moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Abrams – czołg niepokonany w walce

To suma umiejętności czteroosobowego zespołu i bardzo dobre jego zgranie, następnie sprawna współpraca wszystkich załóg pododdziału decyduje o sukcesie w walce. Gdy Abramsy trafią do Wojska Polskiego, także nasze załogi czeka żmudny proces szkolenia, by osiągnąć mistrzostwo – mówi por. Marcin Śliwiński, zastępca dowódcy 4 kompanii czołgów 10 Brygady Kawalerii Pancernej.

Miał Pan już okazję poznać czołgi Abrams, które niedługo wzmocnią arsenał polskich wojsk pancernych. Siedział pan w tej maszynie, zaglądał pod pancerz... Jakie wrażenia?

Por. Marcin Śliwiński: Podczas służby miałem okazję poznać kilka typów czołgów. Szkoliłem się na maszynach T-72, PT-91, Leopardach 2A4 i ich nowszej wersji 2A5. Obecnie jestem zastępcą dowódcy kompanii wyposażonej w Leopardy 2A4. Dwa lata temu, gdy byłem dowódcą plutonu, do naszej brygady przyjechała kolejna zmiana amerykańskich pancerniaków. Pewnego dnia, gdy pracowaliśmy przy czołgach w parku sprzętu, przyszło do nas kilku amerykańskich czołgistów. To byli tacy pancerniaccy maniacy. Chcieli obejrzeć czołgi Leopard 2A4 i poznać nasze wozy, skoro przyjdzie im szkolić się razem z nami. Na zakończenie wizyty zaproponowali, że na zasadzie koleżeńskiej wzajemności możemy obejrzeć ich sprzęt, czyli czołgi Abrams. Chętnie skorzystaliśmy z tego zaproszenia.

I jak przebiegał ten pokaz?

Oczywiście nie było mowy o jeżdżeniu Abramsami czy uruchamianiu systemów bojowych, ale mogliśmy wejść do środka i dokładnie obejrzeć miejsca pracy wszystkich członków załogi. Amerykanie uruchomili silnik, byśmy mogli posłuchać jak „gra”. To dźwięk miły dla ucha każdego czołgisty. W Abramsie zastosowano silnik turbowałowy o bardzo dużej mocy, którego praca przypomina trochę pracę silnika śmigłowca. Te silniki są tak potężne, że ich moc jest fabrycznie ograniczana, gdyż wykorzystywanie pełnych możliwości mogłoby powodować uszkodzenia mechanizmów przenoszenia napędu. Amerykańscy czołgiści chętnie odpowiadali na nasze pytania i relacjonowali, jak na co dzień wygląda praca z tym czołgiem.

Jakie były pana pierwsze wrażenia po wejściu do wnętrza maszyny?

To było tak, jakbym nagle ze swojego Leoparda 2A4 przesiadł się do wozu w wersji 2A7. Owszem, są podobieństwa. Przykładowo, prawie takie samo rozmieszczenie stanowisk poszczególnych członków załogi. Z tą jednak różnicą, że oni mają więcej miejsca niż my w swoich wozach. Dzięki temu dużo łatwiej przemieszczać się między poszczególnymi stanowiskami. To ważne przy nagłej ewakuacji załogi, czy w sytuacji, gdy podczas walki trzeba udzielić komuś pomocy. Przyglądając się dokładniej Abramsowi, czuło się jego nowoczesność oraz zastosowanie najnowszych technologii. W porównaniu ze starszymi typami czołgów w Wojsku Polskim to przepaść.

Jakie plusy ma Abrams w porównaniu z Leopardem, którego pan użytkuje?

Amerykański czołg ma na przykład dodatkowe uzbrojenie. Dowódca wozu dysponuje dżojstikiem, za pomocą którego samodzielnie może prowadzić ogień z wielkokalibrowego karabinu maszynowego kalibru 12,7 mm. To duża siła ognia, której nie ma Leopard. W Abramsie działonowy może więc prowadzić ogień w jednym kierunku z karabinów maszynowych kalibru 7,62 mm, a dowódca w tym samym czasie razić inne cele ze swojego wukaemu.

W Abramsie są zainstalowane także nowoczesne systemy dowodzenia na polu walki. Dowódca plutonu czy kompanii ma, na przykład, ekran, na którym widzi położenie w terenie wszystkich swoich czołgów. Zapobiega to między innymi przypadkowemu ostrzelaniu własnych maszyn.

Czołgi, które ma otrzymać nasza armia, będą miały znacznie nowocześniejsze urządzenia kierowania ogniem. Są to niezawodne systemy naprowadzania działa i stabilizacji, dalmierze i celowniki najnowszej generacji dzień-noc. Poza tym dodatkowy pancerz wierzy i kadłuba.

O skuteczności Abramsa w walce decyduje jednak główne uzbrojenie, czyli armata.

Co ciekawe, Abramsy, tak jak nasze Leopardy, są wyposażone w gładkolufowe działo kalibru 120 mm tego samego producenta, czyli niemieckiego koncernu Rheinmetall. O jego skuteczności i odległości celnego rażenia decyduje w dużym stopniu nowoczesna amunicja oraz wyszkolenie załogi.

Jeśli chodzi o załogę, może się wydawać, że dzięki najnowszym technologiom jej umiejętności schodzą na drugi plan...

Wręcz przeciwnie. Nawet najdoskonalsze systemy mogą okazać się nic nie warte, jeśli będą obsługiwali je słabo wyszkoleni żołnierze. Technologia daje przewagę na polu walki tylko wtedy, gdy będą korzystali z niej ludzie, którzy doskonale znają jej możliwości. Aby tak było, każdy członek załogi nowoczesnego czołgu musi szkolić się wiele miesięcy. To suma umiejętności czteroosobowego zespołu i bardzo dobre jego zgranie, następnie sprawna współpraca wszystkich załóg pododdziału, która decyduje o sukcesie w walce.

Przy tym równie ważne jest to, że otrzymamy czołgi sprawdzone w działaniach bojowych. Wozy, które wychodziły zwycięsko ze wszystkich stoczonych bitew. Podobno nie zdarzyło się jeszcze, aby Abrams został zniszczony bezpośrednim ogniem innego czołgu. To najlepiej świadczy o wyszkoleniu czołgistów zza oceanu oraz o tym, jak wysokiej klasy uzbrojenie niedługo otrzymamy. Gdy Abramsy trafią do Wojska Polskiego, także nasze załogi czeka żmudny proces szkolenia, by osiągnąć mistrzostwo.

Rozmawiał Bogusław Politowski

autor zdjęć: Michał Niwicz, arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze

~Joe
1649409000
Nie rozumiem zachłyśnięcia się Abramsem i jego przewagą nad Leopardem 2A7. Pomijając że do obrony Polski mamy sporo Leopardów które możemy modernizować to mogliśmy też kupić licencję na Leopardy 2A7V lub wzorem europejskich państw setkę tych czołgów, mających wszystko co Abramsy, a ponadto w pakiecie (a nie w opcji) system Trophy i zarządzanie polem walki, a co najważniejsze, mogą pokonywać wodne przeprawy bo to nie pustynie Syrii czy Teksasu tylko grząski teren przecinany ciekami wodnymi. Za resztę tej niewyobrażalnej kasy można było zasłonić całą Polskę Żelazną Kopułą i siecią wyrzutni Arrow 3 i jeszcze by zostało. Przy tych wadach 300% wyższe spalanie Abramsów i gorsza logistyka to pikuś. Odnoszę wrażenie że za tym zakupem stoją przyczyny poza merytoryczne.
6E-9D-72-C9
~rocky
1627900320
No i pięknie, przydałoby się 500 szt. Abramsów i równolegle można prowadzić prace np. z Koreą nad wozem następnej generacji..
C3-2C-B4-2D

Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
Szansa na nowe życie
Męska sprawa: profilaktyka
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
Koniec dzieciństwa
Komisja Obrony za Bezpiecznym Bałtykiem
„Road Runner” w Libanie
Nie daj się zhakować
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Abolicja dla ochotników
Sukces Polaka w biegu z marines
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Pięściarska uczta w Suwałkach
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Mity i manipulacje
Kircholm 1605
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Wellington „Zosia” znad Bremy
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Odznaczenia za wzorową służbę
Kolejny kontrakt Dezametu
Brytyjczycy na wschodniej straży
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Lojalny skrzydłowy bez pilota
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Prof. Ilnicki – lekarz żołnierskich dusz
Zasiać strach w szeregach wroga
Nowe zasady dla kobiet w armii
Starcie pancerniaków
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
Arteterapia dla weteranów
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Niespokojny poranek pilotów
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Mundurowi z benefitami
Pomnik nieznanych bohaterów
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Marynarze podjęli wyzwanie
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Standardy NATO w Siedlcach
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Kaman – domknięcie historii
Awanse generalskie na Święto Niepodległości
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Polski „Wiking” dla Danii
Sportowcy na poligonie
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Rusza program „wGotowości”
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
Marynarze mają nowe motorówki
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Szkolenia obronne tuż-tuż. Instruktorzy uczą się przekazywać wiedzę
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
Inwestycja w bezpieczeństwo
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
F-35 z Norwegii znowu w Polsce

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO