moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Przez Odrę do Berlina

W kwietniu 1945 roku żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego wzięli udział w sowieckiej operacji forsowania Odry. Kilkuset z nich zginęło w zaciętych walkach przeciwko Niemcom. Dziś zostaną upamiętnieni podczas uroczystości w Gozdowicach na Pomorzu Zachodnim. W uroczystościach weźmie udział szef MON Mariusz Błaszczak.

„Wiele rzek forsowałem, jeszcze więcej w swoim życiu widziałem... ale Odra na początku kwietnia 1945 roku wyglądała chyba najgorzej i wywoływała przygnębiające wrażenie. Widziałem rzeki większe i szersze, ale to były tylko rzeki, a tu przed nami rozpościerał się bezmiar wody: i rzeka, choć czasem trudno się było zorientować, gdzie jest koryto i rozlewiska, które miały kilometr i więcej szerokości. Wiedziałem dobrze, co nas może spotkać – nie będziemy mogli ani płynąć, ani iść... nie ulegało wątpliwości, że warunki forsowania będą diabelnie trudne” – wspominał po latach gen. Jerzy Bordziłowski, dowódca wojsk inżynieryjno-saperskich 1 Armii Wojska Polskiego, który kilka dni przed rozpoczęciem operacji berlińskiej udał się na rekonesans w okolice Siekierek. Jak się wkrótce okazało, pesymistyczne prognozy nie odbiegały od rzeczywistości. W ciężkich walkach podczas przekraczania Odry zginęło kilkuset polskich żołnierzy.

Gra Stalina

Sowieci i podporządkowane im polskie oddziały szły niczym burza. Do końca marca 1945 roku odepchnęli Niemców o przeszło 500 kilometrów, zajęli sporą część ich przedwojennego terytorium. Front zatrzymał się nad Odrą i Nysą Łużycką. Na 1 kwietnia Józef Stalin zwołał w Moskwie naradę, by wraz ze swoimi dowódcami omówić kolejne posunięcia na froncie. Wiedział już wówczas, że najpewniej to właśnie Armia Czerwona zajmie Berlin leżący przecież zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Odry. Takie ustalenia zapadły podczas konferencji w Jałcie.

Nie ufał jednak zachodnim aliantom, więc cel chciał osiągnąć jak najszybciej. Do boju rzucił ogromne siły – 2,5 miliona żołnierzy, wyposażonych w przeszło sześć tysięcy czołgów i 7500 samolotów. Sowieckie wojska podzielone były na trzy fronty. Od północy ku południu operowały kolejno: 2 Front Białoruski pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego, 1 Front Białoruski dowodzony przez marszałka Georgija Żukowa i 1 Front Ukraiński marszałka Iwana Koniewa. W strukturach drugiego i trzeciego znaleźli się, podporządkowani sowieckiemu dowództwu, polscy żołnierze. W połowie kwietnia potężna machina wojenna miała zostać wprawiona w ruch, przetoczyć się po kilkukrotnie mniejszych siłach niemieckich i w kilkanaście dni dotrzeć do stolicy III Rzeszy. Wcześniej jednak żołnierze musieli sforsować Nysę na południu oraz Odrę. A sprawa, zwłaszcza w tym drugim przypadku, nie była prosta.

– Odra po zimie mocno wezbrała, panowały niezbyt wysokie temperatury, zaś woda była zimna – wyjaśnia Michał Dworczyk, dyrektor Muzeum Pamiątek 1 Armii WP oraz Dziejów Ziemi Mieszkowickiej w Mieszkowicach. Do tego dochodziło niezbyt korzystne ukształtowanie terenu. – Na wysokości Siekierek i Łysogórek, gdzie miały operować oddziały polskie, po drugiej stronie rzeki rozciągają się Łęgi Odrzańskie (niem. Oderbruch). Niemcy pobudowali tam szereg umocnień, z których mogli skutecznie ostrzeliwać żołnierzy posuwających się przez płaski teren – tłumaczy dr Paweł Migdalski, historyk z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Kolejne przeszkody czekały na Polaków wśród wzgórz po drugiej strony Łęgów, w okolicach miejscowości Wriezen – dodaje.

Zadanie forsowania Odry na odcinku miedzy Starą Rudnicą na północy i Gozdowicami na południu, Sowieci powierzyli 1 Armii WP. Wcześniej jej żołnierze stoczyli ciężki bój o przełamanie Wału Pomorskiego i zdobycie Kołobrzegu. Teraz mieli przed sobą kolejne karkołomne zadanie. – Stalin podjął decyzję motywowaną politycznie – uważa dr Migdalski. – Patrząc na szlak bojowy, począwszy od Lenino, trudno oprzeć się wrażeniu, że chciał tę armię wykrwawić, i to mimo tego, że jej dowództwo podlegało rozkazom sowieckich marszałków i realizowało sowieckie cele militarne – zaznacza. Powód? – Trzeba pamiętać, że w szeregach 1 Armii Wojska Polskiego służyli żołnierze, którzy dzięki niej wydostali się z „nieludzkiej ziemi”. Poznali panujący tam systemem rządów, więc budowana w Polsce komunistyczna władza potencjalnie mogła im się nie podobać. Wielu z nich to byli weterani września'39, kontynuatorzy polskiej tradycji walk zbrojnych. W każdym razie chcieli walczyć o Polskę, jednak w ówczesnych uwarunkowaniach politycznych, gdy jeden z dawnych napastników stał się aliantem, mogli zmagać się tylko z Niemcami. W dodatku nie jako żołnierze Armii Andersa, bo po prostu do niej nie zdążyli lub nie zostali do niej przez Sowietów dopuszczeni – podkreśla naukowiec. Wiele zadań stawianych im przez sowieckie dowództwo nie miało głębszego strategicznego uzasadnienia. Wystarczy wspomnieć krwawy bój o Kołobrzeg. – Przecież miasto można było otoczyć kordonem i poczekać na kapitulację Niemiec – zaznacza dr Migdalski. – Tutaj jednak w grę dodatkowo wchodziły motywy ideologiczne: zdobycie wiernej pruskiej twierdzy, jak w XII wieku czynili woje Bolesława Krzywoustego, których pieśń zanotował Gall Anonim – dodaje.

Na początku kwietnia żołnierze 1 Armii WP zostali przerzuceni spod Kołobrzegu i Kamienia Pomorskiego w rejon Lasów Mieszkowickich i czekali na sygnał.

Walka i mit

Operacja berlińska ruszyła 16 kwietnia wcześnie rano. Na odcinku, gdzie rozmieszczona została 1 Armia WP, o godzinie 5:45 rozpoczął się intensywny ostrzał artyleryjski niemieckich pozycji. Potem do rzeki zjechały pierwsze pojazdy. – Polacy mieli do dyspozycji między innymi amfibie, pontony, ale też łodzie. Ciekawostką był zdobyty podczas walk na Pomorzu niemiecki park pontonowy typu B. Część tego sprzętu można dziś oglądać w naszych zbiorach – tłumaczy Dworczyk. Tymczasem, co podkreślają historycy, nie wszędzie przekraczanie Odry wiązało się z klasycznym forsowaniem. – Tak było w okolicach Siekierek, gdzie na drugim brzegu czekali Niemcy. Ale na przykład w rejonie Gozdowic polskie oddziały rozpoczynały walkę już z przyczółku, który jeszcze pod koniec stycznia uchwyciła Armia Czerwona. Tam mieliśmy do czynienia z przeprawą – wyjaśnia dr Migdalski.

Polscy żołnierze już pierwszego dnia opanowali obszar długi na dwa i szeroki na półtora kilometra. Pozwoliło to kolejnym oddziałom lądować na drugim brzegu Odry już w lepszych warunkach. W kolejnych dniach Polacy zdobyli między innymi miejscowości Wriezen i Neugaul, po czym w rejonie Oranienburga przeszli do działań pościgowych. Operacja forsowania Odry zakończyła się 20 kwietnia. Kilka dni później Armia Czerwona wraz z polskim oddziałami walczyła już na przedmieściach Berlina. W ten sposób rozpoczął się ostatni akt II wojny światowej w Europie.

– Operacja forsowania Odry była przygotowana i przeprowadzona stosunkowo dobrze. O dowodzącym 1 Armią WP gen. Stanisławie Popławskim można powiedzieć wiele złych rzeczy. Po wojnie to właśnie on tłumił przecież robotnicze wystąpienia w Poznaniu. W kwietniu 1945 wykazał się jednak pewnym dowódczym kunsztem, dostrzegalnym zwłaszcza na tle poczynań gen. Karola Świerczewskiego, który stał na czele 2 Armii WP i w tym samym czasie brał udział w forsowaniu Nysy Łużyckiej – podkreśla dr Migdalski. Świerczewski po początkowych sukcesach popełnił kilka kardynalnych błędów i doprowadził do niemal całkowitego unicestwienia podległych sobie oddziałów. Z opresji musiał go ratować sowiecki marszałek Koniew.

Długo uważano, że nad Odrą poległo 2 tysiące żołnierzy, którzy spoczywają na cmentarzu wojennym w Starych Łysogórkach. – Tyle że tam trafiały ekshumowane w drugiej połowie lat czterdziestych ciała Polaków, którzy zginęli w różnych momentach operacji berlińskiej – informuje dr Migdalski. Dziś szacuje się, że podczas forsowania rzeki zabitych zostało około 600 żołnierzy 1 Armii WP. Nadodrzańska bitwa została szybko zestawiona z bojem, który w 972 roku Mieszko I stoczył pod sąsiednią Cedynią z wojskami margrabiego Hodona. Obydwie stały się mitem legitymizującym polskie prawo do ziem zachodnich.

– Mitologia Ziem Odzyskanych ma swoje korzenie jeszcze w endeckiej myśli zachodniej. Po II wojnie światowej przejęli ją komuniści, ale jej wątki eksponowały wszystkie środowiska w Polsce, także Kościół katolicki. Nieprzypadkowo to właśnie w Siekierkach biskup Kazimierz Majdański powołał w 1984 roku sanktuarium Matki Boskiej Nadodrzańskiej Królowej Pokoju – podkreśla dr Migdalski. – Jak pisali powojenni autorzy, oba starcia nad Odrą spięły klamrą tysiąc lat polskiej historii, która zatoczyła koło. Walki z Niemcami rozpoczęły się i zakończyły w tym samym miejscu, wyznaczającym polską granicę, nie tylko w sensie realnym, ale też symbolicznym. W 1947 roku powstał nawet projekt pomnika, który stojąc na wzgórzu przy cmentarzu w Łysogórkach, miał być widoczny z niemieckiego brzegu Odry – opowiada historyk.

Armia Czerwona przyniosła Polsce nową władzę i kilkudziesięcioletnie uzależnienie od Moskwy. Niezależnie jednak od tego, żołnierze, którzy u jej boku walczyli przeciwko Niemcom ponieśli nad Odrą autentyczną ofiarę. Zostaną upamiętnieni w Gozdowicach, czyli jednej z miejscowości na ich bojowym szlaku. Udział w uroczystościach zapowiedział minister obrony Mariusz Błaszczak.

Cytat rozpoczynający tekst pochodzi z książki J. Bordziłowskiego, „Żołnierska droga”, Warszawa 1972

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Prawda o zbrodni katyńskiej
 
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Ocalały z transportu do Katynia
NATO na północnym szlaku
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Szpej na miarę potrzeb
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Święto stołecznego garnizonu
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
V Korpus z nowym dowódcą
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Zmiany w dodatkach stażowych
Sprawa katyńska à la española
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Sandhurst: końcowe odliczanie
Front przy biurku
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Zbrodnia made in ZSRS
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
Mundury w linii... produkcyjnej
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, epilog
Ramię w ramię z aliantami
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
25 lat w NATO – serwis specjalny
Zachować właściwą kolejność działań
Kolejne FlyEle dla wojska
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Charge of Dragon
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
Szarża „Dragona”
Odstraszanie i obrona
Głos z katyńskich mogił
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Barwy walki
Na straży wschodniej flanki NATO
Rakiety dla Jastrzębi
Kadisz za bohaterów
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Wojna w świętym mieście, część druga
Strażacy ruszają do akcji
Przygotowania czas zacząć
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Optyka dla żołnierzy
NATO on Northern Track
Potężny atak rakietowy na Ukrainę

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO