moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Aby była wolna!

Ks. Władysław Gurgacz, duszpasterz i malarz, przez lata marzący o życiu misjonarza, związał swój los z wojskiem. Został kapelanem oddziału partyzanckiego i mimo trudów wytrwał w nim do końca. 14 września 1949 roku poniósł śmierć z ręki komunistycznego kata. Prawdopodobnie jesienią tego roku odbędzie się ekshumacja jego szczątków i ponowny pogrzeb.


Msza święta dla partyzantów Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Odprawia ks. Gurgacz, Beskid Sądecki, wiosna 1949 r.

W swoim ostatnim słowie ks. Gurgacz zachował nieugiętą postawę: „Na śmierć pójdę chętnie. Cóż to jest zresztą śmierć?... Wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę”.

Nie ekshumować tego jezuity

Choć ks. Gurgacz miał swój grób na krakowskim Cmentarzu Rakowickim, przez lata nie było pewności, czy to tam znajdują się szczątki niezłomnego kapelana. Gdy dwa dni po egzekucji ciała ks. Gurgacza oraz Stefana Balickiego „Byliny” i Stanisława Szajny „Orła” przewieziono z więzienia przy ulicy Montelupich w Krakowie na pobliski cmentarz, okazało się, że drewniane trumny nie są oznaczone. Wrzucono je więc kolejno do przygotowanych uprzednio dołów, zapisując w księdze cmentarnej nazwiska w sposób przypadkowy i opatrując na wszelki wypadek adnotacją: „Nie ekshumować”.

W 2018 r. zapadła decyzja, by przebadać groby partyzantów. W ramach śledztwa prokuratorskiego Instytutu Pamięci Narodowej przeprowadzono prace archeologiczne, podczas których ujawniono szczątki z charakterystycznymi śladami po egzekucji metodą katyńską. Ofiary zginęły od strzału w tył głowy, a jedne szczątki nosiły ślady po dwóch kulach. Korespondowało to z relacją, do jakiej dotarł pierwszy biograf ks. Gurgacza, ks. Stanisław Szymański: „Wyrok wykonywał strażnik więzienny. Strzelał on z rewolweru wprost w potylicę. Pierwszy jednak strzał przeznaczony dla Gurgacza nie był celny. Zranił go tylko. Drugi strzał był przeznaczony dla Balickiego, a trzeci dla Szajny. Obydwa były celne. Teraz oddziałowy oddał strzał czwarty do słaniającego się po ziemi Gurgacza. Tym razem nie chybił”.

Późniejsze badania genetyczne potwierdziły, że szczątki ze śladem pod dwóch kulach należały właśnie do jezuity. Odkryto je jednak w miejscu, gdzie miał spoczywać Stanisław Szajna. Natomiast nieopodal, w grobie, który przyjęto uznawać za mogiłę ks. Gurgacza, odkryto szczątki „Orła” i najprawdopodobniej „Byliny” (wciąż trwa ich identyfikacja).

Byś przyjąć raczył ofiarę z życia mego

Ksiądz Władysław Gurgacz urodził się 2 kwietnia 1914 r. w Jabłonicy Polskiej na Podkarpaciu. Bardzo szybko rodzina dostrzegła w nim wyjątkowe uduchowienie, nic więc dziwnego, że już jako nastolatek trafił do nowicjatu zakonu jezuitów w pobliskiej Starej Wsi. Jego droga zakonna zaprowadziła go w kolejnych latach do Pińska na Polesiu i na studia filozoficzne do Krakowa. Niedługo przed wybuchem II wojny światowej, w kwietniu 1939 r., świadomy zagrożenia, jakie zbliża się do Polski, złożył na Jasnej Górze akt całkowitej ofiary za ojczyznę w niebezpieczeństwie. W sposób proroczy deklamował przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej: „Za grzechy Ojczyzny mojej, tak za winy narodu całego, jako też i jego wodzów, przepraszam Cię Panie, i błagam zarazem gorąco, byś przyjąć raczył jako zadośćuczynienie całkowitą ofiarę z życia mego”. Trzy lata później w tym samym miejscu otrzymał święcenia kapłańskie.

Dał się poznać jako doskonały duszpasterz i charyzmatyczny przewodnik duchowy dla tych, którzy z różnych przyczyn odeszli od wiary. Jego zaawansowane plany udania się na misje święte pokrzyżowała wojna oraz problemy zdrowotne, z jakimi całe życie się zmagał. W wolnych chwilach poświęcał się zaś pasji malarskiej. Jego obrazy, przede wszystkim o treści religijnej, odnaleźć można w wielu miejscach, w których czasowo mieszkał i pracował.

Kiedy w 1947 r. trafił do leżącej w Beskidzie Sądeckim Krynicy był już w pełni ukształtowanym kapłanem, który nie bał się głosić publicznie wiary i krytykować odciągającej ludzi od Boga filozofii marksistowskiej. Stał się wówczas podporą dla walczących z narzuconym Polsce systemem komunistycznym, co stanowiło pierwszy krok do objęcia funkcji kapelana oddziału partyzantki niepodległościowej.

Ksiądz w „bandzie”

Bliskie związki kapłana z podziemiem zbrojnym, a następnie wstąpienie wiosną 1948 r. do oddziału partyzanckiego „Żandarmeria” Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców, spotkały się z dezaprobatą jego przełożonych zakonnych. Choć zdawali sobie sprawę z tego, że ich współbrat – z uwagi na nieugiętą postawę i walkę z materializmem – dwukrotnie stał się ofiarą zamachów na swoje życie, to uznawali, że jego miejsce nie było w „lesie”. Obawiali się też, że „ksiądz w bandzie”, jak to wówczas podkreślała propaganda, będzie dla komunistów świetnym pretekstem do uderzenia w Kościół katolicki w Polsce. Nakazali mu więc wystąpienie z oddziału, a gdy ks. Gurgacz nie podporządkował się tej decyzji, ogłosili, że został usunięty z zakonu. Najprawdopodobniej jednak nie było to zgodne z prawdą. Chroniąc zakon, oficjalnie odcięli się od współbrata. Ten jednak nie chciał opuścić partyzantów, którymi się opiekował i dla których stał się „Ojcem”. Tak bowiem zwracali się do niego najczęściej, mimo że właściwym jego pseudonimem „Sem” (skrót od Sługi Marii), którym podpisywał też swoje obrazy.

Decyzja o pozostaniu w lesie nie była dla ks. Gurgacza łatwa. Podjął ją pomimo konfliktu sumienia, wiedząc, że bez jego wpływu ukrywający się w Beskidzie Sądeckim młodzi ludzie mogą, jak to określał, „zejść na manowce”. Odprawiał więc dla nich msze święte, spowiadał ich, ale też wykładał im etykę czy historię. Dzięki jego nauczaniu grupa nastawiała się przede wszystkim na samoobronę i czekała na wybuch międzynarodowego konfliktu zbrojnego.

Na śmierć pójdę chętnie...

„Żandarmeria” była jednym z ostatnich oddziałów partyzantki niepodległościowej w Małopolsce. Nic dziwnego, że bezpieka robiła wszystko, żeby ją rozbić. Udało się to latem 1949 r. W ręce funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa wpadł też ks. Gurgacz, aresztowany w grupie partyzantów PPAN, którą dowodził Stefan Balicki. Wytoczono im wówczas pokazowy proces, eksponując podczas niego postać kapelana i kreując go na „przywódcę bandy”.

Przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Krakowie zapadły cztery wyroki śmierci – na ks. Gurgacza, jego adiutanta Stanisława Szajnę, Balickiego oraz na kleryka jezuickiego Michała Żaka, któremu ostatecznie karę śmierci zamieniono na dożywocie. W swoim ostatnim słowie ks. Gurgacz zachował nieugiętą postawę: „Na śmierć pójdę chętnie. Cóż to jest zresztą śmierć?... Wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę”. W zarekwirowanym przez UB liście do swojego prowincjała, ks. Wojciecha Krupy, stwierdził: „Teraz, gdy stoję przed bramą wieczności, odczuwam wielki spokój. Niedługo wypowiem swoje ostatnie Ite, missa est!” (Idźcie, ofiara spełniona). W ten sposób akt złożony w 1939 r. wypełnił się dekadę później.

 

 

Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych przygotowaliśmy specjalne wydanie „Polski Zbrojnej”.

 

Mecenasem jednodniówki jest Polska Grupa Zbrojeniowa, a partnerem wydania Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

 

Zapraszamy do lektury!

 

 

 

 

Dawid Golik , historyk, pracownik Oddziału IPN w Krakowie

autor zdjęć: IPN

dodaj komentarz

komentarze


Ramię w ramię z aliantami
 
Wojna w świętym mieście, część druga
Posłowie dyskutowali o WOT
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Pilecki ucieka z Auschwitz
NATO na północnym szlaku
Zachować właściwą kolejność działań
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Wytropić zagrożenie
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
25 lat w NATO – serwis specjalny
Szybki marsz, trudny odwrót
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Kadisz za bohaterów
Ameryka daje wsparcie
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Szpej na miarę potrzeb
Front przy biurku
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Święto stołecznego garnizonu
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Wojna w świętym mieście, epilog
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rekordziści z WAT
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
SOR w Legionowie
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Metoda małych kroków
Sprawa katyńska à la española
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
NATO on Northern Track
Pod skrzydłami Kormoranów
Sandhurst: końcowe odliczanie
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Wojna na detale
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Gunner, nie runner
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Kolejne FlyEye dla wojska
Tragiczne zdarzenie na służbie
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
W Italii, za wolność waszą i naszą
Na straży wschodniej flanki NATO
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Zmiany w dodatkach stażowych

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO