lotów nikt nie odmawia. Mamy poczucie obowiązku i chcemy nieść pomoc innym – dodaje.

Oficer przez siedem lat służby w Powidzu kilka razy podrywał samolot M-28 B/PT dla „Akcji Serce”. Trzy takie zadania wykonał w 2021 roku. – Ostatni mój lot dla transplantologii odbył się w święta Bożego Narodzenia – wspomina. Trzymał dyżur (lotnicy uczestniczący w „Akcji Serce” pełnią dyżury w systemie zmianowym przez cały rok), kiedy wieczorem w drugi dzień świąt zadzwonił telefon… – Dyżurna załoga została powiadomiona, że planowany jest lot do Warszawy, a później do Szczecina – opowiada pilot. W jednostce stawił się o 1.30 w nocy. – Przygotowania zajmują zwykle około dwóch godzin. Trzeba sprawdzić trasę i pogodę, a także czy lotniska, na których mamy lądować, są otwarte i czy mogą nas przyjąć. W tym samym czasie technicy obsługi naziemnej przygotowują samolot do startu – tłumaczy. W świąteczny weekend, z niedzieli na poniedziałek, Bryza wystartowała o 3.30 w nocy. Piloci zabrali z Warszawy medyków, tzw. zespół pobraniowy, i ruszyli do Szczecina. – Na lotnisku czekaliśmy na lekarzy około 3 godzin, a gdy już wrócili z pobranymi narządami, polecieliśmy do Warszawy – kończy opowieść pilot. Bo tam, w jednym ze szpitali, na nowe serce czekał pacjent.

Piloci wyjaśniają, że lot dla transplantologii otrzymuje tzw. status hospital i jest wówczas traktowany priorytetowo. Załoga ma pierwszeństwo w kołowaniu, starcie i lądowaniu, a w powietrzu porusza się po maksymalnie skróconej trasie, by jak najszybciej dotrzeć do celu. – Zwykle po zakończonej akcji prosimy lekarzy o zwrotną informację dotyczącą stanu zdrowia pacjenta. Gdy otrzymujemy SMS o treści: „Przeszczep się udał. Serce bije!”, to jest to dla nas najlepsze podziękowanie i nagroda za trud służby – mówi pilot z powidzkiej jednostki.

„Akcję Serce” regulują umowy zawarte między Ministerstwem Zdrowia a Ministerstwem Obrony Narodowej. Według ustaleń międzyresortowych wojskowi piloci wykonują loty dla transplantologii nieodpłatnie, traktując je jako zadania szkoleniowe. Transport lotniczy narządów do przeszczepu wykonywany jest obecnie dla pięciu klinik.

Pierwszy lot wojskowego samolotu dla transplantologii odbył się w 1985 roku. Wówczas doc. Zbigniew Religa poprosił szefa Sztabu Generalnego o pomoc w dostarczeniu drogą lotniczą serca do przeszczepu. Dawca był w Szczecinie, a pacjent czekał na nowe serce w klinice w Zabrzu. Ze względu na dużą odległość i ograniczony czas – lekarze mogli przetransportować serce jedynie drogą lotniczą. Pierwszą umowę na nieodpłatne świadczenie przez wojsko usług transportu lotniczego dla polskich ośrodków transplantacyjnych podpisano trzy lata później, czyli w 1988 roku. Loty humanitarne odbywają się pod nazwą „Akcja Serce”, ale transplantolodzy pobierają także inne narządy.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: arch. 8 BLTr, arch. 33 BLTr

dodaj komentarz

komentarze


Im ciemniej, tym lepiej
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Aleksander Władysław Sosnkowski i jego niewiarygodne przypadki
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Jesteśmy dziećmi wolności
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Torpeda w celu
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
„Road Runner” w Libanie
Lojalny skrzydłowy bez pilota
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Dzień wart stu lat
Awanse w dniu narodowego święta
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Gdy ucichnie artyleria
Straż pożarna z mocniejszym wsparciem armii
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
Wellington „Zosia” znad Bremy
Prof. Ilnicki – lekarz żołnierskich dusz
Czy to już wojna?
Pięściarska uczta w Suwałkach
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Mundurowi z benefitami
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Mity i manipulacje
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Sportowcy na poligonie
Brytyjczycy na wschodniej straży
Abolicja dla ochotników
Pierwsze Rosomaki w Załuskach
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Sukces Polaka w biegu z marines
Dolny Śląsk z własną grupą zbrojeniową
Arteterapia dla weteranów
OPW budują świadomość obronną
Awanse generalskie na Święto Niepodległości
Polski „Wiking” dla Danii
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Renault FT-17 – pierwszy czołg odrodzonej Polski
Święto wolnej Rzeczypospolitej
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Grecka walka z sabotażem
Marynarze podjęli wyzwanie
Kraków – centrum wojskowej medycyny
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Zasiać strach w szeregach wroga
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Kaman – domknięcie historii
Plan na WAM
Pierwsze Czarne Pantery w komplecie
Kosmiczna wystawa
Standardy NATO w Siedlcach
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Ku wiecznej pamięci
Nowe zasady dla kobiet w armii
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
Starcie pancerniaków
Spadochroniarze do zadań… pod wodą

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO