moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pięć opcji Wilka

Kiedy kilka lat temu nasza armia zaczęła analizować, w jaki sposób powinniśmy pozyskać nowy czołg podstawowy, najlepszą odpowiedzią wydawało się dołączenie do francusko-niemieckiego projektu Main Ground Combat System, którego celem było opracowanie konstrukcji nowej generacji. Przemawiało za tym nie tylko doświadczenie partnerów, ale także przyjęty przez nich czas wejścia do służby czołgu nowej generacji – koniec przyszłej dekady. To idealnie wpisywało się w nasz harmonogram modernizacyjny i jeszcze dawało szansę na udział w sprzedaży nowej konstrukcji. Wiele wskazuje jednak na to, że będziemy musieli mocno zrewidować nasze plany. Przede wszystkim dlatego, że mówiąc dyplomatycznie, raczej nie jesteśmy w tym projekcie mile widziani. Ale też dlatego, że znacząco przesuwa się termin zakończenia prac nad czołgiem – z 2028 na 2038 rok. Dla Polski to nie do przyjęcia. Stąd zasadne jest pytanie, jakie mamy opcje w sprawie pozyskania następcy obecnych czołgów, któremu nadano kryptonim „Wilk”.

Dla wielu osób mówienie teraz o nowym czołgu podstawowym dla polskich sił pancernych i zmechanizowanych jest marnowaniem energii i chwytaniem zbyt wielu srok za ogon. Bo przecież z naszą pancerną pięścią nie jest aż tak źle. Mamy prawie 250 niemieckich czołgów Leopard 2, z czego 105 w dość nowoczesnej wersji 2A5, a 142 sztuki nieco przestarzałego już modelu 2A4 (z lat osiemdziesiątych) mają być zmodernizowane do standardu Leopard 2PL. Poza tym (przecież) w linii jest jeszcze ponad 230 czołgów PT-91 Twardy, które choć nie są z najwyższej półki, to na polu walki powinny się przydać, oraz ponad 400 wysłużonych T-72, które po planowanej modyfikacji także posłużą w linii jeszcze kilka dobrych lat.

Czy to oznacza, że nowy czołg podstawowy nie jest nam w najbliższym czasie potrzebny? Nic z tych rzeczy. Zdecydowanie jest nam potrzebny i gorąco przestrzegam przed myśleniem, że skoro mamy dużo sztuk, to siły pancerne są OK i nic nie trzeba już robić. Trzeba, ponieważ sprzętu pancernego nie opracowuje się i nie wdraża do służby w rok czy dwa lata. Realia są takie, że nawet po modyfikacji T-72, ale także PT-91 Twardy, najpóźniej za 10 lat i tak będziemy musieli wycofać je ze służby. Ich utrzymanie, serwisy i naprawy będą bowiem wtedy już tak kosztowne, a zdolności bojowe tak małe, że nie będzie innego wyjścia. I zdecydowanie nie możemy wtedy zostać tylko z Leopardami 2 jako podstawowymi czołgami. 250 pojazdów to o wiele, o wiele za mało jak na strategiczne potrzeby Sił Zbrojnych RP.

 

Odpowiedzią ma być „Wilk”, czyli nowy czołg podstawowy. Kiedy kilka lat temu zaczęliśmy analizować, w jaki sposób powinniśmy go pozyskać, najlepszą odpowiedzią wydawało się dołączenie do francusko-niemieckiego projektu tanku nowej generacji: Main Ground Combat System. Bo partnerzy doświadczeni, bo perspektywa czasowa wejścia do służby idealnie wpisująca się w nasz harmonogram modernizacyjny, bo jest szansa na udział w sprzedaży nowej konstrukcji. Niestety, wiele wskazuje na to, że będziemy rewidować plany. Przede wszystkim dlatego, że mówiąc dyplomatycznie, raczej nie jesteśmy w tym projekcie mile widziani. Od trzech lat MON prowadzi rozmowy z Niemcami i Francuzami w sprawie dołączenia Polski do projektu. Nasz resort obrony proponuje, by Berlin i Paryż uczyniły z tej inicjatywy projekt unijny (musi być minimum trzech partnerów), dzięki czemu będzie on finansowany z funduszy PESCO. Oficjalnie odpowiedzi jeszcze się nie doczekaliśmy, nieoficjalnie mówi się, że oferta nie wzbudziła entuzjazmu. Wręcz przeciwnie. I z jednej strony trudno się dziwić naszym sojusznikom, a właściwie ich zbrojeniówkom, że nie chcą dopuścić konkurencji do tortu, jakim będzie globalna sprzedaż czołgu nowej generacji. Ale niesmak pozostaje, bo przecież siłą NATO ma być sojusznicza solidarność. A tutaj naprawdę trudną ją dostrzec.

Fot. Michał Niwicz

Jakby tego było mało, wiele wskazuje na to, że nowy czołg nie jest priorytetem dla Berlina i Paryża. Początkowo mówiło się, że może on wejść do służby pod koniec przyszłej dekady. Wówczas idealnie wpisywałby się w nasz harmonogram modernizacyjny. Potem coraz częściej padały sugestie, iż nastąpi to nie wcześniej niż na początku lat trzydziestych. To oznaczało dla Polski opcję mniej korzystną, ale jeszcze akceptowalną. Teraz, niestety, opiniotwórcze niemieckie tytuły spekulują, iż może to być 2035 lub nawet 2038 rok. A mówiąc wprost, dla Polski taki termin jest nie do przyjęcia.

Dlatego zasadne jest pytanie, jakie mamy opcje w sprawie pozyskania nowego czołgu podstawowego, któremu nadano kryptonim „Wilk”. A jest ich w mojej ocenie pięć. Pierwsza to kupno gotowych maszyn od zagranicznego dostawcy. To oznacza zero udziału polskiego przemysłu, zero zysku dla gospodarki, za to szybkie podniesienie zdolności obronnych. Druga opcja to zlecenie polskiej zbrojeniówce opracowanie stosownej maszyny. Jest na to czas – 10 lat. Mamy też doświadczenie – wyjeżdżający z gliwickiej fabryki PT-91 naprawdę nie był złym czołgiem. Jedynie niektórych technologii (działo, silnik) nam potrzeba, ale są one dostępne na rynku. Ryzyko jest jednak takie, że nasza zbrojeniówka nie podoła wyzwaniu i z 10 lat zrobi się 15 albo 20. A wtedy możemy z rozrzewnieniem wspominać planowany rok 2039 jako termin wejścia do służby Leoparda 3 (prawdopodobnie taką nazwę otrzyma nowy czołg).

Trzecią opcją jest uzyskanie zagranicznej licencji na czołg i uruchomienie jego produkcji w kraju. Główne zalety to szybkie tempo realizacji i rozwój rodzimej zbrojeniówki, która dostanie zaawansowane technologie. Wada tego rozwiązania – koszty. Za dobry projekt trzeba sporo zapłacić. A taki, w którym prawa do produktu trafią do nas wraz z wiedzą jak go wytworzyć, będzie kosztował jeszcze więcej. Czwarta opcja to cierpliwe negocjowanie z Niemcami i Francuzami i przekonywanie ich do wizji unijnego projektu oraz znaczącego przyspieszenia jego realizacji (czyli np. do 2029 roku). Argumentem, który może nam w tym pomóc, są pieniądze, jakie trzeba wyłożyć na opracowanie nowej konstrukcji i sukces wielonarodowych europejskich projektów jak Boxer czy Eurofighter Typhoon.

I wreszcie piąta opcja, najmniej realna. Możemy dołączyć do innego zagranicznego projektu. Na przykład do któregoś z amerykańskich programów badawczo-rozwojowych w tej dziedzinie i zamiast opracowywać Leoparda 3, razem z USA opracować Abramsa 3 albo maszynę lżejszą (Amerykanie chcą zbudować lekki czołg – do 30 ton). Jeśli nie z USA, to może z Wielką Brytanią, która także myśli o następcy swoich czołgów podstawowych Challenger 2. Czy z nami jako partnerem oraz na przykład z Australią i RPA nie mogłoby wyjść z tego coś ciekawego? To naprawdę intrygujące pytanie.

Krzysztof Wilewski , publicysta portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: Michał Niwicz

dodaj komentarz

komentarze

~asd
1575756600
Jest jeszcze szóste rozwiązanie: odesłać czołgi na śmietnik historii, gdzie od dawna ich miejsce (a konkretnie od czasu Pustynnej Burzy). Czołg to stalowa trumna kosztująca grube miliony, a całkowicie bezbronna dla ataku z powietrza i na współczesnym polu walki czyli mieście, gdzie maks. podwójny strzał z RPG zza węgła ją niszczy.
34-35-73-0B
~Weisior
1574065140
Jeżeli sami nie bedziemy produkowali czołgu nowej generacji, której wyznacznikiem z pewnością będzie wieża bezzałogowa z automatem ładującym, silnie opancerzony kadłub z kapsułą mieszczącą trzech członków załogi oraz system aktywnej osłony pojazdu, to koszty jego wprowadzenia i utrzymania w SZ RP będą o wiele większe. Już teraz nie stać nas na zakup i utrzymanie 700 czołgów 3 generacji, a co dopiero takiej samej liczby jeszcze bardziej zaawansowanych (z droższymi w zakupie i utrzymaniu komponentami i amunicją + wyższe koszty szkolenia załóg) 4 generacji. Produkcja pojazdu w kraju z pewnością zredukuje część wydatków. Jednak które z komponentów rzeczonego czołgu możemy na chwilę obecną u siebie zrobić? Pancerz, armatę, APS, silnik, amunicję, sko? No nie wygląda to różowo i bez masywnych wydatków na licencje i B+R się nie obejdzie...
43-D3-63-06

Sprawa katyńska à la española
 
Szybki marsz, trudny odwrót
Sandhurst: końcowe odliczanie
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Na straży wschodniej flanki NATO
Ramię w ramię z aliantami
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Gunner, nie runner
NATO na północnym szlaku
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Święto stołecznego garnizonu
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
25 lat w NATO – serwis specjalny
Szpej na miarę potrzeb
Wojna w świętym mieście, część druga
W Italii, za wolność waszą i naszą
Wytropić zagrożenie
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
SOR w Legionowie
Wojna na detale
Kolejne FlyEye dla wojska
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Rekordziści z WAT
Kadisz za bohaterów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO on Northern Track
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Charge of Dragon
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Pod skrzydłami Kormoranów
Front przy biurku
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Zmiany w dodatkach stażowych
Wojna w świętym mieście, epilog
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Zachować właściwą kolejność działań
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO