moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Bohaterska obrona wzgórza 385

Sto lat temu 600 żołnierzy z 13 Pułku Piechoty i 8 Brygady Artylerii stoczyło pod Dytiatynem bój z dwiema brygadami jazdy i piechoty bolszewickiej. Polacy odparli pięć ataków prawie czterokrotnie liczniejszych wojsk. Dzięki temu uratowano przed rozbiciem polską dywizję piechoty i ukraińską konnicę. Walki z 16 września 1920 roku, z powodu ogromnych start, nazwano polskimi Termopilami.


Bitwa pod Dytiatynem - Jerzy Kossak. Fot. Wikipedia

Rankiem 16 września 1920 roku drogą w kierunku Podhajec na zachodniej Ukrainie posuwały się jednostki 13 Pułku Piechoty „Dzieci Krakowa” pod dowództwem kpt. Jana Gabrysia. W tym czasie, po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej, trwała polska ofensywa na terenie Galicji Wschodniej. Polską 6 Armię wspierały tam formacje sojuszniczych wojsk Ukraińskiej Republiki Ludowej.

– 15 września 8 Dywizja Piechoty wchodząca w skład 6 Armii rozpoczęła natarcie znad Dniestru w kierunku Podhajec – mówi dr Waldemar Olechowski, historyk okresu międzywojennego. Lewe skrzydło dywizji osłaniały 13 Pułk Piechoty oraz 4 bateria 1 Pułku Artylerii Górskiej i 7 bateria 8 Pułku Artylerii Polowej z 8 Brygady Artylerii. W sumie oddział liczył około 600 żołnierzy, cztery działa, dwie haubice i sześć ciężkich karabinów maszynowych.

Do ostatniej kropli krwi

Na wysokości wsi Dytiatyn, około 100 km na południowy wschód od Lwowa, polscy żołnierze z 13 Pułku zostali ostrzelani przez znajdujących się na pobliskim wzgórzu bolszewików. W odpowiedzi Polacy zaatakowali nieprzyjacielskie pozycje i szybko zajęli wzniesienie. Okazało się jednak, że od Rohatyna w stronę wzgórza oznaczonego na mapach numerem 385 nadciągają bolszewicy z elitarnej brygady 8 Dywizji Kawalerii Czerwonych Kozaków Witalija Primakowa, wzmocnionej 123 Brygadą Strzelców oraz artylerią, razem około 2200 żołnierzy. – Bolszewickie oddziały zamierzały zaatakować od tyłu polską dywizję i sojuszników ukraińskich, jednak na ich drodze stanęli broniący wzgórza Polacy – tłumaczy historyk. Rozpoczął się kilkugodzinny bój.

Bolszewicy ostrzelali wzgórze z dział i rozpoczęli atak na polski pozycje. Mimo ogromnej przewagi nieprzyjaciela nasi żołnierze odparli cztery natarcia piechoty i spieszonej kawalerii Armii Czerwonej wsparte silnym ogniem artylerii. – Niestety około godziny 16 z powodu dużych strat w ludziach i wyczerpania amunicji kpt. Gabryś podjął decyzję o wycofaniu się – mówi dr Olechowski. Kiedy pierwsze polskie oddziały zaczęły opuszczać wzgórze, po raz piąty uderzyli bolszewicy. Udało się im wedrzeć do opuszczonych na lewym skrzydle okopów. Powstrzymał ich dopiero kontratak oddziału artylerzystów. Niestety po kwadransie ruszyła kolejna szarża i wówczas zarządzono pełny odwrót.

Na szczycie pozostali tylko obsługa dział i osłaniający ją pluton piechoty. Grupą żołnierzy dowodził kpt. Adam Zając. Kozacy próbowali nakłonić go do poddania się, dowódca miał jednak powiedzieć: „Nasze skrwawienie uratuje 8 Dywizję! Walczyć do ostatniej kropli krwi!”. Żołnierze bili się więc do ostatniego naboju, a kiedy zabrakło amunicji, bronili wzgórza za pomocą bagnetów. W większości polegli w walce wręcz, a rannych dobili Kozacy. Kilkanaście minut po 17.00 bitwa była zakończona.

Bateria śmierci

W obronie pozycji poległo około 240 polskich żołnierzy, w tym cała, 59-osobowa obsługa 4 baterii. Straty sowieckie są nieznane. – Dzięki bohaterstwu Polaków niewielki oddział zatrzymał na wiele godzin marsz dwóch brygad sowieckich, ratując przed rozbiciem tyły 8 Dywizji Piechoty i ukraińską dywizję kawalerii – mówi badacz. Polskie siły miały zatem czas, by przygotować się na spotkanie z sowiecką kawalerią. „Czerwonych Kozaków” rozbito wkrótce pod Tarnopolem.

„W myśl rozkazu swego dowódcy, kapitana Zająca, »bronić się do ostatniej kropli krwi«, wytrwali wszyscy, tak żołnierze, jak i oficerowie mężnie na swoich stanowiskach, poświęcając raczej swe życie niż działa i honor żołnierza polskiego” – napisał w jednym z rozkazów po bitwie płk Stanisław Burhardt-Bukacki, dowódca 8 Dywizji Piechoty.


Dytiatyn, województwo stanisławowskie. Kaplica św. Teresy. Widok ogólny uroczystosci przy kaplicy wzniesionej na mogile poległych w walkach 1920 r. Lata 1920-1939. Fot. NAC

Pod Dytiatynem powstał polski cmentarz i wybudowano kaplicę-pomnik. Marszałek Józef Piłsudski odznaczył 17 poległych w bitwie orderem Virtuti Militari i nadał 4 baterii prawo noszenia tytułu „Bateria Śmierci”. – W okresie międzywojennym żywa była legenda polskich żołnierzy spod Dytiatyna, a starcie nazwano, tak jak bitwę pod lwowskim Zadwórzem, polskimi Termopilami – dodaje historyk.

Po II wojnie miejsce walk uległo zapomnieniu, a kapliczkę rozebrały władze sowieckie. Jednak w 2015 roku polski cmentarz odbudowano ze środków Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a od kilku lat miejscem opiekują się franciszkanie z pobliskiego klasztoru.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Wikipedia, NAC

dodaj komentarz

komentarze


Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Gdy ucichnie artyleria
Ogień z Leopardów na Łotwie
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Polska, Litwa – wspólna sprawa
My, jedna armia
„Horyzont” przeciw dywersji
Wojsko na Horyzoncie
Borsuki zadomowiły się na poligonie
Kontrakt na „Orkę” jeszcze w tym roku?
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Marynarze podjęli wyzwanie
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Dzień wart stu lat
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Niebo pod osłoną
Krajowa produkcja amunicji
Elementy Wisły testowane w USA
Militarne Schengen
Brytyjczycy na wschodniej straży
Historyczna przeprowadzka do Cytadeli
Pilica w linii
Terytorialsi na wirtualnych polach walki
Polskie Homary za kołem podbiegunowym
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Wojsko Polskie stawia na bezzałogowce
Polski „Wiking” dla Danii
Żołnierze pomagają w akcji na torach
Wojskowy bus do szczęścia
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Debiut #wGotowości, czyli szlaki przetarte
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Dostawa Homarów-K
Plan na WAM
Sukces Polaka w biegu z marines
Nietypowy awans u terytorialsów. Pierwszy taki w kraju
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Nowe zasady dla kobiet w armii
„Zamek” pozostał bezpieczny
Aleksander Władysław Sosnkowski i jego niewiarygodne przypadki
Drony w szkołach
W gotowości, czyli cywile na poligony
Mundurowi z benefitami
Warto być wGotowości
Razem na ratunek
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Merops wdrażany natychmiast
Is It Already War?
Nieoceniona siła edukacji
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
W Zamościu już wiedzą, jak się chronić
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Kapral Bartnik mistrzem świata
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Nieznani sprawcy wysadzili tory
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO