moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Cyborg w multicamie

Połączenie człowieka i maszyny to już nie jest perspektywa odległej przyszłości. Szczególnie interesująca wydaje się ona w kontekście cyborgizacji żołnierzy. I choć prace prowadzone w tym kierunku przez wojskowych naukowców wzbudzają kontrowersje, wydaje się, że nie ma od nich odwrotu. Pozostaje jedynie pytanie „kiedy” na polu walki człowieka zastąpią cyborgi.

Francuska Komisja ds. Etyki w Obronności wydała w grudniu 2020 roku dokument, w którym wyraża akceptację dla prowadzenia badań nad „żołnierzem wspomaganym” albo inaczej „żołnierzem rozszerzonym”. Raport zawiera wytyczne dotyczące dynamicznie rozwijającej się w ostatnich latach cyborgizacji. Chodzi w głównej mierze o to, że dzięki nowoczesnym technologiom – również inwazyjnym – możliwe jest stworzenie na przykład żołnierza, który uzyska rozszerzone możliwości działania. Dokument wspomina o zabiegach medycznych, protetyce oraz stosowaniu implantów zwiększających „zdolności fizyczne, poznawcze, percepcyjne i psychologiczne” żołnierza.

Publikacja dokumentu wywołała duże zainteresowanie mediów, ponieważ jedynymi inwazyjnymi metodami stosowanymi dziś we francuskich siłach zbrojnych są specyfiki ułatwiające regenerację po wysiłku, redukujące stres, ale także np. leki przeciwmalaryczne oraz szczepienia. W odpowiedzi na wątpliwości dziennikarzy francuskie ministerstwo obrony wydało oświadczenie: „Tak zwane inwazyjne zabiegi nie znajdują się w planie działań armii francuskiej. To jednak przyszłość, na którą powinniśmy być przygotowani. Opinia komisji etycznej nam w tym pomaga, dzięki niej możemy szukać sposobów i środków pozwalających zachować przewagę operacyjną, bez odrzucenia naszych wartości i z poszanowaniem zobowiązań międzynarodowych”.

Komisję ds. Etyki w Obronności powołała w styczniu 2020 roku francuska minister obrony Florence Parly. Zasiada w tym gronie 18 osób reprezentujących francuskie siły zbrojne, ale są tam też specjaliści z różnych dziedzin: prawnicy, etycy, lekarze oraz inżynierowie. Wydawane przez komisję opinie mają charakter doradczy.

Nowa jakość

Ludzie niemal od zawsze starają się zwiększyć swoje możliwości fizyczne lub psychiczne. W wypadku żołnierzy chodzi o to, aby skuteczniej prowadzić walkę, zyskiwać przewagę nad przeciwnikiem i w ostatecznym rozrachunku – odnieść zwycięstwo. Służą temu broń, sprzęt ochronny oraz narzędzia pozwalające prowadzić obserwację czy zwiększające mobilność. To samo dotyczy treningu fizycznego lub psychologicznego: celem jest poprawienie wytrwałości, odporności psychicznej lub zdolności bojowych żołnierza.

Wzmocnieniu czy też poszerzeniu możliwości człowieka służy również technologia. Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że ułatwia ona życie. Na co dzień korzystamy z komputera, telefonu komórkowego czy samochodu. Obecnie jednak człowiek i technologia zbliżyli się do tego stopnia, że maszyna staje się częścią ludzkiego organizmu. Albo też – człowiek częścią maszyny. Takie osobliwe połączenie zwykło się określać mianem cyborga, tj. człowieka technologicznego, który powstał dzięki łączeniu biologii z technologią.

Istnieją rozmaite definicje cyborga, m.in. mówiąca, że jest nim właściwie każdy człowiek, który korzysta z technicznego elementu poprawiającego jego naturalne możliwości. W takim rozumieniu może chodzić nawet o okulary korekcyjne. Nieco zaskakujące zatem dla wielu czytelników będzie odkrycie, że cyborgiem jest – oczywiście poza Darthem Vaderem z „Gwiezdnych Wojen”, Iron Manem czy Robocopem z filmu pod tym właśnie tytułem – również osoba, która ma rozrusznik serca albo implant poprawiający słuch.

Najogólniej rzecz biorąc, proces cyborgizacji przebiega w dwu równoległych kierunkach. Z jednej strony technologia pozostaje elementem zewnętrznym wobec człowieka (to tzw. egzorozszerzenia), z drugiej natomiast dochodzi do ingerencji wewnątrz ciała (endorozszerzenia). Pierwszy przypadek obejmuje szeroką gamę możliwości, z których najbardziej oczywiste to protezy, nowoczesne systemy optyczne (np. wprowadzane w amerykańskiej armii systemy typu IVAS – Integrated Visual Augmentation System), a także egzoszkielety, stosowane zarówno w medycynie, np. do rehabilitacji, jak i w wojsku do odciążania żołnierzy na polu walki. Z kolei druga możliwość to różnorakie implanty.

Namacalne dowody

Venom Snake, jeden z bohaterów gry komputerowej „Metal Gear Solid”, jest żołnierzem najemnikiem, który z niejednego pieca jadł chleb. Nie licząc blizn na twarzy i czarnej opaski na oku, wyróżnia go to, że zamiast lewej ręki – stracił ją podczas misji – ma charakterystyczną protezę. Gra zdobyła niemałą popularność, wraz z nią sławę zyskał Venom. Stał się przy tym postacią w takim stopniu oryginalną, że sam zaczął wyznaczać trendy w… protetyce. Pod koniec 2020 roku media obiegła informacja o tym, że protezę bioniczną (mechaniczną, ale inspirowaną biologią) wzorowaną na protezie Snake’a otrzymał jeden z wielbicieli „Metal Gear Solid”, niejaki Daniel Melville. Zawdzięcza ją producentowi gry, firmie Konami. Japończycy od dłuższego czasu współpracują z brytyjską Open Bionics, specjalizującą się w przygotowywaniu bionicznych kończyn.

Nie jest to pierwsza inspiracja grą: pięć lat temu głośno było o innym Brytyjczyku, który w wypadku stracił lewą rękę. James Young otrzymał, również dzięki zaangażowaniu firmy Konami, bioniczne ramię. Open Bionics wypuściła zresztą na rynek produkty pod nazwą Hero Arm – bioniczne protezy, których wygląd inspirowany jest popularnymi postaciami z filmów lub komiksów.

Amerykańska Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności (Defense Advanced Research Projects Agency – DARPA) prowadziła badania nad bionicznymi protezami. Efektem było opracowanie w 2015 roku takiej, która może przywrócić zmysł czucia w amputowanej kończynie. „Bioniczna antropomorficzna proteza ręki jest wielkim osiągnięciem”, mówi dr hab. Łukasz Kamieński z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor książki „Nowy wspaniały żołnierz”. „Ma ona jednak szersze znaczenie dla rozwoju układów cybernetycznych, w których za pomocą mózgu można sterować maszyną, a ta z kolei dostarcza do kory mózgowej zwrotne sygnały zbierane przez sensory”.

Dziś takie rozwiązania zyskują popularność na rynku cywilnym. Dobrym przykładem może być Szwed Rickard Normark, użytkownik przygotowanej przez Uniwersytet Technologiczny Chalmers protezy ręki. Nie jest ona sterowana mięśniami. Umieszczony w kości ramienia metodą tzw. osteointegracji implant stanowi łącznik między ciałem Normarka a maszynową kończyną. Z kolei w otaczające ją mięśnie włożono elektrody, które rejestrują sygnały napływające z mózgu i przez implant przekazują do znajdującej się w protezie elektroniki. Korzysta ona z algorytmów sztucznej inteligencji (SI), przekształcających napływające z systemu nerwowego człowieka impulsy w konkretne ruchy kończyny i palców. Proteza niejako uczy się odczytywać sygnały człowieka. Jest przy tym tak zintegrowana z ciałem, że przekazuje również sygnały w drugą stronę, do mózgu, co pozwala czuć ciężar i twardość podnoszonych lub przesuwanych przedmiotów. W efekcie Normark prowadzi zupełnie normalne życie. „Używam jej od rana do wieczora w sposób tak naturalny, że nawet o tym nie myślę. Dzięki osteointegracji nie czujesz, że nosisz protezę, masz raczej wrażenie, że jest ona częścią ciebie”.

Naprawić można również inne elementy ludzkiego ciała. Swego czasu głośno było o człowieku, któremu w miejsce utraconego oka wstawiono miniaturową kamerę. Jej właściciel, Rob Spence, tzw. Eyeborg, mógł dzięki niej kręcić filmy, które następnie za pomocą transmitera przesyłał na komputer. W 2020 roku izraelska firma CorNeat Vision wszczepiła niewidomemu mężczyźnie sztuczną rogówkę, co pozwoliło mu odzyskać wzrok.

Dzięki bionicznym kończynom ludzie wracają do czynnego życia. Mogą także aktywnie uprawiać sport, jak południowoafrykański lekkoatleta Oscar Pistorius, który zaopatrzony w protezy nóg wykonane z włókna węglowego jako pierwszy sportowiec podjął równorzędną rywalizację z pełnosprawnymi biegaczami. Oprócz Pistoriusa zdecydowało się na to wiele innych osób, np. biegacz Blake Leeper czy skoczek w dal Markus Rehm.

Pojawia się w związku z tym interesujący problem, dotyczący granic ulepszania czy poprawiania człowieka. Bioniczna proteza Jamesa Younga oprócz tego, że funkcjonalna, jest dodatkowo wyposażona m.in. w latarkę, zegarek, a nawet dron i urządzenie nim sterujące. Człowiek niepełnosprawny zyskał zatem unikatowe możliwości, których nie ma właściwie nikt poza nim.

Zaczipować żołnierza

Bioniczne protezy kończyn, implanty słuchu i wzroku mogą przywrócić utraconą sprawność, ale też, jak widać, dają człowiekowi nowe umiejętności. Szczególnym przypadkiem jest rozszerzanie ludzkich możliwości przez umieszczanie w ciele implantów. To metody inwazyjne, gdyż dochodzi do ingerencji chirurgicznej.

I o ile większych wątpliwości w kwestii stosowania np. egzoszkieletów nie ma, o tyle tutaj pojawiają się pewne zastrzeżenia. Dotyczą one np. możliwości usunięcia implantu czy odwrócenia ewentualnych negatywnych dla człowieka konsekwencji jego stosowania. Mimo wszystko prowadzi się nad nimi intensywne badania, ich przydatność i możliwości są bowiem na tyle duże, że mogą rekompensować potencjalne problemy. Już teraz na rynku cywilnym dostępne są miniaturowe implanty będące rodzajem komputera zdolnego do wysyłania i odbierania informacji. Za pomocą umieszczonego pod skórą ręki mikroczipa, zawierającego rozmaite informacje, np. zakodowaną tożsamość właściciela, można m.in. otwierać i zamykać drzwi domu, samochodu, dokonywać płatności. Łatwiej również zlokalizować w terenie konkretną osobę.

Takimi technologiami interesują się wiodące armie świata, w tym amerykańska. Działająca przy Departamencie Obrony USA rada do spraw wykorzystania biotechnologii zorganizowała w 2017 roku panel naukowy, czego wynikiem był opublikowany w październiku 2019 roku raport „Cyborg Soldier 2050”. Jak mówi Łukasz Kamieński, „zidentyfikowano w nim rozwiązania, które do połowy XXI wieku, a częściowo być może nawet już do 2030 roku, mogą znaleźć realne zastosowania wojskowe. Są to: inwazyjne wzmocnienie i poszerzenie zmysłów – ucho i oko cyborga; egzoszkielet bojowy, wzmacniający fizycznie, zapobiegający urazom, monitorujący kondycję i optogenetycznie przeprogramowujący ruchy żołnierza; oraz dwukierunkowy interfejs mózgowy. To ostatnie będzie najbardziej rewolucyjną technologią. DARPA pracuje nad nią od dawna”.

Potencjalne zastosowania wojskowe również wydają się niebagatelne. Zaczipowanych ludzi łatwiej zlokalizować, co oznacza np. że dowódca oddziału poruszającego się na wrogim terenie dostanie dokładne informacje o tym, gdzie znajdują się jego podwładni, z kolei żołnierze będą wiedzieć, gdzie są ich koledzy oraz czy mogą liczyć na ich wsparcie. Za pomocą implantów monitorujących funkcje życiowe będzie można kontrolować stan fizyczny żołnierzy albo sprawdzić, czy któryś z nich nie wymaga pomocy medyka. Badania nad takimi bioczipami prowadzi na zlecenie DARPA amerykańska firma Profusa. Inżynier medyczny Natalie A. Wisniewski, jedna z zatrudnionych tam badaczek, wyjaśnia: „Sensory będą rejestrować twój stan zdrowia w sposób ciągły. Jeśli coś pójdzie nie tak, dostaniesz wcześniej sygnał, żeby zdążyć do lekarza na czas, zanim poczujesz objawy”. Niejako kontynuacją tych badań było opracowanie przez Profusę jesienią 2020 roku wszczepianych biosensorów, które są zdolne bardzo wcześnie wykryć w ciele obecność wirusa SARS-CoV-2, zanim zarażony poczuje objawy.

I znów, jak w wypadku protez i egzoszkieletów, granice zastosowań wytycza medycyna, szczególnie w najtrudniejszym procesie, tj. implantowaniu mózgu. Prowadzi się np. badania nad leczeniem schorzeń związanych z zanikiem pamięci czy utratą wspomnień. Stąd już tylko krok do takich ingerencji, których celem jest pokonanie bariery mózg– maszyna. Chodzi o to, by człowiek mógł kontaktować się z maszynami w sposób nieco bardziej bezpośredni i na przykład przekazywać im polecenie myślami. Być może na pierwszy rzut oka takie badania wydają się absurdalne, ale wcale takie nie są, szczególnie w medycynie. Dla osób z uszkodzeniami rdzenia kręgowego lub z całkiem przerwanym rdzeniem kręgowym szansą może być tzw. neuromost, inaczej: neuronowy bajpas. Jego elementami są implanty mózgowe, łączące się z wszczepami w kończynach. W ten sposób urządzenie niejako przeskakuje nad uszkodzonym fragmentem rdzenia kręgowego, pozwalając połączyć korę mózgową z kończynami oraz odzyskać nad nimi kontrolę.

Założona przez Elona Muska firma Neuralink aktywnie szuka sposobu na pokonanie bariery mózg–maszyna, m.in. metodami inwazyjnymi, takimi jak wszczepienia implantów do mózgu. Równolegle prowadzone są badania nad metodami nieinwazyjnymi, tj. odczytywania i interpretowania fal mózgowych. To prowadzi do potencjalnych zastosowań wojskowych. Mówi się w kontekście takich badań o implantach pozwalających przejąć kontrolę nad systemami uzbrojenia, np. dronami. „Projekt Muska bazuje na osiągnięciach badań wojskowych realizowanych od początku XXI wieku przez DARPA, czyli odczytaniu sygnału mózgowego i rozwijaniu implantowanych elektrod monitorujących aktywność neuronalną i pobudzających mózg”, zaznacza dr hab. Łukasz Kamieński. Badacz podkreśla jednak, że inwazyjność interfejsów opartych na głębokiej stymulacji mózgu budzi kontrowersje i wiąże się z ryzykiem, toteż w najnowszych swoich projektach DARPA skłania się ku rozwiązaniom nieinwazyjnym. „Wielkie szanse daje metoda zwana optogenetyką. Polega na genetycznym przeprojektowaniu wybranych neuronów tak, że stają się one wrażliwe na światło, za którego pomocą można nimi sterować, wpływając na aktywność mózgu, np. pobudzając kognitywnie, poprawiając nastrój, łagodząc stres”, przekonuje.

Amerykanie prowadzą badania nad projektem o nazwie „Next-Generation Nonsurgical Neurotechnology”. Jak mówi dr hab. Kamieński, „są to high-techowe interfejsy neuronalne pozwalające na dwukierunkową komunikację mózg–maszyna– mózg. Przykład: żołnierz steruje dronem za pomocą myśli, a przetworzone dane z czujników, w które wyposażony jest bezzałogowiec, trafiają bezpośrednio do kory mózgowej”. Koncept bazuje na wykorzystaniu tzw. nanoprzetworników magnetoelektrycznych (tzw. MEnT), o rozmiarach tak niewielkich, że tysiące zmieściłyby się na odcinku o szerokości ludzkiego włosa. MEnT są wstrzykiwane do krwiobiegu, a następnie za pomocą magnesu kierowane do właściwej części mózgu. Patrick Ganzer, nadzorujący te badania w amerykańskiej firmie Battelle, która prowadzi projekt, podsumowuje: „Nasze aktualne dane sugerują, że jesteśmy w stanie niechirurgicznie wprowadzić do mózgu MEnT-y, a następnie wykorzystać je do dwukierunkowego połączenia neuronowego”.

Z myślą o przyszłości

Postępująca cyborgizacja to nie tylko nowe możliwości, lecz także zagrożenia, o czym szczegółowo mówi raport francuskiej Komisji ds. Etyki w Obronności. Formułuje 13 głównych zasad w kwestii rozwoju, wdrażania i ewentualnego usuwania następstw stosowania rozszerzeń. Podkreślono przy tym, że prace nad nimi należy prowadzić m.in. ze względu na potrzebę zachowania przewagi nad przeciwnikiem, ale też z powodu niestabilnej sytuacji w najbliższym otoczeniu geopolitycznym. Podkreślono jednocześnie, że wprowadzanie w życie nowych rozwiązań musi się odbywać w zgodzie ze standardami etycznymi oraz z poszanowaniem godności żołnierzy. Jako główną zasadę wskazano przy tym konieczność usuwania potencjalnie niepożądanych dla żołnierzy następstw stosowania rozszerzeń.

W związku z tym, że cyborgizacja nie ominie również naszego wojska, wydaje się konieczne podjęcie w Polsce szerszej dyskusji nad związanymi z nią wyzwaniami. Niewykluczone, że potrzebne jest powołanie organu doradczego, który mógłby pomóc w sformułowaniu pewnych ogólnych wytycznych, np. w kwestii ewentualnych uregulowań prawnych lub etycznych. Zgadza się z tym prof. Łukasz Kamieński: „Bez dwóch zdań. Biotechnologie dotyczą przeprojektowywania i rekonfigurowania zdolności ludzkich. Niezależnie od tego, czy są bardziej, czy mniej inwazyjne, czy zmiany są długotrwałe, czy chwilowe, sprawa dotyczy wpływania na człowieczeństwo”. Podkreśla przy tym: „Pytanie na temat relacji maszyna– człowiek w systemach opartych na ich cyborgicznej fuzji ma fundamentalne znaczenie. Dlatego badaniom w tej sferze do celów wojskowych w USA towarzyszy kontrola ze strony ciał bioetycznych”.

Wydaje się, że jest to proces, którego nie da się zatrzymać. Zatem „decyzja o nierozwijaniu tych rozwiązań oznaczałaby świadomą rezygnację z narzędzi mogących w przyszłości dawać decydującą przewagę taktyczną i strategiczną. A skoro tak, tworzeniu superżołnierza powinien towarzyszyć świadomy namysł nad konsekwencjami oraz kontrowersjami społecznymi i etycznymi. A jest ich mnóstwo. Wiele państw, w tym Polska, będzie musiało się zmierzyć z etyczno-prawnymi aspektami transhumanizacji armii”, podkreśla dr hab. Łukasz Kamieński.

Robert Sendek

autor zdjęć: Getmilitaryphotos / Shutterstock, Open Bionics, Lockheed Martin, Bridgett Siter / US Army

dodaj komentarz

komentarze


Wojna w świętym mieście, część trzecia
 
NATO on Northern Track
Kolejne FlyEye dla wojska
Sprawa katyńska à la española
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Szpej na miarę potrzeb
Rekordziści z WAT
25 lat w NATO – serwis specjalny
Kadisz za bohaterów
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Ramię w ramię z aliantami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO na północnym szlaku
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Na straży wschodniej flanki NATO
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Wojna na detale
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Front przy biurku
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Strażacy ruszają do akcji
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Zmiany w dodatkach stażowych
Wojna w świętym mieście, epilog
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Wojna w świętym mieście, część druga
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Wytropić zagrożenie
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Charge of Dragon
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Gunner, nie runner
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
SOR w Legionowie
Zachować właściwą kolejność działań
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Sandhurst: końcowe odliczanie
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
W Italii, za wolność waszą i naszą
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Przygotowania czas zacząć
Święto stołecznego garnizonu
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Pod skrzydłami Kormoranów
Wojna w Ukrainie oczami medyków

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO