moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Jak Wielkopolanie zdobyli niepodległość

Nie walka za wszelką cenę, lecz cierpliwa praca. Budowanie wspólnoty, polskich przedsiębiorstw, instytucji bankowych, kółek rolniczych, organizacji konkurencyjnych wobec zaborcy, a jednocześnie wyczekiwanie na dogodny moment, by wystąpić z bronią w ręku. To, zdaniem historyków, wielkopolski sposób na odzyskanie niepodległości.


Wiec Rady Robotników i Żołnierzy na Pl. Wilhelmowskim (obecnie Plac Wolności). Poznań, 11 listopada 1918 r.

Dr Marek Rezler, historyk specjalizujący się w dziejach powstania wielkopolskiego: – Jednym z przykładów najlepiej obrazujących stosunki, jakie panowały w zaborze pruskim, była historia Michała Drzymały. Niemcy, powołując się na stworzone przez siebie przepisy, nie pozwolili mu zbudować domu. Drzymała kupił więc mieszkalny wóz i przestawiając go z miejsca na miejsce, przez lata wodził ich za nos. W zaborze rosyjskim taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Przyjechałaby sotnia kozaków, wóz puściła z dymem, Drzymałę obiła i wraz z rodziną wywiozła na Sybir. Niemcy też uciskali Polaków, ale oni nawet bezprawie musieli mieć zadekretowane. I ta biurokracja oraz swego rodzaju mentalna inercja ich zgubiła. Nie przewidzieli bowiem, że Polacy potrafią fantastycznie lawirować, nie przekraczając prawa. Są od nich szybsi, sprytniejsi, bardziej zdeterminowani. To był klucz do zwycięstwa.

Polacy, bogaćcie się!

W 1871 roku zakończył się proces jednoczenia rozproszonych niemieckich państewek pod berłem cesarza. Głównym architektem sukcesu był kanclerz Otto von Bismarck. Wkrótce rozpoczął on proces unifikacji ludności, która zamieszkiwała imperium. Dla przeszło trzech milionów Polaków z terenów zaboru pruskiego oznaczało to brutalną germanizację – rugowanie ojczystego języka z urzędów, szkół i sądów, narzucanie niemieckiego obywatelstwa pod groźbą wysiedlenia, blokowanie dostępu do wyższych stanowisk w armii. – Bismarck liczył, że uda mu się zniemczyć wszystkie mniejszości i w ten sposób zapewnić cesarstwu spokój. Taka polityka była zresztą kontynuowana po jego odejściu z urzędu i śmierci – wyjaśnia dr Rezler. Polacy zostali wystawieni na ciężką próbę, zdołali ją jednak przetrwać. Już wówczas mieli bowiem sieć własnych, alternatywnych wobec zaborcy instytucji o potężnym potencjale konsolidującym. Na pierwszy plan wysuwała się Wielkopolska.

–W tej części ziem polskich nigdy nie było potężnych latyfundiów, a co za tym idzie rażących majątkowych rozbieżności. Pozwoliło to stworzyć wspólnotę, przywiązaną do tradycji, kultury, języka, które były pielęgnowane już na poziomie rodziny. Ludzi o zbliżonym światopoglądzie i systemie wartości łatwiej było przekonać do pewnych idei – uważa dr Rezler. Taką ideą była praca organiczna. Zakładała ona odsunięcie walki o niepodległość na dalszy plan na rzecz rozwijania polskich przedsiębiorstw, sklepów, stowarzyszeń kulturalnych, sportowych, oświatowych, kółek rolniczych, instytucji bankowych. Organicznicy wierzyli, że bogate, świadome swoich praw społeczeństwo będzie w stanie ocalić własną tożsamość.

Prekursorem pracy organicznej stał się generał Dezydery Chłapowski, weteran wojen napoleońskich i powstania listopadowego, który postanowił przekształcić swój majątek w Turwi w nowoczesne gospodarstwo rolne. Po nim przyszli inni: Karol Marcinkowski, współtwórca Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a także Spółki Akcyjnej „Bazar” (wybudowała największy w mieście hotel; gmach stał się też siedzibą wielu polskich instytucji i sklepów), Hipolit Cegielski, założyciel znanej fabryki narzędzi i maszyn rolniczych oraz „Gazety Polskiej”, księża Augustyn Szamarzewski i Piotr Wawrzyniak, patroni Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych – instytucji, która udzielała pożyczek, wspierając rozwój rolnictwa oraz przemysłu. – W skali trzech pokoleń takich liderów pracy organicznej było 200, może 250. Może to liczba niezbyt wysoka. Okazała się jednak wystarczająca, by wywrzeć istotny wpływ na świadomość i sytuację Polaków w Wielkopolsce – podkreśla dr Rezler.

Ale praca u podstaw to tylko jedna stron medalu. – Duża część Wielkopolan uznała, że może jednak w końcu trzeba będzie chwycić za broń i zawalczyć o wolność. Obydwa sposoby myślenia udało się zgrabnie połączyć – podkreśla Wawrzyniec Wierzejewski, prezes wielkopolskiego oddziału Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. – Wielkopolska się bogaciła, a jednocześnie cierpliwie, przez pokolenia, przygotowywała do niepodległościowego zrywu...

Powstanie sierżantów

Niemcy byli niemal zawsze krok do tyłu. – Postanowili na przykład, że w zaborze pruskim nie będzie wyższej uczelni. Według ich kalkulacji, Polacy, którzy chcieli studiować, mieli wyjeżdżać do Berlina czy innych niemieckich miast i tam się germanizować – tłumaczy dr Rezler. – Tymczasem oni trzymali się razem, zakładali polskie koła, po czym wracali w rodzinne strony i robili swoje: stawali się aktywnymi i świadomymi członkami lokalnych polskich społeczności – dodaje. Podobnie było z armią. – Zaborcy przyjęli, że jeśli zamkną przed Polakami drogę awansu na wyższe stopnie oficerskie, to ewentualny niepodległościowy zryw nie będzie miał dobrze przygotowanych przywódców. Ale i to założenie się nie sprawdziło. Proszę spojrzeć, kto zrobił powstanie wielkopolskie. Młodzi sierżanci i podporucznicy! Oczywiście później musieli skorzystać ze wsparcia gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego i wyższych oficerów, którzy zostali wyszkoleni w armii rosyjskiej, ale na początek ich umiejętności w zupełności wystarczyły – podkreśla dr Rezler i podsumowuje: – Niemcy próbowali zepchnąć Polaków na boczny tor. Tymczasem mimowolnie przygotowali sobie trudnych przeciwników.


Wnętrze Fabryki Wagonów i Parowozów „Cegielski” S.A. w Poznaniu. Fot. NAC

Wawrzyniec Wierzejewski dodaje, że spryt Wielkopolan ujawnił się również wówczas, gdy jesienią 1918 roku wybuchła w Niemczech rewolucja. – Doskonale wykorzystali do swoich celów chaos panujący w niemieckim państwie. Wchodzili do Rad Robotników i Żołnierzy, ale nie po to, by szerzyć rewolucyjne hasła, lecz by zyskiwać wpływ na wydarzenia w prowincji poznańskiej – zaznacza. Kiedy pod koniec grudnia rozpoczęło się powstanie, Polacy mieli już w Wielkopolsce swoje organy władzy oraz podwaliny pod profesjonalną armię. Wkrótce dzięki pomocy francuskiego marszałka Ferdinanda Focha powstańcze wojsko zostało uznane za część sił ententy. Rozejm w Trewirze z lutego 1919 roku, który formalnie zakończył walki, sankcjonował polskie zdobycze terytorialne. O ostatecznej przynależności Wielkopolski miała jednak rozstrzygnąć dopiero konferencja pokojowa w paryskim Wersalu. Do czasu podjęcia, a potem wprowadzenia w życie wiążących decyzji, Wielkopolska musiała funkcjonować jako oddzielne państwo. – I doskonale sobie poradziła – przekonuje dr Rezler. – Rządzący uznali, że państwo to właściwie firma i na takich zasadach powinno działać. Musi mieć radę nadzorczą, zarząd i zgromadzenie przedstawicieli. Odpowiadały im Naczelna Rada Ludowa, Komisariat i rady ludowe w terenie. Na rok to w zupełności wystarczyło – dodaje. Potem Wielkopolska dołączyła do odradzającej się Rzeczypospolitej. – Stała się dla nowego państwa elementem niezwykle istotnym – zaznacza Wierzejewski. – Polska zyskała region z silną i stabilną gospodarką oraz wojskiem, w którym każdy żołnierz umiał czytać, pisać, był doskonale wyposażony, wyszkolony i zmotywowany. Swoje umiejętności Wielkopolanie pokazali choćby podczas wojny polsko-bolszewickiej – dodaje. O znaczeniu Wielkopolski świadczy, według niego, fakt, że w 1929 roku właśnie w Poznaniu zorganizowana została Powszechna Wystawa Krajowa, która miała zaprezentować dorobek dziesięciu lat niepodległości.

– Z wielkopolskiego sukcesu wnioski wyciągnęli jednak również Niemcy. Kiedy w 1939 roku ponownie opanowali te tereny, nawet nie próbowali, jak Bismarck, miejscowych germanizować. Przyjęli, że pierwszym krokiem musi być zniszczenie polskich elit, a potem wysiedlenia – podkreśla dr Rezler.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Michał Niwicz, NAC

dodaj komentarz

komentarze


Najmłodszy żołnierz generała Andersa
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Bokserzy walczyli o prymat w kraju
Cel: zniszczyć infrastrukturę wroga w górskim terenie
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Grupa WB i Łukasiewicz łączą siły
Bałtycki sojusz z Orką w tle
„Dzielny Ryś” pojawił się w Drawsku
Pomagaj, nie wahaj się, bądź w gotowości
PE wzywa do utworzenia wojskowego Schengen
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Najdłuższa noc
Seryjny Heron coraz bliżej
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Historyczna „Wisła”
Służba w kadrze
Nowe zasady dla kobiet w armii
Polski Rosomak dalej w produkcji
Pakiet umów na dostawy dla polskiego wojska
Plan na WAM
Snowboardzistka i pływacy na medal
Polska produkcja amunicji rośnie w siłę
Co wiemy o ukraińskim ataku na rosyjski okręt podwodny?
Maksimum realizmu, zero taryfy ulgowej
Niebo pod osłoną
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
Święto sportowców w mundurach
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Szukali zaginionych w skażonej strefie
The Taste of Military Service
„Bezpieczny Bałtyk” czeka na podpis prezydenta
Militarne Schengen
Odpalili K9 Thunder
Prezydent Zełenski spotkał się z premierem Tuskiem
Cyberwiedza to ich wkład w obronność
Bezpieczeństwo to sprawa fundamentalna
Mundurowi z benefitami
Prezydenci Polski i Ukrainy spotkali się w Warszawie
Spotkanie liderów wschodniej flanki NATO
Sandacz na granicy, czyli nowa odsłona ryby po grecku
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Unikatowe studia trzech uczelni mundurowych
Wojskowo-policyjny patrol ratuje życie
Niemieckie wsparcie z powietrza
Świąteczne spotkanie w PKW Turcja
Odnaleziono rozbitego drona w Lubelskiem
Wojsko ma swojego satelitę!
Kolejne AW149 nadlatują
Wisła dopłynęła
Combat 56 u terytorialsów
Gala Boksu na Bemowie
Nie wyślemy wojsk do Ukrainy
Dwie umowy licencyjne w programie K2 podpisane
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Nowe K9 w Węgorzewie
Panczeniści na podium w Hamar
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Pancerniacy jadą na misję
Szef NATO ze świąteczną wizytą u żołnierzy
Aby granica była bezpieczna
Gdy ucichnie artyleria
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Dzień wart stu lat
„Burza” nabiera kształtów
„Albatros” na elitarnych manewrach NATO
Pływacy i panczeniści w świetnej formie
Polskie MiG-i dla Ukrainy?
Kto zostanie Asem Sportu?
Astronauta w Szkole Orląt

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO