moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Marynarski Katyń

Marynarze Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej byli jednymi z pierwszych ofiar Sowietów. 28 września 1939 roku w Mokranach na Polesiu ukraińscy nacjonaliści, za zgodą i przy zachęcie żołnierzy Armii Czerwonej, zamordowali 18 polskich oficerów i podoficerów Flotylli. Przez ponad pół wieku zbrodnia w Mokranach była jednym z zapomnianych epizodów polskiego Września.

Monitory w Pińsku.

W czwartkowy poranek 28 września 1939 roku w Mokranach, niewielkiej wsi na Polesiu, ukraińscy nacjonaliści prowadzili kilkunastu polskich oficerów i podoficerów, głównie marynarzy Flotylli Pińskiej. Droga wiodła z Domu Ludowego, gdzie przetrzymywano Polaków, do oddalonych o kilkaset metrów zabudowań dworskich. Tam jeńców czekała śmierć. – Przed rozstrzelaniem zdarto z żołnierzy mundury, zdjęto im buty, niektórym zabrano nawet koszule. Najpewniej chodziło o uniemożliwienie identyfikacji ciał w razie ewentualnego odkrycia grobu – mówi Mariusz Borowiak, marynista, autor książki „Zapomniana flota. Mokrany”. Ciała pomordowanych wrzucono do jednego dołu.

 

Sowiecka zasadzka

Po ataku Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 rokużołnierze Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej, zwanej Flotyllą Pińską, którzy na Polesiu strzegli polsko-sowieckiej granicy, rozpoczęli na rozkaz dowódcy kmdr. Witolda Zajączkowskiego zatapianie jednostek, aby nie dostały się w ręce wroga. Potem marynarze w ugrupowaniu pieszym ruszyli, aby dołączyć do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”.

Część z nich nie dołączyła jednak do głównej grupy tych wojsk. Załogi zostały zebrane we wsi Płotnica leżącej na południe od Prypeci, gdzie utworzono z nich spieszony batalion morski. Na jego czele stanął kpt. mar. Bronisław Bończak. Batalion ruszył 23 września na południowy zachód w kierunku Kamienia Koszyrskiego i Ratna. W marszu oddział podzielił się na dwie grupy. – Kolumna dowodzona przez kpt. Bończaka ruszyła w kierunku Brześcia, druga na Kowel – podaje Borowiak.

Trzy dni później oddział kpt. Bończaka został otoczony przez wojska sowieckie w pobliżu wsi Zabłocie nad jeziorem Tur. „Ruszyliśmy dalej, omijając jezioro Tur w odległości 1 km, posuwając się po wschodniej stronie jeziora i kierując się w stronę pobliskiego chutoru. (…) Nagle z pobliskiego lasu zaterkotały serie z broni maszynowej. (…) Byli to żołnierze sowieccy. Otoczyli nas wzywając do rzucenia broni” – wspominał bosmanmat Jan Sobiegraj, cytowany w książce „Zapomniana flota. Mokrany”.

Zasadzkę urządzili czerwonoarmiści z 2 Batalionu 32 Brygady Pancernej wspólnie z żołnierzami 487 Pułku Strzelców 143 Dywizji Strzeleckiej oraz grupą ukraińskich nacjonalistów. – Marynarze początkowo stawiali zbrojny opór, jednak wobec przewagi wroga, który dysponował czołgami T-26 i samochodami pancernymi, zmuszeni byli złożyć broń – tłumaczy marynista. Oddział wzięty do niewoli liczył od 130 do 200 żołnierzy.

W pobliskiej miejscowości Małoryta Sowieci dokonali pierwszej selekcji. Z grupy Polaków wydzielono oficerów i podoficerów, zabrano im płaszcze i ekwipunek wojskowy, a następnie nakazano marsz do wsi Mokrany. Marynarze dotarli tam wczesnym popołudniem 27 września. – Ludzie dosłownie słaniali się na nogach, wielu miało poobcierane i krwawiące stopy – opisuje Borowiak. Zamknięto ich na noc w Domu Ludowym.

Zapomniana zbrodnia

Następnego dnia podczas drugiej selekcji z kilkudziesięcioosobowej grupy żołnierzy Sowieci wydzielili mniejszy oddział liczący 18 żołnierzy, którzy zostali rozstrzelani przez towarzyszących czerwonoarmistom nacjonalistów ukraińskich. Wśród nich byli m.in. marynarze: kpt. mar Bogusław Roth-Rutyński, oficer artylerii 3 Dywizjonu Bojowego, por mar. Jan May, dowódca monitora rzecznego ORP „Warszawa”, chor. mar. Bolesław Chabałowski, pełniący obowiązki oficera mechanika 3 Dywizjonu Bojowego, chor. mar. Ludwik Szefer, pełniący obowiązki oficera mechanika 1 Dywizjonu Bojowego, a także żołnierze wojsk lądowych: kpt. sap. Tadeusz Jacyna, dowódca plutonu 135 Pułku Piechoty rezerwy i por. sap. Zygmunt Dąbrowski, zastępca dowódcy plutonu 135 pp.

– Bezpośrednią odpowiedzialność za bestialski mord na bezbronnych polskich marynarzach ponoszą członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, bojówki dowodzonej przez Artiemija Sadza – zaznacza Borowiak. Podkreśla jednocześnie, że partyzanci zostali zainspirowani i popchnięci do popełnienia zbrodni przez dowództwo sowieckiej 32 Brygady Pancernej. Pozostałych polskich żołnierzy z oddziału kpt. Bończaka, w tym kilku oficerów i kilkunastu podoficerów, Sowieci wywieźli w głąb Związku Sowieckiego. Trafili oni do obozów jenieckich, gdzie cześć z nich została zamordowana w czasie zbrodni katyńskiej.

Mogiła ofiar zbrodni w Mokranach została odkryta dopiero pod koniec sierpnia 1941 roku, gdy wojska niemieckie wyparły komunistów z tego rejonu. Do Mokran wróciła właścicielka majątku Antonina Rayska. Fornale pokazali jej groby polskich żołnierzy. Na jej polecenie ustawiono tam dwa dębowe krzyże. Zniszczyli je Sowieci po ponownym wkroczeniu na te tereny w 1944 roku. – Komuniści byli przekonani, że niszcząc oznaczenie miejsca pochówku rozstrzelanych Polaków, raz na zawsze wykorzenią z ludzkiej świadomości wspomnienia o ofiarach. Prawda o tych dramatycznych wydarzeniach miała już nigdy nie ujrzeć światła dziennego – mówi marynista.

Przez ponad 50 lat zbrodnia w Mokranach, ze względu na okoliczności określana „małym Katyniem” lub „marynarskim Katyniem”, była zapomniana. Dopiero po 1989 roku rozpoczęto starania o upamiętnienie poległych tam Polaków. W Mokranach, leżących teraz na Białorusi w obwodzie brzeskim, stanął pamiątkowy pomnik. Niestety, dokładnego miejsca pochówku polskich żołnierzy nie udało się ustalić. Po wojnie na tamtym terenie były prowadzone prace melioracyjne i jego ukształtowanie diametralnie się zmieniło. Dlatego też nie udało się odtworzyć przebiegu samej egzekucji i nie wiadomo, czy mordercy stosowali „katyńską” technikę zabijania strzałem w tył głowy. – Do dziś Rosjanie twierdzą, że nie posiadają dokumentów, które umożliwiłyby personalne wskazanie osób winnych rozstrzelania polskich marynarzy – dodaje Borowiak. 

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze

~Karneol Studio
1614765000
Audiobook na podstawie książki Mariusza Borowiaka pt. "Na tropie zbrodni w Mokranach. Polska Marynarka Wojenna w wojnie z Rosją Sowiecką w 1939r." jest już dostępny! Ponad 9.5 godzin audio! Detale znajdują się na stronie http://www.facebook.com/AudioMixMastering
5F-C3-1A-6D
~sien
1602173520
Nie pasują mi tutaj ukraińscy nacjonaliści z czerwonymi opaskami. Czerwone opaski to raczej atrybut młodzieży komunistycznej znany z polskich miasteczek zajmowanych przez Armię Radziecka. Jeżeli byli to Ukraińcy to raczej z formacji marchlewszvczykowskiej. Oprócz konfliktu polsko ukraińskiego istniał też konflikt białorusko ukraiński a z Brześcia na Ukrainę kawałek drogi. Może to marynarze byli Ukraińcami.
42-CF-E8-9C

Polskie Homary za kołem podbiegunowym
Dywersja na kolei. Są dowody
Polska, Litwa – wspólna sprawa
Brytyjczycy na wschodniej straży
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Borsuki zadomowiły się na poligonie
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Is It Already War?
Dostawa Homarów-K
Elementy Wisły testowane w USA
Kontrakt na „Orkę” jeszcze w tym roku?
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Polski „Wiking” dla Danii
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Aleksander Władysław Sosnkowski i jego niewiarygodne przypadki
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Merops wdrażany natychmiast
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Razem na ratunek
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Historyczna przeprowadzka do Cytadeli
Dzień wart stu lat
Nowe zasady dla kobiet w armii
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Nieznani sprawcy wysadzili tory
Nowe K9 w Węgorzewie i Toruniu
Terytorialsi na wirtualnych polach walki
Sukces Polaka w biegu z marines
Kapral Bartnik mistrzem świata
„Road Runner” w Libanie
„Zamek” pozostał bezpieczny
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Militarne Schengen
„Łączy nas bezpieczeństwo”. Ruszają szkolenia na Lubelszczyźnie
Ogień z Leopardów na Łotwie
Mity i manipulacje
Dodatkowe zapory
Drony w szkołach
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Studenci ewakuowali szpital
Wojskowy bus do szczęścia
Pierwsze Czarne Pantery w komplecie
Marynarze podjęli wyzwanie
Niebo pod osłoną
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
W Zamościu już wiedzą, jak się chronić
Nieoceniona siła edukacji
„Horyzont” przeciw dywersji
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Plan na WAM
Mundurowi z benefitami
My, jedna armia
Ułani szturmowali okopy
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Gdy ucichnie artyleria
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Straż pożarna z mocniejszym wsparciem armii
Żołnierze pomagają w akcji na torach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO