moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Saper pod lodem

Przede wszystkim: nie panikować. Jeśli pod lodem nurkowi przytrafi się awaria sprzętu, powinien wolno podpłynąć do powierzchni jeziora, a potem krok po kroku wykuć sobie przerębel za pomocą noża – to tylko jedno z ćwiczeń, które zaliczyli nurkowie wojsk inżynieryjnych podczas zimowego zgrupowania na poligonie w Wędrzynie.

Wczesny poranek. Nad poligonem w Wędrzynie wiszą ciężkie chmury, wokół płaty topniejącego śniegu. Według prognoz niebawem powinien spaść deszcz. W taki dzień trudno zebrać się w sobie, ale poćwiczyć trzeba. Na dobry początek – w cieple i pod dachem. Kierownik zgrupowania nurków mł. chor. Bernard Hajducki z 5 Kresowego Batalionu Saperów odryglowuje metalowy kontener. Przez uchylone drzwi widać obły kształt komory dekompresyjnej, potocznie zwanej sercówką. Po chwili pierwsi żołnierze zajmują miejsca w jej wnętrzu. Kierownik staje przy panelu sterowania i chwyta za pokrętła. Powoli obniża wartość ciśnienia wewnątrz komory, aż osiągnie ono wartość równą tej, która panuje na głębokości 20 metrów. – Ćwiczący spędzą w takich warunkach pięć minut. Potem w kontrolowany sposób wyprowadzimy ich na powierzchnię – tłumaczy mł. chor. Hajducki.

Ćwiczenie potrwa kwadrans. Wszystko w porządku? Nikt się nie poczuł słabo? A zatem czas na kolejną ósemkę, a potem jeszcze jedną. Łącznie w zgrupowaniu bierze udział ponad 20 nurków z wojsk inżynieryjnych. Reprezentują kilka jednostek ze składu 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, ale też 1 Pułk Saperów z Brzegu oraz 5 Pułk Inżynieryjny ze Szczecina-Podjuch. – Treningi w komorze mają na celu podtrzymanie psychofizycznej kondycji nurków. Powtarzamy je każdego dnia – przyznaje mł. chor. Hajducki. Rodzaj przetarcia przed działaniami na jeziorze.

Nurek żółty, nurek niebieski

Wyjeżdżamy kilka minut po dziewiątej. Prognozy okazały się trafne: leje jak z cebra. Samochody kluczą po leśnych drogach pokrytych zmarzniętą breją. Kilkanaście minut później docieramy nad otoczone lasem jezioro Rakowe. Nurkowie ćwiczą tu regularnie. Na dnie tego jeziora można znaleźć różnego rodzaju konstrukcje, tory przeszkód, jest tam nawet wrak czołgu T-34. Żołnierze wnoszą sprzęt do murowanego baraku i zaczynają przebierać się w kombinezony. Na pobliskim pomoście czeka już przygotowane zawczasu stanowisko nurkowe. – Gdybyśmy chcieli założyć je bezpośrednio na lodzie, grubość pokrywy musiałaby wynosić co najmniej 20 centymetrów. Dziś jest około piętnastu – przyznaje mł. chor. Hajducki. Zanim jednak roztopy przyszły na dobre, żołnierze zdołali wejść na zamarzniętą taflę i przygotować przeręble. Kawałek dalej wykuli też dwa półokręgi połączone promieniami. Jeśli któryś z nurków straci orientację, posłużą mu za rodzaj mapy – wskażą, gdzie mniej więcej znajduje się pomost. Ćwiczący zabezpieczają się na różne sposoby. Dziś czekają ich dwa zadania. Pierwsze polega na przećwiczeniu procedur awaryjnych.

Do pomostu zbliża się już trzech nurków. Jeden z nich zajmuje miejsce na osłoniętym od wiatru siedzisku. Będzie nurkiem asekuracyjnym. Pod wodę zejdzie w ostateczności. Na przykład wówczas, gdy jego koledzy wpadną w tarapaty, z których nie będą w stanie samodzielnie wybrnąć. Tymczasem para nurków kończy ostatnie przygotowania. Każdy ma na sobie suchy skafander chroniący przed niskimi temperaturami. Choćby takimi jak dziś – woda tuż pod lodem ma około zera stopni, kilka metrów niżej zaledwie o dwa stopnie więcej. Do tego dochodzi butla z powietrzem, automat oddechowy, po dwie latarki i dwa noże. – W sumie sprzęt waży około 30 kilogramów – wyjaśnia st. szer. Kajetan Zemrzycki z 1 Pułku Saperów. Scenariusz zadania zakłada, że pod wodą dojdzie do awarii sprzętu. Nurkowie, aby się uratować, będą musieli wyjść na powierzchnię. Biorąc pod uwagę lód – sprawa niełatwa. – W tym celu przekujemy się przez jego pokrywę za pomocą noży – wyjaśnia st. szer. Zemrzycki.

Do jeziora wchodzą wprost z brzegu, korzystając z wyrąbanego wzdłuż pomostu pasa. Po chwili znikają pod lodem. Łączność z nimi utrzymywana jest dzięki sygnalistom, którzy trzymają w rękach linki. Końcówka każdej z nich jest przywiązana do ciała nurka. W pewnym momencie jeden z sygnalistów, na polecenie kierownika nurkowania, krótkim szarpnięciem oznajmia, że para powinna się zatrzymać. Właśnie w tym miejscu doszło do symulowanego wypadku. Nurkowie z głębokości mniej więcej sześciu metrów z wolna podpływają pod lód. Z pomostu widzę rozchodzące się w tym miejscu koncentryczne kręgi. Nurkowie zaczynają przekłuwać skorupę. Niebawem spod lodu wyłania się ostrze. Ale do końca zadania jeszcze daleko. Dopiero po kilkunastu minutach w wykutym otworze pojawia się głowa pierwszego z nurków. Ręką pokazuje, że wszystko w porządku. – Pod wodą spędziliśmy w sumie pół godziny. Zrobienie przerębla zajmuje sporo czasu, bo najpierw należy wkręcić w lód śrubę. Potem nurek jedną ręką trzyma się jej, wisząc w toni. W drugiej ma nóż i pracuje... Można się spocić – opowiada nieco później st. kpr. Łukasz Ziomek z 1 Pułku Saperów, drugi z pary nurków.

Tymczasem nurkowie przechodzą do zadania numer dwa. Tym razem para nurków poćwiczy korzystanie z pneumatycznego narzędzia. – Założyliśmy, że podczas przeprawy zatonął transporter opancerzony. Trzeba zejść pod wodę i sforsować jego właz, by wydostać załogę – tłumaczy mł. chor. Hajducki. Oczywiście w praktyce nurkowie będą cięli umieszczone pod wodą metalowe elementy.

Do jeziora, podobnie jak pierwsza para, wchodzą z brzegu. Na sobie mają jednak nieco inne wyposażenie. Nurkowie będą korzystać z powietrza podawanego z lądu za pomocą specjalnych przewodów. Butle na plecach mają jedynie na wypadek awarii systemu. Chodzi o to, by pod wodą mogli pozostać tak długo, jak to będzie potrzebne. Para ma też łączność ze stanowiskiem nurkowym. Zapewniają ją ciągnące się po pomoście kable. „Nurek żółty: głębokość trzy metry, widoczność około dwóch, samopoczucie dobre” – raportuje pierwszy z nich. Podobny meldunek składa nurek niebieski. Krok po kroku docierają do platformy. „Nurek żółty, nurek niebieski – przygotować się do przyjęcia narzędzia” – komunikuje kierownik nurkowania, a jego polecenie przekazuje dalej żołnierz odpowiadający za łączność. Pod wodę wprost z pomostu wędrują potężne nożyce pneumatyczne – takie, jakich strażacy używają do wydobywania ofiar wypadków z rozbitych samochodów. Praca jeszcze trochę potrwa. Po pierwszych parach nurków pod wodę zejdą kolejne.

Wszechstronny jak nurek

Na poligonie w Wędrzynie nurkowie z wojsk inżynieryjnych pojawiają się o różnych porach roku. – Staramy się, by ćwiczenia były maksymalnie urozmaicone – podkreśla mł. chor. Hajducki. – Nurkowie pod wodą wznoszą na przykład konstrukcje, które potem wysadzają. Na dnie spoczywa wrak małego fiata, który podnosimy za pomocą pontonu wydobywczego. Mamy też specjalną klatkę. Nurkowie wpływają do niej ze specjalną nakładką na masce. Nie widzą nic, za to na własnej skórze mogą poczuć, jak trudno poruszać się w ciasnych i ciemnych przestrzeniach – wylicza podoficer.

Nurkowie w wojskach inżynieryjnych odpowiadają za zabezpieczenie przepraw wodnych, na przykład czołgów czy transporterów opancerzonych, prowadzą rozpoznanie budowli hydrotechnicznych, przygotowują je do wysadzenia, podkładając ładunki wybuchowe, biorą też udział w ratowaniu załóg pojazdów zatopionych podczas forsowania rzek czy jezior.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło, mł. chor. Bernard Hajducki

dodaj komentarz

komentarze

~ArturO
1613195520
~zzz gęstość wody wyklucza zastosowanie jakichkolwiek ładunków wybuchowych w trakcie gdy nurkowie znajdują się bezpośrednio w wodzie. Wykucie się przy pomocy noża jest jedynym możliwym sposobem w sytuacji, gdy stracimy orientację, a lina sygnałowa zostanie zerwana. Swoją drogą, wkradł się błąd w artykule. W komorze dekompresyjnej ciśnienie jest podwyższane, a nie obniżane.
15-9B-F6-48
~zzz
1612525680
Pytanie - skoro w przypadku awarii sprzętu nurkującego wyjście przez lód na powierzchnie trwa wiele minut, czy nurkowie nie powinni być wyposażeni w sprzęt, który by pozwolił im wydostać się na powierzchnię dużo szybciej, np miniaturowe ładunki wybuchowe do skruszenia lodu? Nie wydaje mi się, żeby w wielu sytuacjach naprawdę awaryjnych nóż załatwił sprawę.
43-28-5B-38

Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
 
Charge of Dragon
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
SOR w Legionowie
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
25 lat w NATO – serwis specjalny
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Wojna w Ukrainie oczami medyków
NATO na północnym szlaku
Szpej na miarę potrzeb
Front przy biurku
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Głos z katyńskich mogił
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Wojna w świętym mieście, część druga
Szarża „Dragona”
Święto stołecznego garnizonu
Wojna w świętym mieście, epilog
W Italii, za wolność waszą i naszą
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Barwy walki
Sprawa katyńska à la española
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Kolejne FlyEle dla wojska
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Kadisz za bohaterów
Zachować właściwą kolejność działań
Przygotowania czas zacząć
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Wojna na detale
Gunner, nie runner
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Strażacy ruszają do akcji
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Ramię w ramię z aliantami
Sandhurst: końcowe odliczanie
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
NATO on Northern Track
Zmiany w dodatkach stażowych
Na straży wschodniej flanki NATO

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO